sobota, 30 sierpnia 2014

86. Zostań, jeśli kochasz (If I Stay) - Gayle Forman

Tytuł: Zostań, jeśli kochasz ♦ Autor: Gayle Forman
Stron: 119 (e-book)  249 (książka) 
Ocena: 3/6

Czuję, że ostatnio mam manię na punkcie tego, by zdążyć z czytaniem książki, przed premierą filmu. Jakoś tak się w sumie składa, że teraz wychodzi tyle świetnych ekranizacji, a ja zawsze wolę książkę od filmu, więc od niej zaczynam, a później idę do kina, by porównać obie wersje. Sprawdzić, czy dorówna książce, poznać wizję reżysera i zobaczyć historię, o której czytałam, na wielkim ekranie. Niedawno na świecie swoją premierę miał film "If I Stay", u nas będzie można go zobaczyć dopiero 12 września, ale ja już dziś zapoznałam się z wersją papierową, by do kina iść przygotowaną. 

Mia prowadzi całkiem zwyczajne życie. Jej wielką pasją jest gra na wiolonczeli, co robi od wielu lat. Jest ona osobą dość nieśmiałą i raczej nie obnosi się ze swoimi umiejętnościami, ale dzięki swojej ogromnej pasji do muzyki, zostaje zauważona przez chłopaka zupełnie z innej bajki. Adam jest liderem w zespole Shooting Star, który z każdym tygodniem staje się być bardziej popularny. Jest on przeciwieństwem Mii, która nigdy nie pomyślałaby, że chłopak taki jak Adam kiedykolwiek zwróci na nią swoją uwagę. Dziewczyna ma wszystko, co mogłaby sobie wymarzyć- kochającą rodzinę, wspaniałego chłopaka i świetlaną przyszłość po studiach na prestiżowej uczelni Julliard. W przeciągu kilku sekund życie Mii wywraca się do góry nogami. Straszliwy wypadek powoduje śmierć jej rodziców, a ona sama zostaje zatrzymana w stanie zawieszenia. Mia musi dokonać wyboru- udźwignąć ciężar tego co ją czeka gdy zostanie, czy poddać się i odejść?

Wobec tej książki nie miałam żadnych oczekiwań, zapewne dlatego, że wcześniej nie czytałam ani jednej recenzji na jej temat. Książka ta została wydana kilka lat temu, lecz zupełnie pod innym tytułem "Jeśli zostanę". Niestety już od dawna, nigdzie tej książki nie można było dostać, najwyraźniej publikacja została wstrzymana, dlatego ja musiałam skorzystać z czytnika i przeczytać ją w oryginale. Teraz została ona wydana pod nowym tytułem "Zostań, jeśli kochasz". Jeśli o mnie chodzi, pierwszy tytuł był jak najbardziej adekwatny do treści i pasował do oryginalnego. A ta zmiana, to po prostu chwyt marketingowy, który mi się nie podoba. Ale nie o tym teraz mowa. Sam pomysł na fabułę nie za bardzo do mnie przemawiał, ale byłam bardzo ciekawa tej książki, odkąd tylko zobaczyłam piękny zwiastun filmu. Jak to wszystko wyszło? Nieciekawie.

Pierwsze co mi się rzuciło w oczy podczas czytania, to retrospekcje wtrącone pomiędzy aktualne wydarzenia. Zazwyczaj nie mam nic przeciwko temu, jeśli takie 'zabiegi' pojawiają się kilka razy i wnoszą coś do treści, ale tutaj, wspominek było chyba tyle samo co faktycznej akcji. Nie podobało mi się to ani trochę, wręcz mnie to denerwowało. Lubię kiedy akcja dzieje się tu i teraz, a nie co chwilę wtrącane są wspomnienia z życia Mii sprzed wypadku. Aczkolwiek taka jest właśnie uroda tej książki. Jest ona napisana w taki, a nie inny sposób i trzeba się było z tym pogodzić. Narracja prowadzona jest z perspektywy głównej bohaterki, dzięki czemu można zajrzeć wprost do jej myśli i poczuć co czuje w danej chwili, czy też w przeszłości. Tutaj miałam kolejny problem, mianowicie z osobowością Mii. Czasami miałam niepohamowaną ochotę nakrzyczeń na nią, za jej zachowanie i sposób myślenia. Z jednej strony, oczywiście, potrafiłam się wczuć w jej tragiczną sytuację, ale jej chęć by się poddać, zrezygnować z wszystkiego, była dla mnie niezrozumiała. Mia czasami zachowywała się jak okropna hipokrytka, która wcale nie martwi się o to co czują inni. Na szczęście takich momentów było mało, więc wybaczam.

