sobota, 14 grudnia 2013

63. Mechaniczna Księżniczka - Cassandra Clare


Tytuł: Mechaniczna Księżniczka
Autor: Cassandra Clare
Trylogia: Diabelskie Maszyny #3
Stron: 540
Wydawnictwo: MAG
Ocena: 5/6 8/10


W świecie Nocnych Łowców


"Mechaniczna księżniczka" to książka na którą czekałam bardzo długo. Odkąd skończyłam drugą część Diabelskich Maszyn nie mogłam się doczekać aż będę mogła znowu przenieść się do świata Nocnych Łowców z Londynu. Teraz nareszcie nadszedł ten moment i nim zauważyłam, książka leżała już przeczytana, a to oznacza, że moja przygoda z Tessą, Jemem i Will'em dobiegła już końca...

W "Mechanicznej księżniczce" trafiamy ponownie do Instytutu Londyńskiego prowadzonego przez Charlotte i jej męża Henry'ego.  Mortmain planuje zemstę na Nocnych Łowcach. Jego armia Diabelskich Maszyn się powiększa z dnia na dzień i jest groźniejsza niż kiedykolwiek przedtem. Aby zrealizować swój plan Mistrz potrzebuje już tylko jednego- Tessy. Czy uda mu się pokonać Nocnych Łowców? Co skrywa w sobie Tessa?

Nie lubię pożegnań. Zawsze są dla mnie smutne i oznaczają koniec czegoś co towarzyszyło mi przez pewien czas. Tak to jest też z książkami, gdy zaczynam nową serię czy trylogię zawsze się cieszę bo w zanadrzu zawsze będą jeszcze kolejne części, ale w końcu nadchodzi ten moment gdy już nie będzie kontynuacji. Wtedy każda chwila spędzona z ostatnim tomem wydaje się wyjątkowa. Tak było w przypadku "Mechanicznej księżniczki", która była przeze mnie najbardziej wyczekiwaną premierą w tym roku. Miałam wobec niej tak wiele oczekiwań. Byłam bardzo ciekawa jak potoczą się losy moich ulubionych bohaterów, a teraz przyszedł czas na podsumowanie.

W tym tomie Diabelskich Maszyn autorka daje możliwość czytelnikowi poznać nowych bohaterów. Pojawia się siostra Willa- Cecily oraz bracia Lightwoodowie. Było to ciekawe, bo dzięki temu można się oderwać na chwilę od głównych wątków i bliżej przyjrzeć się innym postaciom. Kolejną rzeczą, na której skupiła się pani Clare było rozwinięcie wątków miłosnych. Trochę się dziwiłam, że tak dokładnie je przedstawiła, bo przecież wątki te nie wnosiły nic do fabuły więc gdyby ich nie było to nic by się nie stało, ale zawsze było to pewnego rodzaju urozmaicenie treści, a ja nie mam nic przeciwko temu.

W "Mechanicznej księżniczce" nareszcie pojawiają się odpowiedzi na nurtujące mnie od samego początku pytania. Dowiadujemy się o mechanicznym aniołku Tessy oraz jak to się stało, że do niej trafił. Poznajemy też pochodzenie Tessy i jej znaczenie w spisku Mortmaina. Chociaż to nie wszystko. Najbardziej szokujące jest samo zakończenie. Tu chyba mogę ponarzekać. Nie sądziłam, że tak to się skończy. Ciągle się nad nim zastanawiałam, ale wszystkie opcje jakie stworzyłam nie pokryły się z pomysłem Cassandry. Czy takie zwieńczenie historii Nocnych Łowców mnie satysfakcjonuje? Nie do końca. Mimo, że przeczytałam tę książkę kilka dni temu to nadal nie wiem co myśleć o tym finale, chociaż jedno wiem na pewno -czuję niedosyt. Po tak świetnej trylogii spodziewałam się chyba fajerwerków, ale ich nie dostałam. Doszłam do wniosku, że pani Clare miała to wszystko bardzo dobrze przemyślane i w sumie takie zakończenie było najbardziej odpowiednie, ale mnie ono nie do końca przekonało.

Mimo, że akcja nie pędzi to ciągle coś dzieje. Zdziwiło mnie to, że autorka skupiła się na wątkach miłosnych tak jak już wcześniej wspominałam. Nie tylko na trójkącie głównych bohaterów, który czasami bardzo mnie denerwował, ale także na relacjach między pozostałymi postaciami. Wyszło to tak, że główny wątek czyli Mortmain i jego armia momentami były spychane na dalszy plan. To było dość zaskakujące, ale nie przeszkadzało mi to, chociaż czasem miałam wrażenie, że za dużo tej miłości wisi w powietrzu i miałam ochotę na jakąś akcję.

Trylogia Diabelskie Maszyny już od pierwszej części stała się moją ulubioną. Mimo, że swoją przygodę z Nocnymi Łowcami zaczęłam z serią Dary Anioła, która również mnie urzekła, to ta trylogia przypadła mi jeszcze bardziej do gustu. Każdy rozdział budził we mnie często wiele skrajnych emocji i trzymał mnie w napięciu aż do samego końca. Aż ciężko uwierzyć, że to już koniec tej wspaniałej trylogii. Cieszy mnie fakt, że nasze wydawnictwo postanowiło wydać tę trylogię w nowych, oryginalnych okładkach. Przecież okładka "Mechanicznej księżniczki" jest wprost czarująca! Aż miło się na nią patrzy :) Ale podsumowując, książki Cassandry Clare zawsze należały do moich ulubionych, jej sposób pisania jest niesamowity i to jak potrafi zaskoczyć czytelnika- bezcenne. Dlatego zawsze będę namawiała każdego do przeczytania choćby jednej książki tej autorki, a nie pożałujecie. "Mechaniczna księżniczka" mnie nie zawiodła i z całego serca zachęcam Was do czytania jej.



Za książkę bardzo dziękuję wydawnictwu MAG :)
http://www.mag.com.pl/


Trylogia Diabelskie Maszyny:

1. Mechaniczny Anioł - recenzja
2. Mechaniczny Książę- recenzja
3. Mechaniczna Księżniczka

sobota, 30 listopada 2013

Stosik [4/2013]

A oto zdobycze z ostatnich kilku miesięcy. Tak miesięcy bo tak to właśnie
teraz u mnie wygląda, że prawie w ogóle nie kupuję książek :< Nie mam czasu ich czytać, ale
na pewno zaległości w kupowaniu nadrobię po Świętach! :D Bo nareszcie nadchodzi, jeden
z moich ulubionych miesięcy: grudzień! Oby był udany pod każdym względem. 

od dołu:
1,2,3 "Gra o Tron", "Starcie Królów", "Nawałnica mieczy; Stal i Śnieg" George R.R. Martin-
calutkie trzy części od teraz goszczą na mojej półce, czyż nie cudownie? :D Niestety, albo stety wszystkie dopiero czekają na przeczytanie.
4. "Dziedzictwo" C.J. Dougherty- kupione w promocji na znak.com.pl
5. "Przez bezmiar nocy" V.Rossi- j.w.
6. "Beta" R.Cohn- wygrana w konkursie u Blair! :* Pierwszy raz mi się udało wygrać w takim losowaniu.
7. "Jak zostać przywódcą stada" C.Millan- O tak! Poradnik jak zostać dobrym opiekunem dla psa. Czyli coś dla mnie, bo ostatnio mam w domu nowego lokatora ze schroniska ;)
8. "Saga Księżycowa: Scarlet" M.Meyer- moja ukochana seria! Już przeczytana, niedługo recenzja.
9."Mechaniczna Księżniczka"C.Clare- czyli wisienka na torcie.;> Już kończę
czytać i nie mogę się doczekać aż podzielę się z Wami moją opinią. Szkoda, że to już koniec tej
wspaniałej trylogii.. Książka od wydawnictwa MAG. Bardzo dziękuję. :)


Miłego weekendu! :)

sobota, 23 listopada 2013

Premierowo: W PIERŚCIENIU OGNIA


Igrzyska Śmierci: W pierścieniu ognia

Długo wyczekiwany dzień nareszcie nadszedł! Wczoraj swoją kinową premierę miała 
druga część Igrzysk Śmierci, na którą czekało tak wiele osób. W tym również i ja. 
Pierwszą część pierwszy raz oglądałam ponad rok temu i pamiętam, że zrobiła na mnie ogromne 
wrażenie. Żałowałam, że wcześniej nie przeczytałam książki, ale zaraz po filmie to nadrobiłam.
Trylogia ta do dziś znajduje się w pierwszej trójce moich ulubionych książek! Papierowa wersja "W pierścieniu ognia" podobała mi się nawet bardziej od pierwszej części. Dlatego tak bardzo nie mogłam się doczekać jej filmowej wersji. I nareszcie miałam okazję wczoraj ją zobaczyć :D

Nie będę się zagłębiać w treść, bo mam nadzieję że jest ona Wam znana, w tym poście mam  zamiar tylko wyrazić swoją opinię na temat  tego filmu. Jak dla mnie GENIALNY! Szczerze mówiąc miałam wymagania, bo po takiej książce film nie może być przecież gorszy, ale jednak i tak jestem zaskoczona jak wszystko udało się twórcom! 

UWAGA! Trochę mini spoilerów.

Arena. Była właściwie prawie identyczna jaką sobie wyobrażałam. Wyspa przedstawiona była w taki sposób jak w książce. Muszę zaznaczyć, że ta wersja areny bardziej mi się  podobała niż ta w pierwszej części. Klimat towarzyszący tej wyspie był świetny.

