poniedziałek, 28 grudnia 2015

Stos [8/2015]

Cześć wszystkim!
Święta już za nami, jak zwykle przygotowania zajęły więcej czasu od samego świętowania, jednak jak by nie było, są to moje ulubione święta w roku, na które zawsze najbardziej czekam więc szkoda, że już po wszystkim. Jak mogliście zauważyć, bądź też nie (jeśli nie zaglądacie tu zbyt często) to ostatnio miałam małą przerwę od blogowania. Od końca listopada, prawie nic się nie pojawiało, a jeśli już to bardzo mało. Wygląda na to, że potrzebowałam tej przerwy, bo przez pewien czas pisanie nie sprawiało mi żadnej przyjemności i powoli zaczynałam odczuwać, że napisanie czegokolwiek sensownego graniczyło z cudem. Czy ten czas minął? Mam nadzieję, że tak, chociaż więcej postów planuję w okolicy stycznia. Może z Nowym Rokiem na nowo się rozkręcę i zasypię Was nowościami :) Na chwilę obecną przygotowałam post z książkami, które przywędrowały do mnie od listopada. Znajdują się tu nowości z końcówki jesieni, trochę świątecznych lektur, a także dwa książkowe prezenty, które niezmiernie mnie cieszą. Sprawdźcie zdjęcia i dajcie znać co sądzicie :)


Na pierwszym planie, możecie zobaczyć cudowne wydanie siedmiu opowiadań Jane Austen, które dostałam w prezencie na Święta. Pochodzi ono z klasycznej kolekcji Barnes&Noble, jest oprawione w skórę i pięknie ozdobione. Więcej zdjęć zamieszczam poniżej, żebyście mogli lepiej się przyjrzeć. :) Z prawej strony mamy "Ember in the Ashes" świetną książkę, którą dostałam do recenzji. Następnie "Pojedynek" od Feerii, "Wichrowe wzgórza" i "Próbę żelaza" mam z wymiany. "Opposition" to moja lektura obowiązkowa i jednocześnie zakończenie serii LUX, nad czym ubolewam. "Podaruj mi miłość" dostałam na Mikołajki i miała mnie ona wprawić w świąteczny nastrój, jednak nie do końca jej się to udało. Ta cegiełka na samym dole to również prezent, z którego jestem bardzo szczęśliwa. Powoli zaczynam zdobywać wszystkie książki Sandersona :)

Jak Wam się podoba stos? Trzymajcie się ciepło :]




niedziela, 20 grudnia 2015

144. Nigdy nie gasną - Alexandra Bracken

Tytuł: Nigdy nie gasną Autor: Alexandra Bracken
Seria: Mroczne Umysły #2 Stron: 477 Wydawnictwo: Otwarte

Serię Mroczne Umysły zaczęłam kilka miesięcy temu. Historia stworzona przez Alexandrę Bracken od razu przypadła mi do gustu. Świat, który wykreowała był przerażający i zarazem niezwykle mi się spodobał. Może zabrzmi to trochę złowieszczo, ale wizje mrocznej przyszłości takiej jak ta, od zawsze mnie fascynowały. Jest to coś czego na co dzień nie jesteśmy w stanie zauważyć w naszej rzeczywistości, coś co wydaje się być tak absurdalne, że aż niemożliwe i właśnie dzięki temu tak bardzo uwielbiam tego typu historie. 

Od wydarzeń opisanych w poprzednim tomie minęło pół roku. Ruby poddała się Lidze Dzieci w zamian za uwolnienie Liama. Przeszła wiele treningów, została wysłana na liczne misje, w których brała czynny udział. Od tego czasu nie było dnia żeby nie myślała o osobach, które musiała opuścić dla ich własnego dobra. Gdy w ośrodku zaczynają dziać się dziwne rzeczy, które tylko nieliczni potrafią dostrzec, dziewczyna wie, że coś musi z tym zrobić inaczej nikt im nie pomoże. Zostaje wysłana na kolejną, tajną misję, która może przynieść ratunek wszystkim dzieciom chorym na OMNI. 

Pierwszy tom serii czytałam kilka dobrych miesięcy temu. Teraz zastanawia mnie czemu wcześniej nie sięgnęłam po kontynuację, bo świetnie pamiętam jak lektura "Mrocznych Umysłów" mi się podobała. Najwyraźniej zawsze musiałam znaleźć coś innego pod ręką i tym sposobem kontynuację zepchnęłam na dalszy plan, czego teraz żałuję. Tyle zwlekać na tak genialną lekturę! Wspaniale było móc powrócić do świata Ruby i z wypiekami na twarzy śledzić jej losy. To co autorka jej w tym tomie zgotowała, to naprawdę ciężki orzech do zgryzienia. Nawet nie wiecie jak wiele emocji wzbudziła we mnie ta książka. Jestem pełna podziwu wobec Alexandry Bracken, bo to co wyszło spod jej pióra jest dosłownie fascynujące, a jej pomysłowość nie zna granic. 

Trzeba przyznać, że seria ta wcale nie należy do lekkich w odbiorze. Atmosfera jest ciężka, przesycona strachem i niepewnością. Wszystko dzieje się w swoim tempie, czasem niespiesznie, by za chwilę pędzić z niesamowitą prędkością. Ten klimat, który spowija serię, w moim odbiorze był wprost magnetyczny. Po przeczytaniu książki cały czas wracałam do niej myślami, bo nie sposób o niej zapomnieć. Czuję potrzebę przeczytania więcej, a jednocześnie wcale nie chcę już czytać ostatniego tomu, bo to oznaczałoby definitywny koniec. Dlatego na razie poczekam, zostanę myślami jeszcze przy genialnym drugim tomie, który nieodwołalnie skradł me serce.

Mroczne Umysły to seria, która w pełni zasługuje na te wszystkie pochwały, które się jej przypisuje. Jest zaskakująca, brutalna, ale też na swój sposób budująca. Pokazuje, być może odrobinę naiwnie, że jednostka jest w stanie sprawić, by świat wyglądał lepiej i bezpieczniej, bez konieczności używania przemocy czy wzbudzania strachu. Alexandra Bracken stworzyła świetną serię, którą czyta się z zapartym tchem. "Nigdy nie gasną" okazały się być bardzo dobrą kontynuacją, może nawet lepszą niż pierwsza część. Gorąco polecam!


1. Mroczne Umysły 2. Nigdy nie gasną 3. Po zmierzchu

sobota, 5 grudnia 2015

143. Szklany Tron - Sarah J. Maas

Tytuł: Szklany Tron Autor: Sarah J. Maas
Seria: Szklany Tron #1 Stron: 512 Wydawnictwo: Uroboros

Seria Szklany Tron kilka lat temu szturmem podbiła rynek wydawniczy. Mówiono i pisano o niej wszędzie, w dużej mierze były to opinie pozytywne. Dziwnym trafem ten cały szum wokół niej mnie ominął. Osobiście uważam, że to bardzo dobrze, ponieważ nie przepadam czytać książek wtedy gdy jest o nich głośno, chociaż często mi się to zdarza. Tym razem poczekałam aż emocje opadły i dopiero wtedy bez żadnej presji zabrałam się za lekturę. 

Celaena Sardothien jest najniebezpieczniejszą zabójczynią Adarlanu. Przez jedno potknięcie trafia za karę do kopalni soli w Endovier, gdzie przesiadują najgroźniejsi przestępcy. Nikt nie przeżywa tam dłużej niż kilka miesięcy. Wyjątkiem jest Celaena, która spędza w kopalni rok, do czasu gdy w zjawia się tam nikt inny jak następca tronu- książę Dorian aby zaproponować jej pewien układ. Dziewczyna w zamian za objęcie stanowiska Obrończyni króla, po czterech latach służby może odzyskać utraconą wolność. Jest jednak pewien haczyk. Żeby zostać Królewską Obrończynią Celaena musi najpierw wygrać turniej, w którym zmierzy się z innymi niebezpiecznymi zabójcami. 

Jak pewnie wiecie z własnego doświadczenia, często książki, wokół których jest bardzo głośno przez pewien czas, nie zawsze na tę uwagę zasługują. Czasami okazują się dobre, jednak nasze wyobrażenie i nadzieje na temat książki okazują się być zbyt wygórowane, co niestety w ostateczności sprawia nam lekki zawód. Właśnie tak miałam ze "Szklanym Tronem", po którym spodziewałam się nie wiadomo czego, bo w końcu te wszystkie zachwyty nie mogły okazać się zupełnie bezpodstawne, prawda? Oczywiście książka jest dobra i historia Celaeny bardzo mi się spodobała, chociaż tak jak wcześniej pisałam, oczekiwałam od niej czegoś znacznie więcej. Trochę się przeliczyłam, ale jestem już niestety do tego przyzwyczajona. 

Za to fabuła "Szklanego Tronu" okazała się być całkiem niebanalna. Podobało mi się, że bohaterka jest silną kobietą, której nic nie jest straszne. Chociaż tutaj znowu mając swoje wyobrażenie zabójczyni zanim przeczytałam książkę, spodziewałam się, że Celaena będzie trochę bardziej bezwzględna i okrutna jak na najsłynniejszą zabójczynię w królestwie przystało. Poza tym wystarczy spojrzeć na okładkę, na której dziewczyna wygląda na taką, z którą lepiej nie zadzierać, a w książce miałam wrażenie, że charakter Sardothien ma się nijak do jej "zawodu". Jak na te wszystkie historie, które mieszkańcy królestwa o niej słyszeli, spodziewałam się trochę innej postawy bohaterki. Ważną rolę odgrywają również postaci męskie, szczególnie książę Dorian i kapitan Chaol. Zapowiada się interesujący trójkąt miłosny, którego rozwinięcia jestem naprawdę ciekawa.  

"Szklany Tron" mimo, że nie dorównał moim oczekiwaniom, przypadł mi do gustu. Jest to historia idealna dla fanów fantasy, którzy lubią powieści o silnych bohaterkach zdanych wyłącznie na siebie w świecie pełnym zła. Książkę czyta się szybko, a do tego trzyma w napięciu, tak że nawet nie zauważamy mijającego czasu podczas lektury. Polecam!