Nie będę ukrywać- zawiodłam się na tej książce. Może nie jakoś tak bardzo, bo przecież podchodziłam do niej bez większych nadziei, ale jednak w głębi duszy, liczyłam, że ta książka bardziej mnie poruszy. Nie myślcie sobie przez to, że mam serce z kamienia, ale nie wywarła ona we mnie prawie żadnych emocji. W przeciwieństwie do zwiastuna filmu, gdzie miałam cały czas szklane oczy, pewnie z powodu ślicznej muzyki... Co dopiero będzie na samym filmie? Mam nadzieję, że tym razem się nie zawiodę, a film wywrze na mnie również inne emocje, a nie tylko nerwy na główną bohaterkę. W każdym razie i tak jestem zadowolona, że ją przeczytałam, ponieważ może dzięki temu, film będzie dla mnie znacznie bardziej przejrzysty. Osobiście nie mam pojęcia czy ją Wam polecić. To chyba kwestia indywidualna i tego czy gustujecie w tych klimatach.




1. If I stay  ♦ 2. Where she went

czwartek, 28 sierpnia 2014

Zapowiedzi września!

Premiera: 24.09.14r.

"Jedwabnik" Robert Galbraith


Pisarz Owen Quine zaginął. Jego żona zleca sprawę prywatnemu detektywowi Cormoranowi Strike’owi. Kobieta sądzi, że mąż potrzebował kilku dni dla siebie, jak to zdarzało się już wcześniej. Strike ma go odnaleźć i sprowadzić do domu. W trakcie śledztwa okazuje się, że powód zniknięcia Quine’a może być znacznie poważniejszy niż podejrzewa żona. Pisarz właśnie ukończył rękopis będący jadowitym portretem niemal wszystkich jego znajomych. Gdyby książka została opublikowana, zrujnowałaby niejedno życie, więc wielu osobom mogło zależeć na uciszeniu autora. A kiedy ten zostaje odnaleziony – brutalnie zamordowany w dziwacznych okolicznościach – rozpoczyna się wyścig z czasem, by zrozumieć motyw bezwzględnego zabójcy, zabójcy, jakiego Strike do tej pory nie spotkał…


Premiera: 24.09.2014r.

"Miasto niebiańskiego ognia" Cassandra Clare

Ciemność ogarnęła świat Nocnych Łowców. Chaos i destrukcja obezwładniają Nefilim ale Clary, Jace, Simon i ich przyjaciele łączą siły, żeby walczyć z największym złem, z jakim kiedykolwiek się zetknęli. Brat Clary Sebastian Morgenstern systematycznie usiłuje zniszczyć Nocnych Łowców. Posługując się Piekielnym Kielichem, zmienia ich w istoty z koszmaru, rozdziela rodziny i kochanków, powiększa szeregi swojej armii Mrocznych. Nic na świecie nie jest w stanie go pokonać… ale jeśli Clary i jej drużyna wyprawią się do królestwa demonów, mogą mieć szansę… Ludzie stracą życie, miłość zostanie poświęcona, cały świat się zmieni. Kto przeżyje w szóstej i ostatniej, wybuchowej części „Darów Anioła"?


Premiera: 24.09.14r.

"Julia. Trzy tajemnice" Tahereh Mafi

Zostałam przeklęta Mam niezwykły dar.
Jestem potworem Mam nadludzką moc.
Jestem narzędziem zniszczenia Będę walczyć o miłość.
Specjalny dodatek do bestsellerowej trylogii Tahereh Mafi – nowa książka o losach Julii. Zawiera niezwykły pamiętnik głównej bohaterki, dzięki któremu dowiemy się, co poprzedziło wydarzenia opisane w pierwszym tomie, oraz dwie nowele: "Destroy Me" i "Fracture Me". "Destroy Me", to opowieść Warnera pokazująca, co zdarzyło się pomiędzy akcją pierwszej i drugiej części trylogii. "Fracture Me", to historia opowiadana przez Adama, rozgrywająca się po wydarzeniach opisanych w drugiej części sagi.


 Premiera: 10.09.2014r.

"Mara Dyer: Tajemnica" Michelle Hodkin

Każdy kryje w sobie tajemnicę, wystarczy ją obudzić. Kim jest Mara Dyer? W tajemniczych okolicznościach giną dwie dziewczyny, przyjaciółki głównej bohaterki. Wygląda na to, że ich śmierć została przepowiedziana, ktoś wiedział co się wydarzy.Powieść z paranormalnym twistem i przesłaniem: pozory mylą. Spodoba się nastolatkom płci żeńskiej, szczególnie, że główna bohaterka – wbrew przestrogom - zakochuje się w najbardziej nieodpowiednim i intrygującym chłopaku ze szkoły.




