sobota, 25 czerwca 2016

157. Ból za ból - Jenny Han & Siobhan Vivian

Tytuł: Ból za ból Autorki: Jenny Han i Siobhan Vivian
Stron: 352 Seria: #1 Wydawnictwo: Feeria young

Swego czasu sporo naczytałam się pozytywnych opinii na temat książek Jenny Han. Rok temu nawet kupiłam dwa tytuły autorki, jednak nie miałam jeszcze okazji się za nie zabrać, ale za to natrafiłam na "Ból za ból", książkę którą Han napisała w duecie z Siobhan Vivian, wydaną przez Feerię young. Oczekiwałam lekkiej i przyjemnej lektury, w wakacyjnym klimacie i właśnie to dostałam co oznacza, że swoje pierwsze spotkanie z twórczością autorek uważam za bardzo udane!

Życie na wyspie Jar ma swoje uroki, ale niestety dla niektórych jej mieszkańców wcale przyjemne nie jest...
Kat mieszka na wyspie od zawsze. Za dziecka miała dwie dobre przyjaciółki Rennie i Lillię, z którymi była nierozłączna. Niestety po czasie, Rennie okazała się fałszywą przyjaciółką i Kat została odsunięta od grupy. Od tamtej pory stała się wręcz outsiderką, natomiast Rennie i Lillia stoją u szczytu szkolnej elity. 
Mary na wyspie nigdy nie mieszkała, ale za to uczęszczała do lokalnej szkoły. Odkąd poznała Reeva, w jej życiu nastąpiło pasmo nieszczęść. Jej życie zostało praktycznie zrujnowane, ale teraz po latach dziewczyna wraca na wyspę, by zmierzyć się ze swoim oprawcą. 
Lillia natomiast jest przekonana, że gwiazda szkolnej drużyny Alex, kręci się wokół jej młodszej siostry, co według niej, jest zdecydowanie nie w porządku. Trzy dziewczyny mające jedno pragnienie - na własną rękę wymierzyć sprawiedliwość tym, którzy je zawiedli i skrzywdzili. 

"Ból za ból" to swego rodzaju książka ku przestrodze. Pokazuje nie tylko jak trudne może być życie dorastających nastolatków i z jakimi problemami czasem idzie im się mierzyć, ale także uzmysławia, że zemsta niekoniecznie jest tym co w danej sytuacji pomoże. Głównymi bohaterkami książki są trzy skrzywdzone dziewczyny, każda w innym stopniu. Mimo, że największa krzywda spotkała Mary, to nie ona wpada na pomysł żeby dokonać zemsty, tylko Kat, która ma dość bezczynnego siedzenia i czekania aż karma zrobi swoje. I tak właśnie, za jej sprawą dziewczyny pod osłoną nocy, tak by nikt ich nie podejrzewał, spotykają się i knują swoją zemstę.

Lubię takie niezobowiązujące i lekkie książki. Ta podobała mi się szczególnie dlatego, że miała letni klimat, wszystko działo się na wyspie i czytając ją czułam się jakbym była tam na wakacjach. Wyspa Jar była tylko tłem dla historii, gdyż najważniejsze były rewelacje z życia głównych bohaterek. Podobało mi się, że narracja była prowadzona właśnie z ich punktu widzenia po kolei, a więc autorki dały wgląd w myśli Lilli, Kat i Mary, co było bardzo dobrym posunięciem ze względu na to, że mogłam poznać historię każdej z nich. Mimo, że nie popieram tego typu zachowań i sama bym się nie posunęła do tego co zrobiły dziewczyny, to uważam, że "Ból za ból" może pomóc komuś podjąć decyzje zanim zrobi coś głupiego i nieodpowiedzialnego. Jest to dopiero pierwsza część serii, a zakończenie pozostawiło po sobie wiele pytań, dlatego nie wiadomo jeszcze jak dalej rozwinie się sytuacja dziewczyn, a ja jestem tego bardzo ciekawa!

Świetne wykreowane postaci, lekki, a zarazem tajemniczy klimat to właśnie atuty tej książki. Duet Han & Vivian wyszedł naprawdę dobrze i aż jestem zdziwiona, że pisanie w parze wyszło autorkom tak ciekawie. Akcja była spójna, styl autorek również nie odbiegał od siebie i wcale nie miało się wrażenia jakoby książkę pisały dwie osoby. Zdecydowanie polecam na te ciepłe, wakacyjne dni, które są już przed nami, ja natomiast będę wyczekiwać drugiego tomu.

