sobota, 22 października 2016

160. Elantris - Brandon Sanderson


Tytuł: Elantris
Autor: Brandon Sanderson
Stron: 659
Cykl: Elantris #1
Wydawnictwo: MAG
Ocena: 9/10

Czasem przypadek sprawia, że postanawiamy sięgnąć po jakąś książkę. Pamiętam jak kilka miesięcy temu zdecydowałam się dać szansę "Z mgły zrodzonemu", która była pierwszą książką Sandersona jaką miałam przeczytać. Nie wiecie nawet, jak bardzo się cieszę, że wtedy spróbowałam. Od tamtej pory nie mogę przejść obojętnie obok jego twórczości, tym bardziej, że wydawnictwo MAG wznawia teraz poprzednie wydania. Niedawno w moje ręce trafiła specjalna edycja "Elantris" z bardzo ciekawymi dodatkami, której lektury nie mogłam się doczekać!

Elantris było kiedyś miastem bogów, niegdyś zwykłych śmiertelników, dopóki nie dokonała się w nich przemiana. Dotknął ich Shaod, który dał im niezwykłe moce, nic więc dziwnego, że zwykli obywatele Arelonu mieli ich za bóstwa. Elantryjczycy słynęli ze swojej potęgi i co więcej, potrafili ją wykorzystać w dobrym celu. Od lat pomagali ludziom, w przypadku chorób, a także dbali o to, by nigdy nikomu nie zabrakło żywności. Jednak czasy świetności Elantris minęły dziesięć lat temu, kiedy to ich moce przestały działać, a sami Elantryjczycy stali się bezwartościowi i wręcz przeklęci. Miasto popadło w ruinę, okryło się sadzą i brudem. Bramy zostały zamknięte i od tamtej pory wstęp do niego mają jedynie naznaczeni Shaodem. Księżniczka Sarene od lat nie mogła znaleźć sobie miejsca na świecie. W rodzinnym mieście czuła na sobie nieprzychylne spojrzenia poddanych, którzy nie potrafili jej zrozumieć. Jej los w końcu się odmienia, gdy postanawia ze względów politycznych zawrzeć związek małżeński z księciem Arelonu- Raodenem. Niestety pech nie opuszcza księżniczki i gdy tylko przybija statkiem do portu okazuje się, że jej narzeczony nie żyje, a ona sama została uznana za wdowę...

Zabierając się za "Elantris" miałam spore oczekiwania. W końcu jest to książka autora "Ostatniego Imperium", które zachwyciło mnie w każdym calu. Jednak jest to przecież debiutancka powieść autora, a więc nie byłam pewna czego się spodziewać. Do tej pory jestem w szoku, że debiut może być aż tak dobry. Sanderson to dla mnie mistrz gatunku, jestem pełna podziwu wobec jego umiejętności tworzenia nowych światów, reguł, a także bohaterów, którzy w jego powieściach są niezwykle ważni. W tle mamy dworskie rozgrywki polityczne, spiski i intrygi. Nie da się ukryć, że jednym z ważniejszych elementów powieści jest oczywiście umarłe miasto Elantris. Co się kryje za Shaodem? Dlaczego z daru stało się przekleństwem? Przez całą książkę, te pytania kołatały mi się w głowie, dlatego nie mogłam wysiedzieć spokojnie dopóki nie przewróciłam ostatniej kartki.

"Elantris" to był dla mnie duży szok. Nie mogę uwierzyć, że jest to debiut Sandersona, ponieważ różnica między tą powieścią, a genialnym "Ostatnim Imperium" wcale nie jest wielka. Kunszt pisarski owszem, w kolejnych książkach widać poprawę, ale oprócz tego przepaści żadnej nie ma! Począwszy od kreacji świata, magii, intryg i skończywszy na wspaniałych bohaterach jest to Sanderson jakiego znam i uwielbiam. Jeśli jeszcze nie czytaliście powieści tego autora, bardzo Was do tego zachęcam! Sami zobaczcie jak powinno wyglądać piekielnie dobre fantasy, od którego ciężko się oderwać, a co dopiero o nim zapomnieć :)

Za egzemplarz bardzo dziękuję Wydawnictwu MAG!