Bohaterowie i obsada. Znakomici. Jennifer Lawrence (Katniss)  i Josh Hutcherson (Peeta) jak zwykle spisali się świetnie, ich gra aktorska była znakomita. Ale do obsady doszło też wielu nowych aktorów. Najbardziej byłam ciekawa jak Sam Claflin spisze się w roli Finnicka Odair'a. Nie ukrywam, że w książce jego postać mnie po prostu oczarowała. Dlatego na początku gdy dowiedziałam się kto go zagra, nie byłam do końca przekonana do tego aktora. Natomiast po obejrzeniu filmu nie mam już wątpliwości, że Sam idealnie nadaje się na Finnicka. Szkoda, że tak mało było o nim powiedziane, bo według mnie ta postać zasługuje na dużo więcej uwagi. Może w "Kosogłosie" o tym pomyślą. Johanna Mason w książce trzeba przyznać była dość specyficzną postacią i nawet to  udało im się przedstawić w filmie. Jena Malone jej odtwórczyni również świetnie sobie poradziła. Jej postać była żywa i prawdziwa. Naprawę dobrze zagrana rola.


Relacja Katniss - Peeta. Oj tu mogę jednak powiedzieć coś na minus. W książce ich relacja była niesamowita. Uczucie jakim Peeta darzył Katniss było głębokie i wyraźne (jeśli można to tak nazwać), w każdym bądź razie to było takie widoczne, w rozmowach, gestach. Natomiast w filmie  brakowało mi tego. Nie było kilku momentów z książki, które jak dla mnie miały znaczenie. Ale rozumiem, że są limity czasowe itd, ważniejsza jest akcja, więc to tylko taka mała uwaga, chociaż jak dla mnie znacząca.

  Emocje. Ten film jest jedną bombą emocjonalną. Tak samo z resztą jak książka, trzyma w napięciu do samego końca. Cały czas coś się dzieje i nie sposób jest siedzieć spokojnie. Film w wielu momentach jest bardzo poruszający. Sceny gdy Katniss i Peeta są na Tournee Zwycięzców są naprawdę... mocne? Szkoda, że pokazali ich tak mało, a raczej reżyser nie skupił się zbytnio na nich. Może to i dobrze, że tylko Dystrykt, z którego pochodziła Rue był pokazany najbardziej. Właśnie ta scena była bardzo poruszająca.


Ogólnie. Uważam, że film jest bardzo dobrym odzwierciedleniem książki. Wizualnie wszystko zostało świetnie pokazane, a ścieżka dźwiękowa stanowiła idealne dopełnienie. Jak zawsze szkoda mi, że nie były pokazane wszystkie wątki jakie były obecne w książce, ale ja to wszystko rozumiem. Film na pewno będę jeszcze długo wspominać i często do niego wracać. Ahh mam ochotę kolejny raz iść do kina!
Film "W pierścieniu ognia" uważam za lepszy od pierwszej części. Mimo, że "Igrzyska Śmierci" również mi się bardzo podobały, to jednak ta część zrobiła na mnie większe wrażenie. Dawno nie
widziałam tak dobrej ekranizacji, dlatego zachęcam każdego do zapoznania się w pierwszej 
kolejności z pierwowzorem, a następnie do obejrzenia filmu. Teraz pozostaje mi już tylko czekać
na "Kosogłosa", który ma podobno zostać podzielony na dwie części. Trochę mi to przypomina historię ze Zmierzchu gdzie ostatnia część również została w ten sposób podzielona. Mam nadzieję, że to wyjdzie tylko na dobre i dzięki temu twórcom uda się ukazać więcej wątków z książki.
Tymczasem POLECAM!!!
Ocena: 10/10


Zwiastun:

piątek, 8 listopada 2013

62. Saga Księżycowa: Cinder - Marissa Meyer


Tytuł: Cinder
Autor: Marissa Meyer
Seria: Saga Księżycowa #1
Stron: 437
Tytuł oryginału: Cinder
Wydawnictwo: Egmont
Ocena: 6/6 10/10


Współczesny Kopciuszek


Cinder mieszka w Nowym Pekinie i słynie z tego, że jest znakomitym mechanikiem. Dziewczyna ta skrywa jednak pewien sekret, z którym się kryje. Jest Cyborgiem, a to nie oznacza nic dobrego. Przez swoje pochodzenie, jest ona traktowana jak ktoś gorszy. Szczególnie jej macocha nią gardzi, dlatego Cinder pracuje jako mechanik, a wszystkie zarobione pieniądze jej przekazuje. Oprócz tego w życiu Cinder nie dzieje się nic szczególnego, a każdy dzień wygląda tak samo. Ale pewnego dnia do jej warsztatu przybywa niezwykły gość, z zadaniem dla niej. Życie Cinder od tej pory nie będzie już takie samo, okazuje się bowiem, że tym gościem jest Książę Kai.

Baśnie. Każdy z nas w dzieciństwie z pewnością je uwielbiał. W moim przypadku gdy byłam mała, nie było takiej możliwości żebym przed snem nie posłuchała jakieś baśni opowiadanej przez rodziców. Dlatego baśnie uważam za jeden ze stałych elementów mojego dzieciństwa, jak pewnie większość z Was. Saga Księżycowa, pozwoliła mi na nowo przenieść się do tego wspaniałego baśniowego świata. Historia Cinder, oczywiście opowiada o losach Kopciuszka. Fabuła zapewne jest Wam doskonale znana, a wszystkim tym którym owa baśń się podobała, powinni sięgnąć po "Cinder". Świat wyczarowany przez panią Meyer, jest inny od tego z Kopciuszka, ale powiela się tam właśnie podobny schemat co w oryginalnej historii. Mogłam doświadczyć podobnych odczuć co kilkanaście lat temu, przenieść się na bal, poznać wspaniałego księcia i znowu poczuć się jak kilkuletnia dziewczynka.

Fabuła tak jak pisałam powyżej jest oparta na historii Kopciuszka, ale nie jest ona przedstawiona w ten sam sposób. Cinder żyje we współczesnych czasach, gdzie elektronika i technika są na najwyższym poziomie. Możemy tu spotkać maszyny Androidy, które często w różnych przypadkach zastępują ludzi, są też Cyborgi, takie jak Cinder. Na początku pomyślałam sobie "Jak to Cyborgi? I co to w ogóle jest?" Wydawało mi się to dość dziwnym pomysłem. Ale gdy przeczytałam tę książkę od razu zakochałam się w tej historii. Wszystko jest w niej dokładnie przemyślane, każda decyzja ma sens i nie ma nieścisłości. "Cinder" zawiera w sobie wszystkie elementy, które powinna mieć świetna książka. Akcja jest szybka, bohaterowie są znakomicie wykreowani, fabuła jest ciekawa i zaskakująca i do tego jest ona tak świetnie napisana. 

Muszę przyznać, że odkąd Saga Księżycowa pojawiła się na rynku, wiedziałam, że muszę ją przeczytać. Często widzę takie książki, które muszę mieć, ale potem okazuje się, że się przeliczyłam. Tym razem się nie zawiodłam. "Cinder" zachwyciła mnie w każdym calu. Bohaterowie są wielowymiarowi i przedstawieni w rzeczywisty sposób. Nie mogę powiedzieć ani jednego złego słowa o tej książka. A to zakończenie! Mimo iż przy końcówce książki wszystko zaczęło mi się układać w głowie to ciągle nie mogłam uwierzyć w to co się stało. Naprawdę niesamowite.

Saga Księżycowa wywarła na mnie ogromne wrażanie i nie mogę się doczekać aż przeczytam trzecią część, bo drugą już oczywiście mam za sobą ;) Jeśli jeszcze tego nie zrobiliście, z całego serca zachęcam Was do przeczytania tej serii. Założę się, że każdy z Was z chęcią przeniesie się do tego baśniowego świata, z którego niełatwo uciec :)




niedziela, 6 października 2013

61. Fałszywy książę - Jennifer A. Nielsen


Tytuł: Fałszywy Książę
Autor: Jennifer A. Nielsen
Trylogia Władzy #1
Stron: 390
Tytuł oryginału: The False Prince
Wydawnictwo: Literacki Egmont
Ocena: 5/6 8/10

Przekonać królestwo

 W jednej z krain zanosi się na wojnę domową. Plotki głoszą, że król i królowa wraz z synem Dariusem zostali zabici, po to aby ich królestwo Carthyia, została bez władzy, a raczej by tę władzę mógł objąć ktoś inny. Arystokrata Conner, jeden z regentów mieszkających w zamku, planuje spisek. Przed kilkoma laty drugi syn rodziny królewskiej- Jaron, również został zamordowany, ale Conner planuje prawdziwy przekręt w królestwie. Mimo tego, że wie iż książę Jaron zginął na morzu zabity przez piratów, zamierza udowodnić królestwu, że jest w błędzie. Odwiedzając sierocińce wybiera czterech chłopców, których uważa za najbardziej podobnych i najbardziej nadających się na księcia Jarona. Sage, Roden, Tobias i Latamer, mają nauczyć się czytać, pisać, jazdy konnej, fechtunku oraz najważniejszych wydarzeń historycznych, a czasu jest niewiele, mają na to zaledwie dwa tygodnie. Chłopcy doskonale zdają sobie sprawę, że książę może być tylko jeden i tylko on przeżyje. Czy Conner'owi uda się dokonać przekrętu?