Za możliwość przeczytania książki, dziękuję Wydawnictwu Feeria young! :)

wtorek, 21 czerwca 2016

156. Tytany - Victoria Scott

Tytuł: Tytany Autor: Victoria Scott
Stron: 334 Wydawnictwo: IUVI 

Twórczość Victorii Scott poznałam już jakiś czas temu, przy okazji jej serii "Ogień i woda", która podbiła serca polskich czytelników. Sama zaliczam się do tego grona i nadal bardzo miło wspominam książki z tej serii. Dzisiaj natomiast przychodzę do Was z nową książką Scott "Tytany". Ciekawe czy ma szansę powtórzyć sukces "Ognia i wody"?

Astrid Sullivan nie ma w życiu łatwo. W jej rodzinie od zawsze panowało zamiłowanie do hazardu, począwszy od jej dziadka, po ojca, aż w końcu po nią samą. Dziewczyna od dziecka uwielbia oglądać wyścigi tytanów- mechanicznych koni. Wyścigi te stały się niezwykle sławne i od lat przyciągają wielu widzów. Jednym z nich był kiedyś jej dziadek, który chętnie obstawiał wyniki tytanów, aż pewnego dnia stracił wszystko. Jego syn, a ojciec Astrid, zamiłowanie do hazardu ma we krwi i też okazało się ono dla niego zgubne. Teraz mając dom na utrzymaniu i nakaz eksmisji, rodzinie Sullivanów przyda się każdy napływ gotówki. Przez przypadek Astrid natrafia na staruszka, który proponuje jej wzięcie udziału w wyścigu. Dziewczyna nie waha się ani chwili, bo wie, że wygrana w wyścigu mogłaby zmienić całe jej życie i uratować rodzinę od rozpadu.

W przypadku poprzedniej serii autorki, z wciągnięciem się w historię nie miałam żadnych problemów. Niestety tym razem to spotkanie nie przebiegło tak pomyślnie i trochę przy "Tytanach" się wynudziłam. Jakby nie patrzeć, to bardzo pomysłowa i dobrze napisana książka, która niejednego może zaskoczyć. Sama idea zasługuje na pochwałę, bowiem takich stworzeń jak tytany w literaturze jeszcze nie spotkałam. Oczywiście sam pomysł czasem nie wystarcza i w tym wypadku reszta trochę kulała. Mam wrażenie, że za dużo było w niej nierealnych i naiwnych wątków, nawet jak na ten gatunek. Przymykam jednak na to oko w mojej ocenie, gdyż wiem, że książka skierowana jest raczej do młodszych czytelników, dla których takie sytuacje mogą wydawać się całkiem normalne.

Plusem są bohaterowie książki, w tym nie tylko silna i zdeterminowana główna bohaterka, ale także postaci drugoplanowe, których jest całkiem sporo. Każda z nich jest wyrazista i ma coś ciekawego do zaoferowania. Zamysł książki całkiem przypadł mi do gustu, szczególnie wątki poboczne dotykające problemów rodzinnych bohaterki. Autorka nie skupiła się tylko na mechanicznych koniach i wyścigach, ale zadbała o to, żeby postaci miały swoje życie poza derbami. W przypadku Astrid łatwo nie było, ale to właśnie przez sytuację jaka panowała u niej w domu, dziewczyna odważyła się wziąć udział w wyścigu. Nie powiedziałabym żeby to było roztropne zachowanie, zważywszy na to, że Astrid nigdy jeździła na żadnym tytanie, co mogło skończyć się dla niej tragicznie.

Mimo tych kilku minusów uważam, że "Tytany" to dobra książka, skierowana głównie do młodszych czytelników, którzy lubią powieści przygodowe z dozą fantastyki. Autorka w subtelny sposób w swojej twórczości pokazuje jak ważne są dobre relacje między bliskimi i że warto w życiu dążyć do upragnionego celu. Warto przeczytać, chociażby dla bardzo miłego w odbiorze stylu autorki.

Za książkę dziękuję Wydawnictwu IUVI!