niedziela, 30 czerwca 2013

Google+

Cześć!
Już od dłuższego czasu na Waszych blogach mogłam zaobserwować, że wszyscy przełączacie się na Google+ bo podobno już od jutra znika opcja "obserwacji" na Bloggerze. Ciągle myślałam, że to może nieprawda i tak się nie stanie, ale wszystko wskazuje na to, że jednak tak będzie. Więc na ostatnią chwilę podaję Wam link do mojego konta google+ gdzie możecie mnie dodać do swoich kręgów. (cokolwiek to jest) Na razie nie wiem za bardzo o co tam chodzi, ale wkrótce to chyba rozpracuję :P

LINK

sobota, 29 czerwca 2013

57. Ciotki- Anna Drzewiecka


Tytuł: Ciotki
Autor: Anna Drzewiecka
Stron: 150
Wydawnictwo: M

Dzieciństwo. Każdy z nas na pewno z nostalgią powraca do wspomnień z młodych lat. Często wspomnienia są wesołe i przepełnione radością, ale nie zawsze. Ja na przykład zawsze lubię powracać myślami do czasów beztroskich zabaw, gdzie życie wyglądało na znacznie łatwiejsze niż obecnie. Anna Drzewiecka postanowiła, że spisze właśnie swoje wspomnienia z dzieciństwa. Tak też się stało i powstała książka "Ciotki".

"Ciotki" to książka, która nie ma porywającej akcji, ani jednego tematu przewodniego. Jest ona jednym zbiorem, wielu wspomnień z życia autorki. Autorka nie pisze "suchych" faktów, ale przedstawia swoje wspomnienia nie tylko wizualnie, ale również poprzez smak, zapach i dźwięki, dzięki czemu zdarzenia przedstawione są w o wiele ciekawszy sposób.

Książka ta nie posiada jednego głównego wątku,wokół którego rozgrywałaby się akcja, za to w każdym rozdziale poznajemy inną historię. Anna Drzewiecka przelewa na papier swoje wspomnienia często usłyszane od bliskich, ale także te których sama doświadczyła. Rozdziały są poświęcone głównie członkom jej rodziny, pokazuje ona czytelnikowi jak postrzegała swoje ciotki, gdy była jeszcze małym dzieckiem. Ciotek było aż osiem i każda z nich była inna i na swój sposób wyjątkowa. Dużym plusem książki, są właśnie jej bohaterowie, których pani Drzewiecka przedstawia w bardzo rzeczywisty sposób.

Autorka ma niesamowity dar opowiadania historii w interesujący sposób, potrafi sprawić, by czytelnik przeniósł się kilkanaście lat wstecz i razem z narratorką przyglądał się życiu ciotek jak i reszcie rodziny. Mimo tego, że każdy rozdział opowiada o czym innym, czytelnik nie ma wrażenia nie ciągłości wydarzeń, dzięki temu, że pisarka umiejętnie potrafiła swoje historie spisać i w pewnym stopniu połączyć.

Książkę czyta się szybko i przyjemnie, ponieważ jest to historia która ma zaledwie 150 stron, przez co czytelnik nie ma czasu się znudzić, ale za to może przypomnieć sobie czasy, kiedy to on był małym dzieckiem. "Ciotki" polecam osobom, które lubią tego typu powieści, dzięki którym na nowo mogą odkryć smaki i zapachy dzieciństwa.


Za książkę dziękuję Wydawnictwu M

poniedziałek, 24 czerwca 2013

Soczewka powiększająca



W ofercie Wydawnictwa M pojawiła się soczewka powiększająca ułatwiająca
lekturę. Swobodnie mieści się pod okładką książki i może służyć jako
zakładka. Soczewka jest lekka, wykonana z giętkiego, nietłukącego tworzywa
sztucznego, wygodna w użyciu i niezastąpiona dla Czytelników mających
problemy ze wzrokiem.