Podobają mi się bohaterowie wykreowani przez autorkę. Każdy postać jest barwna i ciekawa. Jednak to Sage wysuwa się na sam przód bohaterów. To jego autorka przedstawia najwięcej i jest on głównym bohaterem tej książki. Sage to chłopak mieszkający w sierocińcu, który jest bystry, inteligenty, ale niekoniecznie lubiany przez innych. Czasem jego zachowanie jest uciążliwe i dla niektórych może wydawać się aroganckie. Ale to właśnie te cechy najbardziej upodabniają go do księcia Jarona, więc pewnie dlatego Conner go zabrał z sierocińca. Jeśli chodzi o samego Connera, jest to człowiek zdeterminowany, by posadzić na tronie fałszywego władcę. Dzięki temu, to on będzie głównie kierował państwem, więc wbrew temu co mówi, nie robi on tego wcale dla dobra Carthyi.

" - Pani Turbeldy ostrzegała mnie, że lubisz uciekać - odrzekł Conner. - Dokąd  się wtedy wybierasz?
- Do kościoła, oczywiście. Żeby wyspowiadać się ze swoich grzechów".


"Fałszywego księcia" czyta się z wielką przyjemnością. Język jakim posługuje się autorka jest lekki i plastyczny, dzięki czemu czyta się szybko i łatwo. Nie trzeba się dużo skupiać, co było dla mnie dużym plusem gdy po ciężkim dniu siadałam do czytania. Można w niej znaleźć dużo dialogów, co osobiście bardzo lubię, ale oczywiście kiedy te dialogi są naprawdę ciekawe. Tak tutaj było. Za to duży plus. Do tego fabuła jest dokładnie przemyślana i nie ma żadnych nieścisłości.
Choć książka ta jest lekko przewidywalna i pewnych sytuacji można się samemu domyślać, wcale nie czyni to jej gorszą. Oczywiście lubię kiedy książka mnie zaskakuje, ale w zasadzie nie miałam wielkich oczekiwań wobec "Fałszywego księcia" i może właśnie dzięki temu mi się spodobała.

Podsumowując, uważam że książka ta jest idealna dla osób, które nie mają ochoty na wymagającą lekturę, a wolą spędzić czas przy książce, która zdecydowanie wciąga wartką akcją oraz ciekawą fabułą. Mi pozostaje już tylko czekać na drugą część, która mam nadzieję, będzie miała wkrótce swoją premierę. A Was, zachęcam do sięgnięcia po pierwszą część Trylogii Władzy, jeśli jeszcze tego nie zrobiliście!


niedziela, 22 września 2013

Filmowy weekend. (Dary Anioła, Percy Jackson)

Dary Anioła: Miasto Kości


Reżyseria: Harald Zwart
Gatunek: Fantasy
Ocena: 9/10

"Współczesny Nowy Jork. Zwyczajna na pozór nastolatka Clary Fray przypadkiem odkrywa, iż należy do niezwykłej kasty Nocnych Łowców, pół aniołów, którzy toczą odwieczną walkę w obronie naszego świata przed atakami demonów. Wkrótce w tajemniczych okolicznościach znika matka dziewczyny. Clary przyłącza się do grupyy Nocnych Łowców i wkracza do alternatywnego podziemnego świata, zamieszkałego przez wampiry, wilkołaki, wiedźmy, wróżki i demony. Obdarzona wyjątkowym darem dziewczyna będzie musiała stanąć do walki nie tylko o życie matki, ale o bezpieczeństwo ludzkiej rasy, która żyje w nieświadomości nadciągającego zagrożenia… "

Miasto Kości to film, na który bezdyskusyjnie musiałam się wybrać do kina.Odkąd przeczytałam pierwszą część serii Dary Anioła, wiedziałam, że będzie to jedna z moich ulubionych serii. Wersja papierowa jest znakomita, dlatego miałam wielkie oczekiwania co do filmu. Na początku byłam zawiedziona gdy go obejrzałam. Właściwie ciągle nasuwało mi się pytanie "Ale o co chodzi?". W filmie jest bardzo wiele różnic, do których dość ciężko było mi się przyzwyczaić, ale w końcu zrozumiałam, że właściwie te różnice wcale nie czynią go gorszym. Dlatego po przemyśleniach doszłam do wniosku, że film jako sam film- nie porównując go do książki, jest naprawdę dobry. Więc wyszło, że nie będę go porównywać,bo nie ma po co, książka zawsze wydaje mi się lepsza, a że w tym filmie wiele rzeczy było zmienionych, nie patrzę na niego jako na wierną ekranizację, ale jako ciekawą serię, którą z przyjemnością się ogląda.

Percy Jackson- Morze Potworów


Reżyseria: Thor Freudenthal
Gatunek: Familijny, Fantasy, Przygodowy
Ocena: 8/10

"Drugi film z serii ekranizacji cyklu bestsellerowych książek Ricka Riordana; Percy Jackson, potomek bogów greckich, wyrusza na wyprawę, by odnaleźć bezcenne złote runo, a po drodze czekają go niezwykłe przygody i niewyobrażalne niebezpieczeństwa, a wśród nich starcie z morskimi potworami."

 Gdy obejrzałam pierwszą część Percy'ego stwierdziłam, że jest to świetny film, dlatego obiecałam sobie, że przeczytam książkę, na podstawie której powstał. Zadowolona, wkrótce stałam się posiadaczką trzech pierwszych tomów z tej serii. Zabrałam się za "Złodzieja pioruna" i z każdym rozdziałem mój entuzjazm słabł. Niestety przekonałam się, że jednak papierowa wersja do mnie "nie przemawia". Tak więc w połowie książki się poddałam, słusznie czy nie, to już inna sprawa. Ale jako, że pierwsza część ekranizacji mi się podobała, na drugą również się wybrałam i bardzo mi się podobała. Nie wiem czemu książka mi się nie podobała, a film już tak. Wydaje mi się, że za szybko się poddałam. Wyszło tak, a nie inaczej, w każdym razie filmy o Percy'm Jacksonie, jak najbardziej polecam. 


***
 Jak dawno nie pisałam żadnej notki :o
Teraz niestety już tak będzie, notki będą pojawiać się pewnie raz w miesiącu, bo najzwyczajniej
w świecie nie mam czasu czytać książek, a tym bardziej później ich recenzować. Będzie to jedyny rok na tym blogu, gdzie recenzje będą pojawiać się tak rzadko. Dlatego na razie nie chcę go zawieszać, ale na pewno zbyt często nie będę pisać. Co nie oznacza, że wcale tu nie wchodzę! ;)
Do napisania za jakiś (nieokreślony) czas.
 

poniedziałek, 26 sierpnia 2013

Stos [3/2013]

Cześć!
Wielkimi krokami zbliża się koniec wakacji, co nie nastraja mnie zbyt pozytywnie.
Powroty do szkoły zawsze są trudne, a w tym roku to już w ogóle jest mi
ciężko z myślą, że ten rok tak bardzo może zaważyć na mojej przyszłości.
Jest to już mój ostatni rok w liceum, a co za tym idzie na zawsze pożegnam się też z 
chodzeniem do szkoły. Tym lepiej, właściwie to już nie mogę się doczekać studiów i mojego
studenckiego życia :D Ale zanim to będzie, to jeszcze rok trzeba się poważnie pomęczyć i 
napisać tę nieszczęsną maturę... Dobra trochę przesadziłam, nie miałam Was zanudzać, tylko
pokazać Wam mój nowy stos, który przez dość długi czas zbierałam. Ostatnio
przystopowałam z kupowaniem książek dlatego stos nie jest zbytnio okazały, ale nic tam.
Sami zobaczcie.

 

od dołu:
1. "Game of Thrones" George R.R. Martin - właściwie nie planowałam czytać 
"Gry o Tron", ale nadarzyła się okazja, dostałam ją od kolegi wprawdzie po angielsku, ale gdy czegoś nie rozumiem korzystam z audiobooka od Blair, który sprawdza się idealnie. 
Jak na razie czyta się bardzo dobrze.
2. "Nowa Ziemia" J. Baggott- przeczytana, ale szału nie ma. -> recenzja
3. "Saga księżycowa: Cinder" M. Meyer- a to dopiero niespodzianka! 
Znakomita książka, dawno nie czytało mi się tak przyjemnie. Wkrótce recenzja.
4. "Trzy metry nad niebem" F. Moccia- tą książkę chyba już wszyscy znają ;) z wymiany.
5. "Rihanna. Nieautoryzowana biografia" D.White- możecie tego jeszcze o mnie nie 
wiedzieć, ale jestem fanką Rihanny, dlatego musiałam mieć jej biografię. 
Mimo tego, że jest ona nieautoryzowana, to naprawdę dobrze się ją czytało i ją polecam. 
Chyba nie będę pisać jej recenzji, jak myślicie?
6. "Zakochana w mroku" F. Billingsley- kupiłam ją w Matrasie na przecenie za około 20zł. 
7,8,9,10. Seria GONE- M. Grant- jak szaleć to szaleć, kupiłam jak na razie 4 tomy, przeczytałam dwa i wkrótce zamierzam zabrać się za następny tom. -> recenzja 1
                                                                                                                         ->  recenzja 2

Co sądzicie? Polecacie któreś tytuły? :)

Pozdrawiam,
Alys




poniedziałek, 19 sierpnia 2013

60. Nowa Ziemia- Julianna Baggott


Tytuł: Nowa Ziemia
Autor: Julianna Baggott
Stron: 469
Trylogia: Świat po Wybuchu #1
Wydawnictwo: Literacki Egmont
Ocena: 3/6

Nie tak dawno temu, premierę miała druga część trylogii Świat po Wybuchu. Wiele pozytywnych opinii skłoniło mnie do tego bym wreszcie przeczytała tom pierwszy, który zbierał równie pochlebne opinie co jego kontynuacja. Tak więc zabrałam się do czytania. I trochę mi to zajęło...

