piątek, 30 stycznia 2015

103. Hopeless - Colleen Hoover

Tytuł: Hopeless Autorka: Colleen Hoover
Stron: 377 Wydawnictwo: Otwarte Seria: tom #1
Ocena: 8/10

Jakiś czas temu o książce "Hopeless" było tak głośno, że mimo, że jej wtedy jeszcze nie czytałam, miałam jej dość. Czułam już przesyt, no bo ile można słuchać o jednej książce? Do tego opinie na jej temat najpierw były wychwalające pod niebiosa, by następnie przejść do krytyki. Jak na jedną książkę, sporo sprzecznych ocen. Przeczekałam okres szału i niedawno stwierdziłam, że w końcu mam ochotę zapoznać się z tą książką, gdyż na półce miałam ją od samej premiery. Pamiętam, że wtedy bardzo chciałam ją przeczytać, ale ogrom jej recenzji sprawił, że straciłam na nią chęć. Teraz podeszłam do lektury z ciekawością, zastanawiając się do której grupy czytelników będę należeć. W końcu zrozumiałam o co był cały ten szum.

Sky została adoptowana trzynaście lat temu. Jej rodzice zginęli w wypadku, przez co dziewczyna trafiła do Karen, kobiety, którą pokochała jak własną matkę. Musicie wiedzieć, że Sky wiedzie dość dziwne życie. W jej domu nie znajdziecie telewizora, komputera czy też nawet komórki. Nic co związane z techniką nie przewinie się w mieszkaniu Karen. Jakby tego było mało, Sky dotychczas nie chodziła do szkoły, tylko pobierała nauki w domu. Jednak za namową przyjaciółki Six, dziewczyna postanawia zapisać się do liceum. Tak też robi i wkracza w zupełnie obcy dla niej świat.

Niestety w czasie gdy Sky zaczyna chodzić do szkoły, jej przyjaciółka wyjeżdża na wymianę międzynarodową, zostawiając ją samą. Nie znając nikogo, Sky czuje się odosobniona, w szkole zostaje wyzywana, ze względu na reputację Six, która słynie z tego, że zmienia chłopaków jak rękawiczki. Pewnego razu w sklepie, Sky poznaje chłopaka, o ślicznych brązowych oczach. Jak się później okazuje jest to Dean Holder, słynący ze złej reputacji, więc dziewczyna postanawia nie zawracać sobie nim głowy. Jednak los sprawia, że ta dwójka spotyka się po raz drugi i tym razem nie będzie jej tak łatwo o nim zapomnieć. Między nimi rodzi się uczucie, o jakie nigdy by siebie nie posądzali. Gdy Sky dowiaduje się przypadkiem o swojej przeszłości, nic już nigdy nie będzie takie samo. Jak w tej sytuacji sobie poradzi i czy związek z Holderem przetrwa tak ciężką próbę?

Trochę się rozpisałam w opisie, ale to dlatego, że fabuła tej książki jest bardzo rozbudowana. Nie ma w niej jednego głównego zagadnienia na którym można by się oprzeć, tylko kilka, różnych problemów. Powiem tak, od bardzo dawna żadna książka mnie tak nie poruszyła. Zaczęłam ją czytać rano i nie mogłam wprost przestać, więc czytałam ją do pierwszej w nocy. Tak wiele emocji! Nie byłam na to przygotowana! Nie wierzyłam, że jedna książka może aż tak bardzo na mnie wpłynąć, a jednak "Hopeless" się to udało. Czytając Wasze recenzje, zanim jeszcze zapoznałam się z tą książką, byłam w szoku, że takie wrażenie na niektórych z Was wywarła. Teraz zupełnie to rozumiem. Ta książka naprawdę łamie serce i pozostawia w czytelniku swój ślad. Bo obok takich historii nie sposób przejść obojętnie. Jest w niej tyle smutku, miłości, wzruszeń i uniesień, a wszystko to napisane w pięknym stylu, sprawia, że "Hopeless" jest książką wyjątkową.