Premiera: 10.09.14r.

"Kłamstwo doskonałe" Sara Shepard

Żyłam w przekonaniu, że moja rodzina jest bliska ideałowi, jednak okazało się, że jest zupełnie inaczej. Moi rodzice strzegą sekretu, który może mieć związek z moją śmiercią. Jak daleko się posuną, by prawda nie wyszła na jaw? Mnie już nikt nie skrzywdzi, ale jest przecież Emma… Jeśli nie będzie ostrożna, historia może się powtórzyć. The Lying Game to nowa seria Sary Shepard, autorki bestsellerowych Pretty Little Liars. Ekscytujące powieści o intrygach, sekretach i kłamstwach zdobyły rzesze fanów na całym świecie, a na ich podstawie nakręcono popularne seriale telewizyjne.



Premiera: 17.09.14r.

"Onyks" Jennifer L.Armentrout

Coś gorszego niż Arumianie przybyło do miasta...
Departament Obrony przysłał swoich ludzi. Jeśli tylko dowiedzą się, co potrafi Daemon i że jesteśmy połączeni, już jest po mnie. Podobnie jak i po nim. I jeszcze jest ten nowy chłopak w szkole, który ma własną tajemnicę. Wie, co mi się przydarzyło i może pomóc, ale żeby to zrobić, muszę okłamać Daemona i trzymać się od niego z daleka. Jakby to było w ogóle możliwe. Ale wtedy wszystko się zmienia...
Widziałam kogoś, kto nie powinien żyć. I muszę o tym powiedzieć Daemonowi, chociaż wiem, że nie zaprzestanie poszukiwań, dopóki nie dotrze do prawdy. Co stało się z jego bratem? Kto go zdradził? I czego chce Departament Obrony od nich i ode mnie? 
Nikt nie jest tym, na kogo wygląda. I nie każdy wyjdzie żywy z pajęczyny kłamstw...

***
Czy Wy widzicie to samo co ja?! W jednym miesiącu, tyle zabójczych premier, że aż sama nie wiem, która lepsza od drugiej! Przede wszystkim moim numerem jeden w oczekiwaniu jest "Miasto niebiańskiego ognia", następnie "Julia. Trzy tajemnice" (kocham wydawnictwo Otwarte, za to, że wydaje nowelki.) Zbioru tych opowiadań o Julce, naprawdę się nie spodziewałam w Polsce, a tu taka niespodzianka! Jestem w niebie. "Mara Dyer. Tajemnica" też zapowiada się ciekawie, no i kontynuacja "Wołania kukułki" również ujrzy światło dzienne we wrześniu. Yay! Teraz tylko najbardziej poszkodowany będzie mój portfel... 

A Wy, na które premiery czekacie? :)

Pozdrawiam,
Alys

niedziela, 24 sierpnia 2014

85. Piąta Fala - Rick Yancey

Tytuł: Piąta Fala ♦ Autor: Rick Yancey
Stron: 503  Wydawnictwo: Otwarte
Saga: tom #1 ♦ Ocena: 5/6

Z okazji wakacji, obiecałam sobie, że w końcu zabiorę się za opuszczone przeze mnie książki, których nie tknęłam od momentu kupna. Jest ich sporo na mojej półce, leżą samotnie i w końcu powiedziałam sobie dość, muszę je w końcu przeczytać! Na pierwszy ogień, poszła "Piąta Fala" na którą kompletnie nie miałam ochoty. Powiem Wam nawet, że wzięłam ją do ręki trochę od niechcenia, byle tylko dotrzymać swojego postanowienia. Jak to dobrze czasem podejść do książki zupełnie bez oczekiwań! "Piąta Fala" zaskoczyła mnie bardzo pozytywnie.

Zastanawialiście się czasem, czy ktoś nas nie obserwuje z nieba? Czy istnieje życie poza ziemskie? Cóż, ludzie podróżowali w kosmos, ale nigdy nie odkryli żadnych oznak życia na innych planetach. A może odkryli, ale nam o tym nie mówią? Nawet gdyby to, jak byście sobie wyobrażali te istoty? Jako zielone ludki, z dużymi oczami? Ja właściwie, tylko tak o nich myślałam. Jak widać, filmy science-fiction robią swoje. Gdy myślę o kosmitach, wyobrażam sobie ich tak, jak to się przyjęło, że wyglądają. A co jeśli Przybysze, są tak naprawdę czymś niematerialnym, czymś co wcale nie ma ani kształtu, ani swojej postaci? Jest czymś, co wnika do ciała człowieka i przejmuje nad nim kontrolę, jednocześnie się nim stając? O tym nie pomyślałam. Ale Rick Yancey już tak.