"Nowa Ziemia" przenosi czytelnika do świata zupełnie nam obcego i zarazem strasznego. Świat po wielkim wybuchu. Wybuchu, który zmiótł prawie wszystko z powierzchni Ziemi. Pozostała tylko Kopuła- miejsce dla wybrańców. Tam życie może przebiegać w miarę normalnie, w przeciwieństwie do tego które toczy się na zewnątrz. Pressia Belze mieszka w gruzach - w pozostałości z dawnego świata, gdzie toczy walkę o każdy dzień. Partridge Willux znajduje się natomiast w sterylnej Kopule, z dala od zmartwień. Coś sprawia, że ścieżki tej dwójki się zejdą, a ich spotkanie na zawsze zmieni ich dotychczasowe życie.

Bardzo lubię czytać wszelkiego rodzaju utopie oraz książki, które przedstawiają wizje przyszłości, jaka może nas kiedyś spotkać. Dlatego po przeczytaniu opisu tej książki, wiedziałam, że jest ona odpowiednia dla mnie, a sama tematyka jest mi bliska. No cóż, nie będę owijać w bawełnę, "Nowa Ziemia" nie zrobiła na mnie wrażenia i naprawdę się na niej zawiodłam. Po pierwsze książka jest dość męcząca. Autorka obsypuje czytelnika bardzo długimi opisami, często zupełnie niepotrzebnymi. Wiele rozdziałów można by mocno skrócić, a czasem nawet pominąć, gdyż w mojej opinii były one naciągane. I to właśnie jest największy minus tej książki, dlatego nic dziwnego, że objętościowo książka jest spora i ma prawie 500 stron.

Świat po wybuchu to jednak ciekawy pomysł, dlatego nie mogę napisać, że książka mi się zupełnie nie podobała. Ale jednak pomysł to nie wszystko, więc w ogólnym rozrachunku "Nowa Ziemia" nie zachwyca. Do plusów książki mogę dodać również ciekawych bohaterów, których mamy okazję poznać bardzo wielu. Na uwagę zasługują również przeróżne mutacje jakich doznali bohaterowie spoza Kopuły. Tu dopiero otwierałam buzię ze zdziwienia. Pressia, główna bohaterka, jest stopiona z głową lalki, gdyż w czasie wielkiego wybuchu trzymała ją w ręce. El Capitan nosi na baranach swojego brata Helmuda, który właściwie stał się częścią niego. Ale to nie wszystko, tych mutacji, o wiele gorszych z resztą, jest jeszcze cała masa. Nie raz aż się wzdrygałam gdy o tym czytałam, więc robiły one na mnie wrażenie.

Nie da się ukryć, że gdy już zaczęłam czytać, wiedziałam, że muszę tę książkę dokończyć, choć nie powiem, żeby była to lekka lektura. Jest to książka, którą ciężko mi czytało i często chciałam już mieć ją za sobą i po prostu wreszcie poznać zakończenie. Ale nie chciałam jej odłożyć na półkę, bo mimo, że zdarza mi się nie dokańczać niektórych książek to chciałam dać jej szansę, dlatego na swoje wakacje do Hiszpanii zabrałam tylko "Nową Ziemię", aby mieć czas tylko na nią. Udało mi się ją przeczytać, ale nawet po zakończeniu spodziewałam się czegoś więcej. Na razie nie mam nawet ochoty sięgać po drugą część. Chyba przeraża mnie to, że kontynuacja jest jeszcze grubsza i że po drodze utonę w morzu opisów.

Reasumując, "Nowa Ziemia" mnie rozczarowała. Spodziewałam się, że miło spędzę czas przy ciekawej utopii, a zamiast tego męczyłam się czytając rozległe opisy jakie pani Baggott mi zaserwowała. Nie mniej jednak było kilka momentów, które mi się podobały i na pewno nie mogę napisać, żeby książka ta była dnem. Wydaje mi się, że to po prostu styl autorki nie przypadł mi do gustu. Poza tym chyba każdy ma duże oczekiwania wobec światowego bestsellera, prawda? Wstrzymam się od polecania tej książki, decyzja czy chcecie ją przeczytać czy też nie, należy wyłącznie do Was.


Wyzwanie: "Czytam fantastykę"

środa, 7 sierpnia 2013

59. GONE Faza druga: Głód - M. Grant


Tytuł: Gone. Faza druga: Głód
Autor: Michael Grant
Seria: Gone #2
Stron: 542
Wydawnictwo: Jaguar
Ocena: 5/6

"Jest głodny. (...) Głodny w ciemności"

Swoją przygodę z serią GONE zaczęłam zaledwie kilka tygodni temu, a spotkanie to przyjęłam z dużym entuzjazmem. Z niecierpliwością sięgnęłam po drugi tom, by jak najszybciej poznać losy bohaterów.

Mur oddzielający Perdido Beach od reszty świata wcale nie zamierza sam zniknąć. Sytuacja w ETAP-ie staje się coraz gorsza. Jedzenie jakie pozostało mieszkańcom nie starczy na długo, dlatego powoli zaczyna brakować żywności. Głównym problemem jest też to, że dzieci wcale nie mają zamiaru zabrać się do pracy, bo po co skoro można całymi dniami oglądać filmy z DVD? Sam Temple ma na głowie wiele spraw, bo jak się okazuje głód nie jest jedynym problemem. Ciemność w kopalni próbuje przejąć kontrolę nad umysłami obdarzonych mieszkańców ETAP-u, co może bardzo skomplikować im życie. Jak sobie poradzą? Czy uda im się pokonać Ciemność?

Okazuje się, że "Faza pierwsza: Niepokój" dopiero wprowadziła czytelnika w świat prawdziwych problemów w Perdido Beach, bowiem w drugim tomie jest jeszcze gorzej. Gdy zaczyna brakować jedzenia, dzieciaki robią się złe, niecierpliwe i często agresywne, a żeby zdobyć jedzenie potrafią posunąć się bardzo daleko. Dlatego na głowie Sam'a ląduje wiele obowiązków. Chłopak jest już sfrustrowany każdą błahostką z jaką przychodzą do niego dzieci, pragnące by to on decydował o wszystkim.W końcu on też jest dzieckiem. Ale nasz bohater jest dzielny i wytrwały, więc trzeba mieć nadzieję, że sobie poradzi.

„Tego dnia uświadomił sobie podstawową prawdę: inni nie mogą cię usidlić, usidlić może cię tylko własny strach. Sprzeciwisz się, to wygrasz.”

"Faza druga: Głód" to książka przy której nie sposób się nudzić. Ciągle coś się dzieje i nas zaskakuje, dlatego tak dobrze się ją czyta. Pan Grant ma niezliczoną ilość pomysłów, którymi zasypuje czytelnika jak z rękawa. Bardzo często są to pomysły, które nie mieszczą się w głowie. Muszę zwrócić uwagę na zachowanie bohaterów. Są to ciągle dzieci, ale wymaga się od nich zachowań dorosłych. Obraz dziesięciolatków latających z bronią po mieście nie jest niczym nadzwyczajnym w ETAP-ie, tak samo jak nadużywanie przez nich alkoholu, papierosów i innych szkodliwych używek. Dzieci zmuszone są dorosnąć szybciej, co wychodzi im tylko na niekorzyść.

Książka ta pokazuje czytelnikowi nie tylko to jak ludzie potrafią się zmienić, pod wpływem zaistniałych sytuacji, ale także jak duży wkład ma to w ich życie i psychikę. Ciężkie doświadczenia są w stanie zmienić człowieka na dobre, a władza nie zawsze oznacza wygraną. GONE to seria, którą polecam każdemu czytelnikowi, który lubi świetnie wykreowanych bohaterów, szybką akcję i wiele nieprzewidywalnych momentów!





Seria: GONE. Zniknęli:
Faza druga: Głód
♦ Faza trzecia: Kłamstwa
♦ Faza czwarta: Plaga
♦ Faza piąta: Ciemność
♦ Faza szósta: Światło



Wyzwanie: "Czytam fantastykę"

wtorek, 30 lipca 2013

High Five! - Ulubione okładki książek



HIGH FIVE! to nowa akcja, w związku z którą na blogu pojawiać się będą rankingi ulubionych, najlepszych, najbardziej interesujących, bądź najgorszych książek, filmów, gier, postaci, itp...

Dzięki temu zarówno czytelnicy mogą poznać bliżej blogerów, jak i blogerzy czytelników, jeśli ci będą chętni na podzielenie się swoimi przemyśleniami i opiniami. 



Dzisiejszy temat: Ulubione okładki książek


1. Clockwork Princess - Cassandra Clare

Zastanawiałam się czy powinnam dodawać okładkę zagranicznej książki, ale stwierdziłam, że okładka to okładka, a ta z "Clockwork Princess" jest po prostu olśniewająca. Nie wiem jak inaczej mogłabym ją opisać, jest to najpiękniejsza okładka jaką widziałam. Do tego sama trylogia jest jedną z moich ulubionych, więc nie dość, że piękna oprawa to jeszcze rewelacyjna treść :) 










2. Zieleń szmaragdu - Kerstin Gier

Kto by pomyślał, że polska okładka może być taka ładna?
No właśnie, a jednak. Dlatego to ona najbardziej mi się podoba z wszystkich polskich okładek. Z resztą cała ta trylogia posiada piękne okładki, ale to chyba ta najbardziej mi przypadła do gustu.









3. Dotyk Julii- Tahereh Mafi

Mimo, że nie czytałam tej książki to bardzo podoba mi się jej okładka. Jest naprawdę ciekawa. Mam nadzieję, że książka również taka jest, bo mam ochotę ją przeczytać.









