piątek, 19 września 2014

89. Rywalki - Kiera Cass

Tytuł: Rywalki ♦ Autor: Kiera Cass   Stron: 333
Wydawnictwo: Jaguar ♦ Seria: Rywalki t.1/5 ♦ Ocena: 2/6
Tytuł oryginału: Selection

Rywalki” przyciągały mnie wzrokiem, odkąd tylko zobaczyłam ich przepiękną okładkę. Już dawno nauczyłam się tego, żeby nigdy nie oceniać książki po okładce, ale w tym wypadku, nie mogłam się im oprzeć i kupiłam je ze względu na śliczną szatę graficzną. Wiem- zły powód. Nie powinnam była tego robić, ale usprawiedliwiałam się tym, że przecież fabuła też wydawała się być całkiem interesująca. To były jednak płonne nadzieje, a rzeczywistość okazała się dużo gorsza...

America Singer, żyje w państwie Illei podzielonym na klasy, którym rządzi król i królowa. Odkąd ich jedyny syn, książę Maxon, stał się gotowy ożenić, państwo urządza Eliminacje. Wśród trzydziestu pięciu kandydatek z całej Illei, zostanie wybrana jedna dziewczyna, która stanie u boku księcia i zdobędzie koronę. Ale Eliminacje, to dodatkowa rozrywka dla państwa. Zmagania uczestniczek będą pokazywane w każdym domu, bez względu na klasę rodziny. Będzie to jedno z najważniejszych wydarzeń w królestwie dla każdego mieszkańca Illei, a szczególnie księcia Maxona i jego przyszłej wybranki.

Przyznaję się bez bicia, że gdy mam za dużo wolnego czasu, oglądam reality show. Jest takie jedno konkretne, które uwielbiam, ale oczywiście podchodzę do tego z dystansem. Do czego zmierzam... „Rywalki” to jedno, wielkie reality show. Pomyślelibyście sobie pewnie, że skoro lubię od czasu do czasu coś takiego obejrzeć to i książka o podobnym klimacie powinna mi przypaść do gustu? Nic bardziej mylnego. Ta książka to dla mnie porażka na całej linii. Wybaczcie, wiem, że wielu osobom się ona podoba i naprawdę nie chcę nikogo tym urazić, ale po prostu kompletnie mi się ona nie spodobała. Jeśli czytam książkę, to chcę się przy niej dobrze bawić, ale także chciałabym żeby miała ona w sobie jakiś przekaz, morał, a nie tylko niosła za sobą taką głupotę. Tutaj nic podobnego nie znalazłam. Na dodatek, żeby było jeszcze tragiczniej, pojawia się trójkąt miłosny. O niebiosa! Jak ja tego nie cierpię! Mogę czasem na to przymknąć oko, jeśli jest on bardziej dalekim tłem, ale przecież tutaj to jedna z ważniejszych kwestii w książce, jeśli nawet nie najważniejsza. Tego wszystkiego w "Rywalkach" było za wiele. 

Żeby nie było aż tak bardzo negatywnie, przyznam, że pierwszy raz spotkałam się z podobną tematyką i jakby nie było, można to uznać za jakiś innowacyjny pomysł, w dobie gdy na rynek wydawane są prawie wszystkie książki napisane na jedno kopyto. Ale czy naprawę chodzi o to żeby książka za wszelką cenę była inna niż wszystkie, nawet mimo tego, że pomysł na nią jest kompletnie idiotyczny? Okej, w sumie nie powinnam aż tak narzekać, bo widziałam opis i wiedziałam o czym będzie traktować ta książka, ale i tak chciałam spróbować. Teraz jestem zawiedziona na całej linii i nie mogę zrozumieć, dlaczego tyle osób się nią zachwyca i co w niej widzą, czego ja nie potrafię dostrzec?

Rywalki” to książka, która nie ma w sobie niczego godnego uwagi. Jest ona przepełniona głupotą i nawet sam wątek miłosny, który pełni w niej wielką rolę jest płaski i nie wiadomo skąd się wziął. Do tego dochodzi masa schematów i przewidywalność. Przykro to stwierdzić, ale jedyne co mi się w niej podoba to okładka. Tak przy okazji, jak to jest możliwe, że rewelacyjne książki mają czasami okropne okładki, a książka taka jak ta, posiada śliczną? Nie ma sprawiedliwości. W każdym razie, nikomu tej książki nie polecam, bo jest ona słaba w całej rozciągłości. Nie ma mowy, żebym sięgnęła po kolejne tomy (a podobno druga część jest jeszcze gorsza od tej- to jest w ogóle możliwe?), bo ledwo dałam radę skończyć ten.