Przybysze opanowali świat. Nie zajęło im to wiele czasu, a za jednym razem zabili prawie dziewięćdziesiąt procent ludzkości. Cassie jako jedna z garstki osób, które przeżyły, walczy o przetrwanie każdego dnia. Pierwsza Fala wyłączyła elektryczność. Druga sprowadziła zarazę. Trzecia zabiła nadzieję. Po Czwartej, musisz wiedzieć, że jesteś zdany tylko na siebie. Tak Cassie próbuje odnaleźć się w tej poplątanej rzeczywistości. Na każdym kroku czai się niebezpieczeństwo i nie wiesz, kto tak naprawdę jest człowiekiem, a kto Przybyszem w skórze człowieka. Życie w takich warunkach daje w kość, ale są sposoby żeby sobie radzić. Pierwszą zasadą, jaką wyznaje Cassie jest nieufanie nikomu. Jeśli chcesz przetrwać, musisz zabijać zanim zabiją ciebie. Odkąd zabrali jej młodszego braciszka Sam'a, dziewczyna obiera sobie za cel, odnalezienie go. Do poszukiwań przyłącza się Evan Walker, który skrywa niejedną tajemnicę...

"Piąta Fala" to książka z gatunku science-fiction. Jeśli o mnie chodzi, to nie jestem jego wielką fanką, niemniej jednak, tę książkę czytało mi się bardzo przyjemnie. O dziwo, nawet wizja kosmitów mnie do niej nie zraziła, ponieważ z początku, podchodziłam do niej dość sceptycznie, ale Rick Yancey, tak świetnie przedstawił świat po Inwazji, że od razu mnie przekonał. Pomysł z Przybyszami w takiej postaci, jak to opisałam w drugim akapicie, jest GENIALNY. Poważnie, co to jest za pomysł?! Nigdy bym na to nie wpadła, ale Rick opisał to wszystko w tak rzeczywisty sposób, że aż strach się bać. Lubię te sprawy, bo tak właściwie, nigdy nie wiadomo, co się może wydarzyć naprawdę. Czy ta wizja może być prawdopodobna? Ha! Kto wie? Mnie ona do siebie przekonała i jednocześnie przeraziła. Jedno jest pewne- ta książka robi wrażenie.

Lubię takie pozytywne zaskoczenia, jakim właśnie jest "Piąta Fala". Mimo tego, że filmów i książek o kosmitach jest cała masa, każdy podobny do drugiego, tutaj spotkałam się z czymś nowym. Możliwe, że pomysły jak ten już były, jednak na pewno nie przedstawione w taki sposób jak w tej książce. Osobiście wyczekuję drugiego tomu, który wkrótce będzie miał premierę w Ameryce oraz filmu, bo już we wrześniu zaczynają się prace na jego planie. W roli Cassie - Chloë Grace Moretz. Jak dla mnie, to strzał w dziesiątkę. Już nie mogę się go doczekać! A Was zachęcam gorąco do czytania "Piątej Fali".

1. Piąta Fala  2. The Infinite Sea

niedziela, 17 sierpnia 2014

84. Więzień Labiryntu - James Dashner

Tytuł: Więzień Labiryntu  Autor: James Dashner
Stron: 421 ♦ Wydawnictwo: Papierowy Księżyc
Trylogia: tom #1

Wkrótce na ekranach kin, ma się pojawić film „Więzień Labiryntu”. Jako, że zawsze staram się najpierw przeczytać książkę, a dopiero później oglądać film, to póki do premiery zostało jeszcze trochę czasu, postanowiłam, że zapoznam się z książką. Zwiastun filmu, obejrzałam dopiero po skończonej lekturze, dlatego pewne elementy wyobrażałam sobie zupełnie inaczej niż to będzie przedstawione w filmie, a szczególnie Labirynt, dlatego jestem teraz bardzo ciekawa jak wypadnie ekranizacja i oczywiście Dylan O'Brien jako główny bohater. (tak w ogóle to bardzo dobry wybór :D )

Thomas budzi się pewnego razu w pustej windzie, jadącej bez przerwy w górę. Próbując sobie przypomnieć jak się tam znalazł, nic mu nie przychodzi do głowy. Jedyne co pamięta, to swoje imię. Wreszcie gdy winda się zatrzymuje, jego oczom ukazuje się grupa ludzi spoglądająca na niego z góry. Okazuje się, że Thomas trafił do Strefy. Wszystko tam wydaje się dziwne i zarazem przerażające. Wokół głównego dziedzińca rozpościera się ogromny Labirynt. W miejscu tym, nikt nie pamięta, jak to się stało, że tam trafił. Nie wiedzą też, jak stamtąd uciec. Każdego ranka, wybrani Zwiadowcy, przeszukują tajemniczy Labirynt w poszukiwaniu wyjścia. Ale nie jest to łatwa rzecz, gdy po zmroku pojawiają się tam potworne bestie... Zaskoczeniem staje się również przybycie pierwszej dziewczyny do Strefy. Nowa mieszkanka, zwiastuje, że nic już nigdy nie będzie takie samo...