4. Klątwa tygrysa - Colleen Houck

Ta okładka po prostu przykuwa uwagę. Nie jestem jakąś szczególną wielbicielką tygrysów, ale muszę przyznać, że tygrys na tej okładce jest hipnotyzujący i nie wiem jak Wam, ale mi się od razu chce czytać tą książkę jeszcze raz, właśnie dzięki niemu. Seria z resztą też mi się podoba, więc okładka i treść się zgadzają :D 





5. W otchłani- Beth Revis

WOW. Ta okładka mnie zachwyca. Nie wiem nawet jak by tu ją opisać. Hmm, chyba: kosmiczna. 
Szkoda tylko , że treść nie podobała mi się tak bardzo jak okładka...









                                 A Wy co sądzicie o tych okładkach? :D

poniedziałek, 22 lipca 2013

Nowości, zapowiedzi i premiery!

Cześć!
Ostatnio przeglądałam różne strony i tak właśnie natrafiłam na trochę
ciekawych informacji dotyczących zapowiedzi książkowych, ale także filmowych.
Przedstawię Wam te, na które czekam najbardziej.


Przez bezmiar nocy - Veronica Rossi

Premiera: 14.08.13

Przeżyli eterowe burze, ale czy ich uczucie przetrwa bezmiar nocy?
Po miesiącach rozłąki Aria i Perry znów są razem, lecz ich wspólna przyszłość jest niepewna. Perry, nowy Wódz Krwi plemienia Fal, musi walczyć o zaufanie swoich ludzi. Aria zaś prowadzi sekretną misję. Do tego gwałtowność burz eterowych się nasila, a niekończący się półmrok spowija ziemię. Aria i Perry mają coraz mniej czasu, by odnaleźć Wielki Błękit. Czy zdążą, zanim bezlitosny żywioł zniszczy ich świat i marzenia o wspólnej przyszłości?



 Miasto Kości- Cassandra Clare (okładka filmowa)

Premiera: 14.08.13

Tysiące lat temu, Anioł Razjel zmieszał swoją krew z krwią mężczyzn i stworzył rasę Nephilim, pół ludzi, pół aniołów. Mieszańcy człowieka i anioła przebywają wśród nas, ukryci, ale wciąż obecni, są naszą niewidzialną ochroną. Nazywają ich Nocnymi Łowcami. Nocni Łowcy przestrzegają praw ustanowionych w Szarej Księdze, nadanych im przez Razjela. Ich zadaniem jest chronić nasz świat przed pasożytami, zwanymi demonami, które podróżują między światami, niszcząc wszystko na swej drodze. Ich zadaniem jest również utrzymanie pokoju między walczącymi mieszkańcami podziemnego świata, krzyżówkami człowieka i demona, znanymi jako wilkołaki, wampiry, czarodzieje i wróżki. W swoich obowiązkach są wspomagani przez tajemniczych Cichych Braci. Cisi Bracia mają zaszyte oczy i usta i rządzą Miastem Kości, nekropolią znajdującą się pod ulicami Manhattanu, w której leżą zmarli Łowcy. Cisi Bracia prowadzą archiwa wszystkich Łowców Cieni, jacy kiedykolwiek żyli. Strzegą również trzech boskich przedmiotów, które anioł Razjel powierzył swoim dzieciom. Jednym z nich jest Miecz. Drugim Lustro. Trzecim Kielich. Od tysięcy lat Cisi Bracia strzegli boskich przedmiotów. I było tak aż do Powstania, wojny domowej, pod przywództwem zbuntowanego Łowcy, Valentine'a, który niemal na zawsze zniszczył tajemny świat Łowców. I mimo że od śmierci Valentine'a minęło wiele lat, rany, jakie zostawił, nigdy się nie zabliźniły. Od Powstania minęło piętnaście lat. Jest upalny sierpień w tętniącym życiem Nowym Jorku. W podziemnym świecie szerzy się wieść, że Valentine powrócił na czele armii wyklętych. A Kielich zaginął..

Szukając Alaski - John Green

Premiera: 25.09.13

Porównywany z przełomowym Buszującym w zbożu J.D. Salingera literacki debiut Johna Greena to powieść o myślących i wrażliwych młodych ludziach. Zbuntowanych, szukających intensywnych wrażeń i odpowiedzi na najważniejsze pytania: o miłość, która wywraca świat do góry nogami, o przyjaźń, której doświadcza się na całe życie.
Niezapomniana opowieść o odkrywającym życie Milesie zakochanym w szalonej, zbuntowanej Alasce, dzięki której odnalazł Wielkie Być Może – czyli najintensywniejsze i najprawdziwsze doświadczenie rzeczywistości.



Dziewięć żyć Chloe King: Uprowadzona- Lis Braswell

Premiera: jesień 2013


Po rozprawieniu się z Łowcą na moście Golden Gate, Chloe trafia do bezpiecznej kryjówki – posiadłości zamieszkałej przez potomków Mai, starożytnej rasy kocich wojowników. Jednak czy rzeczywiście jest tu bezpieczna? Czy Brian faktycznie jest jej śmiertelnym wrogiem? Wybucha wojna między członkami Stada i Bractwa Dziesiątego Ostrza w której Chloe ginie po raz drugi, ale nie ostatni...



Do zapowiedzi powinnam dodać jeszcze "Dziedzictwo" C. J. Daugherty, ale jeszcze nic nie wiadomo o premierze, ani nawet okładka, która krąży w internecie nie jest jeszcze oficjalna, więc z publikowaniem się wstrzymam.

A teraz najważniejszy punk w tym poście, a mianowicie najnowszy zwiastun kontynuacji Igrzysk Śmierci: "W pierścieniu ognia"! Ja ciągle jeszcze nie mogę wyjść z zachwytu nad nim, a Wy co sądzicie? Film zapowiada się rewelacyjnie, już nie mogę się go doczekać.:D Szkoda, że premiera dopiero w listopadzie..
Może i na kontynuację Igrzysk musimy sobie sporo poczekać, to już niebawem kolejna bardzo ciekawa premiera. Mam na myśli "Miasto Kości", które będzie można zobaczyć na dużym ekranie już 21 sierpnia.




A Wy na co najbardziej czekacie? :)

czwartek, 11 lipca 2013

58. GONE. Faza pierwsza: Niepokój- M. Grant


Tytuł: Faza pierwsza Niepokój
Autor: Michael Grant
Seria: GONE Zniknęli #1
Stron: 527
Ocena: 5+/6
Wydawnictwo: Jaguar

Seria GONE może być już przez niektórych uważana za lekko "przestarzałą" bowiem pierwsza część tej serii wyszła już w 2009 roku. Ja jednak już od dwóch lat zabierałam się za tą serię. Ciągle trafiały mi się inne tytuły, które chciałam przeczytać jak najprędzej, a z serią GONE było mi trochę nie po drodze. Nadszedł ten czas,  w którym przeczytałam "Fazę Pierwszą: Niepokój". Żałuję, że dopiero teraz to zrobiłam.

PUFF. Jak za jednym pstryknięciem znikają wszyscy dorośli i dzieci powyżej piętnastego roku życia. Pojawia się dziwna bariera, która odgradza Perdido Beach od innych miast. Zaczyna się chaos, dzieci są przerażone, zdezorientowane i nie wiedzą co się dzieje. Nic dziwnego, skoro nagle brakuje dorosłych, którzy potrafiliby opanować sytuację. Sam Temple, czternastoletni surfer staje się pewnym przywódcą, choć wcale nie na własne życzenie. Bieg wydarzeń właśnie sprawia, że to on pasuje na najlepszego człowieka, który może wprowadzić spokój w Perdido Beach, później przez mieszkańców nazwanym ETAP'em. Ale nie jest to łatwe zadanie. Jak w tak szybkim czasie nauczyć się tylu czynności, które zazwyczaj wykonywali dorośli? Opieka nad niemowlętami, zdobywanie żywności i wiele innych. Oprócz tego, że znika każdy powyżej piętnastego roku życia, w mieście brakuje internetu i nie można korzystać z telefonów. Sytuacja staje się coraz bardziej poważna gdy zaczynają dziać się bardzo dziwne rzeczy, a sekret Sam'a wychodzi na jaw...

„- Czyli twój ojciec znika, a ciebie nawet nie interesuje, dlaczego? - spytał Caine. - Ciekawe. Ja zawsze chciałem wiedzieć, kim byli moi prawdziwi rodzice. 
- Niech zgadnę. Jesteś młodym czarodziejem, wychowanym przez mugoli.”

Sytuacja niezbyt przyjemna, prawda? Chociaż na początku może się wydawać, że wręcz wspaniała. Znikają wszyscy dorośli, co oznacza brak reguł, zasad i obowiązków. To tylko pozory, a Michael Grant przedstawia nam w bardzo rzeczywisty sposób jak mogłoby wyglądać miejsce takie jak ETAP i uwierzcie mi, nie chcielibyście się w nim znaleźć.

