Tytuł: Stigmata Autor: Beatrix Gurian
Stron: 382 Wydawnictwo: MUZA Ocena: 3/6
Nie jestem typem osoby, która lubi się bać. Nie oglądam horrorów, ani ich nie czytam. Jest to jedyny gatunek, którego nie trawię. Niedawno zobaczyłam zapowiedź książki, która wyglądała mi na ciekawy thriller dla młodzieży, a z tym gatunkiem jestem całkiem zaznajomiona. "Stigmata" niezaprzeczalnie przyciągała mnie do siebie i nie minęło sporo czasu aż zdecydowałam się, że chcę ją przeczytać. Okazało się, że powieść ta niestety momentami bardziej podchodziła mi pod horror niż thriller, ale o szczegółach za chwilę.
Matka Emmy ginie w wypadku samochodowym. Świat dziewczyny legnie w gruzach, gdyż matka była jej jedyną rodziną. Oprócz niej, nie ma nikogo. Po kilku dniach od tego zdarzenia, Emma otrzymuje tajemniczą przesyłkę, w której zawarty jest list z poleceniem by zaczęła szukać morderców swojej matki, w pewnym elitarnym obozie dla nastolatków. Z początku dziewczyna nie wie co o tym myśleć. Dziwny obóz, ulokowany jest w górach w starym zamku, co w żaden sposób nie zachęca jej do odwiedzin tego miejsca. Jednak w paczce Emma znajduje również stare zdjęcie, które wydaje jej się dość przerażające. Wszystko wskazuje na to, że obóz ten może faktycznie być związany z jej matką. Dziewczyna postanawia, że zrobi wszystko by dowiedzieć się prawdy, czy w ów tragiczny wypadek nie były zamieszane osoby trzecie.
Emma udaje się do obozu, który wygląda wręcz jak sceneria z horroru. Zapadające się deski od podłogi, skrzypiące schody - miejsce wygląda na zimne i ponure. Do tego jedynymi uczestnikami obozu oprócz niej okazują się być Phillip, Tom i Sophia, wszyscy mniej więcej w tym samym wieku. Coś tu od razu wydaje się być nie tak, zaczynając od wystroju po bardzo upiorne zadania, jakie mają wykonywać uczestnicy. Jakby tego było mało, to właśnie Emmie przytrafiają się najbardziej niebezpieczne zadania, a ktoś wyraźnie próbuje ją zastraszyć. Czy dziewczynie uda się dowiedzieć o co w tym obozie chodzi i odnaleźć morderców matki?
Muszę przyznać, że dawno nie miałam do czynienia z tak dziwną książką. Jej opis wydał mi się intrygujący i niekoniecznie straszny, bardziej wpasowujący się w thriller niż horror. Może przesadzam, a może nie, ale po jej przeczytaniu uważam, że "Stigmata" może być klasyfikowana jako horror dla młodzieży. Nieszczególnie straszny tylko bardziej wyważony, ale thriller to za łagodne określenie jak na mój gust. Nie chodzi mi tylko i wyłącznie o to, że bohaterka jest w przerażającym zamku, ale autorka wplotła tu także wątki mocno religijne, a więc pojawiły się wzmianki o egzorcyzmach albo stygmatach, czyli ranach Chrystusa, które jak się później okazało pełniły ważną rolę w książce. Moim zdaniem, była to mieszanka trochę dziwna i nie bardzo przypadła mi ona do gustu.
Książka niemieckiej autorki Beatrix Gurian wywołała we mnie sprzeczne emocje. Sama historia była w pewnym stopniu ciekawa, ale w głównej mierze czuję się nią zawiedziona. Spotkało mnie dużo niedorzeczności, nietypowych pomysłów, plus wątki religijne, które wydawały mi się strasznie pokręcone. Do końca nie wiem, co autorka w pewnych chwilach chciała czytelnikowi udowodnić. Za to na plus zasługuje oprawa graficzna książki, która zrobiła na mnie duże wrażenie. Piękna okładka, a w środku zdjęcia wykonane specjalnie na prośbę autorki, które bardzo ładnie komponują się z treścią, a przy tym są przerażające, podobnie zresztą jak cały klimat książki.
Myślałam, że "Stigmata" trafi w mój gust, ale się myliłam. Spodziewałam się lekkiego thrillera z wątkiem kryminalnym, a dostałam słaby horror dla młodzieży. Dużo naciąganych sytuacji, nieciekawych bohaterów, ale za to w osobliwym klimacie, który nie licząc wydania książki, jest jej jedynym plusem. Autorka w tej kwestii bardzo się postarała i przyłożyła do tego aby czytelnik ciągle był zaskakiwany, a gęsia skórka towarzyszyła mu przez całą lekturę. Osobiście "Stigmaty" nie polecam, chyba że młodzieży, która lubi literaturę grozy, bo na starszym czytelniku chwyty Beatrix Gurian raczej nie zrobią wrażenia.
