poniedziałek, 29 grudnia 2014

100. Księga Portali - Laura Gallego

Tytuł: Księga Portali   Autor: Laura Gallego  
Stron: 567   Wydawnictwo: Dreams   Ocena: 3/6

Polscy czytelnicy zapewne znają Laurę Gallego z książki "Tam, gdzie śpiewają drzewa". Pamiętam, że wielu osobom bardzo się ona podobała, ja jednak nie miałam jeszcze okazji się z nią zapoznać. Gdy niedawno ukazała się u nas nowa książka Gallego stwierdziłam, że może być ciekawie. Do lektury "Księgi Portali" zabrałam się nie wiedząc o książce prawie nic. Znałam jedynie jej bardzo zachęcający opis, gdyż podróże przez portale wydawały się być świetnym tematem. Od zawsze lubiłam czytać o podróżach w czasie, a wydawało mi się, że może portale mają coś z tym wspólnego. Więc z czystym umysłem, bez wcześniejszego czytania żadnych recenzji zabrałam się za lekturę.

Tabit jest jednym z najlepszych uczniów Akademii Portali, jeśli nawet nie najlepszym. Dzięki ciężkiej pracy i poświęconym godzinom nauki znalazł się w tym miejscu, o którym zawsze marzył. Akademia Portali jest miejscem gdzie szkoleni są studenci z całego kraju, aby mogli w przyszłości zostać między innymi Mistrzami, którzy zajmują się projektowaniem i malowaniem portali. Do czego służą portale? Otóż, do przemieszczania się z jednego miejsca do drugiego w ułamkach sekund. Nie jest to jednak żadna magia, a jedynie ścisła fizyka. Dzięki poprawnie obliczonym współrzędnym Mistrzowie rysują portal, używając do tego najważniejszego składnika bez którego żaden portal nie zadziała- bordowego bodarytu. Jest to kamień wydobywany w kopalniach w całej Daruzji, który później przerabiany jest na proszek i farbę. Jednak z kopalń dochodzą niepokojące wieści, że złoża bodarytu są na wyczerpaniu. Gdy go zabraknie, nauka o Portalach zupełnie straci sens i co gorsza może dojść do innych fatalnych w skutkach wydarzeń. 

Wszystko zaczyna się dziać gdy Tabit dostaje zlecenie namalowania portalu w odległej wiosce jako swój projekt do pracy dyplomowej. Okazuje się, że wkrótce po zmierzeniu współrzędnych i opracowaniu projektu, zamówienie zostaje zawieszone z niewiadomych przyczyn. Oprócz tego stary Mistrz Belban znika w nieznanych okolicznościach, a chłopak z wioski odkrywa złoża bodarytu zupełnie innego koloru niż dotychczas. Czy te odkrycie coś zmieni i wpłynie na losy Akademii? Co się stało z Mistrzem Belbanem? Te wszystkie tajemnice przyjdzie rozwikłać Tabitowi i jego przyjaciołom.

Sądziłam, że książka ta będzie miłą odskocznią od cięższych lektur. Jednak nie była ona wcale taka lekka i przyjemna jak oczekiwałam, gdyż książka ma ponad pięćset stron, a jej akcja jest bardzo rozbudowana. Mimo przyjemnego stylu autorki, historia po kilkunastu rozdziałach zaczynała być dla mnie trochę męcząca. Jednakże trzeba przyznać, że jest to książka bardzo pomysłowa, a i sam temat wydaje się być ciekawy. Mi zabrakło w niej emocji, a są one dla mnie bardzo ważne przy czytaniu książki. "Księga Portali" jest lekturą raczej spokojną, a akcja czasami płynęła wolno jak żółw, co niestety nie było dobrym znakiem. Nie umniejsza jej to aż tak bardzo, ponieważ książka na pewno ma coś w sobie. Wydaje mi się, że jest ona jednak skierowana do młodszego czytelnika, któremu przygody Tabita mogą się spodobać.

