niedziela, 22 marca 2015

Ekranizacja: Zbuntowana (Insurgent)


Swoją przygodę z trylogią Veronici Roth skończyłam na pierwszym tomie. "Niezgodna" nie za bardzo przypadła mi do gustu, zupełnie odwrotnie niż film. Ekranizację wspominam naprawdę dobrze, dlatego byłam bardzo ciekawa jak potoczą się dalsze losy Tris w "Zbuntowanej". Poszłam do kina i znowu jestem mega pozytywnie zaskoczona.

Fabuły przybliżać nie będę, dzisiaj chce Wam tylko przekazać swoje wrażenia po seansie.
Jak wspominałam książki nie czytałam, więc poszłam na film zupełnie w ciemno, bardzo ciekawa tego co się w tej części wydarzy. Powiem Wam przy okazji, że bardzo rzadko się zdarza żebym szła do kina bez uprzedniego przeczytania pierwowzoru w przypadku ekranizacji, a bawiłam się świetnie, jak nie lepiej niż zazwyczaj. To była po prostu czysta przyjemność oglądania, bez żadnych oczekiwań czy denerwowania się, że reżyser pozmieniał to i owo. To było wspaniałe. Chyba częściej muszę tego próbować. :D Wracając do "Zbuntowanej", to dla mnie najjaśniejszym elementem tego filmu była Shailene Woodley, która skradła cały film swoją grą aktorską. Była niesamowicie przekonująca, wpasowała się do roli Tris i przede wszystkim była w tym naturalna. Tak jakby wcale nie grała, ale dosłownie była Tris. 

Oprócz Shailene, pojawił się również oczywiście Ansel Elgort :) Też świetnie zagrał, ale jego postać była tak denerwująca, że nie chcę się na ten temat wypowiadać, coby nie spoilerować. "Zbuntowana" to prawdziwy misz masz postaci. Niektóre od razu darzymy sympatią, a w niektórych.. no cóż, mamy ochotę czymś rzucić. Miałam tak w kilku momentach :D Warto też zauważyć przemianę jaką przeszła główna bohaterka od pierwszej części. Stała się odważna, ale też dość bezlitosna. Widać, że śmierć bliskich bardzo się na niej odbiła i cały czas nie może się z tym pogodzić. 

Sam film zrobił na mnie duże wrażenie. Pierwszą część można uznać wręcz za spokojną w porównaniu do tej. Ciągła akcja, napięcie i emocje. Świetny klimat i efekty specjalnie wzmocnione dobrze dobraną muzyką to wszystko sprawiło, że film był jeszcze lepszy. Sama fabuła również mnie zaskoczyła. Podobał mi się pomysł poprowadzenia akcji w ten sposób i uważam, że "Zbuntowana" jest nawet lepsza od pierwszej części. Zakończenie może i lekko przewidywalne, ale i bardzo obiecujące. Jako, że nie czytałam książki, to nie mam pojęcia co się dalej wydarzy, choć mam nadzieję, że ostatnie dwie części ("Wierna" zostanie podzielona) będą dobrym zwieńczeniem historii Tris i Cztery, chociaż znając już jeden ogromny spoiler z ostatniej części, nie wyobrażam sobie żeby to było dobre. Ale poczekam i zobaczę, a może scenarzyści pokuszą się o lekką zmianę :)

Ogólna ocena: 9/10

Byliście na filmie? Jakie są Wasze wrażenia? 

10 komentarzy:

  1. Chciałabym się wybrać na ten film. Jestem ciekawa drugiej części, mimo że przeczytałam książkę. No i uwielbiam Shai ;)

    raven-recenzje.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Zazdroszczę! Też chcę już zobaczyć ten film ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja również na pierwszą część filmu poszłam po przeczytaniu książki (która była kompletną katastrofą) i ekranizacja podobała mi się dużo, dużo bardziej ^^ Bawiłam się jak nigdy, akcja gna do przodu, efekty specjalne świetne. Muszę wybrać się obowiązkowo na drugą część :)) Jedna rzecz mnei tylko irytuje i zastanawia. "Kosogłos" podzielony na dwie części. "Insygnia śmierci" - dwie części". A teraz jeszcze "Wierna"! Co się z tymi reżyserami porobiło :P Wydam dwa razy więcej pieniędzy na bilety, a w dodatku będę musiała czekać na finał! Dziękuję bardzo.
    zaczarrowana

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Koniecznie musisz się wybrać :)
      Mnie też to trochę irytuje. Może nie sam fakt, że je dzielą, ale to, że trzeba będzie czekać na finalną część. To jest najgorsze. Chociaż staram się doszukiwać w tym plusów. Zawsze to więcej szczegółów z książki, czy też oglądania ulubionych bohaterów, jak to było w przypadku Harrego Pottera :) Takie dzielenie filmów już chyba na dobre się przyjęło. Warto też przytoczyć Hobbita, który został przecież podzielony na trzy części! To dopiero szaleństwo :D

      Usuń
  4. Zupełnie mnie nie przekonują ani książki, ani filmy ;<

    OdpowiedzUsuń
  5. A ja właśnie miałam odwrotnie. :D Książki - dwie pierwsze części bardzo lubię, natomiast ekranizacja jedynki... nie mówię, że była zła, ale szału na mnie nie zrobiła. A wręcz byłam zła na beznadziejną grę aktorską Theo James'a. Pewnie jestem jedną z nielicznych dziewczyn, które na niego narzekają, ale cholera. On zachowuje się jakby miał kija w... no, sztywny jest. Tyle. :D
    Ale kontynuację obejrzę, czemu nie. :D W końcu tam jest Miles Teller. <3 Co z tego, że gra drania ^^ Jego twarzyczkę zawsze miło jest oglądać ^^
    Pozdrawiam,
    Sherry

    OdpowiedzUsuń
  6. Film był nieziemski :3 Mam taką samą opinię, co ty !

    OdpowiedzUsuń
  7. Zdecydowanie muszę się wybrać do kina! :)

    OdpowiedzUsuń
  8. 3 dni temu premiera w Polsce, a ja już go oglądałam:) Dziś obejrzę ponownie - Zbuntowana:) Fajny film to za mało powiedziane. http://zbuntowana.esite.pl

    OdpowiedzUsuń