Tytuł: Buntownik Autor: Julie Kagawa
Stron: 413 Wydawnictwo: Harper Collins
"Buntownik" to już drugi tom smoczej sagi autorstwa Julie Kagawy. Jego poprzednik czyli "Talon" był dopiero wprowadzeniem do smoczego świata, który zaimponował mi swoją pomysłowością. Tym razem, znając już podstawy historii Ember Hill, miałam okazję dowiedzieć się o niej czegoś więcej, a także o tytułowym buntowniku. Czy moje ponowne spotkanie ze smokami okazało się tak dobre, a może nawet lepsze od pierwszego czy wręcz przeciwnie?
Ember podjęła decyzje o opuszczeniu smoczej organizacji Talonu. Nie przyszło jej to łatwo, ale po tym gdy na jaw wyszło tak wiele informacji oczerniających go, dziewczyna nie miała innego wyboru. Teraz uznawana jest za zbiegłego smoka, tak samo jak jej towarzysz Riley, który okazuje się być przywódcą buntu. Z nim dziewczyna ma szansę na ucieczkę i życie wolne od zakazów i nakazów Talonu. Jednak zanim Ember będzie mogła cieszyć się wolnością, musi zrobić jeszcze jedną rzecz. Mianowicie uratować pewnego człowieka, który wiele dla niej znaczy, a znalazł się w śmiertelnym niebezpieczeństwie. Garret został oskarżony o zdradę Zakonu Świętego Jerzego, za co grozi mu śmierć. Ember razem z Rileyem wyruszają na misję ratunkową, która kończy się sukcesem, jednak Zakon wciąż depcze im po piętach. Cała trójka ucieka do Las Vegas, licząc na to, że uda im się ukryć na jakiś czas. Niestety kłopoty okażą się być bliżej niż sądzili...
Po pierwszej części sagi miałam dość mieszane odczucia. Z jednej strony podobał mi się pomysł autorki, na wykorzystanie motywu smoków w literaturze, a z drugiej czegoś mi tam brakowało. Miałam jednak nadzieję, że "Talon" jako wstęp, będzie jedynie takim wprowadzeniem, w którym nie dowiemy się zbyt wielu informacji, natomiast w kontynuacji na pewno kilka wątków zostanie rozwiniętych. Niestety mimo moich najszczerszych nadziei, "Buntownik" wcale nie okazał się lepszy. Teraz zdałam sobie sprawę, że moim problemem z tą serią jest to, że nie trawię stylu autorki. Czytając ciągle miałam wrażenie jakby to była książka skierowana do trzynastolatków, którym trzeba wszystko krok po kroku wyjaśnić bo inaczej nie będą w stanie zrozumieć treści. Język był infantylny do bólu i przewracając kolejne kartki książki, czułam narastającą irytację skierowaną szczególnie do głównej bohaterki, która swoją głupotą co chwilę mnie zaskakiwała.
Jak już jestem przy bohaterach, to jeszcze w pierwszej części, za ciekawą postać uważałam Rileya. Był on dość interesująco wykreowany na typowego buntownika, który kroczy swoją własną drogą i nie da sobą pomiatać. Natomiast w "Buntowniku" stał się on nijaki i szczerze mówiąc w żaden sposób mnie nie poruszył, nie mówiąc już o Garret'cie, który nadal był tak samo nudny jak na początku. Jeśli zaś chodzi o samą akcje książki, to właściwie tutaj też fajerwerków nie ma. Bohaterowie przez większość czasu uciekają, albo wymyślają dalszy plan działania, co chwile przerywany jakimiś rozterkami Ember, która nie może na nic się zdecydować, albo bezmyślnie robi to na co przyjdzie jej ochota, nie zważając na konsekwencje swoich czynów.
"Buntownik" okazał się dla mnie rozczarowaniem. Sądziłam, że po "Talonie", który przypadł mi do gustu, autorka się rozwinie i przedstawi świat smoków bardziej szczegółowo, jednak nic takiego się nie wydarzyło. Po tym tomie wiem jeszcze mniej niż po pierwszym, bo pytań w mojej głowie tylko przybyło. Żałuję, że autorka nie skupiła się na tym co trzeba, mianowicie na smokach, które w "Buntowniku" prawie wcale nie występują, a zaledwie przewijają się w tle. Ich wątek został spłycony do granic możliwości, a na pierwszy plan wystawione zostają problemy Ember, od których aż głowa boli. Nasuwa się teraz zasadnicze pytanie, czy warto po tę część sięgnąć. Cóż, jeśli czytaliście "Talona" i podobał Wam się styl autorki, to myślę, że nie będziecie zawiedzeni. Wyraźnie widać, że seria skierowana jest do młodzieży, która lubi lekkie książki z dużą dawką akcji, przygód, a także trójkątów miłosnych. Tym właśnie osobom może się ona spodobać, natomiast, jeśli pierwsza część średnio Wam się podobała, to "Buntownik" na pewno tego odczucia nie naprawi. Decyzja należy do Was.
Za egzemplarz "Buntownika" bardzo dziękuję wydawnictwu Harper Collins!
Naprawdę szkoda, że drugi tom jest gorszy - pierwszy mi się nawet podobał jddnak skoro kontynuację wobec mam wielkie nadzieje jest słabsza..
OdpowiedzUsuńChyba jeszcze przemyślę sięgnięcie po "Buntownika"
Pozdrawiam serdecznie :*
my-life-in-bookland.blogspot.com
Jeśli pierwsza część Ci się podobała, to zawsze można dać szansę kontynuacji i samemu się przekonać :)
UsuńRównież pozdrawiam!
Troszkę ostudziłaś mój zapał do Julie Kagawy, już niemal witałam się z gąską, chciałam przeczytać tę powieść, w zasadzie jej pierwszą cześć, ale teraz mnie od tej myśli odwiodłaś, nie lubię, gdy druga część nie dorównuje pierwszej, a na dodatek rodzi w umyśle czytelnika mętlik.
OdpowiedzUsuńLeon Zabookowiec
Myślę, że to wszystko kwestia gustu i upodobań :) Mnie bardzo męczył styl autorki, ale historia sama w sobie nie jest zła. Pierwszy tom był dobry, tutaj natomiast poziom znacznie spadł i niestety "Buntownik" mnie zawiódł.
UsuńPozdrawiam!
Łooo. Ookej. Nie mam w najbliższych planach Talona, więc i Buntownik na ewentualne przeczytanie musi poczekać, ale szczerze? Jakoś nie śpieszy mi się by poznać tą serię. Zgasiłaś mój entuzjazm, bo to na co ja najbardziej liczyłam to smoki właśnie! A jeśli dodatkowo jest trójkąt miłosny...? Oj czuję, że szybko z panią Kagawą się nie spotkam. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Sherry
Pierwszy tom mam na półce nieprzeczytany póki co, ale miałam nadzieję na coś lepszego :/
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie ;*
http://ravenstarkbooks.blogspot.com/
Miałam podobne odczucia tylko do Talona, więc po Buntownika nawet nie sięgałam. :)
OdpowiedzUsuńBardzo chciałam sięgnąć po tę serię, bo okładka "Talonu" jest przepiękna i podoba mi się wykorzystanie motywu smoków, ale zetknęłam się z tą autorką przy okazji jej serii "Żelazny dwór", który tak bardzo mi nie odpowiadał właśnie przez wzgląd na styl autorki, że chwilowo odpuściłam sobie "Talon". Miałam jednak cichą nadzieję, że z kolejnymi książkami jej styl ulegnie poprawie, ale najwyraźniej się przeliczyłam :/
OdpowiedzUsuńBooks by Geek Girl