Tytuł: Requiem
Autor: Lauren Oliver
Stron: 390
Seria: Delirium #3
Wydawnictwo: Otwarte/Moondrive
Ocena: 5/6 7/10
Zburzcie mury
Delirium. O tej serii słyszał chyba już każdy. Jednych zachwyca, drugich nie przekonuje. Na czym polega fenomen Lauren Oliver? Może na tym, że potrafiła stworzyć historię, której jeszcze nie było. Wciągnąć czytelnika do świata choroby amor deliria nervosa i trzymać go w nim w napięciu aż do końca, dopóki historia Leny nie zakończy się na dobre. Ja właśnie po wielu przygodach, wrażeniach i ogromnej dawce emocji razem z Leną dotarłam do ostatniego momentu tej wędrówki. I nie wiem co mam o niej myśleć.
Głusza jest niespokojna. Władze w Portland zamierzają zniszczyć i zrównać z ziemią tereny osiedlone przez Odmieńców. Lena myślała, że nic jej już nie zaskoczy, pogodziła się z losem oraz tym, że ukochanego zostawiła za sobą dawno pod osłoną płomieni. Teraz przy jej boku miał stać Julian, chłopak, z którym udało jej się uciec. Ale okazuje się, że życie zaskakuje nas nie raz i niespodziewanie pojawia się Alex. Tylko to nie jest jej ukochany, tylko zmieniony i po przejściach chłopak, który nie ma prawie nic wspólnego z jej dawnym Aleksem.
Rewolucja zaczyna się na dobre. Życie w Głuszy nie jest już takie łatwe jak było kiedyś, teraz na każdym kroku Lena wraz z Julianem, Raven, Tackiem, Hunterem i resztą muszą uważać na siebie, bo Strażnicy są wszędzie, a zarazem nigdzie ich nie ma. Wojna się zbliża, a oni muszą być przygotowani na każdą okoliczność. Po drugiej stronie muru, Hana wiedzie spokojne życie przy boku Freda-przyszłego burmistrza. Nowej nadziei dla mieszkańców Portland. Teraz oczy wszystkich wpatrzone są w przyszłych małżonków, po których spodziewa się wielkich zmian w zarządzaniu miastem. Wbrew pozorom Hana wcale nie przywykła jeszcze do tego życia, a po zabiegu ma wiele wątpliwości. Męczące sny ciągle powracają, a obraz Leny nie może zniknąć z jej oczu. Czy obie dziewczyny kiedykolwiek odzyskają jeszcze spokój? Czy mury wreszcie runą?
„Taka jest właśnie przeszłość: unosi się, potem osiada i gromadzi warstwami.
Jeśli się straci czujność, pogrzebie cię.”
Pamiętam, że "Delirium" mnie nie zachwyciło. Uważałam, że pomysł faktycznie jest innowacyjny i zarazem naprawdę ciekawy, ale czegoś brakowało mi w tej książce. Natomiast po "Pandemonium" wszelkie wątpliwości jakie miałam co do tej trylogii, rozwiały się. Druga część była moim zdaniem jedną z najlepszych kontynuacji jakie czytałam. Pod jej adresem mogłabym ciągle tylko wygłaszać "ochy i achy!". Nie mogłam się wprost doczekać trzeciej i niestety ostatniej części. Zakończenie poprzedniczki wbiło mnie w fotel i długo nie mogłam otrząsnąć się z szoku. Szczęśliwa, że wreszcie już jest, sięgnęłam po "Requiem". I ? Sama nie wiem co o niej myśleć. Wiem na pewno i piszę to ze smutkiem, ale zawiodłam się. "Pandemonium" postawiło poprzeczkę niesamowicie wysoko, więc w sumie nie powinnam być zaskoczona, że tą poprzeczkę ciężko było autorce przeskoczyć, ale mimo tego liczyłam, że będę bardziej usatysfakcjonowana. Oczywiście książka mi się podobała, klimat jaki poznałam w poprzednich częściach nadal był odczuwalny więc jak mogło mi się nie podobać?