Z gatunkiem Young Adult miałam styczność przy książce "Morze spokoju", pamiętam, że byłam nią zachwycona. Nie sądziłam, że istnieje książka, która poruszyłaby mnie bardziej niż ona. A jednak, "Hopeless" sprawiła, że na nowo poczułam jak to jest być rozdartą emocjonalnie. Jednak dla mnie ta książka była dołująca. Dotyka ona poważnych spraw, które czasem nie mieszczą się w głowie. Ja odbieram takie książki bardzo personalnie. Utożsamiam się z bohaterami, którzy czasem przechodzą piekło i sama czuje się smutna z tego powodu. Nie potrafiłam przeczytać "Hopeless" i o niej zapomnieć by sięgnąć po następną książkę. Bo to co przeszłam podczas czytania jej, wiele dla mnie znaczyło i ciężko było mi się nią żegnać. Na pewno pozostało we mnie uczucie lekkiej pustki, gdyż historia która tak bardzo mną poruszyła, skończyła się. Przez długi czas nie mogłam o niej zapomnieć, a dziś pisząc tę recenzję, minął ponad tydzień odkąd skończyłam tę książkę. Wcześniej nie mogłam się nawet zabrać za pisanie, gdyż miałam w głowie zbyt wielki mętlik i moje myśli były zbyt chaotyczne. Teraz z większej perspektywy jestem w stanie, a przynajmniej tak mi się wydaje, ocenić ją bardziej obiektywnie.

Colleen Hoover zasługuje na prawdziwe uznanie. Napisała piękną książkę, w bardzo prawdziwy sposób. Bohaterowie są namacalni i wszystko czego doświadczają, czytelnicy mogą poczuć razem z nimi. Jednak to emocje grają najważniejszą rolę w tej książce. Jeśli poszukujecie lekkiej i odprężającej lektury, to nie liczcie, że "Hopeless" będzie odpowiednia. Bo to jest książka, która poruszy Was do głębi, sprawi, że będziecie płakać i śmiać się i gwarantuję Wam, że szybko o niej nie zapomnicie. Z tych właśnie powodów namawiam do zapoznania się z tą książką, gdyż jest ona warta każdej poświęconej na nią chwili. Coś naprawdę pięknego. Polecam!

"Nie mam zamiaru marzyć o idealnym życiu. Wszystkie niepowodzenia to tak naprawdę sprawdziany, które zmuszają nas do wyboru pomiędzy rezygnacją, a podniesieniem się z ziemi, otrzepaniem się z kurzu i stawieniem czoła sytuacji. Chcę to zrobić. Być może życie poturbuje mnie jeszcze kilka razy, ale na pewno nie mam zamiaru rezygnować."

A na koniec piosenka, której słuchałam podczas
 czytania "Hopeless" i którą uwielbiam *.*



***
Moi Drodzy, wiem, że bardzo rzadko się tu w styczniu pojawiałam, ale to tylko przejściowe.
W tym roku wypada moja pierwsza sesja na studiach i powiem Wam, że nie spodziewałam się, że będzie
aż tak kosmicznie ciężko! Mam prawdziwe urwanie głowy, zaliczenia, poprawki i teraz
od poniedziałku egzaminy. Trzymajcie kciuki, żeby wszystko się udało i wracam do Was za dwa tygodnie
pełną parą :)

środa, 21 stycznia 2015

Trzecie URODZINY bloga! :)


Cześć!
Dzisiaj bardzo ważna dla mnie data i nie chodzi tu tylko o Dzień Babci, ale głównie o to, że 21 stycznia 2012 roku założyłam właśnie tego bloga! :) Nie mam pojęcia jakim cudem dzisiaj mijają dokładnie trzy lata od jego powstania, gdyż mam wrażenie jakbym zaczynała całkiem niedawno. Ten czas minął mi bardzo szybko, a to za sprawą tego, że po prostu lubię to co robię :) Nie wyobrażam sobie przeczytania książki, bez podzielenia się z Wami moją opinią, bo weszło mi to już w krew i wszystkie swoje przemyślenia zawsze lądują tutaj w formie recenzji.