***
Zostawiam Was dzisiaj z tą bardzo negatywną recenzją, tymczasem ja niedługo wybieram się
na premię "Więźnia labiryntu" i już nie mogę się go doczekać! 
Udanego weekendu życzę :)
Alys

19 komentarzy:

  1. Według mnie "Rywalki" to typowy odmóżdżacz, czyta się to kiedy chcesz odpocząć od mądrzejszych książek ;)

    namalowac-swiat-slowami.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O zdecydowanie! :D Chyba do tego tylko się nadaje :)

      Usuń
  2. Oj, jak ostro!
    Dla mnie były całkiem niezłe, może dlatego, że nie nastawiłam się na nic, co mogłoby być ambitną lekturą, więc i specjalnego zawodu nie było. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja w sumie też się nie nastawiałam na literaturę, że tak powiem 'wyższych lotów' ale nawet mimo tego myślałam, że będą lepsze. :D

      Usuń
  3. Ja osobiście uważam, że książka ma coś w sobie, ale to i tak nadal takie lekkie, niewymagające czytadło!
    Miłego seansu, koniecznie daj znać jak się podobała ekranizacja :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie mogę się doczekać wypadu do kina ! A co do książki, to jak wiesz, posiadam, ale jestem bardzo zmartwiona negatywną recenzją, bo nie spodziewałam się aż tak złej. Mimo wszystko sama będę musiała przekonać się, co w sobie maja, albo nie mają Rywalki :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Raczej się za nią nie zabiorę, nie przepadam za takimi książkami.

    OdpowiedzUsuń
  6. Jestem ciekawa co ja na to powiem jak kiedyś przeczytam:D

    OdpowiedzUsuń
  7. Prawda, że trójkąt nie powinien być głównym wątkiem powieści, a był jednym z dwóch głównych - w sumie ciężko mi stwierdzić, czy ważniejszy był wybór miłości, czy sama Selekcja. Nie zgodzę się jednak, że pomysł na książkę jest idiotyczny - mógł być lepiej dopracowany, autorka mogła rozwinąć bardziej ważniejsze wątki, ale zdecydowanie podobało mi się, że w końcu pojawiło się coś świeżego i jak dla mnie dobrego.

    OdpowiedzUsuń
  8. W końcu natrafiłam na negatywną recenzję tej książki. Za dużo lukru w tych wszystkich recenzjach i przejadła mi się ta seria, choć nawet jeszcze jej nie czytałam. Mialam w planach zakup, ale wolę się wstrzymać - może jakoś inaczej uda mi się zdobyć "Rywalki". Szkoda mi wydawać 40 zł na coś, czego nie jestem pewna;)

    OdpowiedzUsuń
  9. "Rywalki" widzę wszędzie od niesamowicie dawna. Te recenzje, które czytałam, zazwyczaj mówiły, że choć książka banalna, to czyta się miło. Mnie ta banalność skutecznie odpycha, a Twoje recenzja utwierdza mnie w przekonaniu, że do książki nie warto się zabierać. :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  11. Dla mnie ta książka to taki zapychacz czasu, po który mogę sięgnąć raz, ale nie więcej.
    Dobry na odmóżdżenie po ciężkim dniu :)
    Jeżeli 1 część Ci sie nie podobała, to drugą musiałabyś już ocenić ujemnie :)
    Pozdrawiam

    thousand-magic-lifes.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  12. Mi się podobała cała trylogia... Właśnie wczoraj skończyłam czytać "Jedyną" i przyznaję, w drugim tomie lekko zwątpiłam w Ami, ale trzecia część wszystko naprostowała. A co do okładki - ona chyba podoba się nawet najbardziej wybrednym ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Powiem szczerze, że ja też chciałam przeczytać Rywalki ze względu na tę piękną okładkę. Jednak po Twojej recenzji ta ochota poszła daleko, oj daleko stąd...

    OdpowiedzUsuń
  14. Jestem jej strasznie ciekawa, a wszystko przez sprzeczne opinie na jej temat. Aż sama muszę się przekonać :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Nie ciągnęło mnie nigdy do tej serii, a wiele negatywnych opinii na jej temat tylko utwierdza mnie w przekonaniu, że nie warto tracić na nią czasu ;)

    OdpowiedzUsuń
  16. Więc tak: książkę czytałam jakiś czas temu po angielsku i wtedy bardzo mi się podobała. Po prostu trafiła w czas, kiedy potrzebowałam czegoś głupiutkiego, na odmóżdżenie (bo czasami nachodzi mnie taka szalona ochota), ale zapewne teraz, gdybym ją przeczytała ponownie, moja opinia byłaby troszkę (a może bardziej?) gorsza. Mimo wszystko, nie wspominam "Rywalek" źle. Było... okej, ale... to wszystko. Nic ambitnego. Schematy. Przewidywalność. Głupia bohaterka. Głupi Aspen. Niemniej, książka spełniła swoją rolę i przyjemnie się przy niej bawiłam. :)
    Pozdrawiam,
    Sherry

    OdpowiedzUsuń
  17. Dla mnie Rywalki to świetna książka i jak dla niektórych ona jest banalna to musicie pomyśleć że dla takich książek jest też przedział wiekowy i np. dla 13-latki ta książka będzie cudowna ale np. do 45-latki już będzie bardzo banalna. A ta książka została stworzona głównie dla młodych czytelniczek więc ludzie którzy maja po 45 lat niech po to w ogóle nie sięgają. Ja mam 21 lat i ta książka bardzo mnie zainspirowała, główna bohaterka Ami pozwala już najmłodszym ludziom pokazać jak okrutny może być świat w którym niższe klasy głodują albo nie mają pieniędzy na leczenie a za to wyższe klasy nie mają już co robić ze swoim majątkiem. Taka np.13-latka naprawdę poprzez tą serie może się dużo nauczyć.

    OdpowiedzUsuń