Tytuł: Czerwień Rubinu
Autor: Kerstin Gier
Czas czytania: 2 dni
Gwendolyn Shepherd jest zwykłą nastolatką, no może prawie zwykłą gdyby nie to, że
może widzieć duchy zmarłych. Oprócz tej umiejętności nic jej nie wyróżnia.
Mieszka w ogromnym domu wraz ze swoją lekko zwariowaną rodzinką.
Charlotta jest kuzynką Gwen, która od małego była uczona jak sobie poradzić z genem podróży
w czasie, którym została obdarzona. Chodziła na lekcje fechtunku i dlatego zawsze by wiedziała
jak sobie poradzić gdyby nagle przeniosła się w czasie o kilka epok.
Niestety nikt nie przewidział, że to Gwen mogła odziedziczyć ten gen, a nie Charlotta.
Pewnego dnia idąc do sklepu to właśnie Gwen poczuła mdłości i niespodziewanie przeniosła
się w czasie do XIX wieku. Co zrobić w takiej sytuacji i jak się zachować?
Na jej miejscu Charlotta na pewno by wiedziała co zrobić.
Teraz staje przed trudnym zadaniem, musi jak najszybciej nadrobić
wszystko to, czego jej kuzynka uczyła się od małego.
Jak się okazuje Gwendolyn jest dwunastym podróżnikiem w czasie, razem z drugim
podróżnikiem - Gideonem mają do wykonania misję. Muszą znaleźć chronograf
który przed laty został skradziony.
„Rubin to początek, lecz i zakończenie.”
„Rubin to początek, lecz i zakończenie.”
"Czerwień rubinu" chciałam przeczytać już od dłuższego czasu.
Zachęciły mnie do niej pozytywne recenzje innych czytelników, ale
też niesamowita okładka, która przyciągnęła mój wzrok.
Muszę powiedzieć, że jest to jedna z najlepszych książek jakie czytałam!
Byłam zaskoczona, że aż tak mi się ta książka spodobała.
Język jakim posługuje się autorka jest łatwy i zrozumiały dla każdego, Kerstin Gier
wykreowała znakomite postacie, które dosłownie pokochałam. Główna bohaterka jest chyba
moją ulubioną postacią ze wszystkich książek. Gwen jest mądra, sympatyczna i
momentami przezabawna, nie raz się uśmiałam z jej wypowiedzi.
„- Jest w nim zakochana. - Nie, nie jest.
- Ależ tak, jest. Tylko jeszcze o tym nie wie.”
Miałam wysokie wymagania co do tej książki, w końcu przeczytałam tyle
pozytywnych opinii i teraz mogę śmiało napisać, że nie zawiodłam się.
Czyta się ją jednym tchem, nie zabrakło również wątku miłosnego, ale na szczęście
nie jest on przesłodzony jak we wszystkich innych młodzieżowych książkach.
Warto po nią sięgnąć po to by móc przenieść się w czasie razem z głównymi
bohaterami i podziwiać XIX wieczny Londyn.
Jeśli jeszcze jej nie czytaliście powinniście to jak najprędzej zmienić.
"Czerwień rubinu" na pewno Was pochłonie tak samo jak mnie.
Teraz nie pozostaje mi nic innego jak sięgnąć po następne części Trylogii Czasu.
Mam nadzieję, że będą tak dobre jak ta, a może nawet lepsze :)
Ocena : 6/6 !