Tytuł: Złe dziewczyny nie umierają Autor: Katie Alender
Seria: Złe dziewczyny nie umierają #1 Stron: 356
Wydawnictwo: Feeria young
Czasem naprawdę niewiele trzeba żebym zwróciła uwagę na książkę. Mam słabość do klimatycznych okładek i intrygujących tytułów. Na pewno sami rozumiecie co mam na myśli, patrząc na książkę Katie Alender. Dodatkowo lubię eksperymentować z różnymi gatunkami w literaturze i tym razem postanowiłam spróbować z młodzieżówką o mrocznym klimacie.
Alexis nie należy do najpopularniejszych dziewczyn w szkole. Nie pasuje na cheerleaderkę, ale co ważniejsze wcale jej to nie przeszkadza. Jednak z jej różowymi włosami i charakterkiem, ciężko jest się jej odnaleźć wśród rówieśników, dlatego całkowicie oddaje się swojemu hobby, czyli robieniu zdjęć. Jest to coś, co najbardziej ją uszczęśliwia i do tego wychodzi jej to całkiem dobrze. Natomiast jej młodsza siostra Kasey, która też nie słynie z bycia towarzyską, za jedyne przyjaciółki ma swoje lalki. Kolekcjonuje je od najmłodszych lat i zdobią one wszystkie półki w jej pokoju.
Siostry mieszkają w starym i wielkim domu, który wśród przechodniów wzbudza dość negatywne odczucia. Dla dziewczyn jest to zupełnie normalne i nie przejmują się zanadto opiniami innych. Do czasu gdy w domu naprawdę zaczynają dziać się dziwne rzeczy, od jasnej poświaty, która przenika do domu, po podmuchy zimnego powietrza i hałasy w piwnicy. Co na początku Alexis bierze za złudzenia, później okazuje się całkiem rzeczywiste. Wszystko zaczyna się od osobliwego zachowania jej młodszej siostry. Dziewczyna miewa ataki złości, zyskuje większą siłę niż zazwyczaj i czasem traci pamięć, a jakby tego było mało, jej oczy skrzą się nienaturalnym blaskiem. Alexis zaczyna nabierać przekonania, że być może jej siostrę opętał... zły duch. Czy uda jej się uratować od tego siostrę, zanim komuś stanie się krzywda?
Przyznam się Wam, że nic bardziej mnie nie przeraża w filmach czy literaturze niż opętanie. W zasadzie to, nieszczególnie lubię się bać, ale latający facet z siekierą nie robi na mnie takiego wrażenia jak właśnie opętanie przez złe duchy, czy jakieś inne zjawiska paranormalne. Jak wiecie "Złe dziewczyny nie umierają" są właśnie o opętaniu, jednak jak na literaturę młodzieżową przystało, poziom strachu podczas czytania jest raczej delikatny. Nie można jej nazwać typowym horrorem, gdyż jest to zbyt mocne słowo by ją opisać, ale będąc szczerą nieraz zdarzyło mi się odczuwać lekki niepokój. Dowodem tego może być moja reakcja na dzwoniący telefon, gdy czytałam książkę i akurat byłam w takim momencie, że aż podskoczyłam w fotelu gdy usłyszałam dzwonek. Sami widzicie jak łatwo można mnie wystraszyć.
Książka "Złe dziewczyny nie umierają" wywarła na mnie pozytywne wrażenie, w głównej mierze dzięki bohaterce Alexis, którą od razu polubiłam. Jak na piętnastolatkę wykazała się rozumem w niejednej sytuacji i zaskoczyła mnie swoim charakterkiem. Natomiast jej siostra Kasey, od samego początku wzbudzała we mnie obawę, a sam fakt, że kolekcjonowała lalki i miała ich cały pokój, dodatkowo potęgował to uczucie. Najważniejsze w tym wszystkim było to, jak Alexis poradziła sobie z problemem siostry. Przerażało ją to i choć z początku nie mogła w to uwierzyć, zrobiła wszystko by odnaleźć sposób na pozbycie się złego ducha, który wstąpił w Kasey.
"Złe dziewczyny nie umierają" to horror dla młodzieży, który świetnie nadaje się dla osób, które dopiero zaczynają swoją przygodę z powieścią grozy. Osobiście nie lubię horrorów, ale ten tytuł jest tylko jego delikatną odmianą i bardziej wpasowuje się w paranormalną powieść dla młodzieży. Momentami wzbudza niepokój i powoduje, że ciarki biegną po plecach, ale oprócz tego w historię zostają wplecione typowe problemy nastolatki borykającej się ze swoją odmiennością, a także wątek romantyczny, który łagodzi ogólne wrażenie i sprawia, że książkę czytało mi się bardzo przyjemnie. Jak dla mnie, strzał w dziesiątkę. Polecam!
Za możliwość przeczytania książki bardzo dziękuję
Wydawnictwu Feeria young!
Czytam już koleją recenzję tej książki i wniosek jest taki, że to taki nawet nie młodzieżowy horror, tylko ogólnie horror na niby, albo twór, który horror chce tylko udawać. Nie wiem co o tym myśleć, bo rozważałam przeczytanie tej książki, ale jakoś nie jestem przekonana.
OdpowiedzUsuńHorror na niby - coś w tym jest ;)
UsuńTo zależy czy ktoś lubi się bać, czy woli raczej lekkie książki. Bo wielbiciel powieści grozy na pewno będzie tym tytułem zawiedziony.
Hmmm niby powieść grozy, ale mam wrażenie, że raczej szału nie będzie. Z resztą sama nawet piszesz, że to dla początkujących ;)
OdpowiedzUsuńBookeaterreality
Tak, zdecydowanie dla osób, które horrorów jeszcze za dobrze nie znają :)
UsuńWolałabym żeby była troszkę bardziej straszna, ale mam nadzieję, że będzie nadrabiać innymi elementami. Wkrótce biorę się za czytanie, aby się przekonać :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
houseofreaders.blogspot.com
Brzmi naprawdę nieźle i już nawet nie przeraża mnie to, że jest to literatura młodzieżowa, której normalnie nie znoszę. Miła odmiana, bo młodzieżówki kojarzą mi się raczej z wampirami, wilkołakami, jakimiś tajemniczymi mocami i mdłym romansem z superultraprzystojnym facetem. :P Młodzieżówki będącej horrorem jeszcze nie czytałam, więc po tę książkę chętnie kiedyś sięgnę. :D
OdpowiedzUsuńTeż pierwszy raz się spotkałam z taką odmianą młodzieżówki :)
UsuńBrzmi ciekawie, chętnie przeczytam ;)
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie, dopiero zaczynam ;)
bookowe-love.blogspot.com
Jestem w trakcie czytania, ale średnio mi się podoba :(
OdpowiedzUsuńZgadzam się, opętanie jest jednym z najbardziej przerażającym zjawiskiem zarówno w filmach, jak i literaturze. Tę książkę mam już w planach, czuję, że będzie niezły dreszczyk emocji. Pozdrawiam :0
OdpowiedzUsuńNie miałem okazji jeszcze nic czytać tego autora, ale skutecznie mnie zachęciłaś. Muszę dopisać do swojej listy :) Bardzo ładna recenzja.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam na najnowszy konkurs (nie trzeba nic udostępniać, wystarczy tylko 1 komentarz).
http://strefatrelaksu.blogspot.com/p/blog-page_8.html