czwartek, 23 lipca 2015

123. Czerwona Królowa - Victoria Aveyard

Tytuł: Czerwona Królowa Autor: Victoria Aveyard
Stron: 478 Trylogia: Czerwona Królowa #1
Wydawnictwo: Otwarte/Moondrive Ocena: 6/10

"Czerwona Królowa" szturmem podbiła rynek wydawniczy. Zapowiadał się prawdziwy hit, który zyska serca wielu czytelników. O książce słyszałam już od jej zagranicznej zapowiedzi, a gdy pojawiła się informacja, że zostanie ona wydana w Polsce tak szybko od swojej amerykańskiej premiery, byłam wniebowzięta. Do tego wydawnictwo dało również możliwość zakupienia pięknego wydania w twardej okładce, co dodatkowo mnie kusiło. Nie było innej opcji- musiałam ją mieć na swojej półce!

Mare Barrow wiele zawdzięcza swojemu sprytowi i zwinności. To właśnie dzięki tym cechom, każdego dnia ma co nałożyć na talerz ona i jej rodzina. Mare wiodła dotychczas ubogie życie, nacechowane kradzieżami i codzienną dawką strachu o los swój i rodziny. W państwie gdzie wyznacznikiem wartości człowieka jest kolor krwi, nic nie jest takie jak być powinno. Srebrni to potęga. Nie bez powodu ich krew jest tego koloru, a moce którymi dysponują szokują zwykłych Czerwonych, ludzi którzy w tym społeczeństwie nie mają żadnego znaczenia. Są wyrzutkami, mającymi okazywać posłuszeństwo i wdzięczność swojemu Srebrnemu Królowi. Lecz ten ustrój od zewnątrz doskonały, tak naprawdę kryje w sobie wiele niedoskonałości o których na własnej skórze przekonuje się Mare, gdy przypadkiem trafia do samego środka królestwa. Zadanie jakie jej przydzielono, może albo spisać ją na klęskę, albo uratować wszystkich.

Dystopie nie są mi obce. Gdy już raz wpadła mi w ręce książka z tego gatunku, która mnie zachwyciła, oczywiste było, że musiałam sięgać po kolejne. Zdarzały się historie warte uwagi, które na długo zapadły mi w pamięć, oraz takie o których wolałabym jak najszybciej zapomnieć. "Czerwona Królowa" zyskała swoje miejsce pośrodku i raczej nie jest to nic dobrego. To, że zawiodłam się na tej powieści, można uznać za niedopowiedzenie. Spodziewałam się nie wiadomo czego, kolejnej genialnej dystopicznej książki, która powali mnie na kolana, a zastałam gorzkie rozczarowanie. Powieść do bólu przewidywalna, infantylna i nie zaskakująca niczym nowym. To wszystko już było, tylko inaczej napisane, i to o wiele lepiej. Przez trzy czwarte książki siedziałam i ze znudzeniem przewracałam kolejne strony, czekając aż w końcu wydarzy się coś, co wbije mnie w fotel, ale nic z tego. Dopiero pod sam koniec, gdy już spisałam tę książkę na straty, Victoria Aveyard w końcu czymś mnie zaskoczyła. Szkoda, że dopiero w ostatnich rozdziałach.

"Czerwona Królowa" okazała się być prawdziwą klapą. Po całym zamieszaniu wokół niej, sądziłam że ta książka musi mi się spodobać, jednak liczyłam na zbyt wiele i jak zwykle nie skończyło się to dobrze. Sama fabuła nie jest zła, pomysł nawet oryginalny, ale mam wrażenie, że autorka zagubiła się w nim gdzieś po drodze. Brak w tej historii prawdziwości bohaterów i większego rozwinięcia wątków. Główna bohaterka zachowywała się jak małe dziecko, zbyt naiwna i łatwowierna jak na osobę, która w swojej wiosce widziała wiele zła i oszustw. Do tego jej zachowanie było lekkomyślne i często zupełnie nieprzemyślane, nawet jeśli w grę wchodziło życie setek ludzi, Mare liczyła na szczęśliwy los. Mogłabym się przyczepić również do dialogów, które czasami wydawały mi się dziwnie sztuczne i nie na miejscu, ale nie chcę już bardziej tej książki pogrążać, zważywszy na to, że moja końcowa ocena nie jest aż tak niska. Jest tak dlatego, że widzę w tej historii potencjał, tylko całkowicie źle wykorzystany. Autorka miała ciekawy pomysł, ale jej niedoświadczenie w pisarstwie, było aż nadto widoczne, przez co książka wypada bardzo słabo.