Już w pierwszym rozdziale zostajemy wrzuceni w wir wydarzeń.  Bardzo mi się to podobało i mimo tego, że kilka pierwszych rozdziałów mnie nie przekonywało, to dalej wsiąknęłam całkowicie. Muszę Was ostrzec, że w tej książce nie ma czasu na nudę, ciągle coś się dzieje, co chwile natrafiamy na przeróżne komplikacje, zaskakujące sytuacje w związku z czym w głowie pojawia się wiele pytań. Pytań na które niestety za szybko nie otrzymamy odpowiedzi. Więc na wiele z nich pewnie trzeba czekać aż do ostatniego tomu, co mi wcale nie przeszkadza w tworzeniu moich własnych teorii. :) "Faza pierwsza: Niepokój" jest to książka którą po prostu trzeba przeczytać. Pomysł na fabułę jest genialny! Autorowi trzeba pogratulować wspaniałej wyobraźni i wielu zaskakujących pomysłów. Pan Grant jest od teraz jednym z moich ulubionych pisarzy, bo dawno nie spotkałam się  z książką, która postawiłaby przede mną tyle pytań! Ciągle to nowe i dziwniejsze rzeczy mnie w niej zaskakiwały. Już się zastanawiam co też jeszcze przyjdzie autorowi do głowy skoro czeka mnie jeszcze tyle tomów. Nie mogę się doczekać tych niespodzianek, ale przede wszystkim wyjaśnień i odpowiedzi na nurtujące mnie pytania.

Bohaterów w książce jest co nie miara. Myślę, że każdy czytelnik znajdzie w niej swojego faworyta, ja na przykład od razu polubiłam głównego bohatera - Sam'a. Dlatego, że jest skromny, mądry i wcale nie zabiegał o stanowisko 'przywódcy', które zostało mi właściwie z góry narzucone. Ale znajdziemy tu też bohaterów prawdziwie przerażających. Właśnie ta książka pokazuje, jak władza może zmienić człowieka, który staje się bezwzględny i okrutny. Momentami nie wierzyłam w to co czytam, zaskakiwało mnie okrucieństwo tych młodych osób, które siały postrach przecież wśród swoich rówieśników.

"GONE. Faza pierwsza: Niepokój" przedstawia wizję, w której nigdy nie chciałabym się znaleźć, ale właśnie dzięki temu, tak dobrze się ją czyta. Dlatego  polecam ją wszystkim, którzy lubią tego typu tematykę, bowiem jest to książka jedyna w swoim rodzaju i drugiej takiej na pewno nie znajdziecie! ;)



Seria: GONE. Zniknęli:
♦ Faza pierwsza: Niepokój
♦ Faza druga: Głód
♦ Faza trzecia: Kłamstwa
♦ Faza czwarta: Plaga
♦ Faza piąta: Ciemność
♦ Faza szósta: Światło





Wyzwanie: "Czytam fantastykę"

sobota, 6 lipca 2013

Filmowa sobota

Bling Ring


Scenariusz i reżyseria: Sofia Coppola
Gatunek: Dramat, Komedia
Ocena: 7/10

 "Bling Ring" to film oparty na prawdziwej historii, która wstrząsnęła Ameryką. Wyreżyserowany przez laureatkę Oscara Sofię Coppolę, opowiada o słynnej grupie nastoletnich włamywaczy, obsesyjnie pragnących zbliżyć się do świata gwiazd. W poszukiwaniu ekstremalnych wrażeń, grupa Bling Ring zakrada się do domów hollywoodzkich celebrytów, gdzie dokonuje rozbojów. Magia luksusowych marek i wszechobecny glamour wydają się młodocianym złodziejom przepustką do lepszego, niedostępnego dla nich życia. To co zakazane, niesie ze sobą jednak poważne konsekwencje." (źródło filmweb.pl)

Film ten chciałam zobaczyć odkąd tylko o nim usłyszałam. Tym bardziej, że fabuła jest oparta na prawdziwych wydarzeniach, to tylko jeszcze mocniej mnie do niego zachęcało. Byłam bardzo ciekawa jak to możliwe, że tak młode osoby włamywały się do domów i okradały największe gwiazdy. Zapowiadało się genialnie, a jak wyszło? Trochę gorzej. Spodziewałam się, że będę filmem oczarowana, a tak nie do końca było. Naiwny, za krótki i za mało treściwy. To główne wady, ale może po prostu za dużo wymagam. Emma Watson na pewno przyćmiewa te minusy, na które teraz przymykam oko i całość wychodzi całkiem fajna. :)

Bezpieczna przystań



Reżyseria: Lasse Hallström
Scenariusz: Leslie Bohem, Dana Stevens
Gatunek: Melodramat
Ocena: 9/10


"Kiedy tajemnicza, młoda kobieta, Katie pojawia się w nadmorskim miasteczku w Karolinie Północnej, budzi ciekawość tutejszych mieszkańców. Zamknięta w sobie bohaterka unika jakichkolwiek bliższych znajomości. Pewnego dnia poznaje owdowiałego właściciela niewielkiego sklepu, Alexa. Dziewczyna coraz bardziej angażuje się w życie Alexa i jego dzieci oraz zapuszcza korzenie w lokalnej społeczności." (źródło: filmweb.pl)

  Rzadko kiedy czytam książki obyczajowe, dramaty, itp. Ale kiedy już to robię, najbardziej lubię czytać książki Nicholasa Sparksa. Podoba mi się w jego książkach praktycznie wszystko, no może oprócz tych zazwyczaj bardzo dramatycznych i smutnych (nie zawsze!) zakończeń. Dlatego cieszę się bardzo, że tak wiele jego książek zostało zekranizowanych. Każda nowość na podstawie którejś z książek Sparksa musi być przeze mnie obejrzana koniecznie. Najnowszy jest właśnie film "Bezpieczna przystań", na którym się nie zawiodłam. Tak bardzo "sparksowy", romantyczny i klimatyczny. Zdecydowanie polecam.

Alicja w Krainie Czarów



Reżyseria: Tim Burton
Scenariusz: Linda Woolverton
Gatunek: Familijny, Fantasty, Przygodowy
Ocena: 7/10
"Kiedy Alicja była małą dziewczynką, pobiegła za Białym Królikiem, wpadła do jego nory i niespodziewanie znalazła się fantastycznym i nieco dziwacznym świecie, gdzie żyją bajkowe stwory, mówiące zwierzęta i śpiewające kwiaty, a mieszkańcy obchodzą nie-urodziny. Teraz Alicja ma już 19 lat i powraca do tej niezwykłej krainy, by ponownie spotkać dawnych znajomych. Tim Burton podjął się zaczarowania świata doskonale znanego z dwóch książek Lewisa Carrolla - "Alicja w Krainie Czarów" oraz "Alicja po drugiej stronie lustra". Scenariusz do tej fantastycznej produkcji stworzyła Linda Woolverton, która stoi za sukcesem "Króla lwa". W tytułowej roli wystąpi młoda australijska aktorka polskiego pochodzenia - Mia Wasikowska, natomiast w postać Zwariowanego Kapelusznika wcieli się Johnny Depp" (filmweb.pl)

Film ten oglądałam pierwszy raz gdy pojawił się w kinach, wtedy pamiętam, że byłam nim zachwycona. Teraz przy okazji obejrzałam go kolejny raz i mimo, że tak dużego wrażenia na mnie nie zrobił jak wtedy i tak mi się podobał. Historia Alicji jest naprawdę ciekawie przedstawiona, dlatego polecam go właściwie każdemu, dzieciom, ale również dorosłym.

niedziela, 30 czerwca 2013

Google+

Cześć!
Już od dłuższego czasu na Waszych blogach mogłam zaobserwować, że wszyscy przełączacie się na Google+ bo podobno już od jutra znika opcja "obserwacji" na Bloggerze. Ciągle myślałam, że to może nieprawda i tak się nie stanie, ale wszystko wskazuje na to, że jednak tak będzie. Więc na ostatnią chwilę podaję Wam link do mojego konta google+ gdzie możecie mnie dodać do swoich kręgów. (cokolwiek to jest) Na razie nie wiem za bardzo o co tam chodzi, ale wkrótce to chyba rozpracuję :P

LINK

sobota, 29 czerwca 2013

57. Ciotki- Anna Drzewiecka


Tytuł: Ciotki
Autor: Anna Drzewiecka
Stron: 150
Wydawnictwo: M

Dzieciństwo. Każdy z nas na pewno z nostalgią powraca do wspomnień z młodych lat. Często wspomnienia są wesołe i przepełnione radością, ale nie zawsze. Ja na przykład zawsze lubię powracać myślami do czasów beztroskich zabaw, gdzie życie wyglądało na znacznie łatwiejsze niż obecnie. Anna Drzewiecka postanowiła, że spisze właśnie swoje wspomnienia z dzieciństwa. Tak też się stało i powstała książka "Ciotki".

"Ciotki" to książka, która nie ma porywającej akcji, ani jednego tematu przewodniego. Jest ona jednym zbiorem, wielu wspomnień z życia autorki. Autorka nie pisze "suchych" faktów, ale przedstawia swoje wspomnienia nie tylko wizualnie, ale również poprzez smak, zapach i dźwięki, dzięki czemu zdarzenia przedstawione są w o wiele ciekawszy sposób.

Książka ta nie posiada jednego głównego wątku,wokół którego rozgrywałaby się akcja, za to w każdym rozdziale poznajemy inną historię. Anna Drzewiecka przelewa na papier swoje wspomnienia często usłyszane od bliskich, ale także te których sama doświadczyła. Rozdziały są poświęcone głównie członkom jej rodziny, pokazuje ona czytelnikowi jak postrzegała swoje ciotki, gdy była jeszcze małym dzieckiem. Ciotek było aż osiem i każda z nich była inna i na swój sposób wyjątkowa. Dużym plusem książki, są właśnie jej bohaterowie, których pani Drzewiecka przedstawia w bardzo rzeczywisty sposób.

Autorka ma niesamowity dar opowiadania historii w interesujący sposób, potrafi sprawić, by czytelnik przeniósł się kilkanaście lat wstecz i razem z narratorką przyglądał się życiu ciotek jak i reszcie rodziny. Mimo tego, że każdy rozdział opowiada o czym innym, czytelnik nie ma wrażenia nie ciągłości wydarzeń, dzięki temu, że pisarka umiejętnie potrafiła swoje historie spisać i w pewnym stopniu połączyć.