1. Szklany tron 2. Korona w mroku 3. Dziedzictwo ognia

wtorek, 24 listopada 2015

142. Ember in the Ashes. Imperium Ognia - Sabaa Tahir

Tytuł: Imperium ognia Autor: Sabaa Tahir
Seria: An Ember in the Ashes #1 Stron: 416
Wydawnictwo: Akurat Ocena: 6/6

Książka Saby Tahir podbiła serca czytelników na całym świecie. O "Ember in the Ashes. Imperium Ognia" pisano i mówiono wszędzie, znalazła się też na drugim miejscu listy bestsellerów The New York Times'a. Porównywano tę powieść do największych tytułów literackich ostatnich lat, takich jak "Igrzyska Śmierci", "Harry Potter" czy "Gra o Tron". Książka doczekała się również polskiej premiery i ku mojej wielkiej radości miałam okazję ją już przeczytać. Z całym przekonaniem mogę stwierdzić, że te wszystkie pochwały są w pełni zasłużone. 

Laia urodziła się w Scholarskiej rodzinie, a w Imperium oznacza to, że należy do najniższej z kast. Scholarzy w okrutnym społeczeństwie, w jakim przyszło jej żyć są poniżani, bici, a także inwigilowani. Pewnej nocy, okrutne Maski, które są zabójcami Imperium, podejrzewając jej brata Darina o zdradę, biorą go do niewoli. Dziewczynie udaje się uciec, jednak nie może sobie darować, że nawet nie spróbowała pomóc ukochanemu bratu. Laia od tej pory postanawia, że zrobi wszystko, aby wydostać Darina. Jedyną opcją jaka przychodzi jej do głowy, jest udanie się do ruchu oporu, który znany ze swojego honorowego postępowania, na pewno udzieli jej pomocy. Dziewczyna wkracza na niebezpieczną ścieżkę, gdzie na szali waży się życie jej i brata.

Elias od najmłodszych lat szkolony jest w akademii Czarny Klif, która rekrutuje potencjalnych kandydatów na nowego Imperatora. Elias wkrótce stanie się Maską - bezwzględnym i zabójczym żołnierzem, pozbawionym duszy. Jednak w głębi serca, chłopak wie, że to co robi nie jest słuszne. Nigdy nie pragnął zabijać dla Imperium, a gdy zostanie Maską, nie będzie miał w tej kwestii żadnego wyboru. Gdy nadejdzie czas Prób, chłopak będzie musiał zdecydować, po której stronie stać. Czy ważniejsze okaże się jego przeznaczenie, czy czyste serce?

W "Imperium Ognia" narracja podzielona jest na dwóch bohaterów, Laię i Eliasa. Każde z nich wiedzie całkowicie odmienne życie. Jedno należy do najbiedniejszych z kast, a drugie do tych przy władzy. Jednak żadne z nich nie jest szczęśliwe. Laia straciła brata i od tego momentu robi wszystko by go uratować. Podejmuje się bardzo ryzykownego zadania, przez które sama może zginąć, ale jej determinacja nie pozwala jej się poddać. Natomiast Elias jest trenowany na okrutnego przywódcę. Będąc dzieckiem wiódł szczęśliwe życie wśród Plemieńców, aż pewnego dnia odebrano go przybranej rodzinie i sprowadzono do Czarnego Klifu - miejsca owianego złą sławą, gdzie metody szkolenia są wyjątkowo bezlitosne. Los sprawia, że ścieżki tej dwójki splotą się, aby wzajemnie siebie uratować.

Książką jestem zachwycona. Złożoność fabuły i świata wykreowanego przez Sabę Tahir zrobiła na mnie bardzo pozytywne wrażenie. Bohaterowie jej powieści wiodą ciężkie życie, pełne przeciwności losu, które co rusz stają im na drodze do szczęścia, ale są oni na tyle wytrwali w tym co robią, że nie tak łatwo im odpuścić. Zarówno Laia, jak i Elias mają w sobie siłę, by stawić opór i postępować w zgodzie z własnym sumieniem. Bardzo mi się to podobało i przypominało mi to determinację Katniss z "Igrzysk Śmierci", dlatego do bohaterów od razu zapałałam wielką sympatią. Również klimat "Imperium Ognia" słusznie porównywany jest do wyżej wymienionej serii, co dla mnie akurat jest dużym plusem, gdyż jest on imponujący. Mroczność tej historii i świata przedstawionego jest wprost uderzająca i nie pozwala na obojętność podczas lektury.

Historie takie jak ta, zawsze mają u mnie w sercu szczególne miejsce. Skłaniają do myślenia, ściskają gardło z emocji i na długo nie dają o sobie zapomnieć. Do takich książek jestem w stanie wracać kilka razy, by móc znowu poczuć wszystkie emocje od nowa. Sabaa Tahir zachwyciła mnie swoim debiutem literackim i wcale się nie dziwię, że nastolatkowie oszaleli na punkcie tej powieści. W moich oczach, książka zasłużyła na miano rewelacyjnej i godnej polecenia wszystkim wielbicielom szeroko pojętej fantastyki!

Za możliwość przeżycia wspaniałej przygody z bohaterami "Ember in the Ashes"
bardzo dziękuję Wydawnictwu Akurat oraz Business & Culture!

poniedziałek, 23 listopada 2015

Wyniki konkursu!

Cześć!
Dzisiaj nadeszła pora by ogłosić, kto wygrał w konkursie, który organizowałam na początku miesiąca. Zwycięzcę wylosowałam za pośrednictwem strony www.randomresult.com



  Dziękuję wszystkim za zgłoszenia i bez zbędnego przedłużania, ogłaszam, że książkę "Serce ze szkła" wygrywa:


Gratuluję i czekam na Twój adres :)

środa, 18 listopada 2015

141. PREMIEROWO: Pojedynek - Marie Rutkoski

Tytuł: Pojedynek Autor: Marie Rutkoski
Stron: 379 Seria: Niezwyciężona #1 Wydawnictwo: Feeria young
Premiera: 18.11.15

O serii Niezwyciężona słyszałam już dawno temu, na zagranicznym booktubie. Jaką mi wszyscy narobili na nią ochotę, to nie macie pojęcia. Szczególnie, że przed oczyma miałam cały czas tę piękną okładkę, obok której nie można było przejść obojętnie. Wyobraźcie sobie moją radość gdy dowiedziałam się, że zostanie ona wydana w Polsce. Była to dla mnie dosłownie lektura obowiązkowa, którą jak najprędzej chciałam przeczytać.

Kestrel jest córką jednego z najpotężniejszych ludzi w Valorii- generała Trajana. Dziewczyna wiedzie dostatnie życie, w którym niczego jej nie brakuje. Jednak ojciec ma wobec niej wymagania, które prędzej czy później zmuszą Kestrel do dokonania wyboru- zaciągnąć się do armii, albo wyjść za mąż. Żadna z opcji nie wydaje się być dla dziewczyny kusząca, tym bardziej, że zdaje sobie ona sprawę z własnych, delikatnie mówiąc, niewybitnych umiejętności walki. Druga opcja w tej chwili również nie wydaje się być dla niej spełnieniem marzeń. Pewnego dnia, będąc w mieście z przyjaciółką, dziewczyny przez przypadek trafiają na targ niewolników. Kestrel, nie mogąc przepchnąć się przez tłum zostaje zmuszona obejrzeć licytację do końca. Tam zauważa niewolnika, którego licytator za wszelką cenę próbuje pokazać w najlepszym świetle, ale nawet mimo tego, nikt nie jest skłonny go kupić. Gdy okazuje się, że ten butny i śmiały chłopak jest kowalem i potrafi śpiewać, dziewczyna pod wpływem impulsu zgłasza się do licytacji. Od tej pory życie jej i Kowala staje się nierozerwalnie połączone. 

W życiu się nie spodziewałam, że ta książka aż tak mi się spodoba! Uwielbiam wszelkiego rodzaju fantastykę, ale jak jeszcze dojdą do tego bale i arystokratyczne rozgrywki w tle, to już po mnie. Fabuła "Pojedynku" okazała się być jeszcze lepsza niż sądziłam. Autorka nie opiera się na znanych schematach i co chwile zaskakuje czytelnika. Bardzo mi się podobał jej pomysł na tę książkę i to w jaki sposób go przedstawiła. Cała akcja opiera się na przekleństwie zwycięzcy i jest to równocześnie dosłowne tłumaczenie tytułu tej powieści. Termin w czysto ekonomiczny aspekcie, jak wyjaśnia Rutkoski, opiera się na koncepcji wygrania i przegrania w tym samym czasie. Dotyczy to oczywiście głównej bohaterki, która wygrywa na aukcji Kowala, płacąc za niego wielką sumę, więc jednocześnie na tym traci. Ale tak naprawdę w tamtym momencie, Kestrel jeszcze nie wie jak to się dla niej skończy. Czy będzie to dla niej przekleństwo, czy może wybawienie?

Mocną stroną książki, oprócz niesamowicie wciągającej fabuły są bohaterowie, a samą Kestrel polubiłam od razu. Należy ona do osób mądrych, walecznych i pewnych swoich racji. Zdecydowanie nie jest ona postacią o płaskiej osobowości, które często można spotkać w książkach młodzieżowych, a jej strategiczny umysł wybija się na ich tle. Jeśli zaś chodzi o pewnego lekko aroganckiego bohatera, którego dziewczyna poznaje jako niewolnika imieniem Arin, to również jestem nim od samego początku niezmiernie zaintrygowana. Mamy tu prawdziwy wachlarz przeróżnych postaci, także drugoplanowych. Jedną z nich jest przyjaciółka Kestrel- Jess, która jest przedstawiona jako prawdziwa arystokratyczna dama, uwielbiające bale i wszystkie uroczystości, na które ma okazję włożyć elegancką suknię. Każdy z charakterów jest dopracowany i wnosi coś do treści.

W "Pojedynku" ważną rolę odgrywa również polityka i przeróżne arystokratyczne gierki. Tak naprawdę, do końca nie wiadomo jak to wszystko się skończy i kto stoi po czyjej stronie w tej rozgrywce. Wszystko to czyta się z wypiekami na twarzy, a chęć poznania dalszych losów bohaterów staje się dla czytelnika niezmiernie ważna i nagląca, co w moim przypadku poskutkowało tym, że książkę przeczytałam w dwa wieczory. Nie było chwili żebym się nudziła, albo domyślała co może się wydarzyć. Autorka doskonale wie jak sprawić, żeby czytelnik chciał więcej i więcej, co doprowadziło do tego, że nie mogę się doczekać drugiego tomu serii. "Pojedynek" to lektura obowiązkowa dla wszystkich fanów gatunku. Gorąco polecam!

