piątek, 7 listopada 2014

95. Endgame. Wezwanie - J. Frey, N. Johnson-Shelton

Tytuł: Endgame Wezwanie ♦ Autorzy: James Frey i Nils Johnson-Shelton
Stron: 496 ♦ Wydawnictwo: SQN ♦ Tom: 1/3 ♦ Ocena: 2/6

Pierwszy raz o Endgame dowiedziałam się z zagranicznych portali społecznościowych. Pomyślałam sobie wtedy, że jest to książka, którą koniecznie będę musiała przeczytać, jednocześnie zastanawiając się nad tym czy zostanie wydana ona również u nas w Polsce. Jakie było moje zaskoczenie gdy usłyszałam, że Endgame zostanie wydane u nas i to w tak szybkim czasie po premierze na świecie. Tyle radości!

W Ziemię uderzają meteoryty. Dokładnie dwanaście, każdy z nich na innym krańcu świata. Dwanaście ponieważ tylu jest Graczy. Każdy z nich trenował od urodzenia, oczekując Wezwania. Życie tej dwunastki zawsze było różne od tego jakie wiedli zwyczajni śmiertelnicy. Przez cały ten czas Gracze szkolili się, uczyli i pokonywali swoje słabości by w końcu gdy nadejdzie Wezwanie być gotowym i wygrać Endgame. Nie tylko dla siebie, ale też dla ludzkości. Bo stawka w tej grze jest najwyższa. W ich rękach waży się los całego świata.

Endgame to nie książka- to multimedialna przygoda, a przynajmniej tyle można się dowiedzieć z zapowiedzi. Co to oznacza? Czytając tę książkę napotykamy po drodze wskazówki różnego rodzaju. Co kilka rozdziałów znajdują się odnośniki do stron, na które czytelnik może wchodzić i poznawać nowe informacje. Niewątpliwie jest to książka dopracowana w każdym szczególe. Autorzy postarali się by osoba czytająca "Endgame" miała zapewnioną rozrywkę na różne sposoby. Odnośniki to tylko część dodatków. Książka zawiera również wiele rysunków i obrazków, które prawdopodobnie mają być podpowiedziami do rozwiązania zagadki. Jestem zaskoczona tym jak dużo pracy autorzy włożyli w tę książkę. Nie ma co ukrywać, że nawet samo zamieszczanie wskazówek i odpowiednie ich ukrycie by zadanie nie było łatwe wymagało z pewnością dużo czasu. Oczywiście nie wspomniałam jeszcze o głównej nagrodzie za poprawnie rozwiązane zadanie. Otóż jest to 500 000$. Co Wy na to? 

Jak na tak wysoką nagrodę przystało, zagadka również jest na pewno kosmicznie trudna. Ale zawsze znajdzie się ktoś chętny by powalczyć, bo jest o co. Ja skupiłam się jednak na samej lekturze, która jeśli mam być szczera, to bardzo mnie rozczarowała. Nie mogę odmówić jej tego, że jest przepięknie wydana i tego, że autorzy mieli na nią pomysł i włożyli w nią dużo serca, bo to widać od razu. Sama fabuła była interesująca, gorzej było już z tym w jaki sposób ta książka została napisana. Przede wszystkim nie mogłam się przyzwyczaić do tylu bohaterów. Z początku jest ich aż dwanaście i każdy ma swoje pięć minut, bo przecież są oni równi sobie. W końcu bohaterów ubywa, ale nadal jak na jedną książkę jest ich zdecydowanie za dużo. Przeszkadzało mi to, ponieważ dużo postaci oznacza, że nie można się do żadnego z nich na dłużej przywiązać, a oprócz tego zaczynają się oni nam mieszać. A to chyba nie jest nic dobrego, prawda?

Moim zdaniem pomysł na Endgame jest świetny, ale ja widziałabym to bardziej jako film niż książkę. Fabuła jest bardzo rozbudowana, liczba bohaterów przyprawia o zawrót głowy i dlatego nie jest to lekka lektura. Spodziewałam się czegoś bardziej przyjemnego, na pewno sporej dawki rozrywki, ale niestety cała ta przygoda z Endgame mnie umęczyła. Jednak prawie pięćset stron robi swoje i mimo tego, że zamysł był ciekawy to wykonanie bardzo zawiodło, przez co czas spędzony przy tej książce uważam za niezbyt udany. Szkoda, bo zapowiadało się naprawdę rewelacyjnie, ale jak widać książka nie trafiła w moje czytelnicze gusta. Każdy lubi co innego, więc to, że mi się nie spodobała nie znaczy wcale, że Wam również nie będzie ona odpowiadać. 

