poniedziałek, 19 sierpnia 2013

60. Nowa Ziemia- Julianna Baggott


Tytuł: Nowa Ziemia
Autor: Julianna Baggott
Stron: 469
Trylogia: Świat po Wybuchu #1
Wydawnictwo: Literacki Egmont
Ocena: 3/6

Nie tak dawno temu, premierę miała druga część trylogii Świat po Wybuchu. Wiele pozytywnych opinii skłoniło mnie do tego bym wreszcie przeczytała tom pierwszy, który zbierał równie pochlebne opinie co jego kontynuacja. Tak więc zabrałam się do czytania. I trochę mi to zajęło...

"Nowa Ziemia" przenosi czytelnika do świata zupełnie nam obcego i zarazem strasznego. Świat po wielkim wybuchu. Wybuchu, który zmiótł prawie wszystko z powierzchni Ziemi. Pozostała tylko Kopuła- miejsce dla wybrańców. Tam życie może przebiegać w miarę normalnie, w przeciwieństwie do tego które toczy się na zewnątrz. Pressia Belze mieszka w gruzach - w pozostałości z dawnego świata, gdzie toczy walkę o każdy dzień. Partridge Willux znajduje się natomiast w sterylnej Kopule, z dala od zmartwień. Coś sprawia, że ścieżki tej dwójki się zejdą, a ich spotkanie na zawsze zmieni ich dotychczasowe życie.

Bardzo lubię czytać wszelkiego rodzaju utopie oraz książki, które przedstawiają wizje przyszłości, jaka może nas kiedyś spotkać. Dlatego po przeczytaniu opisu tej książki, wiedziałam, że jest ona odpowiednia dla mnie, a sama tematyka jest mi bliska. No cóż, nie będę owijać w bawełnę, "Nowa Ziemia" nie zrobiła na mnie wrażenia i naprawdę się na niej zawiodłam. Po pierwsze książka jest dość męcząca. Autorka obsypuje czytelnika bardzo długimi opisami, często zupełnie niepotrzebnymi. Wiele rozdziałów można by mocno skrócić, a czasem nawet pominąć, gdyż w mojej opinii były one naciągane. I to właśnie jest największy minus tej książki, dlatego nic dziwnego, że objętościowo książka jest spora i ma prawie 500 stron.

Świat po wybuchu to jednak ciekawy pomysł, dlatego nie mogę napisać, że książka mi się zupełnie nie podobała. Ale jednak pomysł to nie wszystko, więc w ogólnym rozrachunku "Nowa Ziemia" nie zachwyca. Do plusów książki mogę dodać również ciekawych bohaterów, których mamy okazję poznać bardzo wielu. Na uwagę zasługują również przeróżne mutacje jakich doznali bohaterowie spoza Kopuły. Tu dopiero otwierałam buzię ze zdziwienia. Pressia, główna bohaterka, jest stopiona z głową lalki, gdyż w czasie wielkiego wybuchu trzymała ją w ręce. El Capitan nosi na baranach swojego brata Helmuda, który właściwie stał się częścią niego. Ale to nie wszystko, tych mutacji, o wiele gorszych z resztą, jest jeszcze cała masa. Nie raz aż się wzdrygałam gdy o tym czytałam, więc robiły one na mnie wrażenie.

Nie da się ukryć, że gdy już zaczęłam czytać, wiedziałam, że muszę tę książkę dokończyć, choć nie powiem, żeby była to lekka lektura. Jest to książka, którą ciężko mi czytało i często chciałam już mieć ją za sobą i po prostu wreszcie poznać zakończenie. Ale nie chciałam jej odłożyć na półkę, bo mimo, że zdarza mi się nie dokańczać niektórych książek to chciałam dać jej szansę, dlatego na swoje wakacje do Hiszpanii zabrałam tylko "Nową Ziemię", aby mieć czas tylko na nią. Udało mi się ją przeczytać, ale nawet po zakończeniu spodziewałam się czegoś więcej. Na razie nie mam nawet ochoty sięgać po drugą część. Chyba przeraża mnie to, że kontynuacja jest jeszcze grubsza i że po drodze utonę w morzu opisów.

Reasumując, "Nowa Ziemia" mnie rozczarowała. Spodziewałam się, że miło spędzę czas przy ciekawej utopii, a zamiast tego męczyłam się czytając rozległe opisy jakie pani Baggott mi zaserwowała. Nie mniej jednak było kilka momentów, które mi się podobały i na pewno nie mogę napisać, żeby książka ta była dnem. Wydaje mi się, że to po prostu styl autorki nie przypadł mi do gustu. Poza tym chyba każdy ma duże oczekiwania wobec światowego bestsellera, prawda? Wstrzymam się od polecania tej książki, decyzja czy chcecie ją przeczytać czy też nie, należy wyłącznie do Was.


Wyzwanie: "Czytam fantastykę"

17 komentarzy:

  1. Nie czytałam jeszcze serii, ale mam na nią wielką ochotę, Egmont wydaję świetnie książki i pod względem tematycznym i pod względem graficznym, więc mimo wszystkich mankamentów, jakie poruszyłaś liczę, że gdy ja będę czytać, mi sie spodoba. ;) Również lubię czytać o wszelkich wizjach świata za kilkadziesiąt lat ;)

    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. ostatnio zauważyłam że zapanowała nowa moda na książki- temat postapokaliptyczny. Moim zdaniem jest to ciekawy pomysł, ale tej serii nie czytałam. Szkoda, że ta część rozczarowuje, ale mam zamiar przeczytać całą serię :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Miałam ochotę zapoznać się z tą książką, ale ja na razie wstrzymam się.

    OdpowiedzUsuń
  4. A mnie się bardzo podobała, pierwsza jak i druga część.

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie chcę się rozczarować, a wydaje mi się, że mamy podobne gusta, wiec nie przeczytam.

    OdpowiedzUsuń
  6. A mi się tam strasznie podobała :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Mimo wszystko jestem tą książką zainteresowana ;)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  8. Mnie się podobała dużo bardziej, ale wszystko to kwestia gustu :D

    OdpowiedzUsuń
  9. W takim razie ja raczej spasuję z tą książką. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Ja już mam na półce i będę czytać :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Recenzja dodana do wyzwania "Czytam Fantastykę"
    serdecznie pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Zamierzam przeczytać, to pierwsza negatywna recenzja tej książki jaką przeczytałam, muszę się przekonać, jak mnie przypadnie do gustu. : )

    OdpowiedzUsuń
  13. hmm, nie przeczytam chyba jednak. Chociaż myślałam, że pierwsza część może być całkiem fajna.

    OdpowiedzUsuń
  14. Oj... A ja bardzo sobie cenię pomysł, fabułę i całe wykonanie :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Mam ochotę przeczytać tę serię :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Sama uwielbiam właśnie tą tematykę. Gdy tylko uda mi się dostać coś o wizjach przyszłości, bez kolejki jako pierwszą ją czytam. O "Nowej Ziemii" usłyszałam, gdy pojawiła się na polskim rynki i swego czasu miałam na nią wielką ochotę, niestety moja biblioteka się w nią nie zaopatrzyła i z biegiem czasu, gdy w księgarniach pojawiały się nowe dzieła tego typu, ta poszła do półki "kiedyś". Ale mimo tego, że są te długie opisy i ma inne defekty, pewnie sięgnę po nią, jeśli tylko nadarzy się okazja. Może "kiedyś" w końcu nastąpi? :)

    OdpowiedzUsuń