Za możliwość poznania losów Kestrel, serdecznie dziękuję Wydawnictwu Feeria! :)

Książkę możecie kupić TUTAJ

niedziela, 15 listopada 2015

140. Stigmata - Beatrix Gurian

Tytuł: Stigmata Autor: Beatrix Gurian
Stron: 382 Wydawnictwo: MUZA Ocena: 3/6

Nie jestem typem osoby, która lubi się bać. Nie oglądam horrorów, ani ich nie czytam. Jest to jedyny gatunek, którego nie trawię. Niedawno zobaczyłam zapowiedź książki, która wyglądała mi na ciekawy thriller dla młodzieży, a z tym gatunkiem jestem całkiem zaznajomiona. "Stigmata" niezaprzeczalnie przyciągała mnie do siebie i nie minęło sporo czasu aż zdecydowałam się, że chcę ją przeczytać. Okazało się, że powieść ta niestety momentami bardziej podchodziła mi pod horror niż thriller, ale o szczegółach za chwilę.

Matka Emmy ginie w wypadku samochodowym. Świat dziewczyny legnie w gruzach, gdyż matka była jej jedyną rodziną. Oprócz niej, nie ma nikogo. Po kilku dniach od tego zdarzenia, Emma otrzymuje tajemniczą przesyłkę, w której zawarty jest list z poleceniem by zaczęła szukać morderców swojej matki, w pewnym elitarnym obozie dla nastolatków. Z początku dziewczyna nie wie co o tym myśleć. Dziwny obóz, ulokowany jest w górach w starym zamku, co w żaden sposób nie zachęca jej do odwiedzin tego miejsca. Jednak w paczce Emma znajduje również stare zdjęcie, które wydaje jej się dość przerażające. Wszystko wskazuje na to, że obóz ten może faktycznie być związany z jej matką. Dziewczyna postanawia, że zrobi wszystko by dowiedzieć się prawdy, czy w ów tragiczny wypadek nie były zamieszane osoby trzecie.

Emma udaje się do obozu, który wygląda wręcz jak sceneria z horroru. Zapadające się deski od podłogi, skrzypiące schody - miejsce wygląda na zimne i ponure. Do tego jedynymi uczestnikami obozu oprócz niej okazują się być Phillip, Tom i Sophia, wszyscy mniej więcej w tym samym wieku. Coś tu od razu wydaje się być nie tak, zaczynając od wystroju po bardzo upiorne zadania, jakie mają wykonywać uczestnicy. Jakby tego było mało, to właśnie Emmie przytrafiają się najbardziej niebezpieczne zadania, a ktoś wyraźnie próbuje ją zastraszyć. Czy dziewczynie uda się dowiedzieć o co w tym obozie chodzi i odnaleźć morderców matki?

Muszę przyznać, że dawno nie miałam do czynienia z tak dziwną książką. Jej opis wydał mi się intrygujący i niekoniecznie straszny, bardziej wpasowujący się w thriller niż horror. Może przesadzam, a może nie, ale po jej przeczytaniu uważam, że "Stigmata" może być klasyfikowana jako horror dla młodzieży. Nieszczególnie straszny tylko bardziej wyważony, ale thriller to za łagodne określenie jak na mój gust. Nie chodzi mi tylko i wyłącznie o to, że bohaterka jest w przerażającym zamku, ale autorka wplotła tu także wątki mocno religijne, a więc pojawiły się wzmianki o egzorcyzmach albo stygmatach, czyli ranach Chrystusa, które jak się później okazało pełniły ważną rolę w książce. Moim zdaniem, była to mieszanka trochę dziwna i nie bardzo przypadła mi ona do gustu.

Książka niemieckiej autorki Beatrix Gurian wywołała we mnie sprzeczne emocje. Sama historia była w pewnym stopniu ciekawa, ale w głównej mierze czuję się nią zawiedziona. Spotkało mnie dużo niedorzeczności, nietypowych pomysłów, plus wątki religijne, które wydawały mi się strasznie pokręcone. Do końca nie wiem, co autorka w pewnych chwilach chciała czytelnikowi udowodnić. Za to na plus zasługuje oprawa graficzna książki, która zrobiła na mnie duże wrażenie. Piękna okładka, a w środku zdjęcia wykonane specjalnie na prośbę autorki, które bardzo ładnie komponują się z treścią, a przy tym są przerażające, podobnie zresztą jak cały klimat książki.

Myślałam, że "Stigmata" trafi w mój gust, ale się myliłam. Spodziewałam się lekkiego thrillera z wątkiem kryminalnym, a dostałam słaby horror dla młodzieży. Dużo naciąganych sytuacji, nieciekawych bohaterów, ale za to w osobliwym klimacie, który nie licząc wydania książki, jest jej jedynym plusem. Autorka w tej kwestii bardzo się postarała i przyłożyła do tego aby czytelnik ciągle był zaskakiwany, a gęsia skórka towarzyszyła mu przez całą lekturę. Osobiście "Stigmaty" nie polecam, chyba że młodzieży, która lubi literaturę grozy, bo na starszym czytelniku chwyty Beatrix Gurian raczej nie zrobią wrażenia.

Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości 
Wydawnictwa MUZA SA i Business & Culture

wtorek, 10 listopada 2015

139. Playlist for the dead - Michelle Falkoff

Tytuł: Playlist for the dead Autor: Michelle Falkoff
Stron: 271 Wydawnictwo: Feeria young

Książki o tematyce samobójczej z góry kojarzą mi się z lekturami ciężkimi i przygnębiającymi. Dlatego właśnie zazwyczaj po takowe nie sięgam, ale gdy zauważyłam zapowiedź książki o tej tematyce skierowanej do młodzieży, stwierdziłam, że warto spróbować. Tym bardziej, że cała koncepcja miała opierać się na odnalezieniu powodu targnięcia się na życie chłopaka, który wskazówki zostawił na playliście. Brzmi trochę złowieszczo, jednak w rzeczywistości wcale tak nie było i zaraz Wam przybliżę dlaczego.

Wspomnienia z wczorajszej imprezy-katastrofy, wciąż prześladują Sama. Nie dość, że znowu wraz z Haydenem zrobili z siebie pośmiewisko, to jeszcze zdążyli się porządnie pokłócić. Nazajutrz Sam postanawia przeprosić przyjaciela, lecz nie ma ku temu okazji. Chłopak nie żyje i wszystko wskazuje na to, że popełnił samobójstwo. Zszokowany Sam odnajduję na biurku playlistę, a niej kartkę z krótkim wyjaśnieniem, że po przesłuchaniu piosenek, wszystko stanie się dla niego jasne. Ale czy faktycznie składanka może dostarczyć odpowiedzi na pytanie dlaczego twój najlepszy przyjaciel odebrał sobie życie? Czy winę ponosi jego brat, który wraz z kolegami od zawsze robili mu z życia piekło, albo rodzice, dla których Hayden był zawsze chodzącą porażką? Sam musi się zmierzyć z utratą swojego jedynego przyjaciela i spróbować odnaleźć odpowiedzi, których tak bardzo potrzebuje, by móc ruszyć dalej. 


"Playlist for the dead" to książka, która porusza temat niełatwy, ale bardzo ważny. W dzisiejszych czasach wielu ludzi, głównie młodych, decyduje się na krok ostateczny. Zazwyczaj zastanawia nas, co ich do tego skłoniło i jakie mieli motywy. Czy było aż tak źle, że nie byli w stanie stawić czoła rzeczywistości? Nie mi to oceniać, ponieważ najzwyczajniej w świecie, nie znam na te pytania odpowiedzi. Michelle Falkoff pokazuje jednak, jak to może wyglądać z perspektywy osoby, która straciła swojego najbliższego przyjaciela. Stopniowo opowiada historię Sama i Haydena, podrzucając czytelnikowi jedynie małe elementy układanki, i właściwie przez całą książkę, czytelnik nie wie co skłoniło Haydena do samobójstwa. Oprócz bieżącej akcji, co jakiś czas przewijają się retrospekcje, które powoli zaczynają obrazować tę sytuację. Kluczowym elementem jest playlista i to właśnie dzięki niej, Sam ma się dowiedzieć najwięcej. Każdy rozdział zaczyna się od piosenki, którą Hayden zostawił przyjacielowi, co tylko potęguje klimat książki. Sami mogliśmy próbować wyczytać coś między wierszami i razem z głównym bohaterem szukać odpowiedzi. 

Książka Michelle Falkoff mimo, że o tematyce poważnej, jest przedstawiona w sposób lekki o ile można to tak określić. Skierowana jest do młodzieży i napisana w przystępny sposób. Na wstępie zaznaczyłam, że ta historia wydawała mi się być trochę złowieszcza, ale po jej przeczytaniu wcale tak nie uważam. Mimo, że faktycznie akcja kręci się wokół playlisty to tak naprawdę w niewielkim stopniu ona pomaga bohaterowi. Gra ona ważną rolę, jednak nie najważniejszą. Książka ta, ma też swoje jaśniejsze strony, a nie tylko te przygnębiające. Pojawia się miłość, przyjaźń i relacje z bliskimi. Bohater zdaje sobie sprawę, że nie jest w tym wszystkim osamotniony i próbuje sprawić by jego życie na nowo nabrało sensu. Autorka pokazuje, że nie jest to łatwe, ale po pewnym czasie możliwe.

Życiowa, mądra i skłaniająca do refleksji- taka właśnie jest ta książka w skrócie. Osobiście spodziewałam się, że bardziej mnie ona poruszy, a czytałam ją w zasadzie bez specjalnego zaangażowania, ciekawa jedynie motywu samobójstwa Haydena. Zabrakło mi w niej trochę więcej emocji, ale nie oznacza to, że książka była zła. Myślę, że trzeba takie klimaty lubić, żeby w pełni docenić potencjał książki. Czy polecam? To zależy od tego co kto woli. Jeśli czujecie się zaintrygowani treścią przeplatającą się z muzyką, która pełni ważną rolę w życiu bohaterów, i nie boicie się trudnych tematów w literaturze, to jest to książka dla Was.

Za książkę bardzo dziękuję Wydawnictwu Feeria!