Na duży plus muszę zaliczyć mądrości wynikające z książki. Nie jest to zwykłe czytadło nie wnoszące nic do życia, ale coś więcej. Autorka na przykładzie Tabita, pokazuje jak ciężka praca i walka o marzenia mogą sprawić, że osiągniemy sukces. Mimo, że chłopak pochodził z ubogiej rodziny, nie miał pieniędzy na to by się kształcić, spędzając w bibliotece wiele godzin, zapracował na to by dostać się do Akademii Portali- o której zawsze marzył. Laura Gallego przedstawia życie wielu mieszkańców Daruzji, od tych najbiedniejszych do najbogatszych, pisząc o ich losach w ciekawy sposób. Wykreowany przez nią świat jednym słowem można nazwać jako magiczny.

Pomimo, że książka mnie nie porwała, to uważam, że była całkiem dobra. Możliwe, że młodszemu czytelnikowi się spodoba, ponieważ historia Tabita zasługuje na uwagę. Jednakże nie spodziewajcie się fajerwerków, bo ich w tej książce nie znajdziecie. Może gdybym była o te kilka lat młodsza to moja opinia byłaby zupełnie inna, więc ciężko mi teraz jednoznacznie stwierdzić czy polecam "Księgę Portali". Decyzję pozostawiam Wam.

Za książkę bardzo dziękuję wydawnictwu Dreams!

niedziela, 21 grudnia 2014

99. Miasto Niebiańskiego Ognia - Cassandra Clare

Tytuł: Miasto Niebiańskiego Ognia   Autor: Cassandra Clare
Seria: Dary Anioła tom #6    Stron: 702   Wydawnictwo: MAG


Tajemnicą nie jest, że odkąd dokładnie pięć lat temu trafiłam do świata Nocnych Łowców stałam się miłośniczką serii napisanej przez panią Cassandrę Clare. Dary Anioła podbiły moje serce i każda kolejna część po "Mieście Kości" wzbudzała we mnie wiele pozytywnych emocji. Początkowo Dary Anioła były trylogią. Później okazało się, że Clare postanowiła zaskoczyć czytelników, którzy tak bardzo pokochali jej książki i ogłosiła, że powstaną jeszcze trzy tomy przygód Clary i Jace'a. Jedni się cieszyli bo oznaczało to, że znowu będą mogli przenieść się do świata swoich ulubionych bohaterów, drudzy trochę mniej, argumentując, że jest to taki chwyt marketingowy i wiadomo o co autorce chodziło. Sama jednak, należałam do pierwszej grupy, stwierdziłam, że jeśli następne części będą tak dobre jak poprzednie to nie widzę problemu, wręcz przeciwnie. Dzisiaj jestem już po ostatnim, szóstym tomie Darów Anioła i nie mogę uwierzyć, że po tylu latach przyszło mi się żegnać z Nocnymi Łowcami z Nowego Jorku!

Nocnym Łowcom udało się zerwać więź pomiędzy Jacem a Sebastianem. Jednak nie wszystko poszło tak jak to zaplanowali. Okazało się, że od teraz Jace nosi w sobie niebiański ogień. W oczywisty sposób utrudnia mu to kontakty z przyjaciółmi czy też Clary, gdyż ciągle musi uważać aby nikogo niechcący nie skrzywdzić. Cisi Bracia i Żelazne Siostry pracują nad tym by pozbawić Jace'a ognia, choć nie tylko jest to trudne, ale może to być też niewykonalne. W tym czasie Sebastian nie zamierza rezygnować z rządzenia światem. Tworzy nowe demony, a korzystając z Piekielnego Kielicha zamienia Nefilim w Mrocznych. Istoty, które mają doszczętnie zniszczyć Nocnych Łowców.

Akcja w tym tomie trochę się pokomplikowała. Sebastian jest jak zwykle zły i rządny władzy. Clave umywa ręce w wielu kwestiach. Nie chcą szukać Sebastiana, który napada na Instytuty na całym świecie i grozi, że pozbędzie się wszystkich Nocnych Łowców, by na Ziemi zapanował chaos. Clary, Jace, Simon, Isabelle i Alec mają dość czekania. Razem wyruszają do mrocznej krainy demonów- Edomu by stawić czoła Sebastianowi. Jaki będzie wynik tego starcia?

