wtorek, 24 listopada 2015

142. Ember in the Ashes. Imperium Ognia - Sabaa Tahir

Tytuł: Imperium ognia Autor: Sabaa Tahir
Seria: An Ember in the Ashes #1 Stron: 416
Wydawnictwo: Akurat Ocena: 6/6

Książka Saby Tahir podbiła serca czytelników na całym świecie. O "Ember in the Ashes. Imperium Ognia" pisano i mówiono wszędzie, znalazła się też na drugim miejscu listy bestsellerów The New York Times'a. Porównywano tę powieść do największych tytułów literackich ostatnich lat, takich jak "Igrzyska Śmierci", "Harry Potter" czy "Gra o Tron". Książka doczekała się również polskiej premiery i ku mojej wielkiej radości miałam okazję ją już przeczytać. Z całym przekonaniem mogę stwierdzić, że te wszystkie pochwały są w pełni zasłużone. 

Laia urodziła się w Scholarskiej rodzinie, a w Imperium oznacza to, że należy do najniższej z kast. Scholarzy w okrutnym społeczeństwie, w jakim przyszło jej żyć są poniżani, bici, a także inwigilowani. Pewnej nocy, okrutne Maski, które są zabójcami Imperium, podejrzewając jej brata Darina o zdradę, biorą go do niewoli. Dziewczynie udaje się uciec, jednak nie może sobie darować, że nawet nie spróbowała pomóc ukochanemu bratu. Laia od tej pory postanawia, że zrobi wszystko, aby wydostać Darina. Jedyną opcją jaka przychodzi jej do głowy, jest udanie się do ruchu oporu, który znany ze swojego honorowego postępowania, na pewno udzieli jej pomocy. Dziewczyna wkracza na niebezpieczną ścieżkę, gdzie na szali waży się życie jej i brata.

Elias od najmłodszych lat szkolony jest w akademii Czarny Klif, która rekrutuje potencjalnych kandydatów na nowego Imperatora. Elias wkrótce stanie się Maską - bezwzględnym i zabójczym żołnierzem, pozbawionym duszy. Jednak w głębi serca, chłopak wie, że to co robi nie jest słuszne. Nigdy nie pragnął zabijać dla Imperium, a gdy zostanie Maską, nie będzie miał w tej kwestii żadnego wyboru. Gdy nadejdzie czas Prób, chłopak będzie musiał zdecydować, po której stronie stać. Czy ważniejsze okaże się jego przeznaczenie, czy czyste serce?

W "Imperium Ognia" narracja podzielona jest na dwóch bohaterów, Laię i Eliasa. Każde z nich wiedzie całkowicie odmienne życie. Jedno należy do najbiedniejszych z kast, a drugie do tych przy władzy. Jednak żadne z nich nie jest szczęśliwe. Laia straciła brata i od tego momentu robi wszystko by go uratować. Podejmuje się bardzo ryzykownego zadania, przez które sama może zginąć, ale jej determinacja nie pozwala jej się poddać. Natomiast Elias jest trenowany na okrutnego przywódcę. Będąc dzieckiem wiódł szczęśliwe życie wśród Plemieńców, aż pewnego dnia odebrano go przybranej rodzinie i sprowadzono do Czarnego Klifu - miejsca owianego złą sławą, gdzie metody szkolenia są wyjątkowo bezlitosne. Los sprawia, że ścieżki tej dwójki splotą się, aby wzajemnie siebie uratować.

Książką jestem zachwycona. Złożoność fabuły i świata wykreowanego przez Sabę Tahir zrobiła na mnie bardzo pozytywne wrażenie. Bohaterowie jej powieści wiodą ciężkie życie, pełne przeciwności losu, które co rusz stają im na drodze do szczęścia, ale są oni na tyle wytrwali w tym co robią, że nie tak łatwo im odpuścić. Zarówno Laia, jak i Elias mają w sobie siłę, by stawić opór i postępować w zgodzie z własnym sumieniem. Bardzo mi się to podobało i przypominało mi to determinację Katniss z "Igrzysk Śmierci", dlatego do bohaterów od razu zapałałam wielką sympatią. Również klimat "Imperium Ognia" słusznie porównywany jest do wyżej wymienionej serii, co dla mnie akurat jest dużym plusem, gdyż jest on imponujący. Mroczność tej historii i świata przedstawionego jest wprost uderzająca i nie pozwala na obojętność podczas lektury.