Myślę, że taka soczewka to naprawdę dobre rozwiązanie dla wielu osób, które
dużo czytają. Często po małej czcionce bolą nas oczy, a taka soczewka skutecznie
powiększa nam czcionkę, ułatwiając nam czytanie. Chętnie z niej skorzystam, a Wy?
Co o niej myślicie? A może macie już podobne?

niedziela, 23 czerwca 2013

56. Gwiazd naszych wina - J. Green

Tytuł: Gwiazd naszych wina
Autor: John Green
Tytuł oryginału: The Fault In Our Stars
Stron: 310
Wydawnictwo: Bukowy Las
Ocena: 5/6  8/10


Uchronić od zapomnienia

John Green. Teraz nazwisko tego pisarza, zapewne nie wydaje Wam się już obce. Kiedyś, gdy czytałam recenzje na temat książki "Gwiazd naszych wina" nieznanego mi pana Greena wydawało mi się to zwykłą i banalną powieścią, dlatego nawet nie miałam zamiaru po nią sięgać. Ale pozytywnych recenzji ciągle przybywało, a ja miałam wrażenie, że tylko ja jej jeszcze nie przeczytałam. Mimo, że tematyka i fabuła jest kompletnie nie z mojej bajki, zdecydowałam, że muszę ją przeczytać.

Hazel Grace ma szesnaście lat. Wspaniały wiek, przed tobą całe życie, świetlana przyszłość. Ale nie w przypadku Hazel. Dziewczyna cierpi na raka tarczycy z przerzutami do płuc. Jej nieodłącznym przyjacielem jest aparat tlenowy Philip, bez którego nie może nigdzie się ruszyć. Jej życie towarzyskie od dawna jest znikome, od trzech lat nie chodzi do szkoły, a największą atrakcją jest dla niej oglądanie maratonu America's Next Top Model, a wieczorem wyjście na spotkanie grupy wsparcia w Dosłownym Sercu Jezusa. Pewnego wieczora na grupę wsparcia przychodzi Augustus Waters, który towarzyszy swojemu przyjacielowi Izaacowi. Gus cierpi na kostniakomięsaka, czyli raka tkanki kostnej, przez którego musiał mieć amputowaną nogę. Między chłopakiem, a Hazel zaczyna rodzić się niezwykłe uczucie.

Jak wspomniałam we wstępie tematyka jest zupełnie "nie moja", ale mimo wszystko sięgnęłam po tą książkę z czystej ciekawości. Skoro wszyscy tak się nią zachwycają, to sama musiałam się przekonać, o jej genialności na własnej skórze. Jak to u mnie zwykle bywa, miałam wygórowane wymagania, ale w końcu miałam powody dla, których tak wysoko postawiłam poprzeczkę. Wyszło, w końcu tak, że książka mi się podobała, ale zachwytu nie ma. Nie mogę się za bardzo wypowiedzieć co do jej oryginalności, ponieważ nie czytam książek z tego gatunku, więc ciężko mi jest też ocenić czy wybija się ona na ich tle, ale na pewno muszę przyznać, że zasługuje na uwagę.

„Moje idee to gwiazdy, których nie potrafię ułożyć w konstelacje.”

John Green przedstawił życie normalnej nastolatki chorej na raka. Hazel jest postacią, z którą każdy może się utożsamić i to właśnie podobało mi się najbardziej. Dlatego za największego plusa uważam właśnie kreacje bohaterów. Poznajemy dziewczynę, której życiem kieruje choroba, ale Hazel jest pogodzona ze swoim losem, jest silna i nie użala się nad sobą. Wie, że jest śmiertelnie chora i nic na to nie może poradzić, ale w chwili gdy poznaje Augustusa postanawia żyć jak najlepiej. Chłopak jest najkrócej pisząc: wspaniały. Próbują razem tworzyć przepiękny związek, w którym walczą o każdy dzień razem. Zadziwiające było podejście Gus'a do życia jak i śmierci. Często podchodził do tego z dystansem i humorem, dlatego dzięki niemu życie Hazel nabrało kolorów.