Bardzo wyczekiwałam tego finałowego tomu. Pamiętam jak czytałam "Miasto Szkła" wtedy myśląc, że jest to ostatnia część Darów Anioła i tamto zakończenie wydawało mi się idealne. Byłam zdziwiona gdy dowiedziałam się, że będą kolejne części, ale w sumie się cieszyłam, jednocześnie bojąc się czy to "drugie zakończenie" będzie tak dobre jak przy "Mieście Szkła". Z początku akcja "Miasta Niebiańskiego Ognia" była dość wolna. Zbyt wiele się nie działo, a jedynie dowiadywaliśmy się coraz to nowych informacji. Później wszystko nabrało tempa i z napięciem śledziłam każdy ruch bohaterów. Clary na dobre stała się prawdziwą Nocną Łowczynią, która nie zawaha się ani chwili by uratować najbliższych. Jace, jest tym samym chłopakiem o złotych włosach, którego pokochałam od pierwszego tomu. Podczas tych sześciu tomów przeszedł prawdziwą przemianę, a te wszystkie straszne rzeczy, którymi obarczyła go autorka, tylko go ukształtowały. Sarkastyczny , przystojny i z poczuciem humoru- to Jace jakiego zapamiętam. Zdecydowanie należy on do pierwszej trójki moich ukochanych bohaterów męskich.

Skoro mowa o bohaterach, to jak na tak długą serię przystało, jest ich całkiem sporo. Simon również przeszedł ogromną zmianę odkąd po raz pierwszy mieliśmy okazję go poznać w klubie Pandemonium. Jest wampirem, którego zna cały Podziemny świat, a do tego nareszcie autorka ułożyła mu też jego życie miłosne. Zdecydowanie sporo się u niego działo. Sam czarny charakter czyli Sebastian, mimo tego, że jest dogłębnie złą osobą, jako postać zasługuje na uwagę. Naprawdę świetnie wykreowany i ukazany. Magnus Bane jak zwykle zachwyca, Maia i Jordan przebijają gdzieś tam w tle, a do tego pojawia się też Jocelyn i Luke.

Zanim jeszcze książka ta ukazała się w Polsce, dowiedziałam się, że w tej części pani Clare zmiesza trochę dwie serie: Dary Anioła oraz Diabelskie Maszyny. Tak też się stało, gdyż wystąpiły tu moje ulubione postaci takie jak James Carstairs czy też Tessa Gray. Bardzo mi się ten pomysł spodobał, by połączyć te dwa wątki. Oprócz tego do nowych bohaterów należą Emma Carstairs i Julian Blackthorn, którzy mają być głównymi bohaterami nowej serii Clare. Już się jej nie mogę doczekać! Ale zanim to się stanie, będziemy mogli również poznać "Kroniki Bane'a" już w styczniu. Idealnie!

Ciężko jest się żegnać z serią, która w pewnym sensie towarzyszyła mi przez te pięć lat. "Miasto Kości" czytałam zaraz po jego premierze w Polsce i z dumą mogę powiedzieć, że jestem wielbicielką tej serii od samego jej początku. Zawsze będę z nostalgią wspominała czasy, gdy po raz pierwszy zaczytywałam się w historii o Nocnych Łowcach, ich odwadze, poświęceniu i przede wszystkim wspaniałej miłości Clary i Jace'a. Dla mnie to para idealna i pomimo tych wszystkich komplikacji oni zawsze odnajdują drogę powrotną do siebie. Żałuję, że to już koniec, ale jestem w pełni usatysfakcjonowana zwieńczeniem serii i chyba nie podlega to dyskusji, że oczywiście polecam ją z całego serca.


1. Miasto kości   2. Miasto popiołów   3. Miasto szkła
4. Miasto upadłych aniołów   5. Miasto zagubionych dusz  6. Miasto niebiańskiego ognia

Za egzemplarz dziękuję wydawnictwu MAG

piątek, 5 grudnia 2014

98. Zabrana o zmierzchu - C.C. Hunter

Tytuł: Zabrana o zmierzchu   Autor: C.C. Hunter   Stron: 400 
Seria: Wodospady Cienia #3   Wydawnictwo: Feeria Young  
  Ocena: 4+/6 

Seria Wodospady Cienia zaciekawiła mnie od pierwszego tomu. Kiedyś bardzo często sięgałam po książki z gatunku paranormal romance, później jakoś przestały mnie one interesować. Gdy pojawiła się "Urodzona o północy" wiedziałam, że jest to książka, która może przypaść mi do gustu. Tak też się wtedy stało, pierwszy tom serii był świetny, niestety z drugim było gorzej, ale to wcale mnie do Wodospadów Cienia nie zniechęciło. Wciąż z ciekawością i entuzjazmem zabrałam się za trzecią część "Zabraną o zmierzchu".