Czytając opis, pomyślałam sobie, że musi to być ciekawa książka i że jest w niej coś innowacyjnego, ponieważ nie spotkałam się jeszcze, z tym, żeby fabuła osadzona była w labiryncie. Ale, jednak trochę się myliłam. Sam pomysł, jest jak dla mnie dość dziwny. Rozumiem, tę całą sprawę z Labiryntem, gdzie odnalezienie z niego wyjścia jest niemal niemożliwe, gdy co wieczór mury zmieniają swoje ułożenie itd- i to naprawdę dobry pomysł, który od razu mi się spodobał. Gorzej było z całą resztą, która według mnie jest lekko przesadzona, a nawet powiedziałabym, że naciągana. Jakoś nie czuję tego. Nie wspomnę już o zakończeniu, które wydawało się tak idiotyczne i pokręcone, że wcale mnie nie zachęciło do czytania kontynuacji... 

„Więzień Labiryntu” jest porównywany do Igrzysk Śmierci, czy też Niezgodnej. Moim zdaniem, wcale na to nie zasługuje. Jedyne co je łączy, to gatunek i nic poza tym. I uwierzcie mi, że stwierdzam to z przykrością. Spodziewałam się po tej książce czegoś lepszego, szczególnie, że ma być ekranizacja, więc to dodatkowo mnie utwierdzało w przekonaniu, że ta książka musi mieć coś w sobie. Możliwe, że ma, ale ja tego nie dostrzegłam i ciężko mi się ją czytało. Nie jest to lekka i szybko czytająca się książka, ponieważ mało jest w niej dialogów, a dużo opisów. Trudno mi się nawet o niej wypowiedzieć, ponieważ jestem dosyć rozdarta. Z jednej strony mi się podobała, a z drugiej nie. Ma ona po prostu swoje mocne i słabe strony. 

Książka napisana przez Jamesa Dashnera przedstawia dziwną wizję, w której główni bohaterowie borykają się z nie lada wyzwaniem. Całość nie jest najgorsza, ale tak jak pisałam wyżej, liczyłam na coś lepszego. Teraz na pewno będę z niecierpliwością czekała na film, ponieważ jestem bardzo ciekawa, jak on wypadnie i coś mi się wydaje, że tym razem nie będę aż tak zawiedziona. Czy będę czytać pozostałe części trylogii? Sama nie wiem. Jak na razie nie czuję takiej potrzeby, ale może jednak zmienię zdanie, bo jakby nie było, zastanawia mnie to, jak wszystko się skończy. Jednak "Więźnia labiryntu" raczej nie polecam.




poniedziałek, 11 sierpnia 2014

83. Eleanor & Park - Rainbow Rowell

Tytuł: Eleanor & Park
Autor: Rainbow Rowell
Stron: 324
Ocena: 5/6


Książkę "Eleanor & Park" zapamiętam na długo. Po pierwsze, jest to moja pierwsza książka, którą czytałam po angielsku. Po drugie, historia, chociaż krótka, była tak prawdziwa i realna, że aż genialna. Mimo tego, iż miałam pewne obawy przed czytaniem książek w oryginale, w końcu stwierdziłam, że nadszedł mój czas i w końcu spróbuję. Okazało się, że moje obawy były zupełnie bezpodstawne, ponieważ książkę czytało mi się prawie tak samo dobrze, jak po polsku. Cieszę się, że trafiło akurat na książkę Rainbow Rowell, bo już od dłuższego czasu miałam ochotę zapoznać się z twórczością tej pisarki, a "Eleanor & Park" była idealnym rozwiązaniem.

Eleanor to bohaterka, jakich mało. Jest to pierwsza myśl, jaka przychodzi mi do głowy, by ją opisać. Jest ona osobą wyjątkową. Rude, kręcone włosy, dziwny sposób ubierania się- masa dodatków na szyi i rękach, za duże jeansy i luźne, męskie t-shirty. To tylko powierzchnia, a nie cała Eleanor. W głębi jest ona zabawną i wrażliwą osobą, która mimo młodego wieku, wiele przeszła. Dziewczyna przeprowadza się, zaczyna naukę w nowej szkole, nie znając tam nikogo. Jej życie na pozór normalne, okazuje się być w rzeczywistości czymś strasznym. Mieszka w małym domku, wraz z piątką rodzeństwa, zahukaną matką i ojczymem Richie'm. No właśnie, Richie. To on rządzi domem, pije, bije matkę Eleanor i robi co mu się żywnie podoba, a reszta rodziny się na to zgadza, bo boi się mu przeciwstawić. Eleanor wyśmiewana w szkole głównie za swoją wagę, ubiór i włosy, przez przypadek siada w szkolnym busie obok Park'a. Koreańczyka, który okaże się jedynym promykiem światła w jej pokręconym życiu. Dzięki niemu odkryje wartość prawdziwej miłości i może stać się on jedynym, który ją ocali.