Książkę czyta się szybko i przyjemnie, ponieważ jest to historia która ma zaledwie 150 stron, przez co czytelnik nie ma czasu się znudzić, ale za to może przypomnieć sobie czasy, kiedy to on był małym dzieckiem. "Ciotki" polecam osobom, które lubią tego typu powieści, dzięki którym na nowo mogą odkryć smaki i zapachy dzieciństwa.


Za książkę dziękuję Wydawnictwu M

poniedziałek, 24 czerwca 2013

Soczewka powiększająca



W ofercie Wydawnictwa M pojawiła się soczewka powiększająca ułatwiająca
lekturę. Swobodnie mieści się pod okładką książki i może służyć jako
zakładka. Soczewka jest lekka, wykonana z giętkiego, nietłukącego tworzywa
sztucznego, wygodna w użyciu i niezastąpiona dla Czytelników mających
problemy ze wzrokiem.

Myślę, że taka soczewka to naprawdę dobre rozwiązanie dla wielu osób, które
dużo czytają. Często po małej czcionce bolą nas oczy, a taka soczewka skutecznie
powiększa nam czcionkę, ułatwiając nam czytanie. Chętnie z niej skorzystam, a Wy?
Co o niej myślicie? A może macie już podobne?

niedziela, 23 czerwca 2013

56. Gwiazd naszych wina - J. Green

Tytuł: Gwiazd naszych wina
Autor: John Green
Tytuł oryginału: The Fault In Our Stars
Stron: 310
Wydawnictwo: Bukowy Las
Ocena: 5/6  8/10


Uchronić od zapomnienia

John Green. Teraz nazwisko tego pisarza, zapewne nie wydaje Wam się już obce. Kiedyś, gdy czytałam recenzje na temat książki "Gwiazd naszych wina" nieznanego mi pana Greena wydawało mi się to zwykłą i banalną powieścią, dlatego nawet nie miałam zamiaru po nią sięgać. Ale pozytywnych recenzji ciągle przybywało, a ja miałam wrażenie, że tylko ja jej jeszcze nie przeczytałam. Mimo, że tematyka i fabuła jest kompletnie nie z mojej bajki, zdecydowałam, że muszę ją przeczytać.

Hazel Grace ma szesnaście lat. Wspaniały wiek, przed tobą całe życie, świetlana przyszłość. Ale nie w przypadku Hazel. Dziewczyna cierpi na raka tarczycy z przerzutami do płuc. Jej nieodłącznym przyjacielem jest aparat tlenowy Philip, bez którego nie może nigdzie się ruszyć. Jej życie towarzyskie od dawna jest znikome, od trzech lat nie chodzi do szkoły, a największą atrakcją jest dla niej oglądanie maratonu America's Next Top Model, a wieczorem wyjście na spotkanie grupy wsparcia w Dosłownym Sercu Jezusa. Pewnego wieczora na grupę wsparcia przychodzi Augustus Waters, który towarzyszy swojemu przyjacielowi Izaacowi. Gus cierpi na kostniakomięsaka, czyli raka tkanki kostnej, przez którego musiał mieć amputowaną nogę. Między chłopakiem, a Hazel zaczyna rodzić się niezwykłe uczucie.

Jak wspomniałam we wstępie tematyka jest zupełnie "nie moja", ale mimo wszystko sięgnęłam po tą książkę z czystej ciekawości. Skoro wszyscy tak się nią zachwycają, to sama musiałam się przekonać, o jej genialności na własnej skórze. Jak to u mnie zwykle bywa, miałam wygórowane wymagania, ale w końcu miałam powody dla, których tak wysoko postawiłam poprzeczkę. Wyszło, w końcu tak, że książka mi się podobała, ale zachwytu nie ma. Nie mogę się za bardzo wypowiedzieć co do jej oryginalności, ponieważ nie czytam książek z tego gatunku, więc ciężko mi jest też ocenić czy wybija się ona na ich tle, ale na pewno muszę przyznać, że zasługuje na uwagę.

„Moje idee to gwiazdy, których nie potrafię ułożyć w konstelacje.”

John Green przedstawił życie normalnej nastolatki chorej na raka. Hazel jest postacią, z którą każdy może się utożsamić i to właśnie podobało mi się najbardziej. Dlatego za największego plusa uważam właśnie kreacje bohaterów. Poznajemy dziewczynę, której życiem kieruje choroba, ale Hazel jest pogodzona ze swoim losem, jest silna i nie użala się nad sobą. Wie, że jest śmiertelnie chora i nic na to nie może poradzić, ale w chwili gdy poznaje Augustusa postanawia żyć jak najlepiej. Chłopak jest najkrócej pisząc: wspaniały. Próbują razem tworzyć przepiękny związek, w którym walczą o każdy dzień razem. Zadziwiające było podejście Gus'a do życia jak i śmierci. Często podchodził do tego z dystansem i humorem, dlatego dzięki niemu życie Hazel nabrało kolorów.

Książka jest przepełniona wieloma emocjami. Nie jest to płaczliwa i banalna powieść. Mimo trudnej tematyki, pan Green w swojej książce zawarł wiele humoru i radości. Dlatego nie ma tam ciągłej atmosfery smutku i przygnębienia. Ale mam wrażenie, że "Gwiazd naszych wina", jest nie do końca opowiedziana. Brakowało mi więcej relacji Hazel-Gus, przecież tworzyli oni taką wspaniałą parę, a ciągle tak mało się o nich dowiedziałam. Książka po prostu za szybko się skończyła..
 "Gwiazd naszych wina" jest książką, która na pewno zawiera bardzo ważny morał. Żyj najlepiej jak potrafisz i doceniaj życie. Często nie doceniamy tego co mamy i narzekamy na nasze życie, nie zauważając, że tak naprawdę jesteśmy szczęściarzami. Ta książka przyda się właśnie takim osobom, które ciągle pragną czegoś więcej zamiast cieszyć się z tego co mają. Na pewno skłania ona do głębszych przemyśleń, dlatego polecam ją każdemu, bo naprawdę warto.

 „Świat –zauważył – nie jest instytucją zajmującą się spełnianiem życzeń.”





niedziela, 9 czerwca 2013

55. Klątwa tygrysa: Wyprawa- C.Houck

Tytuł: Klątwa tygrysa: Wyprawa
Autor: Colleen Houck
Seria: Klątwa tygrysa #3
Stron: 468
Tytuł oryginału: Tiger's Voyage
Ocena: 5/6  7/10

 W krainie pięciu smoków

 Klątwa tygrysa to seria, o której są bardzo różne opinie. Jedni się zachwycają, drudzy natomiast krytykują. Pierwsza część bardzo przypadła mi do gustu, druga trochę mniej, a jak będzie z tą częścią?

Kelsey jest załamana. Jej ukochany mimo tego, że został uratowany z rąk złego czarownika Lokesha, nie jest do końca Renem, którego tak bardzo kochała. Stracił on częściowo pamięć, a właściwie nie pamięta niczego co dotyczy Kelsey, na domiar złego przebywanie w jej towarzystwie jest dla niego prawdziwą torturą i z każdym jej dotykiem książę czuje ból. Jest to prawdziwie tragiczna sytuacja, dlatego dziewczyna strasznie cierpi. Ale za nią i za braćmi już połowa wyprawy, tym razem aby złamać klątwę Kelsey, Ren i Kishan wybierają się do krainy pięciu smoków, aby zdobyć dary dla bogini Durgi. Czeka ich podróż pełna niebezpieczeństw i zwątpienia. Dziewczyna będzie musiała poradzić sobie nie tylko z groźnymi smokami, ale także ze swoimi uczuciami, ponieważ jest rozdarta między Renem, który jej nie pamięta, a Kishanem, który zapewni jej miłość i bezpieczeństwo. Czy uda im się spełnić przepowiednie?

„-Dla wielu miłość jest jak moneta: ma dwie strony. Może dodać sił lub osłabić, wzbogacić lub zubożyć. Odwzajemniona sprawia, że wznosimy się w przestworza, zachwyca nas, ożywia i czyni pięknymi. Kiedy ktoś podepcze naszą miłość, jesteśmy słabi, zranieni i pełni żalu.”

W tej części, możemy wyruszyć w podróż na wspaniałym jachcie, w poszukiwaniu smoków. Muszę przyznać, że ten pomysł bardzo mi się podobał, gdyż większość akcji działa się właśnie na morzu i nadawało to książce niesamowity klimat. Właściwie to poprzednie dwie części również były bardzo ciekawe pod względem obsadzenia miejsca akcji, myślę, że jest to po prostu atutem pani Houck, która zawsze interesująco przedstawia czytelnikowi wszystkie miejsca i krainy. Ale samo miejsce to nie wszystko. Największą wadą Klątwy tygrysa są jak dla mnie bohaterowie. Niestety nie jest to mocną stroną autorki. Kelsey- główna bohaterka, jak zwykle działa czytelnikowi na nerwy. Szczerze mówiąc, jest ona jedną z najbardziej irytujących mnie postaci książkowych. Nie rozumiem jej wyborów, rozumowania, zachowania, toku myślenia, nic. Postać wzięta chyba z kosmosu, nie wiem co autorka chciała nią reprezentować. Drugim denerwującym bohaterem jest Ren. Owszem, jest lepiej niż w poprzednich częściach, przynajmniej teraz nie jest chodzącym ideałem, ale i tak jego zaborczość, pewność siebie i traktowanie Kelsey jak swojej własności czyni go w moich oczach niezbyt ciekawą postacią. Tym bardziej nie wiem czemu nasza bohaterka tak się nim zachwyca, chociaż w sumie się uzupełniają. Obydwoje działają mi na nerwy więc do siebie pasują. Jedynymi postaciami jakie polubiłam były: Kishan, pan Kadam i Wes.