Przez te trzy lata, szło mi czasem lepiej, czasem trochę gorzej. Jednak, co ważniejsze zawsze starałam się żeby posty pojawiały się z jak największą systematycznością. Niestety czasami mi się to nie udawało, ale jednak mam na to całkiem dobre wytłumaczenie więc osobiście nie mogę sobie nic zarzucić :P 

Ważną dla mnie sprawą jest również to jak blog "W świecie wyobraźni" się rozwinął. Przybyło sporo wejść, nowych obserwatorów, a fanpage bloga ciągle zbiera lajki i mimo, że nie jestem tam zbyt aktywna, to i tak miło jest wejść by zobaczyć, że ta liczba stale wzrasta ;) W tamtym roku podjęłam też kilka nowych współprac i jestem bardzo szczęśliwa, że otrzymałam na to szansę. Ale nie tylko te nowe współprace są dla mnie ważne, bo bardzo cenię też te wydawnictwa, z którymi współpracuję prawie od początku istnienia bloga. To jest naprawdę wspaniałe i dziękuję za to. :D

A na koniec oczywiście największe podziękowania wędrują do Was- do wszystkich czytelników bloga, za to, że tu ze mną jesteście i wpadacie by przeczytać moje posty. Bardzo wiele dla mnie znaczą Wasze komentarze, w których odnosicie się do recenzji, bo to znaczy, że czytacie to co napisałam i sprawia mi to ogromną radość! :) DZIĘKI WIELKIE <3

Tyle ode mnie na dzisiaj, i oby więcej takich rocznic! :)

piątek, 16 stycznia 2015

102. Black Ice - Becca Fitzpatrick

Tytuł: Black Ice  Autorka: Becca Fitzpatrick 
Stron: 446  ♦ Wydawnictwo: Otwarte 
Powieść w jednym tomie ♦ Ocena: 7/10

Po raz pierwszy z twórczością pani Becci Fitzpatrick spotkałam się przy okazji sagi Szeptem. Upadłe anioły to była dla mnie wtedy nowość i lektura zupełnie mnie pochłonęła. Polubiłam styl jakim posługiwała się autorka, ale także lekkość z jaką przychodziło jej dobieranie słów. Gdy dowiedziałam się o nowej książce pani Fitzpatrick wiedziałam, że muszę ją mieć. 

Britt do tej wyprawy w góry przygotowywała się przez rok. W te wakacje, w końcu będzie miała okazję wykazać się swoimi umiejętnościami organizacyjnymi, świetną formą i obeznaniem w górach Teton. Oczywiście po to aby Clavin- jej były chłopak, w końcu zauważył co stracił. Gdy Britt wraz ze swoją najlepszą przyjaciółką Korbie wybierają się na górską wycieczkę, nie mają pojęcia z czym przyjdzie im się zmierzyć. Podczas jazdy w góry dziewczyny trafiają na śnieżycę, która skutecznie blokuje im możliwość dalszej podróży do miasteczka Idlewilde. Muszą odnaleźć schronienie inaczej nie przetrwają na mrozie i śniegu zbyt długo. Trafiają do domku położonego na uboczu, w którym mieszka dwóch chłopaków. Okazuje się, że są oni zbiegami i zrobią wszystko by wydostać się z gór niezauważonymi. Tym sposobem Britt zostaje ich zakładniczką, która ma pomóc im w ucieczce.

