piątek, 6 marca 2015

106. Love, Rosie - Cecelia Ahern

Tytuł: Love, Rosie Autorka: Cecelia Ahern
Stron: 511 Wydawnictwo: Akurat
Ocena: 2/6

Recenzja może zawierać spoilery dotyczące treści książki.

"Love, Rosie" to tytuł, którego wręcz nie mogłam się doczekać. O dziwo, wcale nie chodziło mi o czytanie, ale o sam film, który w momencie gdy obejrzałam jego zwiastun, skradł moje serce. No dobra, nie ukrywajmy, dołeczki Sama Claflina i urocza Lily Collins zrobiły swoje i właśnie dzięki nim, nie mogłam się doczekać filmu. Na książkę natrafiłam przypadkiem, znalazłam ją akurat w promocji, więc nie mogłam się oprzeć. Jednak dopiero kilka dni temu w końcu miałam okazję obejrzeć film, gdyż dłużej już nie mogłam czekać! Zaskoczył mnie i to bardzo pozytywnie, dlatego czym prędzej zabrałam się za książkę, licząc na to, że będzie jeszcze lepsza.

Rosie i Alex są najlepszymi przyjaciółmi od dziecka. Nie wyobrażają sobie by ktokolwiek mógł ich kiedyś rozdzielić. Snują razem plany na przyszłość, w których Alex będzie lekarzem, a Rosie właścicielką pięknego hotelu. Jednak los chciał, że na dziewczynę spada wiadomość o ciąży. Wyjazd do Bostonu staje się więc niemożliwy, więc dziewczyna zostaje w domu by poświęcić się macierzyństwu. Alex natomiast kończy studia medyczne i zostaje cenionym kardiochirurgiem. Na ich wspólnej korespondencji mijają lata, przewijają się nieudane małżeństwa, pojawiają się dzieci, a także porażki zawodowe, a ta dwójka nadal żyje tysiące kilometrów od siebie. 

Rzeczą, która najbardziej wyróżnia tę książkę od innych jest sposób jej narracji. Nie znajdziecie tu opisów samej akcji, czy przemyśleń bohaterki. "Love, Rosie" składa się wyłącznie z korespondencji Rosie z bliskimi jej osobami na przełomie prawie pięćdziesięciu lat. Pomysł na książkę może i jest interesujący, aczkolwiek gdy zaczęłam czytać stało się to bardzo męczące. Brak interakcji między bohaterami, jedynie listy, z których dowiadujemy się o zaistniałych wydarzeniach, to naprawdę nie było nic pasjonującego. Będę z Wami szczera- ta książka wprawiła mnie w tak podły nastrój, że nie jestem w stanie pozytywnie się o niej wypowiedzieć. Zaraz przybliżę dlaczego.

Podchodząc do czytania tej książki, liczyłam na lekką, romantyczną powieść o miłości, która może się zrodzić pomiędzy dwójką najlepszych przyjaciół. Takie wnioski nasunęły mi się czytając  jej opis i po tym jak zobaczyłam film na jej podstawie. Ale nie spodziewałam się, że tak bardzo się zdenerwuję czytając ją. Z jednej strony myślę sobie, że naprawdę muszę nie mieć cierpliwości skoro ta historia tak bardzo mną wzburzyła, jednak za chwilę sobie uświadamiam, że przeczytałam ją całą, a to przeczy temu bym nie miała cierpliwości, skoro przetrwałam całą lekturę. To miała być ta piękna historia o miłości i przyjaźni? Poważnie? Czytając ją, nie mogłam przestać denerwować się zachowaniem bohaterów i dopiero pod koniec zdałam sobie sprawę, że po co mam sobie tylko psuć humor, skoro i tak nie mam wpływy na to, jak potoczą się losy bohaterów.

Jak to jest możliwe, że bohaterowie mimo tego, że byli w sobie zakochani, nie potrafili sobie tego nigdy wyznać? Dlaczego musiało dojść do tego, że stracili z życia tak wiele lat? Ja tego nie mogę zrozumieć. Alex i Rosie znają się od dziecka, a ich uczucia widać jak na dłoni. Jedno się boi, drugie nie wie czego chce, żadne z nich nie chce zostać odtrącone, ale przecież jeśli nigdy nie postawimy tego pierwszego kroku, to się nie dowiemy co możemy stracić. Nie można podchodzić do życia z wieczną obawą, że możemy zostać skrzywdzeni, bo przecież prawdopodobne jest również to, że wiele zyskamy. Nigdy, przenigdy nie chciałabym przeżyć życia w ten sposób co Rosie. Owszem, została matką w wieku osiemnastu lat i sobie poradziła z tym świetnie, ale po drodze miała tyle ciężkich przeżyć z facetami, gdy jedyny na którym tak naprawdę jej zależało był na drugim kontynencie z inną kobietą. A dlaczego? Bo nie starczyło jej odwagi na to by wyznać co czuje. Alex i Rosie mieli przed sobą całe życie, ale każde z nich poszło w inną stronę, nigdy nie będąc do końca szczęśliwym. Oszukiwali się całe życie i zmądrzeli dopiero po wielu latach. W końcu lepiej późno niż wcale...