"Requiem" podzielone jest na dwie narratorki. Jedną z nich jest Lena, zamieszkująca Głuszę, żyjąca w ciągłym strachu, pozbawiona wszelkich luksusów, oraz Hana, która żyje po drugiej stronie muru gdzie może czuć się bezpieczna. Czy podzielenie narracji było dobrym pomysłem? Szczerze mówiąc na początku nie byłam do tego przekonana. Bardziej ciekawiło mnie życie Leny, ale potem doszłam do wniosku, że gdyby był przedstawiony tylko punkt widzenia Leny, książka mogłaby stać się monotonna, a tak przenosiłam się do zupełnie innego świata, w którym żyła Hana.
Pierwsze co mnie zezłościło na początku było to, że autorka nie kontynuowała ostatniej sceny z "Pandemonium". Spodziewałam się, że będzie wielkie spotkanie z Aleksem itd., a tu nic. Szkoda, bo na to najbardziej czekałam, ale w tej chwili zaczynam się czepiać. Drugim, ważnym aspektem jest na pewno zakończenie "Requiem". Tu to dopiero mam mętlik w głowie. Pani Oliver postanowiła zdać się na naszą wyobraźnię i zostawić nam otwarte zakończenie. Bez słowa większych wyjaśnień. Jestem zła i nieusatysfakcjonowana takim zakończeniem historii Leny! Dlaczego zawsze wszystko kończy się w najlepszym momencie? Czuje ogromny niedosyt. Chcę jeszcze i jeszcze. Nie zdziwiłabym się gdyby autorka postanowiła, że dopisze jeszcze jeden tom, w którym to nareszcie mogłabym poznać odpowiedzi na dręczące mnie pytania. Mam również i trzeci, wielki minus. Otóż wielbiciele Delirium dobrze wiedzą, że jest to książka głównie o miłości, ale również o walce o wolność i prawo wyboru. Ale samo "Delirium" opierało się właśnie na tym uczuciu-miłości. Więc teraz się pytam, gdzie tak nagle, ten najważniejszy aspekt powieści się podział? Został on przyćmiony przez inne kwestie, które autorka postanowiła poruszyć, ale jestem tym bardzo zawiedziona. Przecież jest to historia o prawdziwej i pięknej miłości, która była między Leną a Aleksem, chociaż do tego pojawił się jeszcze Julian, więc tworzy się trójkąt miłosny. Autorka chyba aż do zakończenia sama nie wiedziała kogo jej bohaterka powinna wybrać. Chociaż nawet zakończenie niewiele wskazuje, co mnie tylko irytuje. Pomiędzy walką o przetrwanie i wolność w Głuszy dla autorki nie znalazło się już miejsca na uczucie, z którym mieliśmy do czynienia w poprzednich, dwóch tomach. Brakowało mi tego i to bardzo. Miłość Aleksa i Leny była jedną z najpiękniejszych o jakich czytałam, a tu nie dane mi było przyglądać się jak się ona rozwija.
"Wy wszyscy, gdziekolwiek jesteście: wy w strzelistych miastach i wy w małych
wioskach. Znajdźcie w sobie to, co najtwardsze, kamienne bryły,
żelazne pręty i ogniwa, i wyrzućcie precz. Umówmy się tak: zrobię to,
jeśli i wy to zrobicie, teraz i na zawsze.
Zburzcie mury."
"Requiem" mimo tych kilku, a dokładniej trzech wad jakie wymieniłam powyżej, jest książką, która wzbudziła we mnie wiele emocji. Chociaż uważam, że niestety nie utrzymała poziomu z drugiej części, którą byłam po prostu oczarowana, ale i tak bardzo miło będę ją wspominać. Zakończenie całej serii uważam, za w pewnym sensie niedopracowane i moim zdaniem autorkę stać na dużo więcej. W obu poprzednich częściach zakończenia były z prawdziwym rozmachem, po prostu wbijające w fotel, tu natomiast tego nie doświadczyłam. Dlatego mimo, że jest to trylogia, mam cichą nadzieję, że Lauren Oliver stworzy jeszcze jedną część, w której wszystko wyjaśni i nie pozostawi czytelnikowi żadnych niedomówień i wreszcie będę zadowolona. Sama jestem w szoku, że to napisałam, bo nie lubię przedłużania początkowych trylogii, ale Dary Anioła Cassandry Clare przekonały mnie, że czasem warto coś jeszcze dopowiedzieć, a może to wyjść tylko na korzyść serii. Mam nadzieję, że właśnie tak byłoby w przypadku tej trylogii, chociaż pewnie nie mam co liczyć na czwartą część. Zobaczymy, w każdym bądź razie trylogia pani Oliver na długo pozostanie w mojej pamięci i z chęcią do niej jeszcze wrócę. Dlatego szczerze Wam ją polecam!