W tej książce nie znajdziecie żadnych nadprzyrodzonych istot, ani nawet przesłodzonej historii miłosnej. Bowiem jest to książka pokazująca, że historia tej dwójki, młodych ludzi, mogła się przytrafić każdemu z nas. Jest ona cudownie rzeczywista i łapiąca za serce. Bo nie jest to lekka historia- tego z pewnością o niej nie można powiedzieć. Przecież życie Eleanor to piekło. Owszem, zdarzają się w życiu i gorsze scenariusze, ale mimo wszystko takie historie wciąż mnie zaskakują. Biorąc pod uwagę okoliczności, Eleanor i tak radziła sobie naprawdę dobrze. Gdy poznaje Park'a, na początku nie jest łatwo, dziewczyna boi się okazywać uczuć, jest zamknięta w sobie, zresztą nic dziwnego skoro każdy się z niej śmieje. Ale gdy niewidzialna bariera pomiędzy nimi pęka, a Eleanor przestaje bać się okazywać tego co czuje, sprawa zaczyna wyglądać zupełnie inaczej. Park staje się dla niej prawdziwym oparciem i jakby nie było, pierwszą miłością. To dzięki niemu czuje, że jest na świecie ktoś, kto ją kocha i rozumie.


Akcja powieści osadzona jest w 1986r. Myślę, że to dodatkowo upraszcza całą fabułę- to znaczy, sprawia, że jest ona nieprzekombinowana. Pokazuje, że mimo iż nie było komputerów, smartfonów i wszystkich dzisiejszych, elektronicznych cudów, bez których nie możemy się teraz obejść, to życie kiedyś też miało swoje dobre strony. Podczas codziennej trasy do szkoły w busie, Eleanor z Parkiem czytają komiksy. To ich właśnie połączyło, niby nic, ale zawsze, może to być dobry start. Ich relacja na początku, było dość ostrożna. Żadne z nich nie chciało się przyznać, że coś do siebie czują, dlatego zaczęło się to tak niewinnie i jak dla mnie – pięknie. Najpierw komiksy, później Park przynosił jej na walkmanie różne piosenki, które Eleanor mogła słuchać tylko dzięki niemu, bo w domu nie miała odpowiedniego sprzętu. Zresztą, w domu prawie niczego nie miała. Dzieliła pokój, z piątką innych dzieci, gdzie każde spało prawie jedno na drugim, z braku wolnego miejsca. Więc, to Park był dla niej jedynym, radosnym aspektem w jej życiu.


Od niedawna zaczęłam oglądać filmiki zagranicznych booktuberów. Właśnie dzięki nim, dowiedziałam się o Rainbow Rowell, bowiem panuje wśród nich, prawdziwy szał na jej punkcie. Skoro każdy zachwalał, to nie miałam na co czekać. Sama chciałam dowiedzieć się, za co ją wszyscy tak uwielbiają. Teraz już wiem. Mnie ta książka zachwyciła swoją prostotą. Wszystko w niej jest jasne, przejrzyste, dobrze napisane, narracja była podzielona na dwójkę bohaterów- Eleanor i Parka. Polubiłam ich i to bardzo. Ale przede wszystkim, najbardziej spodobała mi się ich przepiękna historia o pierwszej miłości. Obydwoje są realistami. Zdają sobie sprawę, że zazwyczaj pierwsza miłość, nie ma szans na przetrwanie wielu lat. Mimo tego, dają sobie szansę i ryzykują, by móc odnaleźć wspólne szczęście.

Książka ta porusza też inne problemy z jakimi nastolatkowie czasem się zmagają. Chodzi tu o odmienność i niemożność wyrażenia swojej indywidualności, w świecie, gdzie wszystko co inne, jest złe i wyśmiewane. I nie chodzi tutaj tylko i wyłącznie o Eleanor, która w oczywisty sposób wyróżnia się na tle innych. Park również, jako w połowie Koreańczyk, czuje, że odstaje od pozostałych rówieśników. Ale to wszystko staje się dla nich łatwiejsze, gdy są razem. Są dla siebie podporą i tym, co trzyma ich przy życiu. Dawno nie czytałam takiej pięknej, ale i nieprzesłodzonej powieści o miłości. Jedyne zastrzeżenia, jakie mam wobec niej, to zakończenie, które potoczyło się zbyt szybko. Tak jakby ostatnie kilkanaście stron, były nie do końca przemyślane i napisane, byle szybko. Brakowało mi tego rozwinięcia i rozwiania wszelkich wątpliwości. Spodziewałam się jednak, czegoś innego, ale i tak zakończenie pozostawiło mnie w osłupieniu.

