Stron: 448 Seria: tom #1 Wydawnictwo; Otwarte
Ocena: 5/6
Swego czasu, moim ulubionym gatunkiem były dystopie. Nie tylko ze względu na osławione "Igrzyska Śmierci", ale skłamałabym gdybym napisała, że to nie dzięki nim zainteresowałam się tym gatunkiem. Co mi się najbardziej podoba w dystopiach, to właśnie alternatywna rzeczywistość. Jakby nie patrzeć, takie książki zazwyczaj zmuszają do przemyśleń. W "Mrocznych Umysłach" mamy przedstawiony nierealistyczny świat, ale i tak lektura tej książki skłoniła mnie do pewnej refleksji.
Jak sam tytuł książki wskazuje "Mroczne umysły" to historia o dzieciach i nastolatkach obdarzonych pewnymi umysłowymi zdolnościami. Czy są one mroczne? To już zależy od tego jak na to spojrzeć i w jaki sposób wykorzystywane są te umiejętności. W miejscowości gdzie mieszka Ruby od dziecka, pojawia się pewna choroba. Jeśli dzieci, które ukończą dziesięć lat, nie umierają od razu- to oznacza, że są chorzy. Takie dziecko jest niebezpieczne dla otoczenia i nakazuje się aby bezzwłocznie wezwać jednostkę SSP, po to by oddać dziecko na przymusowe leczenie. Jednak gdy Ruby pewnego ranka zjawia się na śniadanie, a rodzice nie poznają jej, dziewczynka trafia do obozu w Thormund. Okazuje się, że dzieci z chorobą tzw. PSI dzielą się na różne grupy: Żółte, które potrafią kontrolować elektryczność, Niebieskie potrafią przenosić materię, Zielone to ścisłe umysły, posiadające wyjątkowe zdolności do rozwiązywania szyfrów, mające pamięć fotograficzną, a Czerwone oraz Pomarańczowe, są najpotężniejsze, lecz każdy z nich posiada inne zdolności. Ruby należy do grupy Pomarańczowych, która jak się później okazuje wkrótce zostaje zlikwidowana z obozu. Dziewczynie jednak udaje się tego uniknąć i cudem zostaje uratowana. Jednak nie wie, że najcięższe chwile ma jeszcze przed sobą...
"Mroczne umysły" były dla mnie zagadką. Zaczynając książkę, nie byłam zaznajomiona z jej fabułą, dlatego nie wiedziałam za bardzo czego się po niej spodziewać. Z początku dość ciężko było mi się wciągnąć w fabułę, ale już po kilku rozdziałach, akcja nabrała rozpędu i od tego momentu działo się bardzo wiele. Przede wszystkim bardzo spodobał mi się pomysł na książkę. Dzieciaki podzielone na kolory, ze względu na ich umiejętności, okrutne metody rządu, oraz sam fakt posiadania zdolności do kontrolowania różnych rzeczy, wyłącznie za sprawą umysłu. Rząd zdając sobie sprawę jak niebezpieczne mogą być te osoby, pozbawia je wolności, pod przykrywką leczenia. Pojawia się tu oczywisty problem segregacji. W świecie Ruby jest to podział ze względu na umiejętności umysłu, natomiast w naszej rzeczywistość również borykamy się z problemem segregacji różnego rodzaju. Chociażby koloru skóry. W żadnym z tych wypadków, nie jest to słuszne.
Pomysł na książkę uważam za fantastyczny i jestem bardzo pozytywnie zaskoczona tym jak dobra okazała się ta lektura. Jest to książka rozbudowana, w której znajdziecie więcej opisów, a mniej dialogów, ale tak naprawdę to wcale nie przeszkadza, chociaż zależy co kto lubi. Mi się czytało ją naprawdę dobrze, ale kilka razy zdarzyło mi się zauważyć podobieństwa tej książki do "Dotyku Julii" co mnie trochę zdziwiło. Raz czułam się jakbym czytała o Julii, a raz o Ruby, chociaż jakoś bardzo mi to nie przeszkadzało, ale niestety podobieństwa rzucały się w oczy. Niemniej jednak, później akcja potoczyła się w zupełnie innym kierunku i już nie było tego problemu. Najbardziej szokujące dla mnie okazało się zakończenie. Kompletnie się tego nie spodziewałam i nie mogłam uwierzyć, że pani Bracken w ten sposób zakończyła pierwszą część. Robi wrażenie, dlatego nie mogę się doczekać aż poznam kontynuację. Liczę, na to, że będzie jeszcze lepsza niż ta.
Podsumowując "Mroczne umysły" to świetny wstęp do trylogii. Jest on idealnym wprowadzeniem do mrocznego świata, w którym dzieci za sprawą umysłu potrafią kontrolować materię czy wymuszać na innych swoją wolę. Jestem bardzo ciekawa, jak dalej potoczą się losy Ruby i jej przyjaciół, a Was zachęcam do lektury, jeśli lubicie utopijne klimaty. Polecam!
Podsumowując "Mroczne umysły" to świetny wstęp do trylogii. Jest on idealnym wprowadzeniem do mrocznego świata, w którym dzieci za sprawą umysłu potrafią kontrolować materię czy wymuszać na innych swoją wolę. Jestem bardzo ciekawa, jak dalej potoczą się losy Ruby i jej przyjaciół, a Was zachęcam do lektury, jeśli lubicie utopijne klimaty. Polecam!
Książka czeka na półce już od zeszłego roku, ale jakoś tak ciągle nie mogę się zebrać i ją przeczytać...
OdpowiedzUsuńKsiążkę posiadam, więc wkrótce się z nią zapoznam :) Mam nadzieję, że i mi się spodoba.
OdpowiedzUsuńTa seria jest wszędzie! :/ Czuję się jakbym tylko ja jej jeszcze nie czytała :/ Mimo to recenzja znakomita :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do mnie
isabellin5.blogspot.com
Zapowiada się ciekawie :)
OdpowiedzUsuńMuszę w końcu zabrać się za tę powieść :)
OdpowiedzUsuńwydaje się być ciekawa :)
OdpowiedzUsuńCzytałam całą trylogię po angielsku i jestem zauroczona nią. :) Wierzę, że kolejne tomy wydadzą ci się równie dobre jak pierwszy, a już zwłaszcza finał. :)
OdpowiedzUsuńOdnośnie podobieństw do "Dotyku Julii" - miałam to samo. Clancy był dla mnie jak Warner i głównie dlatego do końca byłam jego wielką fanką, jak wiele okropności by nie zrobił. :D
Pozdrawiam,
Sherry
O tak, Clancy właśnie był jak Warner... Nie do końca mi się to podobało, bo Warner jest jedyny w swoim rodzaju <3 Jestem ciekawa dalszych tomów i czy te podobieństwo nadal będzie się utrzymywać :D
UsuńLubię dystopie, a "Mroczne umysły" ciągle mam w planach :>
OdpowiedzUsuńOd dawna czaję się na serię,ale w moim mieście nie mogę nigdzie znaleźć 1 tomu :(
OdpowiedzUsuńhttp://karmeloweczytadla.blogspot.com/