Kupicie ją tutaj

czwartek, 5 listopada 2015

138. Bohater Wieków - Brandon Sanderson

Tytuł: Bohater Wieków Autor: Brandon Sanderson
Seria: Ostatnie Imperium #3 Stron: 761 Wydawnictwo: MAG Ocena: 6/6!

Przez bardzo długi czas omijał mnie geniusz Sandersona, aż do niedawna gdy w końcu sięgnęłam po pierwszą część Ostatniego Imperium jego autorstwa. Rozłożyła mnie ona kompletnie na łopatki i na długo nie mogłam o niej zapomnieć. Piekielnie dobrze napisana i skonstruowana seria, której akcja z każdym tomem nabierała większego rozpędu. Po wszystkich przygodach Kelsiera, Vin, Elenda, Sazeda, Spooka i reszty ekipy, dzisiaj nadszedł dzień, w którym poznałam finał ich historii. 

Mgły wracają ze zdwojoną mocą. Teraz nie tylko powodują chorobę, ale także zabijają. Popiół spada częściej, a trzęsienia ziemi wydają się być silniejsze. Wszystko wskazuje, że koniec nadejdzie szybciej niż można się było tego spodziewać, a moc uwolniona przez Vin, ze Studni Wstąpienia może mieć z tym coś wspólnego. Elend Venture ma na głowie całe królestwo, ale odkąd otrzymał moce Zrodzonego z Mgły, jego szanse na powodzenie, wydają się być większe. Teraz musi zapewnić bezpieczeństwo swojemu ludowi, który w niego wierzy. Ostatni Imperator okazał się być lepszym człowiekiem niż to na początku zakładali. Zostawił im jaskinie i wskazówki wykute w metalu, dające im część potrzebnych odpowiedzi. Niestety pierwotna moc Zniszczenie rośnie w siłę, pragnąc całkowitej destrukcji świata. Czy ktokolwiek będzie w stanie je powstrzymać?

Nawet nie wiecie jak jest mi teraz smutno, że już skończyłam tę książkę. Byłam bardzo ciekawa tego finału, a przede wszystkim potrzebowałam odpowiedzi na pytania, które powstały w mojej głowie na przełomie poprzednich dwóch tomów. Jednak z drugiej strony, zupełnie nie chciałam tej części czytać, bo to oznaczało koniec i pożegnanie z bohaterami, z którymi bardzo się zżyłam. Teraz myślę tylko o tym, jak genialną historię stworzył Sanderson. Od początku do końca, w stu procentach przemyślaną, która nieodwołalnie skradła moje serce. Nigdy bym się nie spodziewała, że ta seria w takim stopniu przypadnie mi do gustu. A sam finał? Coś niesamowitego. Nie mogę wyjść z podziwu, jak dobrze został on rozegrany. Nadal jestem w szoku, po tym wszystkim co się wydarzyło. Tytułowy Bohater Wieków, od samego początku mnie interesował, a szczególnie to kim on jest. Wyznam jedynie tyle, że warto było czekać na poznanie odpowiedzi.

Ostatnie Imperium, a przynajmniej jego pierwsze trzy tomy, które do tej pory przeczytałam, to prawdziwy majstersztyk. Nie potrafię w pełni wyrazić mojego zachwytu słowami, bo cały czas jestem jeszcze myślami przy zakończeniu, które okazało się być szokujące, ale także całkowicie zadowalające. Można powiedzieć, że napisane z przytupem, na który zdecydowanie zasługuje. Nadal nie mogę uwierzyć, że to już koniec i chociaż wiem, że będą kolejne części serii, to ich akcja będzie miała miejsce trzysta lat po wydarzeniach z tego tomu, a moich ulubionych bohaterów już w nich nie będzie... Nie ulega wątpliwości, że je przeczytam, właściwie to już nie mogę się ich doczekać, chociaż trochę martwię się, że to już nie będzie to samo. Mam nadzieję, że pozwolą mi załagodzić trochę ten smutek z powodu końca historii Vin i Elenda i okażą się być równie ciekawe.

Jak przy poprzednich tomach, nadal jestem pod wrażeniem kreacji bohaterów. Sanderson stworzył postaci, które emanują autentycznością. Wielu z nich przeszło wielką przemianę, a także z kilkoma przyszło nam się pożegnać. Autor wcale nie szczędził swoich bohaterów i często zrzucał na ich barki ciężar, którego nie byli w stanie udźwignąć. W ostatecznym rozrachunku, wszystko stało się jasne i nabrało większego znaczenia. Na pewno w mojej pamięci na długo zostaną odważny i heroiczny Kelsier, bystra i sprytna Vin, a także oczytany i waleczny Elend, który na przełomie serii przeszedł chyba największą przemianę. Do grona moich ulubionych postaci należy również Sazed, który swoją mądrością i dobrym sercem od razu zyskał moją sympatię.

Nie wiem jak jeszcze mogłabym Was przekonać do tej serii. Dla mnie jest to prawdziwe objawienie i od razu trafia ona na szczyt moich ulubionych powieści w tym roku, a może nawet nie tylko. Te książki mają wszystko, czego czytelnik może tylko chcieć. Mnie urzekł styl autora, jego barwne opisy, bohaterowie jakich stworzył, a także sama fabuła, która do tej pory krąży mi po głowie. Komu polecam? Myślę, że zagorzałych fanów fantastyki nie muszę namawiać, bo pewnie Ostatnie Imperium już znają, jednak poleciłabym ją wszystkim tym, którzy mają ochotę na coś co oderwie Was od rzeczywistości i na długi czas zostanie w pamięci. Seria zdecydowanie warta poznania!



Za książkę serdecznie dziękuję wydawnictwu MAG! 

niedziela, 1 listopada 2015

Stosik [7/2015]

Cześć,
w październiku nazbierało mi się kilka fantastycznych książek, które po części otrzymałam do recenzji, ale także te, które kupiłam sama :) Najlepszą zdobyczą jest zdecydowanie ilustrowane wydanie Harry'ego Potter'a, na które miałam oko od dawna, więc gdy tylko pojawiło się w księgarniach, musiałam je mieć! Do tej pory się nim zachwycam, przeglądam ilustracje i dotykam to cudo :D Jeśli jeszcze zastanawiacie się nad jego zakupem- śmiało Wam je polecam. Naprawdę jest warte swojej ceny, która może trochę odstraszać. Jednak zdecydowanie warto.

Przejdźmy do reszty książek:
1. "Stigmata" - egzemplarz do recenzji
2. "Playlist for the dead"- j.w.
3. "Odrodzona"-j.w. RECENZJA
4. "Aplikacja"- j.w. RECENZJA
5. "Serce ze szkła"- j.w. RECENZJA
6. "Pogromca lwów"- zakup własny
7. "Dziedzictwo ognia"- j.w.
8. "Uwięziona w bursztynie"- z wymiany na LC
9. "Światło, którego nie widać"- zakup własny
10. "Bohater Wieków" - do recenzji (pojawi się w tym tygodniu)
11. "Harry Potter i Kamień Filozoficzny. Wydanie ilustrowane" - zakup własny :)


Ten miesiąc oraz poprzedni uważam, za bardzo udany pod względem czytelniczym. Jak na moje możliwości, przeczytałam sporo książek, a większość z nich okazała się być bardzo dobra :) 
Przy okazji, przypominam o konkursie, w którym możecie wygrać "Serce ze szkła". Jest to rozdanie, dlatego nie trzeba się zbytnio trudzić, wystarczy się zgłosić, więc zapraszam :D

Pozdrawiam!

czwartek, 29 października 2015

KONKURS!

Cześć!
Dawno nie organizowałam konkursu na blogu, a teraz nadarzyła się do tego idealna okazja, gdyż zdublował mi się egzemplarz "Serca ze szkła". Dwóch nie potrzebuję, więc postanowiłam zrobić rozdanie :) Mam nadzieję, że jesteście zainteresowani! 

Co trzeba zrobić, aby wziąć udział w konkursie?

1. Wyraź chęć wygrania książki w komentarzu oraz podaj swój e-mail
2. Zaobserwuj bloga: Google+/Blogger (do wyboru)
3. Udostępnij informację o konkursie na Facebook'u lub Google+

nieobowiązkowo:

4. Wstaw link do strony, na której umieściłeś/aś baner (1 dodatkowy los) 

Przykładowe zgłoszenie:
1. Zgłaszam się! e-mail:
2. Obserwuję na G+, jako:
3. Udostępniłem/am jako: 
dodatkowo dla chętnych:
4. Baner: (link)

Regulamin:
1. Organizatorką konkursu jest Alys, właścicielka bloga: www.ksiazki-alys.blogspot.com
2. Nagrodą w konkursie jest nowy egzemplarz książki "Serce ze szkła" Kathrin Lange
3. Konkurs trwa od 29.10.15 do 22.11.2015 do godziny 23:59. Zgłoszenia nadesłane po tym terminie, nie będą brane pod uwagę
4. Udział mogą wziąć tylko osoby, które posiadają adres korespondencyjny na terenie Polski
5. Nie trzeba posiadać bloga, aby wziąć udział w konkursie
6. Zwycięzca zostanie wybrany drogą losowania
7. Wyniki zostaną ogłoszone na blogu, do 5 dni od zakończenia konkursu.
8. Zwycięzca zobligowany jest (w ciągu tygodnia od zakończenia konkursu), do wysłania na adres: alys22@hotmail.com swojego adresu korespondencyjnego, w celu wysłania nagrody. W przypadku braku kontaktu, losowanie odbędzie się ponownie i wyłoniony zostanie kolejny zwycięzca. 
9. Jeśli w konkursie weźmie udział mniej niż 20 osób, zastrzegam sobie prawo do jego odwołania.

Czekam na Wasze zgłoszenia :)
Powodzenia!

KONKURS ZAKOŃCZONY

sobota, 24 października 2015

137. Odrodzona - C.C. Hunter

Tytuł: Odrodzona Autor: C.C.Hunter
Seria: Wodospady Cienia: Po zmroku #1 Stron: 421 Wydawnictwo: Feeria young

Każdy kto zagląda na mojego bloga wie, że przepadam za powieściami z nadprzyrodzonymi bohaterami. Nie ma dla mnie większego znaczenia, do jakiej grupy istot owe postaci będą należeć, byleby było dużo akcji, tajemnic i emocji. Rok temu, miałam okazję poznać Wodospady Cienia napisane przez C.C.Hunter, które właśnie zaliczały się do tej grupy książek, które lubię czytać. Niestety seria się skończyła i po pięciu tomach przygód Kylie Galen, musiałam się rozstać z Wodospadami na jakiś czas. Na szczęście nie na długo, gdyż niedawno ukazał się u nas spin-off serii, tym razem skupiający się na najlepszej przyjaciółce Kylie, czyli Delli Tsang!

Della miała wszystko. Kochającą rodzinę, chłopaka i znakomitą przyszłość przed sobą. Niestety niespodziewanie nadeszła przemiana, przed którą nie mogła uciec, a była to przemiana w wampira. Wszystko o czym do tej pory marzyła, zostało bezpowrotnie przekreślone. Gdyby nie Wodospady Cienia, jej życie mogłoby wyglądać znacznie gorzej. Właśnie tam odnalazła swoje przyjaciółki Kylie i Mirandę, a także powołanie do pracy w JBF. 

Dzięki obozowi dla istot nadprzyrodzonych Della pogodziła się ze swoim losem, jednak wciąż jej czegoś brakuje. Wampirzyca stara się zagłuszyć swoje prawdziwe emocje i myśli, że praca dla tajnej organizacji jaką jest JBF, pomoże jej się uporać z problemami. Jednak gdy na horyzoncie pojawia się zmiennokształtny Steve, który wyraźnie coś do niej czuje, dziewczyna nie wie co robić. Sprawa robi się jeszcze bardziej skomplikowana, gdy do obozu dołącza kolejny wampir Chase, który od początku wydaje się Delli podejrzany. Czy Della zda się na swoje serce, czy rozsądek? Kim jest Chase, i dlaczego zachowuje się jakby coś ukrywał?

Pamiętam, że Wodospady Cienia zaskoczyły mnie pod wieloma względami. Mimo, że czasem bywały momenty schematyczne, to często pomysły autorki były zupełnie niespodziewane i oryginalne. Zastanawiałam się, co też można jeszcze wymyślić o wampirach, bo wydawać by się mogło, że wszystkie możliwości i pomysły zostały już kiedyś wykorzystane, jednak C.C.Hunter udowadnia, że ma jeszcze sporo do zaoferowania. Mam wrażenie, że tej kobiecie pomysły nigdy się nie skończą i zaskoczy nas jeszcze nie jeden raz. Udowadnia to w "Odrodzonej", wracając z historią bohaterki, którą już dobrze znamy z poprzedniej serii.

Dellę zapamiętałam, jako dość oschłą osobę, którą średnio polubiłam, ale chciałam się przekonać jaka jest ona naprawdę i co doprowadziło do tego, że stała się taką, a nie inną osobą. Ta książka sprawiła, że spojrzałam na nią w innym świetle. Myślę, że na jej miejscu, każdy zachował by się podobnie, po tym jak stracił prawie wszystko o czym kiedykolwiek marzył. Autorka pokazuje, że pomimo tylu przejść i przemiany w wampira, Della jest w stanie się pozbierać i znaleźć w życiu cel. Zajmuje się odkrywaniem tajemnic swojej rodziny, która zataja przed nią więcej niż dziewczyna mogła przypuszczać, a także angażuje się w pracę dla JBF. Nadal ma charakterek i choć czasami bywa zbyt uparta, to jest postacią, którą po jakimś czasie można polubić, chociaż miałam trochę trudności, żeby się do niej w pełni przekonać.

"Odrodzona" to spin-off, idealny dla wszystkich wielbicieli Wodospadów Cienia. Nie tylko poznajecie historię Delli, jednej z ważniejszych bohaterek serii, ale także macie możliwość znowu zagościć w tym niezwykłym obozie dla nadprzyrodzonych. Polecam wszystkim fanom paranormal-romance, a zwłaszcza tym co znają już poprzednią serię C.C.Hunter, jednak jej znajomość nie jest konieczna by sięgnąć po tę pozycję. Osobiście w książkę ciężko było mi się wciągnąć, a wszystko przez to, że nie do końca potrafiłam wczuć się w losy bohaterki, nie wyklucza to jednak, że komuś innemu, może się bardzo podobać. Wniosek jest taki, że jeśli lubicie twórczość autorki, to ten tytuł na pewno przypadnie Wam do gustu.

"Odrodzoną" możecie kupić TUTAJ.

Za książkę bardzo dziękuję wydawnictwu Feeria!

niedziela, 18 października 2015

136. Serce ze szkła - Kathrin Lange

Tytuł: Serce ze szkła Autor: Kathrin Lange
Stron: 447 Wydawnictwo: MUZA

Czasami nie potrafię się powstrzymać i wybieram daną książkę pod wpływem ślicznej okładki. Zazwyczaj jestem od tego daleka i nie kupuję książkę, tylko ze względu na ich szatę graficzną, ale zdarzają się wyjątki. Tym razem, najpierw przyciągnęła mnie okładka "Serca ze szkła", a dopiero później jej opis. Zapowiadała się bardzo ciekawa lektura, o lekko mrocznym i tajemniczym klimacie, więc postanowiłam spróbować.

Siedemnastoletnia Juli wraz z ojcem-pisarzem, który aktualnie cierpi na brak weny, udaje się na wyspę Martha's Vineyard,  gdzie  mają zamiar spędzić przerwę świąteczną. Jej tata liczy na to, że w warunkach jakie panują na wyspie odnajdzie wenę i w końcu dokończy swoją powieść, a przy okazji Juli będzie miała oko, na syna właściciela willi, od którego otrzymali zaproszenie. Od pierwszej chwili dziewczyna czuje dziwne przyciąganie do tajemniczego chłopaka, który całkiem niedawno stracił ukochaną narzeczoną Charlie. Okoliczności jej śmierci okazują się być tematem numer jeden na wyspie, gdzie prawie każdy ją znał. Juli postanawia dowiedzieć się jak najwięcej o tej sprawie, ale drążenie tematu może doprowadzić ją do szaleństwa. Czy dziewczynie uda się poznać tajemnice wyspy, zanim nieznane siły ją powstrzymają? Co oznaczają dziwne głosy, które Juli zaczyna słyszeć i czy to wszystko ma coś wspólnego z duchem Charlie?

Młodzieżówki dość często goszczą na mojej półce, jednak zawsze staram się je wybierać ostrożnie. W przypadku "Serca ze szkła" podobało mi się, że jest to bardziej thriller dla młodzieży, w dodatku z pewnym paranormalnym motywem. Podeszłam do tej książki bez większych oczekiwań, a moje odczucia podczas czytania dość często ulegały zmianie. Na początku byłam wręcz zafascynowana historią, gdyż uwielbiam jak akcja dzieje się na mrocznych i mglistych wyspach. W tym przypadku Juli trafia na Martha's Vineyard, gdzie wszystko jest owiane tajemnicą, począwszy od śmierci Charlie, po przepowiednie, klątwy i bardzo dziwne zachowanie jednego z ważniejszych bohaterów męskich czyli Davida. Ten wątek został ciekawie przedstawiony, jednak jak to zazwyczaj bywa, główne bohaterki potrafią zniszczyć całe dobre wrażenie o książce.

Postać Juli była niestety momentami okropnie irytująca, szczególnie to jak narzucała się Davidowi, po którym od samego początku było widać, że nie jest zainteresowany jej towarzystwem. Niestety dziewczyna wzięła sobie do serca swoje zadanie i biednego chłopaka zamęczała, aż w końcu musiał się poddać. I jak sama historia oraz pomysł autorki, bardzo mi się podobał, tak bohaterowie, których wykreowała byli momentami nie do zniesienia. Jeśli chodzi o pomysł na "Serce ze szkła" to autorka zaczerpnęła go z książki Daphne du Maurier pt. "Rebeka", głównie klątwę i duch Madeleine, który miał straszyć na wyspie, na której znajduje się bohaterka powieści. Samą "Rebekę" czyta Juli, która w pewnym momencie zaczyna czuć się jakby to ona była jedną z postaci stworzonych przez du Maurier. Bardzo mi się to spodobało i ciekawiło mnie, jak dalej potoczą się losy bohaterki, prześladowanej przez ducha kobiety w czerwonej sukience, która miała zmuszać zakochanych do skoku z klifu. Motyw ten przewija się prawie przez całą książkę, ale dopiero na końcu dowiadujemy się jak było naprawdę, przez co czytelnik cały czas trzymany jest w niepewności.

Wobec "Serca ze szkła" mam mieszane odczucia, chociaż w głównej mierze są one pozytywne. Z jednej strony pomysł autorki uważam za rewelacyjny, a klimat panujący na wyspie jaki stworzyła sprawia, że człowiek momentalnie chciałby schować się pod koc, co mi akurat odpowiada. Natomiast z drugiej, za nic nie mogłam się przekonać do Juli i Davida, przez ich zachowanie, które często było infantylne i denerwujące. Nie mogę jednak odmówić tej książce swoistego uroku i ciekawie poprowadzonego wątku kryminalnego, który bardzo miło mnie zaskoczył. Po zastanowieniu, stwierdzam, że znalazłam w tej książce więcej plusów niż minusów, dlatego polecam ją szczególnie młodzieży, która lubi ciekawe historie z dreszczykiem emocji.

1. Serce ze szkła  2. Serce w kawałkach


Za książkę bardzo dziękuję Pani Annie z Business&Culture!

wtorek, 13 października 2015

135. Aplikacja - Lauren Miller

Tytuł: Aplikacja Autor: Lauren Miller
Stron: 454 Wydawnictwo: Feeria young Ocena: 5/6

Nasz świat rozwija się w ściśle określonym kierunku, a technologia jest jednym z czynników, który to umożliwia. Chyba żaden z nas nie wyobraża sobie w dzisiejszych czasach życia bez jakże pomocnego smartphone'a. Osobiście gdziekolwiek wychodzę, mój telefon jest ze mną, inaczej czuję się jakby brakowało mi pewnego nieodzownego elementu. Brzmi to fatalnie, że zwykłe urządzenie ma tak ogromny wpływ na życie. A jednak, jak się okazuje ten wpływ technologii mógłby być jeszcze większy i właśnie w "Aplikacji" Lauren Miller, poznałam jedną z takich wizji.