Wiem już, dlaczego wszyscy na świecie, tak bardzo zachwalają i uwielbiają książki Rainbow Rowell. Jakby nie było, ja sama od teraz należę, do grona jej fanów, jeśli można to tak nazwać. „Eleanor & Park” była moją pierwszą książką, tej autorki, ale już teraz wiem, że nie ostatnią. Dobra wiadomość, dla osób, które wolą czytać po polsku, jest taka, że wydawnictwo Otwarte, wykupiło prawa do wydania trzech książek Rainbow, w tym również i tej. Na razie data premiery nie jest jeszcze znana, ale ja już się bardzo cieszę. Oprócz tego, podobno, ma być jeszcze film, na podstawie tej książki, także będzie się działo! Będę trzymać kciuki, żeby wszystko się udało, a Was zachęcam do lektury „Eleanor & Park”, nawet osoby, które może jeszcze nie czują się gotowe na czytanie w oryginale, ponieważ jak pisałam we wstępie, była to moja pierwsza książka czytana, po angielsku i spisała się idealnie. Język jest prosty i czyta się naprawdę szybko, więc dajcie jej szansę, a nie będziecie zawiedzeni. :)

*obrazki pochodzą ze strony tumblr.com

poniedziałek, 4 sierpnia 2014

82. Sekret Julii - Tahereh Mafi

Tytuł: Sekret Julii ♦ Autor: Tahereh Mafi
Stron: 437 ♦ Tytuł oryginału: Unravel Me  Trylogia: Dotyk Julii #2
Wydawnictwo: Otwarte ♦ Ocena: 6/6

Zastanawiam się, jakich słów użyć by móc w pełni oddać to, co czuję po przeczytaniu tej książki. A tak w ogóle to istnieją takie słowa? To jest dobre pytanie, ponieważ to, co myślę o tej książce jest raczej nie do opisania. Faktycznie teraz rozumiem, co miała na myśli osoba, która powiedziała, że słowa mają moc zmieniania ludzi. A już na pewno słowa napisane przez panią Mafi.

„Synonimy znają się jak starzy kumple, jak przyjaciele, którzy niejedno razem przeżyli, lecz jeszcze wiele mają sobie do opowiedzenia. Którzy wspominają dzieciństwo i zapominają, że choć są sobie bliscy, to jednak zupełnie różni, i choć mają trochę wspólnego, to jeden nigdy nie może być drugim. Bo cicha noc to nie to samo co spokojna noc, bo niewzruszony człowiek to nie to samo co opanowany, a jasne światło nie jest takie samo jak olśniewające światło. Ponieważ o wszystkim decyduje sposób, w jaki słowa układają się w zdania.”

Julia wraz z Adamem i Jamesem przebywają w Punkcie Omega. Miejscu, w którym każda obdarzona osoba, ma szansę na prawie normalne życie, gdzie każdy z nich jest tam mile widziany. Wszyscy mają jeden wspólny cel. I mimo tego, że wydaje się iż ich życie mogłoby w końcu być uznane za normalne, Julia dowiaduje się pewnej rzeczy, która może raz na zawsze zniszczyć jej marzenia o szczęściu z Adamem. Chociaż nie jest to jedyny problem. Teraz rzecz toczy się nie tylko o ich dwoje, ale również o resztę mieszkańców Punktu Omega. Na zewnątrz dzieją się rzeczy, o jakich nikomu się nie śniło nawet w najgorszym koszmarze. Jedynym rozwiązaniem jest pokonanie przywódcy Komitetu Obrony i uratowanie niewinnych cywili. Do tego zadania, może być potrzebny dar Julii. 

O.Mój.Boże. Co ta książka ze mną zrobiła?! W tej chwili nie mam pojęcia jak opisać to co właśnie czuję, ale spróbuję. Przede wszystkim uważam, że pani Mafi jest geniuszem. Mówcie co chcecie, jak dla mnie sposób z jakim pisze to poezja. Opisy przeżyć Julii, to co siedzi w jej głowie, nie wspomnę już o scenach pocałunków czy chociażby narracji- to jest dla mnie kompletnie magiczne. Jak można z taką gracją i lekkością, a jednocześnie z pełnym zaangażowaniem pisać? Cóż, nie wiem jak to jest być pisarzem geniuszem, więc nie odpowiem na to pytanie. Ta książka, tak samo z resztą jak pierwszy tom, to coś na co czekałam od bardzo dawna. Książka, która zawróci mi w głowie i sprawi, że nigdy o niej nie zapomnę.