Nietrudno zauważyć jak wielkie spotkało mnie rozczarowanie tą książką. Mimo wszelkich chęci, ciężko mi zauważyć jakiekolwiek plusy tej powieści, gdyż minusy całkowicie przysłaniają jej dobre strony. Można to zrzucać na brak umiejętności pisarskich autorki i liczyć, że w następnych tomach Aveyard popracuje nad swoim warsztatem, jednak ja się chyba o tym nie przekonam. Jak na razie nie jestem pewna czy będę sięgać po kontynuację. Jeśli ma być tak słaba, jak pierwsza część, to nie chcę niepotrzebnie tracić czasu na takie lektury, gdy wokół mam pełno lepszych i bardziej wartościowych książek. Osobiście nie polecam "Czerwonej Królowej", lecz wiem, że pewnie większość z Was książkę albo już czytała, albo chce się przekonać na własnej skórze czy warto. Tym drugim życzę cierpliwości, gdyż na pewno się przyda.



1. Czerwona Królowa 2. Glass Sword (luty 2016, Ameryka)

14 komentarzy:

  1. Mimo, że odkąd ją zobaczyłam i kusiła mnie bardzo, to nadal jej nie mam. I nie wiem czy chce ją miec czy nie. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ostatnio trochę oddaliłam się od takiego typu powieści, więc jakoś specjalnie powieść ta mnie nie kusi. I, w zasadzie skoro aż tak źle to nie widzę najmniejszego sensu jej czytania - po co mam się rozczarowywać. Za to ironia pięknych okładek dla nieciekawych powieści (tej i np. Rywalki) jest niesamowicie nie fair. :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety, zauważam coraz więcej książek o pięknych okładkach, a o słabej treści.. :/

      Usuń
  3. Okładkę ma piękną, ale widać, że treść nie idzie w parze z urokiem, a szkoda... Nie wiem czy chcę ją przeczytać, po Twojej recenzji mi się zdecydowanie odwidziało.

    http://leonzabookowiec.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Och aż nie wiem co powiedzieć. Czytałam! Kocham tę książkę. Świetna fabuła a najbardziej idealna bohaterka niesamowicie mi się podobała. No i ta zdrada. Najbliższa osoba potrafi okłamać. Jedna z moich ulubionych książek. Dziwne że każdy ma inną okładkę grubą, cienka i co jeszcze. Czekam na 2 część :)
    Pozdrawiam ♥
    http://kochamczytack.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. To chyba pierwsze negatywna recenzja tej książki, jak do tej pory spotykałam same pochwały. Ja osobiście jakoś specjalnie się za nią nie rozglądam :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie jestem co do niej pewna. Wstrzymam się jeszcze z lekturą, może kupię ją potem na promocji ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Faktycznie swojego czasu książka przewinęła się przez większość blogów. Ale na rynku wydawniczym już chyba za dużo jest antyutopii i wszystkie są do siebie zbyt podobne. Trzeba czegoś naprawdę wyjątkowego, aby było na tyle zaskakujące aby zainteresować czytelników ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie wiem czy by mi się spodobała, ale może kiedyś przeczytam :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Książkę mam na półce i na pewno przeczytam, mam nadzieje, że mi się bardziej spodoba :) Szkoda, że właśnie książki, które wokół siebie mają taki marketing, okazują się beznadziejne :(

    OdpowiedzUsuń
  10. Boli mnie serce. :( Ja osobiście, tę książkę kocham. Zachwyciła mnie od pierwszej strony i nie udało mi się od niej odejść, co było poważne, bo rodzice zaczęli mi grozić, że jeśli w końcu czegoś nie zjem... Moment... O czym to ja...? Aha! Książka.
    Szkoda, że ci się nie spodobała. :( Dlatego tym bardziej doceniam, że na mnie zrobiła pozytywne wrażenie. :)
    Pozdrawiam,
    Sherry

    OdpowiedzUsuń
  11. Jeszcze jej nie przeczytałam, ale zamierzam to uczynić jak najszybciej. :)

    http://halcyon-days-blog.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  12. Zanim przeczytałam recenzję, nastawiałam się na pisanie kolejnego komentarza w stylu: "A ja, niestety, jestem w mniejszości i książka zupełnie mi się nie podobała...". Może to niedobrze cieszyć się z takich spraw, ale jednak jakoś mi tak lżej, gdy widzę, że nie jestem w swoim zdaniu odosobniona. Zgadzam się z Tobą w 100% - książka jest wtórna, a te elementy, które pochodzą z innych tekstów, były już wykorzystane lepiej. Mimo że "Czerwona królowa" jest pięknie wydana (zwłaszcza wersja w twardej oprawie) i mocno rozreklamowana, rozczarowuje, i to bardzo.

    OdpowiedzUsuń
  13. Jestem w tej drugiej grupie, kiedyś na pewno przeczytam. Dzięki twojej recenzji zapał troszkę opadł i może rozczarowanie będzie mniejsze...
    Pozdrawiam
    Randaksela

    OdpowiedzUsuń