czwartek, 29 października 2015

KONKURS!

Cześć!
Dawno nie organizowałam konkursu na blogu, a teraz nadarzyła się do tego idealna okazja, gdyż zdublował mi się egzemplarz "Serca ze szkła". Dwóch nie potrzebuję, więc postanowiłam zrobić rozdanie :) Mam nadzieję, że jesteście zainteresowani! 

Co trzeba zrobić, aby wziąć udział w konkursie?

1. Wyraź chęć wygrania książki w komentarzu oraz podaj swój e-mail
2. Zaobserwuj bloga: Google+/Blogger (do wyboru)
3. Udostępnij informację o konkursie na Facebook'u lub Google+

nieobowiązkowo:

4. Wstaw link do strony, na której umieściłeś/aś baner (1 dodatkowy los) 

Przykładowe zgłoszenie:
1. Zgłaszam się! e-mail:
2. Obserwuję na G+, jako:
3. Udostępniłem/am jako: 
dodatkowo dla chętnych:
4. Baner: (link)

Regulamin:
1. Organizatorką konkursu jest Alys, właścicielka bloga: www.ksiazki-alys.blogspot.com
2. Nagrodą w konkursie jest nowy egzemplarz książki "Serce ze szkła" Kathrin Lange
3. Konkurs trwa od 29.10.15 do 22.11.2015 do godziny 23:59. Zgłoszenia nadesłane po tym terminie, nie będą brane pod uwagę
4. Udział mogą wziąć tylko osoby, które posiadają adres korespondencyjny na terenie Polski
5. Nie trzeba posiadać bloga, aby wziąć udział w konkursie
6. Zwycięzca zostanie wybrany drogą losowania
7. Wyniki zostaną ogłoszone na blogu, do 5 dni od zakończenia konkursu.
8. Zwycięzca zobligowany jest (w ciągu tygodnia od zakończenia konkursu), do wysłania na adres: alys22@hotmail.com swojego adresu korespondencyjnego, w celu wysłania nagrody. W przypadku braku kontaktu, losowanie odbędzie się ponownie i wyłoniony zostanie kolejny zwycięzca. 
9. Jeśli w konkursie weźmie udział mniej niż 20 osób, zastrzegam sobie prawo do jego odwołania.

Czekam na Wasze zgłoszenia :)
Powodzenia!

KONKURS ZAKOŃCZONY

sobota, 24 października 2015

137. Odrodzona - C.C. Hunter

Tytuł: Odrodzona Autor: C.C.Hunter
Seria: Wodospady Cienia: Po zmroku #1 Stron: 421 Wydawnictwo: Feeria young

Każdy kto zagląda na mojego bloga wie, że przepadam za powieściami z nadprzyrodzonymi bohaterami. Nie ma dla mnie większego znaczenia, do jakiej grupy istot owe postaci będą należeć, byleby było dużo akcji, tajemnic i emocji. Rok temu, miałam okazję poznać Wodospady Cienia napisane przez C.C.Hunter, które właśnie zaliczały się do tej grupy książek, które lubię czytać. Niestety seria się skończyła i po pięciu tomach przygód Kylie Galen, musiałam się rozstać z Wodospadami na jakiś czas. Na szczęście nie na długo, gdyż niedawno ukazał się u nas spin-off serii, tym razem skupiający się na najlepszej przyjaciółce Kylie, czyli Delli Tsang!

Della miała wszystko. Kochającą rodzinę, chłopaka i znakomitą przyszłość przed sobą. Niestety niespodziewanie nadeszła przemiana, przed którą nie mogła uciec, a była to przemiana w wampira. Wszystko o czym do tej pory marzyła, zostało bezpowrotnie przekreślone. Gdyby nie Wodospady Cienia, jej życie mogłoby wyglądać znacznie gorzej. Właśnie tam odnalazła swoje przyjaciółki Kylie i Mirandę, a także powołanie do pracy w JBF. 