Zwiastun książki:

Za książkę bardzo dziękuję wydawnictwu SQN!

23 komentarze:

  1. Hm.. Może jednak spasuję [ Aleja Recenzji ]

    OdpowiedzUsuń
  2. No to mnie trochę zaskoczyłaś. Książkę mam na swojej półce od dłuższego czasu, ale jakoś nie miałam okazji się za nią zabrać. A teraz jeszcze Twoja recenzja, która odstrasza od "Endgame'u". Ciekawe kiedy się za nią zabiorę :>

    OdpowiedzUsuń
  3. Niedługo sama się przekonam - wydawało się, że będzie tak pięknie...

    OdpowiedzUsuń
  4. Właśnie rozpoczęłam lekturę i jestem ciekawa, jak mi się spodoba :) Szkoda, że ci się nie spodobała.

    OdpowiedzUsuń
  5. A ja jestem w trakcie czytania i bardzo mi się podoba. Ale z zagadką ciężko idzie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Najnowsza informacja jest taka, że ktoś już rozwiązał zagadkę :D Ciekawe, jak mu się udało.

      Usuń
  6. A mi ta książka bardzo się podobała, choć na początku miałam obawy. Z bohaterami nie jest tak źle, można się przyzwyczaić do takiego stylu i polubić kilku również:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Możliwe, że jest to kwestia przyzwyczajenia, mi jednak się to nie podobało i nie mogłam się jakoś do tego przekonać. :)

      Usuń
  7. Mimo wszystko jestem chętna zapoznać się z tą książką. Może kiedyś będę miała okazję, bo na razie kolejka tytułów do rpzeczytania się zdecydowanie nie pomniejsza, co nie sprzyja kupowaniu nowych tytułów. Walczę cały czas o nie przekroczenie trzydziestu pozycji do przeczytania...

    OdpowiedzUsuń
  8. Dużo o książce słyszałam, ale przeważnie wszyscy się nad nią zachwycali. Miło przeczytać coś bardziej krytycznego ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Z opisu naprawdę mnie zaciekawiła, ale kiedy przeczytałam Twoją recenzję uznałam, że sobie odpuszczę. A ten zwiastun bardziej kojarzy mi się z jakąś grą online niż z książką :p

    namalowac-swiat-slowami.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  10. Książka faktycznie strasznie ciekawie się zapowiada, dlatego szkoda, że podczas czytania nie wygląda to już tak dobrze.:)

    OdpowiedzUsuń
  11. Zapowiadało się ciekawie , a tu taka lipa Twoim zdaniem..
    Jeśli będzie w bibliotece to wypożyczę , ale kupować nie będę ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Mimo Twojej niskiej oceny jednak dam jej szansę. Czuję, że może mi się spodobać.

    OdpowiedzUsuń
  13. Odkąd pierwszy raz usłyszałam o tej książce, mam zamiar ją przeczytać, ale po Twojej recenzji nie jestem pewna, czy stanie się to w najbliższej przyszłości :/

    Pozdrawiam,
    Alpaka

    OdpowiedzUsuń
  14. A ja staram się nie zniechęcać Twoją opinią, liczę, że mi się spodoba! :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Szczerze mówiąc, mam nadzieję, że będę mieć lepsze wrażenia po lekturze niż ty, bo jeśli się rozczaruję, to będę naprawdę... wściekła. BARDZO.
    Odnośnie samej treści, to od początku powiedzmy nastawiałam się na trudniejszą lekturę, więc może takie podejście trochę... sprawi, że nie będę łudzić się niepotrzebnie. Zobaczymy. ;)
    Pozdrawiam!
    Sherry

