Tytuł: Zostań, jeśli kochasz ♦ Autor: Gayle Forman
Stron: 119 (e-book) ♦ 249 (książka)
Ocena: 3/6
Czuję, że ostatnio mam manię na punkcie tego, by zdążyć z czytaniem książki, przed premierą filmu. Jakoś tak się w sumie składa, że teraz wychodzi tyle świetnych ekranizacji, a ja zawsze wolę książkę od filmu, więc od niej zaczynam, a później idę do kina, by porównać obie wersje. Sprawdzić, czy dorówna książce, poznać wizję reżysera i zobaczyć historię, o której czytałam, na wielkim ekranie. Niedawno na świecie swoją premierę miał film "If I Stay", u nas będzie można go zobaczyć dopiero 12 września, ale ja już dziś zapoznałam się z wersją papierową, by do kina iść przygotowaną.
Mia prowadzi całkiem zwyczajne życie. Jej wielką pasją jest gra na wiolonczeli, co robi od wielu lat. Jest ona osobą dość nieśmiałą i raczej nie obnosi się ze swoimi umiejętnościami, ale dzięki swojej ogromnej pasji do muzyki, zostaje zauważona przez chłopaka zupełnie z innej bajki. Adam jest liderem w zespole Shooting Star, który z każdym tygodniem staje się być bardziej popularny. Jest on przeciwieństwem Mii, która nigdy nie pomyślałaby, że chłopak taki jak Adam kiedykolwiek zwróci na nią swoją uwagę. Dziewczyna ma wszystko, co mogłaby sobie wymarzyć- kochającą rodzinę, wspaniałego chłopaka i świetlaną przyszłość po studiach na prestiżowej uczelni Julliard. W przeciągu kilku sekund życie Mii wywraca się do góry nogami. Straszliwy wypadek powoduje śmierć jej rodziców, a ona sama zostaje zatrzymana w stanie zawieszenia. Mia musi dokonać wyboru- udźwignąć ciężar tego co ją czeka gdy zostanie, czy poddać się i odejść?
Wobec tej książki nie miałam żadnych oczekiwań, zapewne dlatego, że wcześniej nie czytałam ani jednej recenzji na jej temat. Książka ta została wydana kilka lat temu, lecz zupełnie pod innym tytułem "Jeśli zostanę". Niestety już od dawna, nigdzie tej książki nie można było dostać, najwyraźniej publikacja została wstrzymana, dlatego ja musiałam skorzystać z czytnika i przeczytać ją w oryginale. Teraz została ona wydana pod nowym tytułem "Zostań, jeśli kochasz". Jeśli o mnie chodzi, pierwszy tytuł był jak najbardziej adekwatny do treści i pasował do oryginalnego. A ta zmiana, to po prostu chwyt marketingowy, który mi się nie podoba. Ale nie o tym teraz mowa. Sam pomysł na fabułę nie za bardzo do mnie przemawiał, ale byłam bardzo ciekawa tej książki, odkąd tylko zobaczyłam piękny zwiastun filmu. Jak to wszystko wyszło? Nieciekawie.
Pierwsze co mi się rzuciło w oczy podczas czytania, to retrospekcje wtrącone pomiędzy aktualne wydarzenia. Zazwyczaj nie mam nic przeciwko temu, jeśli takie 'zabiegi' pojawiają się kilka razy i wnoszą coś do treści, ale tutaj, wspominek było chyba tyle samo co faktycznej akcji. Nie podobało mi się to ani trochę, wręcz mnie to denerwowało. Lubię kiedy akcja dzieje się tu i teraz, a nie co chwilę wtrącane są wspomnienia z życia Mii sprzed wypadku. Aczkolwiek taka jest właśnie uroda tej książki. Jest ona napisana w taki, a nie inny sposób i trzeba się było z tym pogodzić. Narracja prowadzona jest z perspektywy głównej bohaterki, dzięki czemu można zajrzeć wprost do jej myśli i poczuć co czuje w danej chwili, czy też w przeszłości. Tutaj miałam kolejny problem, mianowicie z osobowością Mii. Czasami miałam niepohamowaną ochotę nakrzyczeń na nią, za jej zachowanie i sposób myślenia. Z jednej strony, oczywiście, potrafiłam się wczuć w jej tragiczną sytuację, ale jej chęć by się poddać, zrezygnować z wszystkiego, była dla mnie niezrozumiała. Mia czasami zachowywała się jak okropna hipokrytka, która wcale nie martwi się o to co czują inni. Na szczęście takich momentów było mało, więc wybaczam.
Nie będę ukrywać- zawiodłam się na tej książce. Może nie jakoś tak bardzo, bo przecież podchodziłam do niej bez większych nadziei, ale jednak w głębi duszy, liczyłam, że ta książka bardziej mnie poruszy. Nie myślcie sobie przez to, że mam serce z kamienia, ale nie wywarła ona we mnie prawie żadnych emocji. W przeciwieństwie do zwiastuna filmu, gdzie miałam cały czas szklane oczy, pewnie z powodu ślicznej muzyki... Co dopiero będzie na samym filmie? Mam nadzieję, że tym razem się nie zawiodę, a film wywrze na mnie również inne emocje, a nie tylko nerwy na główną bohaterkę. W każdym razie i tak jestem zadowolona, że ją przeczytałam, ponieważ może dzięki temu, film będzie dla mnie znacznie bardziej przejrzysty. Osobiście nie mam pojęcia czy ją Wam polecić. To chyba kwestia indywidualna i tego czy gustujecie w tych klimatach.