Emma udaje się do obozu, który wygląda wręcz jak sceneria z horroru. Zapadające się deski od podłogi, skrzypiące schody - miejsce wygląda na zimne i ponure. Do tego jedynymi uczestnikami obozu oprócz niej okazują się być Phillip, Tom i Sophia, wszyscy mniej więcej w tym samym wieku. Coś tu od razu wydaje się być nie tak, zaczynając od wystroju po bardzo upiorne zadania, jakie mają wykonywać uczestnicy. Jakby tego było mało, to właśnie Emmie przytrafiają się najbardziej niebezpieczne zadania, a ktoś wyraźnie próbuje ją zastraszyć. Czy dziewczynie uda się dowiedzieć o co w tym obozie chodzi i odnaleźć morderców matki?
Muszę przyznać, że dawno nie miałam do czynienia z tak dziwną książką. Jej opis wydał mi się intrygujący i niekoniecznie straszny, bardziej wpasowujący się w thriller niż horror. Może przesadzam, a może nie, ale po jej przeczytaniu uważam, że "Stigmata" może być klasyfikowana jako horror dla młodzieży. Nieszczególnie straszny tylko bardziej wyważony, ale thriller to za łagodne określenie jak na mój gust. Nie chodzi mi tylko i wyłącznie o to, że bohaterka jest w przerażającym zamku, ale autorka wplotła tu także wątki mocno religijne, a więc pojawiły się wzmianki o egzorcyzmach albo stygmatach, czyli ranach Chrystusa, które jak się później okazało pełniły ważną rolę w książce. Moim zdaniem, była to mieszanka trochę dziwna i nie bardzo przypadła mi ona do gustu.
Książka niemieckiej autorki Beatrix Gurian wywołała we mnie sprzeczne emocje. Sama historia była w pewnym stopniu ciekawa, ale w głównej mierze czuję się nią zawiedziona. Spotkało mnie dużo niedorzeczności, nietypowych pomysłów, plus wątki religijne, które wydawały mi się strasznie pokręcone. Do końca nie wiem, co autorka w pewnych chwilach chciała czytelnikowi udowodnić. Za to na plus zasługuje oprawa graficzna książki, która zrobiła na mnie duże wrażenie. Piękna okładka, a w środku zdjęcia wykonane specjalnie na prośbę autorki, które bardzo ładnie komponują się z treścią, a przy tym są przerażające, podobnie zresztą jak cały klimat książki.
Myślałam, że "Stigmata" trafi w mój gust, ale się myliłam. Spodziewałam się lekkiego thrillera z wątkiem kryminalnym, a dostałam słaby horror dla młodzieży. Dużo naciąganych sytuacji, nieciekawych bohaterów, ale za to w osobliwym klimacie, który nie licząc wydania książki, jest jej jedynym plusem. Autorka w tej kwestii bardzo się postarała i przyłożyła do tego aby czytelnik ciągle był zaskakiwany, a gęsia skórka towarzyszyła mu przez całą lekturę. Osobiście "Stigmaty" nie polecam, chyba że młodzieży, która lubi literaturę grozy, bo na starszym czytelniku chwyty Beatrix Gurian raczej nie zrobią wrażenia.
Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości
Wydawnictwa MUZA SA i Business & Culture
Wydawnictwa MUZA SA i Business & Culture
Tak też myślałem, że horror dla młodzieży to raczej nie będzie coś zachwycającego:D
OdpowiedzUsuńRecenzja książki Terry'ego Pratchett'a & Stephen'a Baxter'a - ''Długa Ziemia'' już na moim blogu :)
Zaczynam Cię obserwować i zapraszam do mnie:)
Recenzjonistycznie
No Longer Nightmare
Ja pewnie też dałabym się nabrać, a horrorów nie cierpię. Ale okładka faktycznie wygląda dość niesamowicie.
OdpowiedzUsuńTo mamy podobnie :)
UsuńHm... w sumie horrorów nie czytam thrillerów też nie, to może coś takie by mi się udało. Mimo twojego niezadowolenia dla tej książki jednak wydaję się ona trochę ciekawa...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Randaksela
Pudełko w piwnicy
Zorza poranna
Zdecydowanie nie dla mnie :)
OdpowiedzUsuńNaciągany czy nie - horror to horror, a ja omijam je szerokim łukiem :D
OdpowiedzUsuńTo nie dla mnie, tak jak i Ty nie lubię horrorów, uciekam od nich, gdzie pieprz rośnie. ^^' Uwielbiam za to thrillery!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! :)
http://hon-no-mushi-da.blogspot.com/