Smoki. Nie interesowałam się nigdy nimi i właściwie nie miałam styczności z literaturą o tych stworzeniach, ale tutaj Colleen Houck całkiem ciekawie nam je przedstawia. Gorzej już z zadaniami, które serwuje bohaterom. Zbyt długie, często nudne, pokręcone i trochę męczące. Przyznam, że nie czytałam tych momentów z przyjemnością, niektóre zadania były pisane na siłę, a bohaterowie mieli odwiedzić aż pięć smoków, i  było to zdecydowanie za dużo. Po co ich aż tyle? Rozumiem, że autorka chciała pokazać, że każdy smok ma swoją stronę świata, z czego i tak wychodzą cztery, więc już na tym mogła zaprzestać, ale nie. Musiała im wykombinować inne niewykonalne misje. Więc czasami ciężko mi się to czytało. Trochę przerost formy nad treścią, co jest sporym minusem.

Nie mogło również zabraknąć mojego "ulubionego" trójkąta miłosnego. Tak, tym razem gdy biedna Kelsey jest tylko utrapieniem dla Rena, od pocieszania ma Kishana, który jakby nie było, idealnie się do tego nadaje. W ten sposób tą dwójkę zaczyna coś łączyć, ale co z tego wyjdzie, nie będę zdradzać. Najbardziej denerwujące jest to, że Kelsey sama nie wie czego chce. Raz sądzi, że w sumie z Kishanem to ona może być od biedy, ale o jej ukochanym Renie nigdy nie zapomni i już zawsze będzie cierpieć bez niego. Później znowu zmienia zdanie i nie wiadomo o co jej chodzi. Właściwie to cała pierwsza połowa książki była poświęcona jej problemom miłosnym. W zasadzie, nie było to aż tak męczące ponieważ po drodze można było podziwiać piękne widoki jakie autorka serwowała czytelnikowi. Do tego pan Kadam opowiadał interesujące mity, które na szczęście były miłą odskocznią od rozterek panny Kells.

Pewnie po przeczytaniu tej recenzji myślicie, że mi się nie podobało. Faktycznie trochę krytyki się posypało, ale tak naprawdę to nawet miło spędziłam czas przy tej książce. Jest sporo minusów, ale plusów też mogę znaleźć niemało. Przede wszystkim pomysł, z książętami, których zaklęto w ciele tygrysa, rzecz dziejąca się głównie w Indiach co nadaje wspaniały klimat, wiele przygód, dużo mitów i opowieści, zaskakująca akcja i dużo innych atutów. Reasumując, jest to seria którą mimo wszystko bardzo lubię, nie jest ona podobna do reszty książek młodzieżowych i wyróżnia się na ich tle. Myślę, że warto się zapoznać z serią Klątwa tygrysa. 


W skład serii wchodzą:
 Klątwa tygrysa: Wyprawa ♦ Klątwa tygrysa: Przeznaczenie


Książka bierze udział w wyzwaniu:
"Czytam fantastykę" oraz "Z półki 2013"

niedziela, 26 maja 2013

Stos [2/2013]

Cześć!
Stosu na moim blogu nie było już kilka miesięcy, a jako, że dwa dni temu miałam urodziny to liczba książek minimalnie się powiększyła, dlatego postanowiłam, że się trochę pochwalę tym co mi ostatnio przybyło :P

od góry:
1. "Służące" K.Sparks- z finty. Kupiłam ją pod wpływem genialnego filmu, a
jak będzie z książką to się okaże.
2. "Niebo jest wszędzie" J.Nelson- prezent urodzinowy
3. "Gwiazd naszych wina" J. Green- również prezent. Nareszcie się doczekałam 
książki, którą wszyscy kochają :D
4. "Klątwa tygrysa: Przeznaczenie" C.Houck- była w promocji więc kupiłam, aktualnie
czytam trzecią część i mi się podoba, więc z tą pewnie też tak będzie.
5. "Tam, gdzie śpiewają drzewa" L. Gallego- z wymiany na lc 
6. "Dziewięć żyć Chloe King" L. Braswell - kupione na lc
7. "Wybrani"C.J.Daugherty- kupione, przeczytane, polubione, recenzja
8. "Requiem" L.Oliver- j.w. recenzja
9. "Fałszywy książę"J.A. Nielsen- z finty
10. "Coco Chanel. Życie intymne" L. Chaney- kupiłam w księgarni Znak za 9,90!

Widok na okładki:


Trzymajcie się ciepło w te zimne dni.. :*
 



poniedziałek, 20 maja 2013

54. Wybrani - C.J. Daugherty

Tytuł: Wybrani
Trylogia: Wybrani #1
Autor: C.J. Daugherty
Stron: 432
Tytuł oryginału: Night School
Ocena: 6-/6  9/10
Tajemnice Akademii

Na początku wcale nie zwracałam uwagi na tą książkę, ponieważ okładka wydawała mi się tragiczna i w sumie nie chciałam mieć z tą książką nic wspólnego. Później zaczęłam czytać wiele wychwalających recenzji i w sumie pomyślałam "czemu nie?". Na całe szczęście postanowiłam zapoznać się z tą oto pozycją o bardzo dziwnej okładce.

Allie Sheridan, to nastolatka, które przysparza swojej rodzinie wielu kłopotów. Od wagarów, aktów wandalizmu w placówkach publicznych, po włamania. Swoje zachowanie może usprawiedliwić tylko na jeden sposób: dziewczyna nie potrafi sobie poradzić ze stratą bardzo bliskiego jej brata. W ten właśnie sposób Allie stara się skupić na sobie uwagę innych. Ale pewnego razu dziewczyna przekracza granicę, rodzice mają dość jej zachowania, więc nie wiedząc jak się z nią uporać wysyłają ją do prywatnej szkoły - Akademii Cimmerii. Nastolatka na początku czuje się tam nie na miejscu, jest zagubiona i ciężko jej się przyzwyczaić do ostrych zasad szkoły. Okazuje się, że Cimmeria wcale nie jest zwykłą akademią, a chodzą do niej tylko wyjątkowo bogaci uczniowie, mający wpływowych rodziców. W takim razie dlaczego Allie tam trafiła? Jakie tajemnice skrywa mroczna Cimmeria?

Jak pisałam we wstępie dziwaczna okładka, skrywa w sobie bardzo ciekawą i dobrze napisaną historię. Mimo dość wolno rozwijających się pierwszych rozdziałów, akcja coraz bardziej nabierała tempa z każdą stroną. Pomysł z osadzeniem akcji w Akademii wydaje mi się genialny i właśnie takie książki podobają mi się najbardziej, wystarczy tylko podać przykład Harrego Pottera, którego miejsce akcji również jest podobnie obsadzone,a przecież seria ta odniosła gigantyczny sukces. Dzięki temu, że bohaterowie są w jednej szkole, książka ma odpowiedni klimat i przyjemnie się ją czyta.

Główna bohaterka Allie to postać dosyć charakterystyczna. Na początku poznajemy ją z tej złej strony, gdzie zachowuje się nieodpowiedzialnie i lekkomyślnie. Ale pod wpływem pobytu w Cimmerii, ze zbuntowanej nastolatki, Allie staje się grzeczną i jak się okazuje nawet inteligentną dziewczyną. Powiem tak, jej przemiana była odrobinę za gwałtowna, bo gdy przyjeżdża do Akademii jest już zupełnie inną osobą i wydaje się, że bardzo łatwo było jej porzucić styl 'niegrzecznej dziewczyny', by stać się wręcz przykładem dla innych. Mimo tego, Allie to postać którą polubiłam. Jak to już bywa w młodzieżówkach, często spotykane są trójkąty miłosne, dlatego tutaj też go nie zabrakło. Sylvain-Allie-Carter, to trójkąt, który wyjątkowo mnie nie męczył. Często mam po prostu dość tych wszystkich miłosnych problemów bohaterek, a tutaj nie on był na pierwszym miejscu,tylko bardziej w tle, dlatego miło mi się czytało.

Spiski, intrygi, śledztwa i  tajemnice to główne motywy "Wybranych". Książka ta z rozdziału na rozdział robi się coraz ciekawsza i coraz to więcej w niej intryg. Czytelnik, kiedy już zacznie czytać, nie może po prostu się oderwać, a jedyne czego pragnie to rozwikłać te wszystkie zagadki, jakie stawia przed nami autorka. Co ciekawsze w książce nie ma żadnych nadprzyrodzonych istot ani magii i nawet mimo tego jest ona tak napisana, że aż chce się ją czytać. Myślę, że jest to znak, że autorka miała niebanalny pomysł i w pełni potrafiła go wykorzystać, nie mieszając do tego fantastycznych istot, które tutaj nie są po prostu potrzebne.

Powieść tą można zaliczyć do kategorii thrillerów i to z wątkiem politycznym w tle, co tylko nadaje książce oryginalności. Mogę Was zapewnić, że "Wybrani" przypadną do gustu wielbicielom tajemnic i zagadek ponieważ w tej książce jest ich pełno, dzięki temu nie ma czasu na nudę. Mimo, że książka momentami może wydawać się banalna, w żadnym wypadku taka nie jest. Zachęcam każdego do przeczytania "Wybranych" i wkroczenia w tajemniczy świat Akademii Cimmerii.