Dzięki obozowi dla istot nadprzyrodzonych Della pogodziła się ze swoim losem, jednak wciąż jej czegoś brakuje. Wampirzyca stara się zagłuszyć swoje prawdziwe emocje i myśli, że praca dla tajnej organizacji jaką jest JBF, pomoże jej się uporać z problemami. Jednak gdy na horyzoncie pojawia się zmiennokształtny Steve, który wyraźnie coś do niej czuje, dziewczyna nie wie co robić. Sprawa robi się jeszcze bardziej skomplikowana, gdy do obozu dołącza kolejny wampir Chase, który od początku wydaje się Delli podejrzany. Czy Della zda się na swoje serce, czy rozsądek? Kim jest Chase, i dlaczego zachowuje się jakby coś ukrywał?

Pamiętam, że Wodospady Cienia zaskoczyły mnie pod wieloma względami. Mimo, że czasem bywały momenty schematyczne, to często pomysły autorki były zupełnie niespodziewane i oryginalne. Zastanawiałam się, co też można jeszcze wymyślić o wampirach, bo wydawać by się mogło, że wszystkie możliwości i pomysły zostały już kiedyś wykorzystane, jednak C.C.Hunter udowadnia, że ma jeszcze sporo do zaoferowania. Mam wrażenie, że tej kobiecie pomysły nigdy się nie skończą i zaskoczy nas jeszcze nie jeden raz. Udowadnia to w "Odrodzonej", wracając z historią bohaterki, którą już dobrze znamy z poprzedniej serii.

Dellę zapamiętałam, jako dość oschłą osobę, którą średnio polubiłam, ale chciałam się przekonać jaka jest ona naprawdę i co doprowadziło do tego, że stała się taką, a nie inną osobą. Ta książka sprawiła, że spojrzałam na nią w innym świetle. Myślę, że na jej miejscu, każdy zachował by się podobnie, po tym jak stracił prawie wszystko o czym kiedykolwiek marzył. Autorka pokazuje, że pomimo tylu przejść i przemiany w wampira, Della jest w stanie się pozbierać i znaleźć w życiu cel. Zajmuje się odkrywaniem tajemnic swojej rodziny, która zataja przed nią więcej niż dziewczyna mogła przypuszczać, a także angażuje się w pracę dla JBF. Nadal ma charakterek i choć czasami bywa zbyt uparta, to jest postacią, którą po jakimś czasie można polubić, chociaż miałam trochę trudności, żeby się do niej w pełni przekonać.

"Odrodzona" to spin-off, idealny dla wszystkich wielbicieli Wodospadów Cienia. Nie tylko poznajecie historię Delli, jednej z ważniejszych bohaterek serii, ale także macie możliwość znowu zagościć w tym niezwykłym obozie dla nadprzyrodzonych. Polecam wszystkim fanom paranormal-romance, a zwłaszcza tym co znają już poprzednią serię C.C.Hunter, jednak jej znajomość nie jest konieczna by sięgnąć po tę pozycję. Osobiście w książkę ciężko było mi się wciągnąć, a wszystko przez to, że nie do końca potrafiłam wczuć się w losy bohaterki, nie wyklucza to jednak, że komuś innemu, może się bardzo podobać. Wniosek jest taki, że jeśli lubicie twórczość autorki, to ten tytuł na pewno przypadnie Wam do gustu.

"Odrodzoną" możecie kupić TUTAJ.

Za książkę bardzo dziękuję wydawnictwu Feeria!

niedziela, 18 października 2015

136. Serce ze szkła - Kathrin Lange

Tytuł: Serce ze szkła Autor: Kathrin Lange
Stron: 447 Wydawnictwo: MUZA

Czasami nie potrafię się powstrzymać i wybieram daną książkę pod wpływem ślicznej okładki. Zazwyczaj jestem od tego daleka i nie kupuję książkę, tylko ze względu na ich szatę graficzną, ale zdarzają się wyjątki. Tym razem, najpierw przyciągnęła mnie okładka "Serca ze szkła", a dopiero później jej opis. Zapowiadała się bardzo ciekawa lektura, o lekko mrocznym i tajemniczym klimacie, więc postanowiłam spróbować.

Siedemnastoletnia Juli wraz z ojcem-pisarzem, który aktualnie cierpi na brak weny, udaje się na wyspę Martha's Vineyard,  gdzie  mają zamiar spędzić przerwę świąteczną. Jej tata liczy na to, że w warunkach jakie panują na wyspie odnajdzie wenę i w końcu dokończy swoją powieść, a przy okazji Juli będzie miała oko, na syna właściciela willi, od którego otrzymali zaproszenie. Od pierwszej chwili dziewczyna czuje dziwne przyciąganie do tajemniczego chłopaka, który całkiem niedawno stracił ukochaną narzeczoną Charlie. Okoliczności jej śmierci okazują się być tematem numer jeden na wyspie, gdzie prawie każdy ją znał. Juli postanawia dowiedzieć się jak najwięcej o tej sprawie, ale drążenie tematu może doprowadzić ją do szaleństwa. Czy dziewczynie uda się poznać tajemnice wyspy, zanim nieznane siły ją powstrzymają? Co oznaczają dziwne głosy, które Juli zaczyna słyszeć i czy to wszystko ma coś wspólnego z duchem Charlie?

Młodzieżówki dość często goszczą na mojej półce, jednak zawsze staram się je wybierać ostrożnie. W przypadku "Serca ze szkła" podobało mi się, że jest to bardziej thriller dla młodzieży, w dodatku z pewnym paranormalnym motywem. Podeszłam do tej książki bez większych oczekiwań, a moje odczucia podczas czytania dość często ulegały zmianie. Na początku byłam wręcz zafascynowana historią, gdyż uwielbiam jak akcja dzieje się na mrocznych i mglistych wyspach. W tym przypadku Juli trafia na Martha's Vineyard, gdzie wszystko jest owiane tajemnicą, począwszy od śmierci Charlie, po przepowiednie, klątwy i bardzo dziwne zachowanie jednego z ważniejszych bohaterów męskich czyli Davida. Ten wątek został ciekawie przedstawiony, jednak jak to zazwyczaj bywa, główne bohaterki potrafią zniszczyć całe dobre wrażenie o książce.

Postać Juli była niestety momentami okropnie irytująca, szczególnie to jak narzucała się Davidowi, po którym od samego początku było widać, że nie jest zainteresowany jej towarzystwem. Niestety dziewczyna wzięła sobie do serca swoje zadanie i biednego chłopaka zamęczała, aż w końcu musiał się poddać. I jak sama historia oraz pomysł autorki, bardzo mi się podobał, tak bohaterowie, których wykreowała byli momentami nie do zniesienia. Jeśli chodzi o pomysł na "Serce ze szkła" to autorka zaczerpnęła go z książki Daphne du Maurier pt. "Rebeka", głównie klątwę i duch Madeleine, który miał straszyć na wyspie, na której znajduje się bohaterka powieści. Samą "Rebekę" czyta Juli, która w pewnym momencie zaczyna czuć się jakby to ona była jedną z postaci stworzonych przez du Maurier. Bardzo mi się to spodobało i ciekawiło mnie, jak dalej potoczą się losy bohaterki, prześladowanej przez ducha kobiety w czerwonej sukience, która miała zmuszać zakochanych do skoku z klifu. Motyw ten przewija się prawie przez całą książkę, ale dopiero na końcu dowiadujemy się jak było naprawdę, przez co czytelnik cały czas trzymany jest w niepewności.