Opis zaintrygował mnie od samego początku. Autorkę znałam tylko z gatunku paranormal-romance, a tu zapowiadał się świetny thriller. Byłam bardzo ciekawa, jak w tym klimacie odnajdzie się Becca. Okazało się, że poszło jej całkiem nieźle! Powiem Wam, że jak tylko zaczęłam czytać cały czas z napięciem przewracałam kolejne kartki. Było zimno, mrocznie i klimatycznie. Odkąd Britt z Korbie trafiły do chatki, wszystko zaczęło dziać się szybko. Byłam ciekawa czy dziewczynom uda się wydostać z tarapatów i jeśli tak, to w jaki sposób. Większa część akcji działa się w ośnieżonym i zimnym lesie. Czegoś takiego jeszcze nie czytałam i naprawdę mi się to spodobało, a dzięki dokładnym opisom doskonale potrafiłam wczuć się w sytuację w jakiej się znalazła Britt.

Czytając "Black Ice" od razu przypomniałam sobie jak to było czytać "Szeptem". Becca Fitzpatrick nadal zgrabnie potrafi posługiwać się słowem pisanym i idzie jej to świetnie. Jej książki czyta się po prostu z lekkością i zaciekawieniem. Niestety nie obyło się też bez żadnych minusów. Znalazłam ich kilka i szczerze mówiąc, podczas czytania rzuciło mi się w oczy sporo wad i zupełnie nielogicznych zachowań bohaterów. Czasem miałam ochotę rzucić w bohaterkę wielką śnieżką żeby wreszcie przejrzała na oczy i przestała się tak głupio zachowywać. Przymykam jednak na to oko, bo może to mróz tak źle zadziałał na jasność myślenia Britt.

Fabuła "Black Ice" zaskakiwała mnie w wielu momentach. Wierzcie lub nie, ale spodziewałam się po tej książce raczej schematyczności. Teraz przyznaję, że autorce udało się wykiwać mnie jako czytelnika nie jeden raz. Cała intryga, morderstwo, porwanie- to wszystko od samego początku autorka miała dokładnie przemyślanie i sprytnie w zaledwie skrawkach myśli, przekazywała czytelnikowi. Dopiero pod koniec zdałam sobie sprawę, że moje przypuszczenia i tropy okazały się zupełnie błędne. 

Książka ta to świetny thriller dla młodzieży. Idealnie nadaje się na tę pogodę, którą teraz mamy za oknem. Trzyma w napięciu, zaskakuje i powoduje dreszczyk emocji. Nie zabraknie również lekkiego romansu, czy humoru. Jak dla mnie to świetne połączenie. Polecam!

niedziela, 11 stycznia 2015

Muszę mieć- czyli książki, na które czekam!

PREMIERA: 28.01.15r


Największy fenomen książkowy tego roku!Powieść, która doczekała się miliarda odsłon w serwisie Wattpad.Życie Tessy można podzielić na to, co zdarzyło się przed poznaniem Hardina i na to, co zdarzyło się później.Kiedy Tessa zaczyna studia, jej życie wydaje się idealnie poukładane:  chce spełnić marzenia o pracy w wydawnictwie i  jak najszybciej połączyć się z ukochanym Noah, który czeka na nią w rodzinnym mieście.Ale spotkanie Hardina, który wydaje się być jej całkowitym przeciwieństwem, wywróci jej życie do góry nogami. Hardin jest arogancki, zbuntowany i w niczym nie przypomina troskliwego Noah. Ale to on budzi w Tessie uczucia, jakich dotąd nie zaznała.

PREMIERA: 04.02.15

Czasami, aby pójść naprzód, trzeba najpierw sięgnąć głęboko w przeszłość. Przekonał się o tym Dean Holder. Przez wiele lat zmagał się z poczuciem winy, że  kiedyś pozwolił odejść małej dziewczynce. Od tego czasu szukał jej uparcie, ale nie spodziewał się, że gdy ponownie się spotkają, ogarną go jeszcze większe wyrzuty sumienia."Losing Hope" to historia trojga młodych ludzi naznaczonych przez traumatyczne doświadczenia. Każde z nich wybrało inny sposób na to, by sobie z nimi poradzić – nie każde z nich wybrało życie.