„Nadzieja. Jest jak kropla miodu, jak pole kwitnących tulipanów na wiosnę. Jak orzeźwiający deszcz, wyszeptana obietnica, bezchmurne niebo, idealny znak przestankowy na końcu zdania. Jedyne, co mnie trzyma przy życiu.” 

Tu naprawdę wcale nie chodzi o to, że tylko fabuła jest niesamowita. O nie, tu wszystko jest takie. Długo się zastanawiałam nad tym, czy ta książka w ogóle posiada jakiekolwiek minusy. Jasne, że nie, i piszę to z czystym sumieniem. Sama w to nie wierzę, ale według mnie tak jest. Każdy musi na własnej skórze się o tym przekonać. W ogóle nie powinnam próbować oceniać tej książki. Ale to robię, bo muszę wyrazić, to jak bardzo uwielbiam twórczość Tahereh Mafi. To jest coś niesamowitego, jak jedna książka, a co dopiero trylogia, może wpłynąć na człowieka. Uwielbiam styl jakim został napisany "Sekret Julii" tak samo jak i "Dotyk Julii". To wszystko jest takie realne i prawdziwe, że aż zapiera dech. Każde zdanie, nawet opis zwyczajnych czynności, jest napisany w sposób pełen gracji i sama nie wiem jak to określić. Nigdy wcześniej nie spotkałam się z czymś podobnym i myślę, że tylko pani Mafi tak potrafi. Pewnie nie każdy się tu ze mną zgodzi, ale ja tam wiem swoje i uważam, że trzeba mieć prawdziwy dar żeby tak pisać. Ciągle jestem w szoku po przeczytaniu tej książki i pewnie to widać, w tym chaotycznej próbie przekazania Wam mojej opinii, ale nie wińcie mnie za to. 

„Kończą mi się litery. Nie mam już ani słowa. Ktoś obrabował mnie z całego słownika. Wiem, że słowa potrafią ranić. Ale nie sądziłam, że mogą zabić.”

Tak właściwie, to nie przedstawiłam Wam dokładniej treść książki i tak dalej, więc może teraz chociażby krótko napiszę o trójkącie miłosnym, który pierwszy raz (no może drugi) nie działa mi na nerwy. Tu jestem rozdarta. Nigdy mi się nie zdarza, żebym nie wiedziała, która postać męska jest lepsza i powinna być z główną bohaterką. Poważnie, to jest takie dziwne, nie być w stanie wybrać pomiędzy Adamem a Warnerem, że mnie to zaskakuje. Dobra, chyba zapomniałam,że to nie jest zwykła książka i tu jest wszystko inaczej... No powiedzmy. Jak dla mnie, zarówno Adam, jak i Warner mają w sobie coś takiego, że nie jestem w stanie wybierać między nimi. Obydwoje są świetni i cóż może faktycznie wszystko wskazuje, że powinnam być Team Adam, bo przecież Warner jest taki zły i w ogóle straszny typek, ale nie mogę. Dobrze, że decyzja będzie należeć jednak do Julii, nie do mnie, więc nie mam co się martwić. Biedna Julka. 

„A przecież czasu nie da się zamknąć w ciasnych granicach naszego pojmowania. Jest nieskończony, niezależny od nas. Nie może nam braknąć czasu, nie możemy stracić poczucia czasu, podobnie jak nie znamy sposobu, żeby go zatrzymać. Czas biegnie nawet wtedy, kiedy my stoimy.”

Reasumując, wiem, że moja wypowiedź, może być dla niektórych niezrozumiała i tak dalej, poza tym zdaję sobie sprawę, że nie każdy będzie podzielał mój ogromny entuzjazm wobec tej książki, ale to nic. Wyznaczam sobie teraz misję, żeby każdy kogo znam, przeczytał tę książkę całą trylogię. A teraz właśnie, zacznę od CIEBIE! Nie masz się nad czym zastanawiać. Czym prędzej zabieraj się za czytanie, bo no cóż chyba nie chcesz żeby ominęło Cię coś tak fantastycznego?! Tak właśnie myślałam. :)


W skład trylogii wchodzą:
1. Dotyk Julii ♦ 2. Sekret Julii ♦ 3. Dar Julii

We wrześniu, premierę będzie miał dodatek z trzema opowiadaniami
o tytule "Julia. Trzy tajemnice". Nie mogę się go doczekać!