Jest rok 2032, a firmy takie jak Google czy Apple trafiają do lamusa. Teraz na szczycie jest koncern Gnosis, który stoi za wynalezieniem aplikacji o nazwie Lux. Na czym właściwie polega jej fenomen? Otóż dzięki tej aplikacji masz pewność, że twoje życie będzie przebiegało bezproblemowo, szczęśliwie i przede wszystkim nie będziesz musiał zanadto wysilać swojego mózgu. Rory jest wielką zwolenniczką Luxa, zresztą jak dziewięćdziesiąt dziewięć procent populacji, i korzysta z niej kilkanaście razy w ciągu dnia. Zaczynając o pytanie co zjeść na śniadanie i co ubrać, kończąc na tym na jakie studia się wybrać. Aplikacja zawsze podpowie ci, co wybrać, żeby wyszło to na twoją korzyść. Jednak gdy Rory w końcu trafia na studia do wymarzonej uczelni Theden, poznaje tam chłopaka o imieniu North, którego podejście do Luxa jest całkowicie inne od jej. Dziewczyna zaczyna zauważać, że nie wszystko wydaje się być takie na jakie wygląda, a twórcy Aplikacji, mogą mieć w zanadrzu dużo gorsze plany wobec nieświadomych ludzi.

Ta książka ciekawiła mnie od samego początku, gdy tylko ujrzałam jej zapowiedź. Pomysł od razu wydał mi się idealny na książkę i dlatego bardzo się cieszę, że miałam okazję ją przeczytać. "Aplikacja" jest wręcz doskonałym przykładem książki "ku przestrodze". Pokazuje jak może wyglądać nasze życie jeśli cały czas będzie ono zmierzało w tym kierunku, cały czas opierając się na technologii, zapominając o zdrowym rozsądku, który w przypadku tej powieści nazywany jest Zwątpieniem. Głosem, którego nikt normalny nie powinien słyszeć, bo zagłusza on racjonalne myślenie. Rory, czyli główna bohaterka w pewnym czasie zaczyna słyszeć ten głos, bojąc się tego jakie mogą ją spotkać przez to konsekwencje. Na szczęście na swojej drodze spotyka chłopaka, który całą tę sprawę widzi w innym świetle, przez co dziewczynie w końcu otwierają się oczy. 

"Aplikacja" od razu mi się spodobała. Od zawsze lubiłam poznawać alternatywne wizje przyszłości jakie pokazują różni pisarze w swoich książkach. Ta stworzona przez Lauren Miller wydała mi się jedną z najbardziej przekonujących jakie do tej pory miałam możliwość poznać. Autorce udało się przekonać mnie, że taka przyszłość jaką ona ukazała, byłaby dla ludzi końcem myślenia i podejmowania własnych decyzji opartych na rozsądku. Sama myśl, że naszym życiem mogłaby kierować aplikacja stworzona na podstawie algorytmu, nie mieści się w głowie, a jednak my również w pewnym sensie polegamy na technologii. Pytanie tylko, czy stanie się to tak zaawansowane, że bez nich, nie będziemy wiedzieć jak funkcjonować? 

Książka Lauren Miller okazała się być lekturą niezwykłą. Uważam, że takie książki jak ta, potrafią uświadomić wiele rzeczy i pomóc spojrzeć na niektóre sprawy z szerszej perspektywy. Do czego zmierza nasz świat i jakie mogą być tego konsekwencje dla ludzi, jeśli ktoś posunie się o krok za daleko. Niewątpliwe "Aplikacja" zaskoczyła mnie pod wieloma względami. Bardzo przypadł mi do gustu styl autorki, a także bohaterowie jakich wykreowała, w szczególności Rory, która okazała się być inteligentną dziewczyną, tak inną od tych, o których miałam okazję czytać. Cieszę się, że zdarzają się wyjątki takie jak ten i niektórzy autorzy nie próbują na siłę robić z głównych bohaterek głupiutkich i irytujących postaci. Reasumując książka bardzo mi się podobała, dlatego z czystym sumieniem gorąco ją Wam polecam!

Za możliwość poznania "Aplikacji" dziękuję wydawnictwu Feeria young!

piątek, 9 października 2015

134. Miasto Cieni - Ransom Riggs

Tytuł: Miasto Cieni Autor: Ransom Riggs
Seria: Pani Peregrine #2 Stron: 434 Wydawnictwo: Media Rodzina

Pierwszy tom serii o osobliwych dzieciach, napisany przez Ransoma Riggsa bardzo mi zaimponował. Podobał mi się klimat książki, intrygująca fabuła, a także bohaterowie. Minęło sporo czasu odkąd czytałam "Osobliwy dom pani Peregrine", co nie zmienia faktu, że bardzo chciałam poznać dalsze losy Osobliwców, tylko nie miałam ku temu okazji. Jako, że zagranicą wyszła niedawno trzecia część cyklu czyli "Library of Souls" postanowiłam, że jest to odpowiedni moment na zapoznanie się z "Miastem Cieni".

Osobliwym dzieciom udaje się uciec z wyspy. Po szokujących wydarzeniach jakie ich spotkały na wybrzeżu, ratując panią Peregrine z rąk Upiorów, Jacob wraz z przyjaciółmi nie mają innego wyjścia jak odpłynąć jak najdalej od Cairnholm. Po zniszczeniu ich pętli czasowej, na wyspie nie są już bezpieczni. Jednak ich ymbrynka nie jest w swojej normalnej postaci, lecz została zamieniona w ptaka. Dzieci zrobią wszystko aby ją z powrotem zamienić, choć do tego będzie im potrzebna druga ymbrynka. W normalnych okolicznościach nie byłoby z tym problemu, ale okazuje się, że Upiory porwały wszystkie pozostałe nauczycielki... Czy uda im się pomóc ocalałej pani Peregrine? 

Seria pana Riggsa jest doprawdy wyjątkowa. W mojej biblioteczce nie znajdzie się ani jedna książka, podobna do tych z serii Pani Peregrine. Panuje w nich niezastąpiony klimat, który przypadł mi do gustu już w pierwszej części. Muszę jednak przyznać, że w "Mieście Cieni" nie był on aż tak fantastyczny jak w poprzedniej, ale nadal miał coś w sobie. Wtedy podobało mi się, że akcja działa się na mrocznej wyspie, a tutaj bohaterowie cały czas się przemieszczają, uciekając przed głucholcami i Upiorami. Może i klimat nie był identyczny, ale nie czuję się zawiedziona lekturą. Ten tom siłą rzeczy musiał się różnić od pierwszego, dlatego nie powinnam się czepiać, bo mimo wszystko ta historia ma w sobie coś magicznego.

Tym razem bohaterowie wędrują nie tylko między wyspami i miastami, ale również różnymi datami. Większość akcji rozgrywa się w wojennym Londynie, gdzie co rusz wybuchają bomby, a jakby tego było mało, to jeszcze atakują głucholce. Autor w bardzo zgrabny sposób pokazuje czytelnikowi, jak wygląda wojna oczami dzieci, które nie potrafią pogodzić się z okrucieństwem tego świata. Trzymają się razem i wspólnie walczą o przetrwanie, a także ratunek dla ich ukochanej pani Peregrine. Czeka ich mnóstwo niebezpieczeństw i pułapek, lecz dla takich osobliwców jak oni, nic nie jest niemożliwe. 

Ransom Riggs stworzył niesamowitą historię, z jeszcze ciekawszymi postaciami na czele. Mam wrażenie, że w Polsce nadal zbyt mało osób zna jego twórczość, a uwierzcie mi, że jego książki naprawdę zasługują na uwagę. Nie są tu puste historie, które nie wnoszą nic do życia, bo autorowi udało się wpleść między wierszami bardzo ważne mądrości. Mnie w tej serii szczególnie zachwyca styl autora, który z jednej strony skierowany jest do młodszego czytelnika, ale też nie znudzi starszego. Uważam, że jego książki mogą czytać zarówno dzieci jak i dorośli, którzy lubią historie jedyne w swoim rodzaju. Całkowicie osobliwa lektura, którą gorąco wszystkim polecam!

Seria Pani Peregrine:
1. Osobliwy dom pani Peregrine 2. Miasto Cieni 3. Library of Souls

piątek, 2 października 2015

133. Origin - Jennifer L. Armentrout

Tytuł: Origin Autor: Jennifer L. Armentrout
Seria: LUX #4 Stron: 455 Wydawnictwo: Filia Ocena: 10/10

Nie wiem jak Jennifer L. Armentrout to się udaje, ale za każdym razem gdy czytam jej książki, mam później ogromnego książkowego kaca. A już na pewno, gdy raz za razem rozbija moje serce na tysiąc kawałków swoimi zakończeniami, co sprawia, że nie wiem jakim cudem wytrzymam do premiery ostatniego tomu, bo "Origin" dosłownie zwalił mnie z nóg. 

Po ostatniej akcji mającej na celu odzyskanie Beth z rąk Daedalusa, która skończyła się katastrofalnie, Katy zostaje uwięziona w Mount Weather. Nie wie co zamierzają z nią tam zrobić, ale na pewno nie będzie przyjemnie. Opowieści o tym, co działo się za murami tego budynku powodują ciarki na całym ciele. Daemon zrobi wszystko by uratować Katy, posunie się nawet do ostatecznych czynów. Nie pozwoli by ktokolwiek stanął mu na drodze, a tak rozwścieczony kosmita jak on, jest zdolny do wszystkiego. 

Nie jestem w stanie pisać o fabule tej książki, bo po prostu jestem w wielkim szoku po finale "Originu". To co autorka ze mną zrobiła, to czyste szaleństwo. "Obsydian" czyli początek serii Lux zapowiadał, że będzie to lekka i raczej spokojna seria paranormal-romance. Jednak będąc teraz po czterech tomach, mówię Wam, że nic bardziej mylnego. Ta seria jest jak prawdziwy rollercoaster i wybaczcie jeśli już słyszeliście o niej takie określenie, ale ono najbardziej trafnie opisuje serię Lux. Rozpoczyna się powoli, a potem nabiera szaleńczego tempa, którego nikt nie jest w stanie zatrzymać. To co się działo już od trzeciego tomu wprawia mnie w osłupienie. Te pomysły, ta akcja, bohaterowie i wszystkie problemy jakie mają na głowie to było coś szalonego, a zarazem tak cudownego! Już w "Opalu" zauważyłam dużą zmianę w fabule i tempie, jednak "Origin" po prostu miażdży. Nie macie pojęcia co właśnie przeżywam, jeśli jeszcze nie czytaliście tej książki, ale właśnie takie lektury przypominają mi dlaczego tak bardzo kocham czytać.