Książka jest przepełniona wieloma emocjami. Nie jest to płaczliwa i banalna powieść. Mimo trudnej tematyki, pan Green w swojej książce zawarł wiele humoru i radości. Dlatego nie ma tam ciągłej atmosfery smutku i przygnębienia. Ale mam wrażenie, że "Gwiazd naszych wina", jest nie do końca opowiedziana. Brakowało mi więcej relacji Hazel-Gus, przecież tworzyli oni taką wspaniałą parę, a ciągle tak mało się o nich dowiedziałam. Książka po prostu za szybko się skończyła..
 "Gwiazd naszych wina" jest książką, która na pewno zawiera bardzo ważny morał. Żyj najlepiej jak potrafisz i doceniaj życie. Często nie doceniamy tego co mamy i narzekamy na nasze życie, nie zauważając, że tak naprawdę jesteśmy szczęściarzami. Ta książka przyda się właśnie takim osobom, które ciągle pragną czegoś więcej zamiast cieszyć się z tego co mają. Na pewno skłania ona do głębszych przemyśleń, dlatego polecam ją każdemu, bo naprawdę warto.

 „Świat –zauważył – nie jest instytucją zajmującą się spełnianiem życzeń.”





niedziela, 9 czerwca 2013

55. Klątwa tygrysa: Wyprawa- C.Houck

Tytuł: Klątwa tygrysa: Wyprawa
Autor: Colleen Houck
Seria: Klątwa tygrysa #3
Stron: 468
Tytuł oryginału: Tiger's Voyage
Ocena: 5/6  7/10

 W krainie pięciu smoków

 Klątwa tygrysa to seria, o której są bardzo różne opinie. Jedni się zachwycają, drudzy natomiast krytykują. Pierwsza część bardzo przypadła mi do gustu, druga trochę mniej, a jak będzie z tą częścią?

Kelsey jest załamana. Jej ukochany mimo tego, że został uratowany z rąk złego czarownika Lokesha, nie jest do końca Renem, którego tak bardzo kochała. Stracił on częściowo pamięć, a właściwie nie pamięta niczego co dotyczy Kelsey, na domiar złego przebywanie w jej towarzystwie jest dla niego prawdziwą torturą i z każdym jej dotykiem książę czuje ból. Jest to prawdziwie tragiczna sytuacja, dlatego dziewczyna strasznie cierpi. Ale za nią i za braćmi już połowa wyprawy, tym razem aby złamać klątwę Kelsey, Ren i Kishan wybierają się do krainy pięciu smoków, aby zdobyć dary dla bogini Durgi. Czeka ich podróż pełna niebezpieczeństw i zwątpienia. Dziewczyna będzie musiała poradzić sobie nie tylko z groźnymi smokami, ale także ze swoimi uczuciami, ponieważ jest rozdarta między Renem, który jej nie pamięta, a Kishanem, który zapewni jej miłość i bezpieczeństwo. Czy uda im się spełnić przepowiednie?

„-Dla wielu miłość jest jak moneta: ma dwie strony. Może dodać sił lub osłabić, wzbogacić lub zubożyć. Odwzajemniona sprawia, że wznosimy się w przestworza, zachwyca nas, ożywia i czyni pięknymi. Kiedy ktoś podepcze naszą miłość, jesteśmy słabi, zranieni i pełni żalu.”