Kylie ciągle jest zagubiona w swoim życiu. Odkąd trafiła do obozu Wodospadów Cienia wiele zyskała, ale przyniosło to również za sobą wiele pytań bez odpowiedzi. Jej dotychczasowe życie zmieniło się całkowicie, a obóz stał się jej nowym domem. Kylie od samego początku próbuje ustalić kim tak naprawdę jest. Każdy w obozie wie do jakiego gatunku istot nadprzyrodzonych należy, oprócz niej. Jej wzór ciągle się zmienia i nikt nie ma pojęcia co to oznacza. Dziewczyna ma na głowie wiele- od rozterek miłosnych po nawiedzające ją duchy i starego wampira Maria, który za wszelką cenę chce ją wykorzystać do swoich celów. Jak Kylie sobie z tym wszystkim poradzi i czy uda jej się w końcu dowiedzieć kim jest?

Za jedną z większych wad poprzedniej części z tej serii uznałam występowanie trójkąta miłosnego. Może sam trójkąt nie przeszkadzałby mi aż tak, gdyby nie był on tak bardzo wysunięty na pierwszy plan. Ku mojej radości, autorka tym razem dała sobie spokój z mieszaniem i rzeczywiście w "Zabranej o zmierzchu" na plan wysunęła znacznie ważniejsze sprawy. Co więcej, nasza główna bohaterka nareszcie wykazała się odrobiną rozsądku i jest na dobrej drodze do zdecydowania, którego z chłopaków wybrać- wilkołaka Lucasa, czy też półelfa Dereka. Skoro nie wątek miłosny był najważniejszy to co innego? Pozostałe problemy Kylie, bo nie ukrywajmy, ale jest ona w tym mistrzynią. Jej problemy piętrzą się coraz wyżej, a rozwiązań wcale nie przybywa. Jednak nie jest to w tym przypadku nic złego, chociaż autorka naprawdę długo karze nam czekać na upragnione odpowiedzi.

Szczerze powiedziawszy podchodziłam do tej lektury z lekkim dystansem i małymi obawami. Jak wspominałam, zawiodłam się na poprzednim tomie i zawsze jakieś tam przeczucia we mnie siedziały, że i następna część będzie słaba. Spotkało mnie bardzo miłe rozczarowanie. Okazuje się, że "Zabrana o zmierzchu" jest o wiele lepsza od "Przebudzonej o świcie", pod wieloma względami. Nareszcie jest więcej akcji, trójkąt miłosny jest znośniejszy i jak zwykle przybywa więcej pytań, ale uwaga- w końcu otrzymujemy zalążek odpowiedzi! Na to właśnie tak bardzo czekałam, ponieważ od pierwszego tomu autorka postawiła przede mną tyle niewiadomych, że bałam się, że nie doczekam się odpowiedzi. Mocną stroną książki jest również kreacja bohaterów. Nie mówię tu wcale o głównej bohaterce, której nie jestem w stanie polubić, ale o jej przyjaciółkach Mirandzie i Delli. Są one wyraziste i zabawne, ale gdy trzeba wykazują się wielką pomocą. Chyba każda z nas chciałaby mieć u swojego boku takie towarzyszki co Kylie.

"Zabrana o zmierzchu" to doskonały przykład, że zawsze warto dokańczać zaczęte serie, ponieważ pomimo słabej poprzedniczki, trzeci tom wypada o niebo lepiej. Lektura książek z serii Wodospady Cienia jest lekka i potrafi wciągnąć na kilka dobrych godzin. Znajdziecie w niej mnóstwo zagadek, tajemnic, szczyptę romansu, a do tego dużo akcji i humoru. Idealny przepis na przetrwanie zimowych wieczorów? Książki takie jak ta i ciepła herbatka- wtedy wszystko wydaje się znośniejsze :)


1. Urodzona o północy   2. Przebudzona o świcie  3. Zabrana o zmierzchu 
4. Whispers at Moonrise  5. Chosen at Nightfall


Za egzemplarz dziękuję Wydawnictwu Feeria:)