Przez całą lekturę "Originu" siedziałam w fotelu jak na szpilkach. Akcja zaczyna się już od pierwszej strony i trwa do samiutkiego końca, z małymi przerywnikami na romantyczne uniesienia Daemona i Katy. Skoro już mowa o Daemonie... tu pojawił się bardzo ważny szczegół, który autorka w tej części dodała. Otóż w "Originie" możemy poznać wydarzenia również z jego perspektywy! Czy można prosić o więcej? W końcu możemy zajrzeć do głowy tego przystojnego kosmity i sprawdzić co tak naprawdę w niej siedzi. I powiem Wam, że Daemon wcale nie zawodzi- wręcz przeciwnie. Podzielenie narracji pomiędzy niego a Katy było fantastycznym rozwiązaniem. Zważywszy na okoliczności w jakich się znaleźli było to prawie oczywiste posunięcie, ale mimo wszystko jestem zachwycona i mam nadzieję, że przy następnej części również narracja będzie podzielona w ten sposób. Działa to zdecydowanie na jej korzyść.

Ta część zdecydowanie różni się od poprzednich. Koniec zabawy i wolności. Od tej pory na szali waży się życie nie tylko Katy i Daemona, a decyzje i ryzyko jakie będą musieli podjąć może przejść wszelkie wyobrażenia. Moje przeszło na pewno. Podczas lektury doznałam mnóstwa wzruszeń, cierpienia i radości razem z bohaterami. Nie byłam w stanie się zdystansować i wszystko dogłębnie przeżywałam. Uwierzcie, że inaczej się nie dało. To jak Jennifer L. Armentrout to sobie wymyśliła do tej pory mnie zaskakuje. W życiu bym się nie spodziewała, że akcja potoczy się w ten sposób, co sprawia, że wolę nie myśleć o finale serii. Po tym wszystkim co się stało w tym tomie, na pewno będę jeszcze bardziej zdruzgotana. Ale to nic, bo w tej chwili wiele bym oddała by mieć w swoich rękach ostatnią część. Ja jednak będę musiała cierpliwie czekać, chociaż nie wiem czy jest to w ogóle wykonalne. Lepiej trzymajcie kciuki, żebym nie zwariowała.

"Origin" pozostawił mnie w wielkim szoku, jak możecie wywnioskować z recenzji. Nie sądziłam, że po "Opalu" autorce uda się mnie jeszcze tak zaskoczyć, a jednak. Jestem pod wrażeniem tego w jakim kierunku rozwinęła się ta seria, bo powiadam Wam, że "Obsydian" wcale tego nie zwiastował. Osobiście jestem zachwycona tą serią i strasznie nie chcę już kończyć swojej przygody z Lux, a jednocześnie nie mogę się doczekać aż dowiem się, co przytrafi się bohaterom w ostatnim, piątym tomie. Czy muszę Was jeszcze przekonywać do tej serii? Mam nadzieję, że nie.

Seria LUX:
1. Obsydian 2. Onyks 3. Opal 4. Origin 5. Opposition

piątek, 25 września 2015

132. Buntownik - Julie Kagawa

Tytuł: Buntownik Autor: Julie Kagawa
Stron: 413 Wydawnictwo: Harper Collins

"Buntownik" to już drugi tom smoczej sagi autorstwa Julie Kagawy. Jego poprzednik czyli "Talon" był dopiero wprowadzeniem do smoczego świata, który zaimponował mi swoją pomysłowością. Tym razem, znając już podstawy historii Ember Hill, miałam okazję dowiedzieć się o niej czegoś więcej, a także o tytułowym buntowniku. Czy moje ponowne spotkanie ze smokami okazało się tak dobre, a może nawet lepsze od pierwszego czy wręcz przeciwnie?

 Ember podjęła decyzje o opuszczeniu smoczej organizacji Talonu. Nie przyszło jej to łatwo, ale po tym gdy na jaw wyszło tak wiele informacji oczerniających go, dziewczyna nie miała innego wyboru. Teraz uznawana jest za zbiegłego smoka, tak samo jak jej towarzysz Riley, który okazuje się być przywódcą buntu. Z nim dziewczyna ma szansę na ucieczkę i życie wolne od zakazów i nakazów Talonu. Jednak zanim Ember będzie mogła cieszyć się wolnością, musi zrobić jeszcze jedną rzecz. Mianowicie uratować pewnego człowieka, który wiele dla niej znaczy, a znalazł się w śmiertelnym niebezpieczeństwie. Garret został oskarżony o zdradę Zakonu Świętego Jerzego, za co grozi mu śmierć. Ember razem z Rileyem wyruszają na misję ratunkową, która kończy się sukcesem, jednak Zakon wciąż depcze im po piętach. Cała trójka ucieka do Las Vegas, licząc na to, że uda im się ukryć na jakiś czas. Niestety kłopoty okażą się być bliżej niż sądzili...

Po pierwszej części sagi miałam dość mieszane odczucia. Z jednej strony podobał mi się pomysł autorki, na wykorzystanie motywu smoków w literaturze, a z drugiej czegoś mi tam brakowało. Miałam jednak nadzieję, że "Talon" jako wstęp, będzie jedynie takim wprowadzeniem, w którym nie dowiemy się zbyt wielu informacji, natomiast w kontynuacji na pewno kilka wątków zostanie rozwiniętych. Niestety mimo moich najszczerszych nadziei, "Buntownik" wcale nie okazał się lepszy. Teraz zdałam sobie sprawę, że moim problemem z tą serią jest to, że nie trawię stylu autorki. Czytając ciągle miałam wrażenie jakby to była książka skierowana do trzynastolatków, którym trzeba wszystko krok po kroku wyjaśnić bo inaczej nie będą w stanie zrozumieć treści. Język był infantylny do bólu i przewracając kolejne kartki książki, czułam narastającą irytację skierowaną szczególnie do głównej bohaterki, która swoją głupotą co chwilę mnie zaskakiwała.

Jak już jestem przy bohaterach, to jeszcze w pierwszej części, za ciekawą postać uważałam Rileya. Był on dość interesująco wykreowany na typowego buntownika, który kroczy swoją własną drogą i nie da sobą pomiatać. Natomiast w "Buntowniku" stał się on nijaki i szczerze mówiąc w żaden sposób mnie nie poruszył, nie mówiąc już o Garret'cie, który nadal był tak samo nudny jak na początku. Jeśli zaś chodzi o samą akcje książki, to właściwie tutaj też fajerwerków nie ma. Bohaterowie przez większość czasu uciekają, albo wymyślają dalszy plan działania, co chwile przerywany jakimiś rozterkami Ember, która nie może na nic się zdecydować, albo bezmyślnie robi to na co przyjdzie jej ochota, nie zważając na konsekwencje swoich czynów. 

"Buntownik" okazał się dla mnie rozczarowaniem. Sądziłam, że po "Talonie", który przypadł mi do gustu, autorka się rozwinie i przedstawi świat smoków bardziej szczegółowo, jednak nic takiego się nie wydarzyło. Po tym tomie wiem jeszcze mniej niż po pierwszym, bo pytań w mojej głowie tylko przybyło. Żałuję, że autorka nie skupiła się na tym co trzeba, mianowicie na smokach, które w "Buntowniku" prawie wcale nie występują, a zaledwie przewijają się w tle. Ich wątek został spłycony do granic możliwości, a na pierwszy plan wystawione zostają problemy Ember, od których aż głowa boli. Nasuwa się teraz zasadnicze pytanie, czy warto po tę część sięgnąć. Cóż, jeśli czytaliście "Talona" i podobał Wam się styl autorki, to myślę, że nie będziecie zawiedzeni. Wyraźnie widać, że seria skierowana jest do młodzieży, która lubi lekkie książki z dużą dawką akcji, przygód, a także trójkątów miłosnych. Tym właśnie osobom może się ona spodobać, natomiast, jeśli pierwsza część średnio Wam się podobała, to "Buntownik" na pewno tego odczucia nie naprawi. Decyzja należy do Was.

Za egzemplarz "Buntownika" bardzo dziękuję wydawnictwu Harper Collins!

poniedziałek, 21 września 2015

Jesienne zapowiedzi!

Aplikacja, Lauren Miller
Premiera: 07.10.2015

Co się stanie, gdy życie ludzi zostanie zdominowane przez elektroniczne urządzenia osobiste? Gdy ich spersonalizowane telefony będą im podpowiadać, co powinni zjeść, w co się ubrać, gdzie pójść i z kim zaprzyjaźnić? Oto czasy, w których wielki koncern Gnosis, następca firm Apple i Google, wprowadził na rynek najbardziej rewolucyjne narzędzie wszech czasów: aplikację na telefon Lux. Ten innowacyjny program optymalizuje podejmowanie decyzji przez użytkownika, biorąc pod uwagę jego dobro i preferencje osobiste, co ma dać najlepsze możliwe rezultaty. 16-letnia Rory uważa za oczywiste to, że aplikacja Lux stanowi klucz do zdrowego i szczęśliwego życia. Kiedy zostaje przyjęta do elitarnej Akademii Theden, wydaje się, że rysuje się przed nią przyszłość doskonała. Ale w tej idealnej, wymarzonej szkole pod gładką powierzchnią czai się coś złego. A potem Rory poznaje Northa, przystojniaka z miasta, który prowadzi życie outsidera i – o zgrozo! – nie korzysta z Luxa, co fascynuje dziewczynę. Wkrótce bohaterka zaczyna postępować wbrew rekomendacjom aplikacji – zaczyna słuchać głosu intuicji, którą nauczono ją ignorować. Ten wybór poprowadzi ją do odkrycia prawdy, której ani ona, ani nikt inny nie mógł się spodziewać.