Historie takie jak ta, zawsze mają u mnie w sercu szczególne miejsce. Skłaniają do myślenia, ściskają gardło z emocji i na długo nie dają o sobie zapomnieć. Do takich książek jestem w stanie wracać kilka razy, by móc znowu poczuć wszystkie emocje od nowa. Sabaa Tahir zachwyciła mnie swoim debiutem literackim i wcale się nie dziwię, że nastolatkowie oszaleli na punkcie tej powieści. W moich oczach, książka zasłużyła na miano rewelacyjnej i godnej polecenia wszystkim wielbicielom szeroko pojętej fantastyki!

Za możliwość przeżycia wspaniałej przygody z bohaterami "Ember in the Ashes"
bardzo dziękuję Wydawnictwu Akurat oraz Business & Culture!

poniedziałek, 23 listopada 2015

Wyniki konkursu!

Cześć!
Dzisiaj nadeszła pora by ogłosić, kto wygrał w konkursie, który organizowałam na początku miesiąca. Zwycięzcę wylosowałam za pośrednictwem strony www.randomresult.com



  Dziękuję wszystkim za zgłoszenia i bez zbędnego przedłużania, ogłaszam, że książkę "Serce ze szkła" wygrywa:


Gratuluję i czekam na Twój adres :)

środa, 18 listopada 2015

141. PREMIEROWO: Pojedynek - Marie Rutkoski

Tytuł: Pojedynek Autor: Marie Rutkoski
Stron: 379 Seria: Niezwyciężona #1 Wydawnictwo: Feeria young
Premiera: 18.11.15

O serii Niezwyciężona słyszałam już dawno temu, na zagranicznym booktubie. Jaką mi wszyscy narobili na nią ochotę, to nie macie pojęcia. Szczególnie, że przed oczyma miałam cały czas tę piękną okładkę, obok której nie można było przejść obojętnie. Wyobraźcie sobie moją radość gdy dowiedziałam się, że zostanie ona wydana w Polsce. Była to dla mnie dosłownie lektura obowiązkowa, którą jak najprędzej chciałam przeczytać.

Kestrel jest córką jednego z najpotężniejszych ludzi w Valorii- generała Trajana. Dziewczyna wiedzie dostatnie życie, w którym niczego jej nie brakuje. Jednak ojciec ma wobec niej wymagania, które prędzej czy później zmuszą Kestrel do dokonania wyboru- zaciągnąć się do armii, albo wyjść za mąż. Żadna z opcji nie wydaje się być dla dziewczyny kusząca, tym bardziej, że zdaje sobie ona sprawę z własnych, delikatnie mówiąc, niewybitnych umiejętności walki. Druga opcja w tej chwili również nie wydaje się być dla niej spełnieniem marzeń. Pewnego dnia, będąc w mieście z przyjaciółką, dziewczyny przez przypadek trafiają na targ niewolników. Kestrel, nie mogąc przepchnąć się przez tłum zostaje zmuszona obejrzeć licytację do końca. Tam zauważa niewolnika, którego licytator za wszelką cenę próbuje pokazać w najlepszym świetle, ale nawet mimo tego, nikt nie jest skłonny go kupić. Gdy okazuje się, że ten butny i śmiały chłopak jest kowalem i potrafi śpiewać, dziewczyna pod wpływem impulsu zgłasza się do licytacji. Od tej pory życie jej i Kowala staje się nierozerwalnie połączone. 