W tej części, możemy wyruszyć w podróż na wspaniałym jachcie, w poszukiwaniu smoków. Muszę przyznać, że ten pomysł bardzo mi się podobał, gdyż większość akcji działa się właśnie na morzu i nadawało to książce niesamowity klimat. Właściwie to poprzednie dwie części również były bardzo ciekawe pod względem obsadzenia miejsca akcji, myślę, że jest to po prostu atutem pani Houck, która zawsze interesująco przedstawia czytelnikowi wszystkie miejsca i krainy. Ale samo miejsce to nie wszystko. Największą wadą Klątwy tygrysa są jak dla mnie bohaterowie. Niestety nie jest to mocną stroną autorki. Kelsey- główna bohaterka, jak zwykle działa czytelnikowi na nerwy. Szczerze mówiąc, jest ona jedną z najbardziej irytujących mnie postaci książkowych. Nie rozumiem jej wyborów, rozumowania, zachowania, toku myślenia, nic. Postać wzięta chyba z kosmosu, nie wiem co autorka chciała nią reprezentować. Drugim denerwującym bohaterem jest Ren. Owszem, jest lepiej niż w poprzednich częściach, przynajmniej teraz nie jest chodzącym ideałem, ale i tak jego zaborczość, pewność siebie i traktowanie Kelsey jak swojej własności czyni go w moich oczach niezbyt ciekawą postacią. Tym bardziej nie wiem czemu nasza bohaterka tak się nim zachwyca, chociaż w sumie się uzupełniają. Obydwoje działają mi na nerwy więc do siebie pasują. Jedynymi postaciami jakie polubiłam były: Kishan, pan Kadam i Wes.

Smoki. Nie interesowałam się nigdy nimi i właściwie nie miałam styczności z literaturą o tych stworzeniach, ale tutaj Colleen Houck całkiem ciekawie nam je przedstawia. Gorzej już z zadaniami, które serwuje bohaterom. Zbyt długie, często nudne, pokręcone i trochę męczące. Przyznam, że nie czytałam tych momentów z przyjemnością, niektóre zadania były pisane na siłę, a bohaterowie mieli odwiedzić aż pięć smoków, i  było to zdecydowanie za dużo. Po co ich aż tyle? Rozumiem, że autorka chciała pokazać, że każdy smok ma swoją stronę świata, z czego i tak wychodzą cztery, więc już na tym mogła zaprzestać, ale nie. Musiała im wykombinować inne niewykonalne misje. Więc czasami ciężko mi się to czytało. Trochę przerost formy nad treścią, co jest sporym minusem.

Nie mogło również zabraknąć mojego "ulubionego" trójkąta miłosnego. Tak, tym razem gdy biedna Kelsey jest tylko utrapieniem dla Rena, od pocieszania ma Kishana, który jakby nie było, idealnie się do tego nadaje. W ten sposób tą dwójkę zaczyna coś łączyć, ale co z tego wyjdzie, nie będę zdradzać. Najbardziej denerwujące jest to, że Kelsey sama nie wie czego chce. Raz sądzi, że w sumie z Kishanem to ona może być od biedy, ale o jej ukochanym Renie nigdy nie zapomni i już zawsze będzie cierpieć bez niego. Później znowu zmienia zdanie i nie wiadomo o co jej chodzi. Właściwie to cała pierwsza połowa książki była poświęcona jej problemom miłosnym. W zasadzie, nie było to aż tak męczące ponieważ po drodze można było podziwiać piękne widoki jakie autorka serwowała czytelnikowi. Do tego pan Kadam opowiadał interesujące mity, które na szczęście były miłą odskocznią od rozterek panny Kells.

Pewnie po przeczytaniu tej recenzji myślicie, że mi się nie podobało. Faktycznie trochę krytyki się posypało, ale tak naprawdę to nawet miło spędziłam czas przy tej książce. Jest sporo minusów, ale plusów też mogę znaleźć niemało. Przede wszystkim pomysł, z książętami, których zaklęto w ciele tygrysa, rzecz dziejąca się głównie w Indiach co nadaje wspaniały klimat, wiele przygód, dużo mitów i opowieści, zaskakująca akcja i dużo innych atutów. Reasumując, jest to seria którą mimo wszystko bardzo lubię, nie jest ona podobna do reszty książek młodzieżowych i wyróżnia się na ich tle. Myślę, że warto się zapoznać z serią Klątwa tygrysa. 


W skład serii wchodzą:
 Klątwa tygrysa: Wyprawa ♦ Klątwa tygrysa: Przeznaczenie


Książka bierze udział w wyzwaniu:
"Czytam fantastykę" oraz "Z półki 2013"