Odrodzona, C.C.Hunter
Premiera: 07.10.2015

Poznajcie historię Delli, wampirzycy z Wodospadów Cienia, która właśnie wkracza na drogę swojego przeznaczenia!
Życie Delli było idealne: rodzina, chłopak, świetlana przyszłość. Przed przemianą. Wtedy wszyscy, których kochała, odeszli. Dziewczyna znalazła schronienie w Wodospadach Cienia, obozie dla nastolatków o nadnaturalnych zdolnościach. Tam właśnie Della i jej przyjaciółki, Kylie i Miranda, leczą sobie nawzajem złamane serca śmiechem. Tam też Della zaczyna treningi, by pracować dla JBF. I nie życzy sobie, żeby coś ją od tego odrywało. Co oznacza, że nie ma czasu na romans ze Steve’em, gorącym zmiennokształtnym, którego pocałunki topią jej serce.
Kiedy w obozie pojawia się nowy wampir, Chase, świat Delli pogrąża się w chaosie. Arogancki i irytująco seksowny Chase stanowi zagadkę… a Della lubi tylko te zagadki, które umie rozwiązać. Nie potrafi rozgryźć Chase’a, a przynajmniej nie wtedy, kiedy musi mierzyć się z nawiedzeniami, gangami wampirów i masą rodzinnych tajemnic. Czy uda jej się udowodnić, że nadaje się do JBF, przeżyć… i nie dać sobie złamać serca?

Klejnot, Amy Ewing
Premiera: 23.09.2015 

Klejnot to bogactwo. Klejnot to piękno. Klejnot to arystokracja.
Jednak dla dziewcząt takich jak Violet Klejnot oznacza coś innego - niewolę. Violet jest surogatką, a jej przeznaczeniem jest urodzić dziecko jednej z arystokratek, dla szlachty bowiem tylko jedna rzecz jest ważniejsza od reputacji - posiadanie dziedzica. Wychowana w najbiedniejszym kręgu Samotnego Miasta, Violet została odebrana rodzinie i umieszczona w jednym z Magazynów, gdzie odebrała należyte wykształcenie i została przygotowana do nowej roli. A przynajmniej tak się wszystkim wydawało.
Kupiona na sukcji przez Diuszesę Jeziora, Violet trafia do pięknego pałacu i bardzo szybko przekonuje się, że za olśniewającą fasadą ukrywa się świat dalece bardziej okrutny, niż mogłaby przypuszczać. Pozbawiona praw, odziana w piękne suknie dziewczyna jest tylko zabawką w rękach okrutnej szlachcianki, która nie cofnie się przed niczym, by osiągnąć swój cel. Violet nie chce rodzić obcego dziecka, ale w Klejnocie za nieposłuszeństwo grozi śmierć...


Bohater Wieków, Brandon Sanderson
Premiera: 07.10.2015


Zabicie Ostatniego Imperatora, by obalić Ostatnie Imperium, było właściwym krokiem, prawda? Wraz z powrotem zabójczej formy wszechobecnych mgieł, wzmagającymi się opadami popiołów i coraz potężniejszymi trzęsieniami ziemi, Vin i Elend zaczynają mieć wątpliwości. Przed wieloma laty Zniszczeniu – jednej z pierwotnych istot, które stworzyły świat – obiecano prawo do unicestwienia wszystkiego, co istnieje. Teraz, gdy Vin została podstępem nakłoniona do uwolnienia go ze Studni Wstąpienia, Zniszczenie pragnie wyegzekwować swoje prawo.



Tajemny ogień, C.J.Daugherty
Premiera: 21.10.2015

Taylor Montclair (Anglia) Pewnego dnia wybuch złości Taylor powoduje, że przedmioty wokół niej zmieniają swoje położenie, a silne emocje zakłócają przepływ elektryczności. Dziewczyna poznaje szokującą prawdę o swoim pochodzeniu. Dowiaduje się, że drzemie w niej tajemny ogień. 
Sacha Winters (Francja) Setki lat temu na stosie spłonęła alchemiczka, która rzuciła klątwę na trzynaście pokoleń pierworodnych synów z rodu jej zabójców. Sacha jest trzynasty – za osiem tygodni ma umrzeć. Na świecie jest tylko jedna osoba, która może mu pomóc.
Dzielą ich setki kilometrów, łączy przeznaczenie.
Czy zdążą się odnaleźć, nim Sacha zginie, a świat pochłonie ogień?



Opposition, Jennifer L. Armentrout
Premiera: 28.10.2015

V i ostatni tom bestsellerowej serii "Lux"
Katy wie, że świat zmienił się w noc, gdy przybyli Luksjanie. Nie wierzy, że Daemon nie zrobił nic, kiedy jego rasa groziła usunięciem ludzkości i hybryd z powierzchni Ziemi. Jednak granice między dobrem a złem rozmyły się.
Daemon zrobi wszystko, by uratować tych, których kocha, nawet jeśli ma to oznaczać zdradę. Wkrótce odróżnienie wroga od przyjaciela stanie się niemożliwe, a świat zacznie się walić dookoła nich. Cena za uratowanie przyjaciół i ludzkości może okazać się bardzo wysoka.

Światło, którego nie widać, Anthony Doerr
Premiera: 23.09.2015

Marie-Laure mieszka wraz z ojcem w Paryżu, jako sześciolatka traci wzrok i odtąd uczy się poznawać świat przez dotyk i słuch.
Pięćset kilometrów na północny wschód od Paryża w Zagłębiu Ruhry mieszka Werner Pfennig, który jako mały chłopiec stracił rodziców. Podczas jednej z zabaw Werner znajduje zepsute radio, naprawia je i wkrótce staje się ekspertem w budowaniu i naprawianiu radioodbiorników. Odtąd Werner poznaje świat, słuchając radia. Kiedy hitlerowcy wkraczają do Paryża, dwunastoletnia Marie-Laure i jej ojciec uciekają do miasteczka Saint-Malo w Bretanii. Werner Pfennig trafia tam kilka lat później. Służy w elitarnym oddziale żołnierzy, który zajmuje się namierzaniem wrogich transmisji radiowych. Podczas nalotu aliantów na Saint-Malo losy tej dwójki splatają się…


***
Zainteresowały Was jakieś zapowiedziane tytuły? Mnie ciekawią wszystkie powyższe, więc koniecznie będę musiała je przeczytać. :)
Pozdrawiam!

czwartek, 17 września 2015

131. Ogień i woda - Victoria Scott

Tytuł: Ogień i woda Autor: Victoria Scott
Stron: 363 Wydawnictwo: IUVI

Są takie książki, po które wiem, że mogę sięgnąć bez wahania. Wystarczy, że zapoznam się z opisem, który mnie zaintryguje, a wtedy wiem, że sama książka na pewno przypadnie mi do gustu. Jeśli dołożyć do tego jeszcze wiele pozytywnych recenzji, które krążą w internecie na jej temat, oczyma wyobraźni widzę siebie pochłaniającą tę książkę w kilka godzin. Właśnie tak było w przypadku książki "Ogień i woda" Victorii Scott, która od razu mnie do siebie przekonała. 

To nie jest najlepszy czas w życiu Telli Holloway. Dziewczyna wraz z rodziną przeprowadza się z tętniącego życiem Bostonu, do małej miejscowości praktycznie zabitej deskami. Dla nastolatki takiej jak Tella, to duży cios, ale stara się to przeżyć ze względu na starszego brata, przez którego właśnie tam wylądowała. Cody, jest śmiertelnie chory i to dlatego rodzice postanowili, że chłopak powinien zmienić środowisko i pooddychać świeżym powietrzem na wiosce. Pewnego dnia, Tella znajduje na swoim łóżku niebieskie pudełeczko. Niespodzianki nieczęsto się jej do tej pory zdarzały, dlatego zapowiedź czegoś nowego natychmiast sprawia, że dziewczyna promienieje z radości. Zawartość pudełka i wiadomość jaką odsłucha, zmienią jej dotychczasowe życie w niewyobrażalny sposób.

Pewnie jeśli słyszeliście już o tej książce, to obiło Wam się o uszy, że jest ona bardzo podobna do Igrzysk Śmierci. Ciężko się z tym nie zgodzić, jednak nie jest tak jak sądziłam. Zanim jeszcze zaczęłam ją czytać, spodziewałam się, że ta książka może być kopią trylogii Suzanne Collins. Jak się później okazało, wcale tak nie jest i wbrew pozorom "Ogień i woda" wręcz zaskakuje oryginalnością. Jest tu wykorzystany jeden podobny motyw, jednak cała reszta oraz założenie "Piekielnego Wyścigu"są zupełnie inne. Nie tylko jest to coś zupełnie odmiennego, ale także bardzo pomysłowego. Autorka pozytywnie mnie zaskoczyła tą książką, a w przypadku tego gatunku jest o to dość ciężko.

Sam wyścig, a także jego idea z początku wydawał mi się dość dziwny, jednak dopiero po poznaniu wszystkich faktów i tego skąd on się wywodzi zdałam sobie sprawę, że jest to bardzo przemyślane. Najbardziej podobał mi się pomysł stworzenia pandor, czyli stworzeń które mają za zadanie pomagać uczestnikom. Coś genialnego! Warto też wspomnieć o bohaterach, Tella na początku była trochę irytująca, ale już podczas Wyścigu, zmieniłam o niej zdanie. Pokazała, że zrobi wszystko by wygrac i uratować ukochanego brata. Ona i jej pandora Madox tworzyli zgrany zespół, który ma szansę na wygraną. Oprócz głównej bohaterki ciekawie przedstawieni zostali pozostali uczestnicy, z którymi się trzymała. Harper to piękność o walecznej duszy, Guy to dość skryty chłopak, który okazuje się być mocnym przeciwnikiem, a do tego jeszcze Titus czyli jeden z czarnych charakterów, który bez problemu przekonał mnie, że nie warto z nim zadzierać. Całkiem ciekawe osobowości wzięły udział w tym wyścigu, więc nie ukrywam, jestem bardzo ciekawa jak poradzą sobie w następnych tomach.

"Ogień i woda" to powieść prawdziwie oryginalna, pełna akcji i napięcia. Każda strona była dla mnie zagadką, nie mówiąc już o tym, że co chwilę zastanawiałam się jakie niebezpieczeństwa czekają jeszcze bohaterów. Victoria Scott stworzyła ciekawą historię, która na pewno przypadnie do gustu wszystkim wielbicielom gatunku. Mnie absolutnie zachwyciła i nie mogę się już doczekać kolejnych tomów by dowiedzieć się komu przypadnie wygrana w Wyścigu. Jeśli lubicie książki przygodowe, połączone z thrillerem, o trochę mrocznym klimacie, to jest to idealna lektura dla Was.

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu IUVI!