W życiu się nie spodziewałam, że ta książka aż tak mi się spodoba! Uwielbiam wszelkiego rodzaju fantastykę, ale jak jeszcze dojdą do tego bale i arystokratyczne rozgrywki w tle, to już po mnie. Fabuła "Pojedynku" okazała się być jeszcze lepsza niż sądziłam. Autorka nie opiera się na znanych schematach i co chwile zaskakuje czytelnika. Bardzo mi się podobał jej pomysł na tę książkę i to w jaki sposób go przedstawiła. Cała akcja opiera się na przekleństwie zwycięzcy i jest to równocześnie dosłowne tłumaczenie tytułu tej powieści. Termin w czysto ekonomiczny aspekcie, jak wyjaśnia Rutkoski, opiera się na koncepcji wygrania i przegrania w tym samym czasie. Dotyczy to oczywiście głównej bohaterki, która wygrywa na aukcji Kowala, płacąc za niego wielką sumę, więc jednocześnie na tym traci. Ale tak naprawdę w tamtym momencie, Kestrel jeszcze nie wie jak to się dla niej skończy. Czy będzie to dla niej przekleństwo, czy może wybawienie?

Mocną stroną książki, oprócz niesamowicie wciągającej fabuły są bohaterowie, a samą Kestrel polubiłam od razu. Należy ona do osób mądrych, walecznych i pewnych swoich racji. Zdecydowanie nie jest ona postacią o płaskiej osobowości, które często można spotkać w książkach młodzieżowych, a jej strategiczny umysł wybija się na ich tle. Jeśli zaś chodzi o pewnego lekko aroganckiego bohatera, którego dziewczyna poznaje jako niewolnika imieniem Arin, to również jestem nim od samego początku niezmiernie zaintrygowana. Mamy tu prawdziwy wachlarz przeróżnych postaci, także drugoplanowych. Jedną z nich jest przyjaciółka Kestrel- Jess, która jest przedstawiona jako prawdziwa arystokratyczna dama, uwielbiające bale i wszystkie uroczystości, na które ma okazję włożyć elegancką suknię. Każdy z charakterów jest dopracowany i wnosi coś do treści.

W "Pojedynku" ważną rolę odgrywa również polityka i przeróżne arystokratyczne gierki. Tak naprawdę, do końca nie wiadomo jak to wszystko się skończy i kto stoi po czyjej stronie w tej rozgrywce. Wszystko to czyta się z wypiekami na twarzy, a chęć poznania dalszych losów bohaterów staje się dla czytelnika niezmiernie ważna i nagląca, co w moim przypadku poskutkowało tym, że książkę przeczytałam w dwa wieczory. Nie było chwili żebym się nudziła, albo domyślała co może się wydarzyć. Autorka doskonale wie jak sprawić, żeby czytelnik chciał więcej i więcej, co doprowadziło do tego, że nie mogę się doczekać drugiego tomu serii. "Pojedynek" to lektura obowiązkowa dla wszystkich fanów gatunku. Gorąco polecam!

Za możliwość poznania losów Kestrel, serdecznie dziękuję Wydawnictwu Feeria! :)

Książkę możecie kupić TUTAJ

niedziela, 15 listopada 2015

140. Stigmata - Beatrix Gurian

Tytuł: Stigmata Autor: Beatrix Gurian
Stron: 382 Wydawnictwo: MUZA Ocena: 3/6

Nie jestem typem osoby, która lubi się bać. Nie oglądam horrorów, ani ich nie czytam. Jest to jedyny gatunek, którego nie trawię. Niedawno zobaczyłam zapowiedź książki, która wyglądała mi na ciekawy thriller dla młodzieży, a z tym gatunkiem jestem całkiem zaznajomiona. "Stigmata" niezaprzeczalnie przyciągała mnie do siebie i nie minęło sporo czasu aż zdecydowałam się, że chcę ją przeczytać. Okazało się, że powieść ta niestety momentami bardziej podchodziła mi pod horror niż thriller, ale o szczegółach za chwilę.

Matka Emmy ginie w wypadku samochodowym. Świat dziewczyny legnie w gruzach, gdyż matka była jej jedyną rodziną. Oprócz niej, nie ma nikogo. Po kilku dniach od tego zdarzenia, Emma otrzymuje tajemniczą przesyłkę, w której zawarty jest list z poleceniem by zaczęła szukać morderców swojej matki, w pewnym elitarnym obozie dla nastolatków. Z początku dziewczyna nie wie co o tym myśleć. Dziwny obóz, ulokowany jest w górach w starym zamku, co w żaden sposób nie zachęca jej do odwiedzin tego miejsca. Jednak w paczce Emma znajduje również stare zdjęcie, które wydaje jej się dość przerażające. Wszystko wskazuje na to, że obóz ten może faktycznie być związany z jej matką. Dziewczyna postanawia, że zrobi wszystko by dowiedzieć się prawdy, czy w ów tragiczny wypadek nie były zamieszane osoby trzecie.