PREMIERA: 18.03.15

Eleonora… nie sposób jej nie zauważyć: rude włosy, dziwne ciuchy. Czyta mu przez ramię. Uważa Romea i Julię za bogate dzieciaki, które dostawały wszystko, co chciały. Najbardziej nie lubi weekendów, bo spędza je bez niego.Park… Dobrze mu w czerni. Denerwuje się, gdy musi prowadzić samochód w obecności taty. Uwielbia imię Eleonory i nie skróciłby go ani o sylabę. Wie, która piosenka jej się spodoba, zanim ona zacznie jej słuchać. Śmieje się z jej dowcipów, zanim ona dotrze do puenty.Oto tocząca się w ciągu jednego roku szkolnego opowieść o dwojgu szesnastolatkach urodzonych pod nieszczęśliwą gwiazdą – dość mądrych, by zdawać sobie sprawę, że pierwszej miłości prawie nigdy nie udaje się przetrwać, ale na tyle odważnych i zdesperowanych, by dać jej szansę.


PREMIERA: 18.02.15

Czasami dwoje ludzi musi się rozstać, by zdać sobie sprawę z tego, jak bardzo siebie potrzebują. Czy Willowi uda się naprawić to, co zniszczył, zanim rozejdą się z Layken na zawsze i już nigdy więcej nie zobaczą?Colleen Hoover wprowadza czytelników w pełen miłości i dylematów świat młodych, stojących na progu dorosłości ludzi.




PREMIERA: 18.02.15

– Mare Molly Barrow, urodzona siedemnastego listopada 302 roku Nowej Ery, córka Daniela i Ruth Barrowów – recytuje z pamięci Tyberiasz, streszczając moje życie. – Nie masz zawodu i w dniu następnych urodzin masz wstąpić do wojska. Chodzisz do szkoły nieregularnie, osiągasz słabe wyniki i masz na swoim koncie wykroczenia, za które w większości miast trafiłabyś do więzienia. Kradzieże, przemyt, stawianie oporu podczas aresztowania to zaledwie początek listy. Ogólnie rzecz biorąc, jesteś biedna, nieokrzesana, niemoralna, mało inteligentna, zgorzkniała, uparta i przynosisz hańbę swojej wiosce i królestwu. […]– A mimo to jest w tobie coś więcej. – Król wstaje, ja zaś przyglądam się z bliska jego koronie. Jej końce są nieprzeciętnie ostre. Jak sztylety. –  Coś, czego nie mogę pojąć. Jesteś jednocześnie Czerwoną i Srebrną. Ta osobliwość pociąga za sobą potworne konsekwencje, których nie jesteś w stanie zrozumieć. Co zatem mam z tobą począć?


PREMIERA: 14.01.15


Zbiór jedenastu opowiadań rzuca nieco światła na życie tajemniczego Magnusa Bane'a, którego uwodzicielska osobowość, ekstrawagancki styl i cięty dowcip oczarowały czytelników bestsellerowych cykli "Dary Anioła" i "Diabelskie Maszyny".






***
Teraz po kolei! O "After. Płomień pod moją skórą" słyszałam wiele dobrego od zagranicznych booktuberów i nawet się nie spodziewałam, że ta książka zostanie u nas wydana! Jestem przeszczęśliwa i mam nadzieję, że się na niej nie zawiodę. "LOSING HOPE" to się chyba rozumie samo przez się, prawda? Tak się składa, że wczoraj skończyłam "Hopeless" i jestem oczarowana tą książką, dlatego przebieram nogami by poznać dalsze losy bohaterów i to z perspektywy Holdera <3. Kolejna książka, czyli "Eleonora & Park". Nareszcie jakaś zapowiedź książek Rainbow Rowell w Polsce! Tytuł ten czytałam kilka miesięcy temu, ale tak bardzo mi się spodobała, że chcę ją mieć na mojej półce, bo czytałam wtedy tylko e-booka. :) Tych co jeszcze nie czytali mojej recenzji tej książki, serdecznie do tego zapraszam: RECENZJA. Następnie mamy książkę twórczości Colleen Hoover, której fanką stałam się zaledwie kilka dni temu, ale podbiła ona moje serce i dlatego muszę przeczytać wszystkie jej książki. ("Nieprzekraczalna granica" jest drugim tomem z serii, a ja jeszcze nie przeczytałam pierwszego, ale i tak muszę ją mieć :D) "Czerwona królowa" pojawiła się znikąd. Przynajmniej dla mnie. Niedawno o niej usłyszałam i mam na nią ochotę. Ostatnim obowiązkowym tytułem są "Kroniki Bane'a". Czarownik Bane jest jednym z najbardziej wyrazistych postaci w książkach Clare, dlatego z wielką chęcią zapoznam się z jego przeszłością :)