Wobec "Serca ze szkła" mam mieszane odczucia, chociaż w głównej mierze są one pozytywne. Z jednej strony pomysł autorki uważam za rewelacyjny, a klimat panujący na wyspie jaki stworzyła sprawia, że człowiek momentalnie chciałby schować się pod koc, co mi akurat odpowiada. Natomiast z drugiej, za nic nie mogłam się przekonać do Juli i Davida, przez ich zachowanie, które często było infantylne i denerwujące. Nie mogę jednak odmówić tej książce swoistego uroku i ciekawie poprowadzonego wątku kryminalnego, który bardzo miło mnie zaskoczył. Po zastanowieniu, stwierdzam, że znalazłam w tej książce więcej plusów niż minusów, dlatego polecam ją szczególnie młodzieży, która lubi ciekawe historie z dreszczykiem emocji.

1. Serce ze szkła  2. Serce w kawałkach


Za książkę bardzo dziękuję Pani Annie z Business&Culture!

wtorek, 13 października 2015

135. Aplikacja - Lauren Miller

Tytuł: Aplikacja Autor: Lauren Miller
Stron: 454 Wydawnictwo: Feeria young Ocena: 5/6

Nasz świat rozwija się w ściśle określonym kierunku, a technologia jest jednym z czynników, który to umożliwia. Chyba żaden z nas nie wyobraża sobie w dzisiejszych czasach życia bez jakże pomocnego smartphone'a. Osobiście gdziekolwiek wychodzę, mój telefon jest ze mną, inaczej czuję się jakby brakowało mi pewnego nieodzownego elementu. Brzmi to fatalnie, że zwykłe urządzenie ma tak ogromny wpływ na życie. A jednak, jak się okazuje ten wpływ technologii mógłby być jeszcze większy i właśnie w "Aplikacji" Lauren Miller, poznałam jedną z takich wizji.

Jest rok 2032, a firmy takie jak Google czy Apple trafiają do lamusa. Teraz na szczycie jest koncern Gnosis, który stoi za wynalezieniem aplikacji o nazwie Lux. Na czym właściwie polega jej fenomen? Otóż dzięki tej aplikacji masz pewność, że twoje życie będzie przebiegało bezproblemowo, szczęśliwie i przede wszystkim nie będziesz musiał zanadto wysilać swojego mózgu. Rory jest wielką zwolenniczką Luxa, zresztą jak dziewięćdziesiąt dziewięć procent populacji, i korzysta z niej kilkanaście razy w ciągu dnia. Zaczynając o pytanie co zjeść na śniadanie i co ubrać, kończąc na tym na jakie studia się wybrać. Aplikacja zawsze podpowie ci, co wybrać, żeby wyszło to na twoją korzyść. Jednak gdy Rory w końcu trafia na studia do wymarzonej uczelni Theden, poznaje tam chłopaka o imieniu North, którego podejście do Luxa jest całkowicie inne od jej. Dziewczyna zaczyna zauważać, że nie wszystko wydaje się być takie na jakie wygląda, a twórcy Aplikacji, mogą mieć w zanadrzu dużo gorsze plany wobec nieświadomych ludzi.

Ta książka ciekawiła mnie od samego początku, gdy tylko ujrzałam jej zapowiedź. Pomysł od razu wydał mi się idealny na książkę i dlatego bardzo się cieszę, że miałam okazję ją przeczytać. "Aplikacja" jest wręcz doskonałym przykładem książki "ku przestrodze". Pokazuje jak może wyglądać nasze życie jeśli cały czas będzie ono zmierzało w tym kierunku, cały czas opierając się na technologii, zapominając o zdrowym rozsądku, który w przypadku tej powieści nazywany jest Zwątpieniem. Głosem, którego nikt normalny nie powinien słyszeć, bo zagłusza on racjonalne myślenie. Rory, czyli główna bohaterka w pewnym czasie zaczyna słyszeć ten głos, bojąc się tego jakie mogą ją spotkać przez to konsekwencje. Na szczęście na swojej drodze spotyka chłopaka, który całą tę sprawę widzi w innym świetle, przez co dziewczynie w końcu otwierają się oczy. 