Emma udaje się do obozu, który wygląda wręcz jak sceneria z horroru. Zapadające się deski od podłogi, skrzypiące schody - miejsce wygląda na zimne i ponure. Do tego jedynymi uczestnikami obozu oprócz niej okazują się być Phillip, Tom i Sophia, wszyscy mniej więcej w tym samym wieku. Coś tu od razu wydaje się być nie tak, zaczynając od wystroju po bardzo upiorne zadania, jakie mają wykonywać uczestnicy. Jakby tego było mało, to właśnie Emmie przytrafiają się najbardziej niebezpieczne zadania, a ktoś wyraźnie próbuje ją zastraszyć. Czy dziewczynie uda się dowiedzieć o co w tym obozie chodzi i odnaleźć morderców matki?

Muszę przyznać, że dawno nie miałam do czynienia z tak dziwną książką. Jej opis wydał mi się intrygujący i niekoniecznie straszny, bardziej wpasowujący się w thriller niż horror. Może przesadzam, a może nie, ale po jej przeczytaniu uważam, że "Stigmata" może być klasyfikowana jako horror dla młodzieży. Nieszczególnie straszny tylko bardziej wyważony, ale thriller to za łagodne określenie jak na mój gust. Nie chodzi mi tylko i wyłącznie o to, że bohaterka jest w przerażającym zamku, ale autorka wplotła tu także wątki mocno religijne, a więc pojawiły się wzmianki o egzorcyzmach albo stygmatach, czyli ranach Chrystusa, które jak się później okazało pełniły ważną rolę w książce. Moim zdaniem, była to mieszanka trochę dziwna i nie bardzo przypadła mi ona do gustu.

Książka niemieckiej autorki Beatrix Gurian wywołała we mnie sprzeczne emocje. Sama historia była w pewnym stopniu ciekawa, ale w głównej mierze czuję się nią zawiedziona. Spotkało mnie dużo niedorzeczności, nietypowych pomysłów, plus wątki religijne, które wydawały mi się strasznie pokręcone. Do końca nie wiem, co autorka w pewnych chwilach chciała czytelnikowi udowodnić. Za to na plus zasługuje oprawa graficzna książki, która zrobiła na mnie duże wrażenie. Piękna okładka, a w środku zdjęcia wykonane specjalnie na prośbę autorki, które bardzo ładnie komponują się z treścią, a przy tym są przerażające, podobnie zresztą jak cały klimat książki.

Myślałam, że "Stigmata" trafi w mój gust, ale się myliłam. Spodziewałam się lekkiego thrillera z wątkiem kryminalnym, a dostałam słaby horror dla młodzieży. Dużo naciąganych sytuacji, nieciekawych bohaterów, ale za to w osobliwym klimacie, który nie licząc wydania książki, jest jej jedynym plusem. Autorka w tej kwestii bardzo się postarała i przyłożyła do tego aby czytelnik ciągle był zaskakiwany, a gęsia skórka towarzyszyła mu przez całą lekturę. Osobiście "Stigmaty" nie polecam, chyba że młodzieży, która lubi literaturę grozy, bo na starszym czytelniku chwyty Beatrix Gurian raczej nie zrobią wrażenia.

Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości 
Wydawnictwa MUZA SA i Business & Culture

wtorek, 10 listopada 2015

139. Playlist for the dead - Michelle Falkoff

Tytuł: Playlist for the dead Autor: Michelle Falkoff
Stron: 271 Wydawnictwo: Feeria young

Książki o tematyce samobójczej z góry kojarzą mi się z lekturami ciężkimi i przygnębiającymi. Dlatego właśnie zazwyczaj po takowe nie sięgam, ale gdy zauważyłam zapowiedź książki o tej tematyce skierowanej do młodzieży, stwierdziłam, że warto spróbować. Tym bardziej, że cała koncepcja miała opierać się na odnalezieniu powodu targnięcia się na życie chłopaka, który wskazówki zostawił na playliście. Brzmi trochę złowieszczo, jednak w rzeczywistości wcale tak nie było i zaraz Wam przybliżę dlaczego.