Usłyszałam o książce niedawno, jak zrobiło się głośno o filmie. Przeczytałam ej opis i .. nie zaciekawiła mnie. Uznałam, że może kiedyś tam przeczytam, może kiedyś tam zobaczę film. Jednak kiedy ostatnio byłam w kinie, na początku ( ach uwielbiam te reklamy) puścili zwiastun "Zostań, jeśli kochasz". Popłakałam się. Naprawdę się popłakałam. Zaraz po tym jak puścili piosenkę "say something". Tak strasznie tam pasuje, jest po prostu idealnie w idealnym miejscu. Przyszłam do domu i raz jeszcze obejrzałam zwiastun. Znowu to samo. Znowu w tym samym momencie zaszkliły mi się oczy. Aż się boję, oglądać zwiastun po raz kolejny, ale pewnie to zrobię, bo mimo wszystko mi się podoba. Jednak jest to taki typ filmu, gdzie muszę przeczytać książkę przed seansem. Wybaczę sobie kilka innych filmów, ale nie ten. Muszę przeczytać książkę. Ale polski tytuł mnie drażni. Tak jak napisałaś, pierwszy był bardziej adekwatny, bardziej pasował. Nie wiem dlaczego, to zmienili. Jestem ciekawa czy książka mnie poruszy, bo co do filmu to czuję, że tak.
OdpowiedzUsuńMiałam dokładnie to samo, gdy za pierwszym razem (za drugim zresztą też) obejrzałam zwiastun! Ta muzyka + dobrane sceny są dogłębnie poruszające. Uwielbiam tę piosenkę i uważam, że idealnie wpasowuje się w klimat. Co do tytułu.. cóż nie mamy na to wpływu, ja również nie jestem nim zachwycona, powinien pozostać ten pierwszy- był o niebo lepszy.
UsuńMnie osobiście książka nie poruszyła, chociaż na to liczyłam, ale coś mi się wydaje, że film będzie bardziej emocjonujący :)
Na film z pewnością wybiorę się do kina, ale książki nie miałam w planach i teraz też mnie do niej nie ciągnie. Nie wiem, co będzie po filmie, ale prawdopodobnie po nią nie sięgnę :)
OdpowiedzUsuńŚrednio chciałabym przeczytać tę powieść, to chyba zasługa mieszanych recenzji na jej temat... Ale film z chęcią obejrzę.
OdpowiedzUsuńDosłownie przed chwilą natknęłam się na zwiastun filmu więc z wielkim zainteresowaniem przeczytałam recenzję. Szkoda, że książka Ci się nie podobała ale mam nadzieję, że film będzie lepszy :)
OdpowiedzUsuńMnie ta książka poruszyła. Bardzo spodobała mi się historia w niej zawarta. Co do zwiastunu, to był świetny. Piosenka "Say Something" bardzo do niego pasuje i aż miałam ochotę płakać, gdy go oglądałam. Już nie mogę doczekać się filmu, może będzie równie dobry jak książka, a nawet lepszy. Zapowiada się świetnie :)
OdpowiedzUsuńBardzo mnie interesuje przedstawiona historia w tej książce. Jednak nie wiem czy chciałabym ja przeczytać. Film na pewno obejrze i moze zrobię największą głupotę, ale tym razem to film jak dla mnie ma pierwszeństwo.
OdpowiedzUsuńTeż często sięgam po książki w oryginale. To dobry sposób na naukę języka.
OdpowiedzUsuńKurczę, przykro mi, że książka nie przypadła ci do gustu, tak jak na to liczyłaś. ;( Mnie bardzo poruszyła i choć nie określiłabym jej mianem "idealna", to jednak naprawdę miło ją wspominam, a sama powieść była dla mnie bardziej poruszająca niż popularne "Gwiazd naszych wina", przy których nie uroniłam ani jednej łzy. :( No, ale. Życzę, by film wzbudził potężne, pozytywne emocje, a co do zwiastuna - mi też zawsze szklą się oczy, gdy go oglądam. :(
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Sherry
Mi się książka w ogóle nie podobała. Liczyłam na coś mocniejszego, jakieś wrażenia. A ona się skończyła nim się zaczęła. Nie wiem dlaczego tyle dziewczyn się nią zachwyca. To jest zwykła historia o dziewczynie która wspomina swoje życie bo nie wie czy ma dalej żyć... Nudziłam się przy niej. Też czytałam ją tylko by obejrzeć film, ale filmu nie obejrzę. Przestało mnie do niego ciągnąć. Może miałam zbyt duże oczekiwania.
OdpowiedzUsuń