Czy Wy również czekacie na któreś z wymienionych tytułów? Koniecznie dajcie znać! :)

poniedziałek, 5 stycznia 2015

101. W śnieżną noc - Maureen Johnson, John Green, Lauren Myracle

Tytuł: W śnieżną noc ♦ Autorzy: Maureen Johnson, John Green, Lauren Myracle 
Stron: 335 ♦ Zbiór opowiadań ♦ Wydawnictwo: Bukowy Las ♦ 
Ocena: 4/6


Skrupulatnie rozplanowałam sobie przebieg tych Świąt Bożego Narodzenia. Zrobiłam listę książek jakie chciałabym przeczytać podczas świątecznej przerwy. Na liście moich priorytetów znalazł się zbiór opowiadań "W śnieżną noc", a pomimo tego nie udało mi się jej przeczytać przed 24 grudnia. Dowodzi to, że nie tylko moje zdolności organizacyjne kuleją, ale także, że nie potrafię dotrzymać swoich postanowień. Zamiast zabrać się za opowiadania, ja jak zwykle przed świętami musiałam po raz setny zacząć czytać Harry'ego Pottera. No pięknie.

Święta już dawno minęły, a mi dopiero teraz udało się przeczytać "W śnieżną noc". Zaczęło się bajkowo. Pierwsze opowiadanie o dziewczynie o nietypowym imieniu Jubilatka na nowo wprawiło mnie w świąteczny nastrój. Zaspy, śnieg i zagubiona dziewczyna w małym miasteczku Gracetown poznaje Stuarta, który ratuje ją z opresji. Mimo, że brzmi banalnie, historia jest urocza i czytałam ją z największą przyjemnością. Przede wszystkim bardzo podobał mi się styl autorki, ale także, że główna bohaterka, a zarazem narratorka książki była dziewczyną z rzadko spotykanym poczuciem humoru. Uwielbiam takie klimaty i żałowałam, że historia Jubilatki tak szybko się skończyła.

Autorem drugiego opowiadania jest wielka gwiazda John Green. Wybaczcie, mój sarkastyczny ton, lecz odkąd przeczytałam pierwszą książkę Greena, zastanawiam się co widzą w nim tysiące czytelników. Dla mnie jego książki są naprawdę niczym szczególnym i nawet "Gwiazd naszych wina" chociaż historia wzruszająca, nie jest w stanie mnie do niego w pełni przekonać. Zrobiła to dopiero książka, która jest jeszcze w Polsce nie wydana "Will Grayson, Will Grayson" choć i tak została ona napisana w duecie z Davidem Levithanem. Natomiast natrafiłam później jeszcze na "Papierowe Miasta", które okazały się dla mnie tak wielką klapą, że nawet ich nie dokończyłam. Teraz przyszła pora na jego opowiadanie "Bożonarodzeniowy cud Pomponowy" i moje odczucia są znowu mieszane. Na szczęście są one bardziej na plus niż minus. Opowiadanie całkiem przyjemne,  chociaż momentami wiało nudą i pierwszego nie pobije na pewno.

