Tytuł: Serce ze szkła Autor: Kathrin Lange
Stron: 447 Wydawnictwo: MUZA
Czasami nie potrafię się powstrzymać i wybieram daną książkę pod wpływem ślicznej okładki. Zazwyczaj jestem od tego daleka i nie kupuję książkę, tylko ze względu na ich szatę graficzną, ale zdarzają się wyjątki. Tym razem, najpierw przyciągnęła mnie okładka "Serca ze szkła", a dopiero później jej opis. Zapowiadała się bardzo ciekawa lektura, o lekko mrocznym i tajemniczym klimacie, więc postanowiłam spróbować.
Siedemnastoletnia Juli wraz z ojcem-pisarzem, który aktualnie cierpi na brak weny, udaje się na wyspę Martha's Vineyard, gdzie mają zamiar spędzić przerwę świąteczną. Jej tata liczy na to, że w warunkach jakie panują na wyspie odnajdzie wenę i w końcu dokończy swoją powieść, a przy okazji Juli będzie miała oko, na syna właściciela willi, od którego otrzymali zaproszenie. Od pierwszej chwili dziewczyna czuje dziwne przyciąganie do tajemniczego chłopaka, który całkiem niedawno stracił ukochaną narzeczoną Charlie. Okoliczności jej śmierci okazują się być tematem numer jeden na wyspie, gdzie prawie każdy ją znał. Juli postanawia dowiedzieć się jak najwięcej o tej sprawie, ale drążenie tematu może doprowadzić ją do szaleństwa. Czy dziewczynie uda się poznać tajemnice wyspy, zanim nieznane siły ją powstrzymają? Co oznaczają dziwne głosy, które Juli zaczyna słyszeć i czy to wszystko ma coś wspólnego z duchem Charlie?
Młodzieżówki dość często goszczą na mojej półce, jednak zawsze staram się je wybierać ostrożnie. W przypadku "Serca ze szkła" podobało mi się, że jest to bardziej thriller dla młodzieży, w dodatku z pewnym paranormalnym motywem. Podeszłam do tej książki bez większych oczekiwań, a moje odczucia podczas czytania dość często ulegały zmianie. Na początku byłam wręcz zafascynowana historią, gdyż uwielbiam jak akcja dzieje się na mrocznych i mglistych wyspach. W tym przypadku Juli trafia na Martha's Vineyard, gdzie wszystko jest owiane tajemnicą, począwszy od śmierci Charlie, po przepowiednie, klątwy i bardzo dziwne zachowanie jednego z ważniejszych bohaterów męskich czyli Davida. Ten wątek został ciekawie przedstawiony, jednak jak to zazwyczaj bywa, główne bohaterki potrafią zniszczyć całe dobre wrażenie o książce.
Postać Juli była niestety momentami okropnie irytująca, szczególnie to jak narzucała się Davidowi, po którym od samego początku było widać, że nie jest zainteresowany jej towarzystwem. Niestety dziewczyna wzięła sobie do serca swoje zadanie i biednego chłopaka zamęczała, aż w końcu musiał się poddać. I jak sama historia oraz pomysł autorki, bardzo mi się podobał, tak bohaterowie, których wykreowała byli momentami nie do zniesienia. Jeśli chodzi o pomysł na "Serce ze szkła" to autorka zaczerpnęła go z książki Daphne du Maurier pt. "Rebeka", głównie klątwę i duch Madeleine, który miał straszyć na wyspie, na której znajduje się bohaterka powieści. Samą "Rebekę" czyta Juli, która w pewnym momencie zaczyna czuć się jakby to ona była jedną z postaci stworzonych przez du Maurier. Bardzo mi się to spodobało i ciekawiło mnie, jak dalej potoczą się losy bohaterki, prześladowanej przez ducha kobiety w czerwonej sukience, która miała zmuszać zakochanych do skoku z klifu. Motyw ten przewija się prawie przez całą książkę, ale dopiero na końcu dowiadujemy się jak było naprawdę, przez co czytelnik cały czas trzymany jest w niepewności.
Wobec "Serca ze szkła" mam mieszane odczucia, chociaż w głównej mierze są one pozytywne. Z jednej strony pomysł autorki uważam za rewelacyjny, a klimat panujący na wyspie jaki stworzyła sprawia, że człowiek momentalnie chciałby schować się pod koc, co mi akurat odpowiada. Natomiast z drugiej, za nic nie mogłam się przekonać do Juli i Davida, przez ich zachowanie, które często było infantylne i denerwujące. Nie mogę jednak odmówić tej książce swoistego uroku i ciekawie poprowadzonego wątku kryminalnego, który bardzo miło mnie zaskoczył. Po zastanowieniu, stwierdzam, że znalazłam w tej książce więcej plusów niż minusów, dlatego polecam ją szczególnie młodzieży, która lubi ciekawe historie z dreszczykiem emocji.
Wobec "Serca ze szkła" mam mieszane odczucia, chociaż w głównej mierze są one pozytywne. Z jednej strony pomysł autorki uważam za rewelacyjny, a klimat panujący na wyspie jaki stworzyła sprawia, że człowiek momentalnie chciałby schować się pod koc, co mi akurat odpowiada. Natomiast z drugiej, za nic nie mogłam się przekonać do Juli i Davida, przez ich zachowanie, które często było infantylne i denerwujące. Nie mogę jednak odmówić tej książce swoistego uroku i ciekawie poprowadzonego wątku kryminalnego, który bardzo miło mnie zaskoczył. Po zastanowieniu, stwierdzam, że znalazłam w tej książce więcej plusów niż minusów, dlatego polecam ją szczególnie młodzieży, która lubi ciekawe historie z dreszczykiem emocji.
Raz mignęła mi przed oczami okładka, lecz niezbyt mnie ona zainteresowała. Gdyby ta powieść była rewelacyjna, to z chęcią sięgnęłabym po nią, jednak teraz sobie ją odpuszczę. Nie mam ochoty na borykanie się z denerwującymi bohaterami. :)
OdpowiedzUsuńFaktycznie okładka przyciąga wzrok ;>
OdpowiedzUsuńNiestety sama książka chyba nie do końca w moim guście.
Hmm ciekawi mnie i nie, sama nie wiem, czy po nią sięgnę. Może kiedyś...
OdpowiedzUsuńWarto spróbować, może akurat trafi w Twój gust :)
UsuńOkładka mnie zafascynowała i strasznie chciałam książkę mieć, nie wiedząc, o czym jest... Ale doszłam do wniosku po twojej recenzji, że to chyba książka nie dla mnie :)
OdpowiedzUsuńRaczej nie dla mnie, obawiam się, że w moim odbiorze byłaby wlaśnie zbyt infantylna...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :) Przy gorącej herbacie
Mam ten tytuł! Co więcej... ja także skusiłam się na niego... pod wpływem szaty graficznej, potem dopiero opisu. Nie chcę sobie nic zaspoilerować (nawet opisów na okładce staram się za wnikliwie nie czytać), dlatego wrócę jeszcze do twojej recenzji by porównać wrażenia z tej lektury :) Mam nadzieję, że i mi spodoba się wątek kryminalny :D
OdpowiedzUsuń