"Aplikacja" od razu mi się spodobała. Od zawsze lubiłam poznawać alternatywne wizje przyszłości jakie pokazują różni pisarze w swoich książkach. Ta stworzona przez Lauren Miller wydała mi się jedną z najbardziej przekonujących jakie do tej pory miałam możliwość poznać. Autorce udało się przekonać mnie, że taka przyszłość jaką ona ukazała, byłaby dla ludzi końcem myślenia i podejmowania własnych decyzji opartych na rozsądku. Sama myśl, że naszym życiem mogłaby kierować aplikacja stworzona na podstawie algorytmu, nie mieści się w głowie, a jednak my również w pewnym sensie polegamy na technologii. Pytanie tylko, czy stanie się to tak zaawansowane, że bez nich, nie będziemy wiedzieć jak funkcjonować? 

Książka Lauren Miller okazała się być lekturą niezwykłą. Uważam, że takie książki jak ta, potrafią uświadomić wiele rzeczy i pomóc spojrzeć na niektóre sprawy z szerszej perspektywy. Do czego zmierza nasz świat i jakie mogą być tego konsekwencje dla ludzi, jeśli ktoś posunie się o krok za daleko. Niewątpliwe "Aplikacja" zaskoczyła mnie pod wieloma względami. Bardzo przypadł mi do gustu styl autorki, a także bohaterowie jakich wykreowała, w szczególności Rory, która okazała się być inteligentną dziewczyną, tak inną od tych, o których miałam okazję czytać. Cieszę się, że zdarzają się wyjątki takie jak ten i niektórzy autorzy nie próbują na siłę robić z głównych bohaterek głupiutkich i irytujących postaci. Reasumując książka bardzo mi się podobała, dlatego z czystym sumieniem gorąco ją Wam polecam!

Za możliwość poznania "Aplikacji" dziękuję wydawnictwu Feeria young!

piątek, 9 października 2015

134. Miasto Cieni - Ransom Riggs

Tytuł: Miasto Cieni Autor: Ransom Riggs
Seria: Pani Peregrine #2 Stron: 434 Wydawnictwo: Media Rodzina

Pierwszy tom serii o osobliwych dzieciach, napisany przez Ransoma Riggsa bardzo mi zaimponował. Podobał mi się klimat książki, intrygująca fabuła, a także bohaterowie. Minęło sporo czasu odkąd czytałam "Osobliwy dom pani Peregrine", co nie zmienia faktu, że bardzo chciałam poznać dalsze losy Osobliwców, tylko nie miałam ku temu okazji. Jako, że zagranicą wyszła niedawno trzecia część cyklu czyli "Library of Souls" postanowiłam, że jest to odpowiedni moment na zapoznanie się z "Miastem Cieni".

Osobliwym dzieciom udaje się uciec z wyspy. Po szokujących wydarzeniach jakie ich spotkały na wybrzeżu, ratując panią Peregrine z rąk Upiorów, Jacob wraz z przyjaciółmi nie mają innego wyjścia jak odpłynąć jak najdalej od Cairnholm. Po zniszczeniu ich pętli czasowej, na wyspie nie są już bezpieczni. Jednak ich ymbrynka nie jest w swojej normalnej postaci, lecz została zamieniona w ptaka. Dzieci zrobią wszystko aby ją z powrotem zamienić, choć do tego będzie im potrzebna druga ymbrynka. W normalnych okolicznościach nie byłoby z tym problemu, ale okazuje się, że Upiory porwały wszystkie pozostałe nauczycielki... Czy uda im się pomóc ocalałej pani Peregrine? 

Seria pana Riggsa jest doprawdy wyjątkowa. W mojej biblioteczce nie znajdzie się ani jedna książka, podobna do tych z serii Pani Peregrine. Panuje w nich niezastąpiony klimat, który przypadł mi do gustu już w pierwszej części. Muszę jednak przyznać, że w "Mieście Cieni" nie był on aż tak fantastyczny jak w poprzedniej, ale nadal miał coś w sobie. Wtedy podobało mi się, że akcja działa się na mrocznej wyspie, a tutaj bohaterowie cały czas się przemieszczają, uciekając przed głucholcami i Upiorami. Może i klimat nie był identyczny, ale nie czuję się zawiedziona lekturą. Ten tom siłą rzeczy musiał się różnić od pierwszego, dlatego nie powinnam się czepiać, bo mimo wszystko ta historia ma w sobie coś magicznego.

Tym razem bohaterowie wędrują nie tylko między wyspami i miastami, ale również różnymi datami. Większość akcji rozgrywa się w wojennym Londynie, gdzie co rusz wybuchają bomby, a jakby tego było mało, to jeszcze atakują głucholce. Autor w bardzo zgrabny sposób pokazuje czytelnikowi, jak wygląda wojna oczami dzieci, które nie potrafią pogodzić się z okrucieństwem tego świata. Trzymają się razem i wspólnie walczą o przetrwanie, a także ratunek dla ich ukochanej pani Peregrine. Czeka ich mnóstwo niebezpieczeństw i pułapek, lecz dla takich osobliwców jak oni, nic nie jest niemożliwe. 

Ransom Riggs stworzył niesamowitą historię, z jeszcze ciekawszymi postaciami na czele. Mam wrażenie, że w Polsce nadal zbyt mało osób zna jego twórczość, a uwierzcie mi, że jego książki naprawdę zasługują na uwagę. Nie są tu puste historie, które nie wnoszą nic do życia, bo autorowi udało się wpleść między wierszami bardzo ważne mądrości. Mnie w tej serii szczególnie zachwyca styl autora, który z jednej strony skierowany jest do młodszego czytelnika, ale też nie znudzi starszego. Uważam, że jego książki mogą czytać zarówno dzieci jak i dorośli, którzy lubią historie jedyne w swoim rodzaju. Całkowicie osobliwa lektura, którą gorąco wszystkim polecam!

Seria Pani Peregrine:
1. Osobliwy dom pani Peregrine 2. Miasto Cieni 3. Library of Souls

piątek, 2 października 2015

133. Origin - Jennifer L. Armentrout

Tytuł: Origin Autor: Jennifer L. Armentrout
Seria: LUX #4 Stron: 455 Wydawnictwo: Filia Ocena: 10/10

Nie wiem jak Jennifer L. Armentrout to się udaje, ale za każdym razem gdy czytam jej książki, mam później ogromnego książkowego kaca. A już na pewno, gdy raz za razem rozbija moje serce na tysiąc kawałków swoimi zakończeniami, co sprawia, że nie wiem jakim cudem wytrzymam do premiery ostatniego tomu, bo "Origin" dosłownie zwalił mnie z nóg. 

Po ostatniej akcji mającej na celu odzyskanie Beth z rąk Daedalusa, która skończyła się katastrofalnie, Katy zostaje uwięziona w Mount Weather. Nie wie co zamierzają z nią tam zrobić, ale na pewno nie będzie przyjemnie. Opowieści o tym, co działo się za murami tego budynku powodują ciarki na całym ciele. Daemon zrobi wszystko by uratować Katy, posunie się nawet do ostatecznych czynów. Nie pozwoli by ktokolwiek stanął mu na drodze, a tak rozwścieczony kosmita jak on, jest zdolny do wszystkiego. 