    OdpowiedzUsuń
  16. Hmm... spora ilość bohaterów w tej powieści nie jest akurat żadnym problemem. Koleje każdego z nich poznajemy krok po kroku, w osobnych podrozdziałach. Naprawdę nie rozumiem, w czym się pogubiłaś. Autor bardzo jasno wszystko rozpisał - kto, gdzie, z kim. To samo odnośnie kwestii sympatii do nich. Każdy z nich jest inny, ma różne cechy osobowościowe oraz motywy, które nim kierują. Da się ich lubić. Są wśród nich jednostki warte uwagi. Są i tacy, których z miejsca człowiek nienawidzi - jak ten bezczelny 13 latek. Chyba po prostu nie skupiłaś się odpowiednio na lekturze, stąd problem z ogarnięciem bohaterów. A weź np trylogię Suzanne Collins - tam jest również 12 bohaterów, z każdego dystryktu po jednym. Albo trylogię Tolkiena - jeszcze większa liczba postaci - i nikt się w tym nie gubi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pozwolę sobie się odnieść. :) Przeczytałam 170 stron "Endgame" i zdecydowanie mogę się zgodzić z tą recenzją. Bohaterów jest dużo i to, że ciężko ich "ogarnąć" w cale nie wynika z nieuważnego czytania, nie wiem skąd to wywnioskowałaś. Każdy z nich faktycznie jest inny, ale gdy jest ich tylu, to raczej czytelnik nie może się skupić na polubieniu ich. "Endgame" nie jest złe, w końcu jeszcze duża część lektury przede mną i czuję, że ją polubię. A i jeszcze odnośnie "Igrzysk..." tak, tam jest 12 trybutów, pamiętam to, chociaż samą trylogię czytałam dobre kilka lat temu. Zauważ proszę, że tam NIE każdy bohater ma oddzielny rozdział na swoją historię. Byłoby to zresztą trochę bez sensu, przecież niektórzy trybuci ginęli po śmiesznie szybkim czasie. ;)

      Usuń
    2. I to generalizowanie, że nikt się nie gubi w "Igrzyskach śmierci", czy trylogii Tolkiena też trochę dziwne. ;) Na pewno są osoby, które się zgubiły i wcale, nie uważam, żeby to wynikało z nieuważnej lektury.

      Usuń
    3. Powoli kończę Endgame i również uważam, że bohaterów jest za dużo. Zdecydowanie łatwo się pogubić tym bardziej, że autorzy nie poświęcają im zbyt dużej uwagi tylko "skaczą z kwiatka na kwiatek" Po kilku stronach kończą historię z jednym bohaterem i przechodzą do drugiego i tak w kółko. Przez to wszystko robił mi się mętlik w głowie i nie raz nie wiedziałam o jakim bohaterze czytam (mimo, że są podpisani), na czym skończyli bohaterowie swoje poczynania i czy jestem za tym, aby przegrał czy wygrał Endgame. Moim zdaniem 12 głównych bohaterów to aż za dużo i autorzy mogli zdecydowanie zmniejszyć tę liczbę, ale wiadomo, każdy ma własne zdanie i nie ma co krytykować opinii drugiej osoby :)

      Usuń
    4. Sylwia, liczba bohaterów wcale by mi nie przeszkadzała, gdyby nie to, że każdy z nich miał swój rozdział i ciężko był spamiętać co, kto robił kilkanaście kartek wcześniej. Zbyt wielki misz masz i nie ma to nic wspólnego z nieuważnym czytaniem, ponieważ skupiłam się odpowiednio, ale jak widać miałam z nimi problem. Co do kreacji- tutaj nie przeczę. Każdy z nich był przedstawiony świetnie i nie było dwóch takich samych charakterów. Tak jak Rosemarie napisała, też sądzę, że nie ma co porównywać bohaterów z Igrzysk, a tych z Endgame, ponieważ tam występuje jedna główna bohaterka, a nie dwanaście równych sobie postaci.
      Jak widać jednym takie rozłożenie narracji pasuje, a innym zupełnie odwrotnie :)
      Pozdrawiam

      Usuń
  17. Bardzo fajny post. Piękny, rzeczowy blog.
    Jestem blogerem modowym, ale na moim blogu pojawił się post o książce.
    Szczególnie zależy mi na komentarzu kogoś takiego jak ty - z doświadczeniem.
    Pozdrawiam i zapraszam do mnie. ~ http://gabriel-data.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń