sobota, 22 listopada 2014

"If we burn you burn with us" KOSOGŁOS cz.1 - ekranizacja

"Kosogłos cz.1"

Wczoraj nadszedł tak długo oczekiwany przeze mnie dzień! Premiera pierwszej części "Kosogłosa" przyniosła za sobą wiele skrajnych emocji. Bez zbędnego przedłużania, przedstawię Wam co mi się w filmie podobało, a co nie :)

Wiele osób, w tym również ja, uważają ostatnią część Igrzysk Śmierci za najsłabszą. Z różnych powodów, finałowy tom nie sprostał oczekiwaniom wielbicieli trylogii. Książkę czytałam dwa lata temu i pamiętam, że po jej skończeniu przez długi czas nie mogłam przestać o niej myśleć. Takich książek się po prostu nie zapomina i zostają one na bardzo długo w pamięci. Igrzyska Śmierci to trylogia, która ma dla mnie wyjątkowe znaczenie, dlatego bardzo chciałam żeby, ekranizacje wyszły równie świetnie. W przypadku (filmowej) pierwszej części Kosogłosa, przyznaję, że zrobiła ona na mnie duże wrażenie, ale czy takie jakiego się spodziewałam? Sama nie wiem. Ciężko stwierdzić, ponieważ nie pamiętam zbyt wielu szczegółów z książki, gdyż nie czytałam jej przed seansem, co zrobiłam świadomie, nie tylko ze względu na oczywisty brak czasu na to, ale także dlatego by ciągle nie porównywać filmu do książki. Dzięki temu film oglądało mi się rewelacyjnie i nie raz mnie zaskoczył.

Co do strony technicznej, tutaj nie ma właściwie do czego się przyczepić. Znawcą filmów nie jestem więc nie mogę zbyt wiele w tym temacie napisać. Jednak dla mnie to jak przedstawiono Dystrykt 13, który znajdował się pod ziemią było naprawdę niesamowite. Ale czy oprócz tego coś przykuło moją uwagę? Na pewno ścieżka dźwiękowa, która jest bardzo klimatyczna i idealnie komponuje się do atmosfery filmu. Mieliśmy też okazję posłuchać piosenki "Drzewo wisielców" w wykonaniu Katniss (Jennifer Lawrence) co bardzo mi się podobało. Melodia wpada w ucho i od wczoraj cały czas ją nucę, pomimo, że oczywiście tekstu to ona nie ma zbyt radosnego :) Piosenka do odsłuchania TUTAJ. 
Finnick <3

A teraz jeśli chodzi o zakończenie to spodziewałam się, że to właśnie ten moment przypieczętuje koniec części pierwszej. Dla osób, które książki nie czytały musiało to być spore zaskoczenie, jednak na pewno dużo większe wrażenie twórcy zrobiliby gdyby na tym skończyli, bez dodawania wyjaśnień, aczkolwiek ja się cieszę, że tak wyszło. Przynajmniej jest pewna jasność w tej sprawie, a gdyby szybciej to skończyli, to wprowadziłoby tylko zamęt. Tak mi się wydaje. Jeśli oglądaliście film to pewnie wiecie o co mi chodzi. :D

"Kosogłos" był najsłabszą częścią trylogii Igrzysk Śmierci. Miałam pewne obawy przed filmem, ale ostatecznie bardzo mi się spodobał i śmiało mogę go polecić. Ciągle się zastanawiam czy to dobrze, że został on podzielony na dwie części i nie mogę się zdecydować. Ta pierwsza część to dopiero wprowadzenie, druga to już pewnie będzie walka i wojna- przynajmniej ja tego się spodziewam. Podział nawet w książce jest widoczny, więc może dobrze zrobili, że film tak skonstruowali chociaż bardzo chciałabym obejrzeć już drugą połowę :D Na tej części się nie zawiodłam i polecam bardzo gorąco, ponieważ aktorzy i twórcy wykonali przy nim kawał dobrej roboty! 


Reżyseria: Francis Lawrence
Scenariusz: Danny Strong, Peter Craig
Obsada: m.in. Jennifer Lawrence, Josh Hutcherson, Liam Hemsworth
Produkcja: USA
Moja ocena: 8/10

14 komentarzy:

  1. Boziu, mój Finnick taki słodki! Książki nie czytałam, ale mam spoilera odnośnie jego osoby :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Finnick cudo! <3
      Kurczę to nieciekawie z tymi spoilerami, ja w opinii starałam się żadnego nie zamieścić :D

      Usuń
  2. Film genialny, a oczy Peety... z każdym filmikiem coraz bliżej załamania nerwowego byłam. Respekt dla Hutchersona, niesamowicie zagrał. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Święta racja, Josh ma prawdziwy talent do grania :)

      Usuń
  3. Wybieram się we wtorek i cieszę się, że tak entuzjastycznie opisujesz film ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Mam bardzo podobne odczucia, co ty :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ah i ten cytat <3 Jest świetny !! Dobry wybór :)

      Usuń
    2. Uwielbiam ten cytat. Zrobił na mnie ogromne wrażenie, a przynajmniej Jennifer tak to zagrała, że aż ma się ciary :D

      Usuń
  5. Muszę się z tym zgodzić, mnie również książka "Kosogłos" lekko rozczarowała, szczególnie zakończenie. Co do filmu nie mam jeszcze zdania, idę w ten piątek. ;)

    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  6. Film był świetny! Ale drugiej części według mnie nic nie przebije :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Już czytałam, że ten film jest wprowadzeniem do właściwszej części, która będzie za rok. Od początku nie nastawiałam się na wielkie widowisko, a z tego co teraz się okazuje, dobrze zrobiłam. Podobno było za mało Peety, za dużo Gale'a - tak jak się obawiałam, a całość była utrzymana w raczej spokojnej atmosferze, bez jakiś cudów. Powiem tak - film oglądnę za miesiąc jak szum ucichnie, a za rok, na dwójkę idę do kina bo akurat tam przewiduję zachwyty ^^
    Pozdrawiam!
    Sherry

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, ale oczywiście wiadome było, że Peety będzie mało jeśli się wcześniej czytało książkę. Moim zdaniem twórcy byli wierni oryginałowi, co bardzo mi się podobało i dlatego tak ta część wyszła. Przypuszczam, że druga połowa będzie wprost łamiąca serce, gdy dojdzie do wojny. Ale to właśnie tej drugiej części jestem bardzo ciekawa.
      Pozdrawiam

      Usuń
  8. jeżeli chodzi o książkę to trochę mnie zawiodła - ale filmu jestem Bardzo ciekawa!
    recenzjeami.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń