wtorek, 17 lutego 2015

104. Kroniki Bane'a - C.Clare, S.R.Brennan, M.Johnson

Tytuł: Kroniki Bane'a Autorzy: Cassandra Clare, Sarah Ress Brennan i Maureen Johnson
Stron: 492 Wydawnictwo: MAG

Osoby czytające mojego bloga, doskonale wiedzą, że jestem wielką fanką twórczości Cassandry Clare. Cokolwiek Cassie napisze ja jestem pierwsza w kolejce do czytania. Tym razem przyszło na dodatek do serii znanej każdemu wielbicielowi Nocnych Łowców. „Kroniki Bane'a” to idealny zbiór opowiadań dla osób, które chciałyby bliżej poznać losy Wielkiego Czarownika z Brooklynu.

Chyba nie jestem osamotniona w swoim przekonaniu, że Magnus Bane to jedna z najbardziej osobliwych postaci w książkach Clare. Nie tylko jego nietuzinkowy wygląd i ubiór, sprawiają, że jest on tak wyjątkową postacią, ale również jego charyzma i poczucie humoru, które są jego nieodłącznymi elementami. W Darach Anioła, Czarownik był zdecydowanie postacią drugoplanową. Nie wybijał się naprzód, ale nie umniejszało to jego roli. Wielu czytelników bardzo go polubiło, w tym również ja, dlatego gdy dowiedziałam się o jego Kronikach, wiedziałam, że muszę je mieć. Magnus to postać naprawdę złożona. W serii o Nocnych Łowcach mogliśmy poznać zaledwie kawałek z jego bardzo długiego życia. Natomiast w tej książce, Cassandra razem z dwoma autorkami, które pomogły jej przy tych opowiadaniach, zawarła wiele ciekawych przygód z życia Czarownika.

Poznajemy m.in. sławne dokonania Bane'a z wycieczki do Peru, gdzie udał się wraz ze swoim zielonym przyjacielem Ragnorem Fellem. Następnie jesteśmy świadkami ratowania królowej Marii Antoniny, która bez Magnusa na pewno by sobie nie poradziła, a po drodze trafiamy jeszcze do Paryża i Londynu. Tego jednego przystanku najbardziej nie mogłam się doczekać. XIX wieczny Londyn czyli coś na co bardzo liczyłam z jednego bardzo ważnego powodu- Willa Herondale'a. Nic dodać, nic ująć- moje ukochane postaci z Diabelskich Maszyn powróciły! Szkoda, że na tak krótki moment, ale zawsze to wspaniale było razem z Magnusem udać się do Tessy i Willa. Wszystkim, którzy tej dwójce kibicowali, mogę zdradzić, że spotykamy ich ponownie i to kilkanaście lat po wydarzeniach z Diabelskich Maszyn. Jak dla mnie to było najważniejsze opowiadanie z całych Kronik. Ale nie myślcie, że tylko te dwie postacie przewinęły się z poprzednich serii Clare. W jednej historii opowiedzianej przez Magnusa, jesteśmy świadkami ratowania wampira Raphaela Santiago. Dla mnie to również było bardzo ciekawe, gdyż Raphaela znałam tylko z jednej strony, a ta historia rzuciła trochę światła na jego życiorys. Dowiadujemy się jak to się stało, że został przemieniony w wampira oraz jak wiele zawdzięcza naszemu osobliwemu Czarownikowi.

„Kroniki Bane'a” bez wątpienia są świetnym uzupełnieniem pozostałych książek o Nocnych Łowcach. Dzięki tym kronikom na nowo mogłam powrócić do ukochanych bohaterów, a także dowiedzieć się czegoś więcej o postaciach, o których była zaledwie wzmianka w Darach Anioła. Tym chętniej sięgnęłam po opowiadania dotyczące Magnusa, gdyż już od samego początku zdobył on moją sympatię. Teraz tylko utwierdziłam się w przekonaniu, że jest to barwna i ciekawa postać, która zdecydowanie zasługuje na uwagę. Jak na czarownika przystało, w jego życiu nie ma nudy, a co za tym idzie "Kroniki Bane'a" zapewniają świetną rozrywkę na wiele godzin. Zdecydowanie polecam wszystkim wielbicielom Nocnych Łowców i nie tylko!

Za egzemplarz dziękuję Wydawnictwu MAG