W skład trylogii wchodzą:
Delirium ♦ Pandemonium ♦ Requiem
Ohohoh <3 Czekam, aż do mnie przyjdzie. Jestem zakochana w Aleksie :P
OdpowiedzUsuńZgadzam się z Tobą! Pandemonium MEGA.
OdpowiedzUsuńRequiem coś brakuje. I autorka się wypowiadała, że nie powie, co się dalej stało, bo ona sama nie wie O.o
Bo to po za książką jest...
Taaak, poczekajmy aż zabraknie jej kasy, pewnie będzie wiedziała co tam się stało ;)
Szkoda, że tak to skończyła, Pandemonium miało ogromny potencjał jako druga część.
Od razu widać, że autorka sama nie wie o co jej chodzi :D Ale masz racje, jak będzie trzeba to na pewno coś wymyśli.
UsuńCzytałam dwie pierwsze części, więc i po tą zapewne niedługo sięgnę.
OdpowiedzUsuńJuż czeka na mojej półce, więc niedługo na pewno sięgnę :)
OdpowiedzUsuńMam tą serię w planach, i to tych najbliższych :)
OdpowiedzUsuńPrzede mną pierwsza część tej trylogii ;)
OdpowiedzUsuńZ jednej strony fajnie gdyby Lauren napisała jeszcze jedną część - tę wyjaśniająca, z drugiej wielu autorów pozostawia otwarte zakończenia i to jest w pewnym sensie dobre. Czytelnik przez to szybko nie zapomina o książce. Oczywiście przeczytałabym część czwartą, ale jak dla mnie może pozostać jak jest.
OdpowiedzUsuńNajbardziej zawiodłam się na wątku Alex - Lena. Finał ich romansu był nagły i taki bezuczuciowy, ani się nie wzruszyłam, ani nic. Ta cześć nie podoba mi się tak bardzo jak genialne w każdym calu "Pandemonium" i świetne "Delirium". Ba! Początek mnie nawet nudził, jednak mimo to oceniam ją wysoko. Oliver sobie na to zasłużyła.
Też na tym wątku bardzo się zawiodłam, tak jak już w recenzji wspomniałam, moim zdaniem autorka za bardzo odsunęła na bok Lenę i Aleksa.
UsuńZgadzam się z Tobą w 200%, moim zdaniem to najsłabsza cześć trylogii
OdpowiedzUsuńJak na razie czytałam tylko pierwszą część tej trylogii, muszę to zmienić :)
OdpowiedzUsuńJestem już w połowie i jak na razie jakoś specjalnie mnie nie zachwyciła, ale cóż, czekam...
OdpowiedzUsuńA ja właśnie dzisiaj kupiłam Requiem, a dodatkowo gratis dostałam Dotyk Julii :)
OdpowiedzUsuńAle Ci się trafiło! :)
UsuńPora się w końcu dobrać do tej trylogii :D Do "Delirium" będzie to już drugie podejście :P
OdpowiedzUsuńCalą trylogie mam w planach :)
OdpowiedzUsuńChciałabym zaproponować, a może raczej zaprezentować Wam dwa ciekawe konkursy. W jednym z nich do wygrania są dwie gry edukacyjne dla dzieci "Akademia umysłu Junior", w drugim natomiast fantastyczna książka pt."Spojrzenie Elfa".
OdpowiedzUsuńW żadnym wypadku nie namawiam, po prostu chciałabym aby wiadomość o tych konkursach trafiła do wielu ludzi :) Jeżeli więc jesteście zainteresowani wzięciem udziału to zapraszam na mój profil, znajdziecie tam blogi "Babylandia" oraz "Książeczki synka i córeczki" gdzie dostępne są te konkursy. Jeżeli jednak nie interesują Was one to z góry przepraszam za spam...
Pozdrawiam serdecznie
Marta
Witaj :) Nominowałam Cię do nagrody Liebster Blog Award [http://zanim-zajdzie-slonce.blogspot.com/2013/04/liebster-blog-2.html] :)
OdpowiedzUsuńNawet nie słyszałam o tej serii, ale chyba ją sobie kiedyś przeczytam... Wydaje się być ciekawa.
OdpowiedzUsuń