Wspomnienia z wczorajszej imprezy-katastrofy, wciąż prześladują Sama. Nie dość, że znowu wraz z Haydenem zrobili z siebie pośmiewisko, to jeszcze zdążyli się porządnie pokłócić. Nazajutrz Sam postanawia przeprosić przyjaciela, lecz nie ma ku temu okazji. Chłopak nie żyje i wszystko wskazuje na to, że popełnił samobójstwo. Zszokowany Sam odnajduję na biurku playlistę, a niej kartkę z krótkim wyjaśnieniem, że po przesłuchaniu piosenek, wszystko stanie się dla niego jasne. Ale czy faktycznie składanka może dostarczyć odpowiedzi na pytanie dlaczego twój najlepszy przyjaciel odebrał sobie życie? Czy winę ponosi jego brat, który wraz z kolegami od zawsze robili mu z życia piekło, albo rodzice, dla których Hayden był zawsze chodzącą porażką? Sam musi się zmierzyć z utratą swojego jedynego przyjaciela i spróbować odnaleźć odpowiedzi, których tak bardzo potrzebuje, by móc ruszyć dalej. 


"Playlist for the dead" to książka, która porusza temat niełatwy, ale bardzo ważny. W dzisiejszych czasach wielu ludzi, głównie młodych, decyduje się na krok ostateczny. Zazwyczaj zastanawia nas, co ich do tego skłoniło i jakie mieli motywy. Czy było aż tak źle, że nie byli w stanie stawić czoła rzeczywistości? Nie mi to oceniać, ponieważ najzwyczajniej w świecie, nie znam na te pytania odpowiedzi. Michelle Falkoff pokazuje jednak, jak to może wyglądać z perspektywy osoby, która straciła swojego najbliższego przyjaciela. Stopniowo opowiada historię Sama i Haydena, podrzucając czytelnikowi jedynie małe elementy układanki, i właściwie przez całą książkę, czytelnik nie wie co skłoniło Haydena do samobójstwa. Oprócz bieżącej akcji, co jakiś czas przewijają się retrospekcje, które powoli zaczynają obrazować tę sytuację. Kluczowym elementem jest playlista i to właśnie dzięki niej, Sam ma się dowiedzieć najwięcej. Każdy rozdział zaczyna się od piosenki, którą Hayden zostawił przyjacielowi, co tylko potęguje klimat książki. Sami mogliśmy próbować wyczytać coś między wierszami i razem z głównym bohaterem szukać odpowiedzi. 

Książka Michelle Falkoff mimo, że o tematyce poważnej, jest przedstawiona w sposób lekki o ile można to tak określić. Skierowana jest do młodzieży i napisana w przystępny sposób. Na wstępie zaznaczyłam, że ta historia wydawała mi się być trochę złowieszcza, ale po jej przeczytaniu wcale tak nie uważam. Mimo, że faktycznie akcja kręci się wokół playlisty to tak naprawdę w niewielkim stopniu ona pomaga bohaterowi. Gra ona ważną rolę, jednak nie najważniejszą. Książka ta, ma też swoje jaśniejsze strony, a nie tylko te przygnębiające. Pojawia się miłość, przyjaźń i relacje z bliskimi. Bohater zdaje sobie sprawę, że nie jest w tym wszystkim osamotniony i próbuje sprawić by jego życie na nowo nabrało sensu. Autorka pokazuje, że nie jest to łatwe, ale po pewnym czasie możliwe.