W połowie trzeciego opowiadania doszłam do wniosku, że jednak jakość opowiadań stacza się coraz bardziej w dół. "Święta patronka świnek" traktowała o problemach miłosnych egocentrycznej Addie. Denerwował mnie jej stosunek do tego jak powinien wyglądać prawdziwy związek. Jej wzorem były historie z filmów i chciała żeby jej chłopak był jak bohater komedii romantycznej. A przecież miało być o świętach! Później niestety było tylko gorzej i dlatego to ostatnie opowiadanie uważam za najsłabsze.

"W śnieżną noc" śmiało zasługuje na miano klimatycznej lektury świątecznej. Wpasowuje się w atmosferę, a czasami nawet nadrabia gdy za oknem zamiast śniegu pada deszcz. Dzięki tym opowiadaniom przynajmniej w wyobraźni przeszłam razem z bohaterami przez zaspy śnieżne i wszystkie trudności jakie bohaterowie napotkali po drodze by w końcu odnaleźć swoją prawdziwą miłość. Lektura niewymagająca, sprawiająca wiele radości i do tego w świetnym zimowym klimacie. Szkoda tylko, że to ostatnie opowiadanie było tak słabe. Za to pozostałe dwa mi się spodobały. Książkę polecam, idealna na okres świąteczny, który niestety jest już za nami ALE! nic nie szkodzi. Jeśli nie teraz to za rok :) Polecam i radzę zaopatrzyć się ciepły kocyk, bo od tej książkowej śnieżycy, aż się zimno robi!

czwartek, 1 stycznia 2015

Pierwszy stos w nowym roku! [1/2015] + podsumowanie 2014

 Cześć i czołem w 2015 roku! :D
Jak tam po Sylwestrze? Mam nadzieję, że Wasz był równie udany jak mój :) W grudniu nie zdążyłam dodać stosu, dlatego robię to dzisiaj. Po lewej stronie widzicie zdobycze właśnie z tamtego miesiąca. Może i jest ich mało, ale za to pierwsze dwa tytuły od góry są dla mnie bardzo ważne :)


Od dołu:
1. "Księga Portali" Laura Gallego- od wydawnictwa Dreams, RECENZJA
2. "Ameryka po kawałku" M. Wałkuski- prezent świąteczny
3. "Niemiecki bękart" i 4. "Latarnik" Camili Lackberg- j.w.
5. "The perks of being a wallflower" Stephen Chbosky- zakup na Book Depository :)
6. "Harry Potter and the Philosopher Stone" J.K. Rowling- j.w. Ta nowa edycja Harrego jest tak piękna, że nie mogłam się powstrzymać i kupiłam pierwszy tom :) Przeczytany w święta.


Przy okazji tego posta przedstawię mini podsumowanie roku 2014 pod względem czytelniczym:
Ilość przeczytanych książek: 54
Najlepsze książki przeczytane w tym roku: (kolejność przypadkowa)
1. "Wołanie kukułki"- ocena 8/10 
3. "Morze spokoju" - ocena 9/10
4. "Dotyk Julii"- 9/10
5. "Sekret Julii"- 10/10
7. "Eleanor & Park" - 8/10 (niedługo u nas premiera tej książki po polsku! :))
8. "Fangirl" - 7.5/10
9. "Piąta fala" - 7/10
11. "Obsydian" - 7.5/10
13. "Will Grayson, Will Grayson" - 8/10
14. "Syn" - 8/10
Największe książkowe rozczarowania w tym roku:
2. "Rywalki" 4/10

Niestety liczba przeczytanych przeze mnie książek w tym roku jest niska. Sama się dziwię, że tylko tyle udało mi się przeczytać, zważywszy na to, że miałam czteromiesięczne wakacje... Ale trudno i tak nie jest źle. :) A Wam jak poszło? 

Życzę Wam wszystkiego co najlepsze w Nowym Roku, zdrowia, spełnienia marzeń, wielu sukcesów i radości oraz oczywiście całej góry wspaniałych książek do przeczytania! :*
Szczęśliwego Nowego Roku kochani!