Nie jestem w stanie pisać o fabule tej książki, bo po prostu jestem w wielkim szoku po finale "Originu". To co autorka ze mną zrobiła, to czyste szaleństwo. "Obsydian" czyli początek serii Lux zapowiadał, że będzie to lekka i raczej spokojna seria paranormal-romance. Jednak będąc teraz po czterech tomach, mówię Wam, że nic bardziej mylnego. Ta seria jest jak prawdziwy rollercoaster i wybaczcie jeśli już słyszeliście o niej takie określenie, ale ono najbardziej trafnie opisuje serię Lux. Rozpoczyna się powoli, a potem nabiera szaleńczego tempa, którego nikt nie jest w stanie zatrzymać. To co się działo już od trzeciego tomu wprawia mnie w osłupienie. Te pomysły, ta akcja, bohaterowie i wszystkie problemy jakie mają na głowie to było coś szalonego, a zarazem tak cudownego! Już w "Opalu" zauważyłam dużą zmianę w fabule i tempie, jednak "Origin" po prostu miażdży. Nie macie pojęcia co właśnie przeżywam, jeśli jeszcze nie czytaliście tej książki, ale właśnie takie lektury przypominają mi dlaczego tak bardzo kocham czytać.

Przez całą lekturę "Originu" siedziałam w fotelu jak na szpilkach. Akcja zaczyna się już od pierwszej strony i trwa do samiutkiego końca, z małymi przerywnikami na romantyczne uniesienia Daemona i Katy. Skoro już mowa o Daemonie... tu pojawił się bardzo ważny szczegół, który autorka w tej części dodała. Otóż w "Originie" możemy poznać wydarzenia również z jego perspektywy! Czy można prosić o więcej? W końcu możemy zajrzeć do głowy tego przystojnego kosmity i sprawdzić co tak naprawdę w niej siedzi. I powiem Wam, że Daemon wcale nie zawodzi- wręcz przeciwnie. Podzielenie narracji pomiędzy niego a Katy było fantastycznym rozwiązaniem. Zważywszy na okoliczności w jakich się znaleźli było to prawie oczywiste posunięcie, ale mimo wszystko jestem zachwycona i mam nadzieję, że przy następnej części również narracja będzie podzielona w ten sposób. Działa to zdecydowanie na jej korzyść.

Ta część zdecydowanie różni się od poprzednich. Koniec zabawy i wolności. Od tej pory na szali waży się życie nie tylko Katy i Daemona, a decyzje i ryzyko jakie będą musieli podjąć może przejść wszelkie wyobrażenia. Moje przeszło na pewno. Podczas lektury doznałam mnóstwa wzruszeń, cierpienia i radości razem z bohaterami. Nie byłam w stanie się zdystansować i wszystko dogłębnie przeżywałam. Uwierzcie, że inaczej się nie dało. To jak Jennifer L. Armentrout to sobie wymyśliła do tej pory mnie zaskakuje. W życiu bym się nie spodziewała, że akcja potoczy się w ten sposób, co sprawia, że wolę nie myśleć o finale serii. Po tym wszystkim co się stało w tym tomie, na pewno będę jeszcze bardziej zdruzgotana. Ale to nic, bo w tej chwili wiele bym oddała by mieć w swoich rękach ostatnią część. Ja jednak będę musiała cierpliwie czekać, chociaż nie wiem czy jest to w ogóle wykonalne. Lepiej trzymajcie kciuki, żebym nie zwariowała.

"Origin" pozostawił mnie w wielkim szoku, jak możecie wywnioskować z recenzji. Nie sądziłam, że po "Opalu" autorce uda się mnie jeszcze tak zaskoczyć, a jednak. Jestem pod wrażeniem tego w jakim kierunku rozwinęła się ta seria, bo powiadam Wam, że "Obsydian" wcale tego nie zwiastował. Osobiście jestem zachwycona tą serią i strasznie nie chcę już kończyć swojej przygody z Lux, a jednocześnie nie mogę się doczekać aż dowiem się, co przytrafi się bohaterom w ostatnim, piątym tomie. Czy muszę Was jeszcze przekonywać do tej serii? Mam nadzieję, że nie.

Seria LUX:
1. Obsydian 2. Onyks 3. Opal 4. Origin 5. Opposition