Życiowa, mądra i skłaniająca do refleksji- taka właśnie jest ta książka w skrócie. Osobiście spodziewałam się, że bardziej mnie ona poruszy, a czytałam ją w zasadzie bez specjalnego zaangażowania, ciekawa jedynie motywu samobójstwa Haydena. Zabrakło mi w niej trochę więcej emocji, ale nie oznacza to, że książka była zła. Myślę, że trzeba takie klimaty lubić, żeby w pełni docenić potencjał książki. Czy polecam? To zależy od tego co kto woli. Jeśli czujecie się zaintrygowani treścią przeplatającą się z muzyką, która pełni ważną rolę w życiu bohaterów, i nie boicie się trudnych tematów w literaturze, to jest to książka dla Was.

Za książkę bardzo dziękuję Wydawnictwu Feeria!

Kupicie ją tutaj

czwartek, 5 listopada 2015

138. Bohater Wieków - Brandon Sanderson

Tytuł: Bohater Wieków Autor: Brandon Sanderson
Seria: Ostatnie Imperium #3 Stron: 761 Wydawnictwo: MAG Ocena: 6/6!

Przez bardzo długi czas omijał mnie geniusz Sandersona, aż do niedawna gdy w końcu sięgnęłam po pierwszą część Ostatniego Imperium jego autorstwa. Rozłożyła mnie ona kompletnie na łopatki i na długo nie mogłam o niej zapomnieć. Piekielnie dobrze napisana i skonstruowana seria, której akcja z każdym tomem nabierała większego rozpędu. Po wszystkich przygodach Kelsiera, Vin, Elenda, Sazeda, Spooka i reszty ekipy, dzisiaj nadszedł dzień, w którym poznałam finał ich historii. 

Mgły wracają ze zdwojoną mocą. Teraz nie tylko powodują chorobę, ale także zabijają. Popiół spada częściej, a trzęsienia ziemi wydają się być silniejsze. Wszystko wskazuje, że koniec nadejdzie szybciej niż można się było tego spodziewać, a moc uwolniona przez Vin, ze Studni Wstąpienia może mieć z tym coś wspólnego. Elend Venture ma na głowie całe królestwo, ale odkąd otrzymał moce Zrodzonego z Mgły, jego szanse na powodzenie, wydają się być większe. Teraz musi zapewnić bezpieczeństwo swojemu ludowi, który w niego wierzy. Ostatni Imperator okazał się być lepszym człowiekiem niż to na początku zakładali. Zostawił im jaskinie i wskazówki wykute w metalu, dające im część potrzebnych odpowiedzi. Niestety pierwotna moc Zniszczenie rośnie w siłę, pragnąc całkowitej destrukcji świata. Czy ktokolwiek będzie w stanie je powstrzymać?

Nawet nie wiecie jak jest mi teraz smutno, że już skończyłam tę książkę. Byłam bardzo ciekawa tego finału, a przede wszystkim potrzebowałam odpowiedzi na pytania, które powstały w mojej głowie na przełomie poprzednich dwóch tomów. Jednak z drugiej strony, zupełnie nie chciałam tej części czytać, bo to oznaczało koniec i pożegnanie z bohaterami, z którymi bardzo się zżyłam. Teraz myślę tylko o tym, jak genialną historię stworzył Sanderson. Od początku do końca, w stu procentach przemyślaną, która nieodwołalnie skradła moje serce. Nigdy bym się nie spodziewała, że ta seria w takim stopniu przypadnie mi do gustu. A sam finał? Coś niesamowitego. Nie mogę wyjść z podziwu, jak dobrze został on rozegrany. Nadal jestem w szoku, po tym wszystkim co się wydarzyło. Tytułowy Bohater Wieków, od samego początku mnie interesował, a szczególnie to kim on jest. Wyznam jedynie tyle, że warto było czekać na poznanie odpowiedzi.

Ostatnie Imperium, a przynajmniej jego pierwsze trzy tomy, które do tej pory przeczytałam, to prawdziwy majstersztyk. Nie potrafię w pełni wyrazić mojego zachwytu słowami, bo cały czas jestem jeszcze myślami przy zakończeniu, które okazało się być szokujące, ale także całkowicie zadowalające. Można powiedzieć, że napisane z przytupem, na który zdecydowanie zasługuje. Nadal nie mogę uwierzyć, że to już koniec i chociaż wiem, że będą kolejne części serii, to ich akcja będzie miała miejsce trzysta lat po wydarzeniach z tego tomu, a moich ulubionych bohaterów już w nich nie będzie... Nie ulega wątpliwości, że je przeczytam, właściwie to już nie mogę się ich doczekać, chociaż trochę martwię się, że to już nie będzie to samo. Mam nadzieję, że pozwolą mi załagodzić trochę ten smutek z powodu końca historii Vin i Elenda i okażą się być równie ciekawe.

Jak przy poprzednich tomach, nadal jestem pod wrażeniem kreacji bohaterów. Sanderson stworzył postaci, które emanują autentycznością. Wielu z nich przeszło wielką przemianę, a także z kilkoma przyszło nam się pożegnać. Autor wcale nie szczędził swoich bohaterów i często zrzucał na ich barki ciężar, którego nie byli w stanie udźwignąć. W ostatecznym rozrachunku, wszystko stało się jasne i nabrało większego znaczenia. Na pewno w mojej pamięci na długo zostaną odważny i heroiczny Kelsier, bystra i sprytna Vin, a także oczytany i waleczny Elend, który na przełomie serii przeszedł chyba największą przemianę. Do grona moich ulubionych postaci należy również Sazed, który swoją mądrością i dobrym sercem od razu zyskał moją sympatię.

Nie wiem jak jeszcze mogłabym Was przekonać do tej serii. Dla mnie jest to prawdziwe objawienie i od razu trafia ona na szczyt moich ulubionych powieści w tym roku, a może nawet nie tylko. Te książki mają wszystko, czego czytelnik może tylko chcieć. Mnie urzekł styl autora, jego barwne opisy, bohaterowie jakich stworzył, a także sama fabuła, która do tej pory krąży mi po głowie. Komu polecam? Myślę, że zagorzałych fanów fantastyki nie muszę namawiać, bo pewnie Ostatnie Imperium już znają, jednak poleciłabym ją wszystkim tym, którzy mają ochotę na coś co oderwie Was od rzeczywistości i na długi czas zostanie w pamięci. Seria zdecydowanie warta poznania!



Za książkę serdecznie dziękuję wydawnictwu MAG! 

niedziela, 1 listopada 2015

Stosik [7/2015]

Cześć,
w październiku nazbierało mi się kilka fantastycznych książek, które po części otrzymałam do recenzji, ale także te, które kupiłam sama :) Najlepszą zdobyczą jest zdecydowanie ilustrowane wydanie Harry'ego Potter'a, na które miałam oko od dawna, więc gdy tylko pojawiło się w księgarniach, musiałam je mieć! Do tej pory się nim zachwycam, przeglądam ilustracje i dotykam to cudo :D Jeśli jeszcze zastanawiacie się nad jego zakupem- śmiało Wam je polecam. Naprawdę jest warte swojej ceny, która może trochę odstraszać. Jednak zdecydowanie warto.

Przejdźmy do reszty książek:
1. "Stigmata" - egzemplarz do recenzji
2. "Playlist for the dead"- j.w.
3. "Odrodzona"-j.w. RECENZJA
4. "Aplikacja"- j.w. RECENZJA
5. "Serce ze szkła"- j.w. RECENZJA
6. "Pogromca lwów"- zakup własny
7. "Dziedzictwo ognia"- j.w.
8. "Uwięziona w bursztynie"- z wymiany na LC
9. "Światło, którego nie widać"- zakup własny
10. "Bohater Wieków" - do recenzji (pojawi się w tym tygodniu)
11. "Harry Potter i Kamień Filozoficzny. Wydanie ilustrowane" - zakup własny :)


Ten miesiąc oraz poprzedni uważam, za bardzo udany pod względem czytelniczym. Jak na moje możliwości, przeczytałam sporo książek, a większość z nich okazała się być bardzo dobra :) 
Przy okazji, przypominam o konkursie, w którym możecie wygrać "Serce ze szkła". Jest to rozdanie, dlatego nie trzeba się zbytnio trudzić, wystarczy się zgłosić, więc zapraszam :D

Pozdrawiam!