"Love, Rosie" to powieść, która wywołała na mojej twarzy jedynie grymas złości i frustracji. Nie jestem w stanie zrozumieć irracjonalnego zachowania bohaterów, którzy bali się zaryzykować sięgnąć po własne szczęście. Żyjąc w ten sposób, nigdy nie osiągniemy tego czego chcemy. Przykro mi było czytać o losach Rosie i Alexa. Każde z nich żyło swoim życiem, z dala od siebie, udając i nie potrafiąc przyznać się przed sobą do własnych uczuć. 
Jak widzicie przez tę książkę jestem tylko sfrustrowana, więc nie będę dalej marudzić, bo nie warto dłużej tego ciągnąć. Zalecam trzymać się od niej z dala i od razu mówię, że mam nadzieję, że nie uraziłam nikogo swoją opinią, bo na pewno nie było to moim zamiarem. Natomiast jeśli chodzi o film na jej podstawie tu zaskoczenie, ponieważ mam o nim odmienne zdanie. Wiem, że to dziwne, ale film wypadł po prostu o niebo lepiej. Chcę zauważyć, że w książce, w momencie gdy Alex wyznaje swoje uczucia Rosie, oboje mają po pięćdziesiąt (!) lat. W filmie aktorzy nie byli aż tak bardzo postarzeni dlatego robiło to zdecydowanie lepsze wrażenie. Reasumując film na tak, książka na nie.

Pozdrawiam :)

A obrazki z filmu takie piękne *.*

27 komentarzy:

  1. Książkę przeczytałam zanim stała się taka popularna. Nie lubię tego szumu wokół jakiejś powieści. Wtedy ludzie oczekują zbyt wiele, a potem się zawodzą. "Love, Rosie" może i nie jest ambitną lekturą, ale na pewno powoduje uśmiech na twarzy. To prawda, że ta ich zabawa w kotka i myszkę była bardzo męcząca. Tylko się mijali, a przecież od samego początku widać, że łączy ich coś więcej niż tylko przyjaźń.
    Oj romantyczką to ty nie jesteś, prędzej realistką ;))

    http://biblioteczka-dominiki.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też nie lubię takiego szumu. Czasem jest on słuszny i książka faktycznie zasługuje na rozgłos, ale niestety zdarza się, że tak jak piszesz, ma się wielkie nadzieje na coś wspaniałego, a później przychodzi rozczarowanie.
      Najwyraźniej nie jestem romantyczką :D Ale ja tylko bardzo chciałam żeby oni w końcu byli razem! :)

      Usuń
  2. Muszę obejrzeć film, jestem w nim zakocha już od czytania recenzji, to dość niezwykłe. O książce czytałam też wiele dobrego, ale to wyznaniu uczucia po tylu latach rzeczywiście straszne... Film obejrzę na pewno, a do książki zaczęłam mieć pewne wątpliwości...

    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja zakochałam się w filmie już po samym trailerze! ;)

      Usuń
  3. Ja książkę potraktowałam jakie lekkie czytadło, które przygotuje mnie do obejrzenia filmu. I nawet mi sie podobała, ale film jest o wiele lepszy.

    OdpowiedzUsuń
  4. O "Love, Rosie" słyszałam i pozytywne i negatywne opinie, dlatego raczej staram się nie stawiać jej poprzeczki zbyt wysoko. Niedługo pzeczytam i wreszcie się przekonam :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Film mi się bardzo podobał, a książka przez swoją formę jest strasznie mętna. Nie mogę się jednak zgodzić co do pobudek bohaterów, bo Rosie, bojąc się wyznać miłość Alexowi, nie chciała stracić przyjaciela. Rozumiem ją.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powód dobry, ale przecież Rosie nie mogła być pewna, że straci Alexa, gdy wyzna mu co do niego czuje. Tu znowu pojawia się kwestia tego, że jeśli nie spróbuje to się nie przekona. :) Oczywiście rozumiem Twoje stanowisko, bo każdy postępuje według własnych zasad, z tym, że ja wybrałabym inaczej.

      Usuń
  6. Zaskoczyłaś mnie swoją recenzją, bo wszyscy wokół wychwalają tę powieść. Jednak ja też się skuszę, bo chcę wyrobić sobie swoją własną opinię. ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Dużo krytyki, oj dużo... ale nic nie poradzę na to, że nadal mam ochotę na nią, muszę sama się przekonać, czy rzeczywiście jest tak źle. :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Pierwsza negatywna recenzja, na jaką się natknęłam, ale już za późno: książkę mam i jestem jej strasznie ciekawa. ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. No nic.. książkę i tak przeczytam, bo czeka na mnie od dawna na stosiku. Mam nadzieję, że spodoba mi się troszkę bardziej niż Tobie :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Jestem bardzo ciekawa książki i to o wiele mniej niż filmu, prawdę powiedziawszy. Ale już zauważyłam, że wiele osób myśli podobnie jak Ty, że jednak w filmie historia została opowiedziana lepiej.

    OdpowiedzUsuń
  11. Mi film też podobał się bardziej niż książka, ale jej tak nie "sponiewierałam" :P To znaczy nie podobała Ci się, bo nie rozumiałaś, że bohaterowie nie sięgali po swoje szczęście i tak dalej. Ale o to w sumie chodziło. Tak często w życiu jest, że nie chce się niszczyć życia drugiej osobie, którą się kocha. Mam wrażenie, że Twoja niska ocena nie dotyczy samej książki, ale bardziej typu ludzi, z którymi nie miałaś okazji się spotkać. No ale wszystko rzecz gustu

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ależ oczywiście, że bohaterowie nie sięgali po swoje szczęście, gdyby tak było, już dawno byliby ze sobą. Możliwe, że jest tak jak piszesz w przypadku mojej oceny, a to dlatego, że bohaterowie są jednym z najważniejszych elementów każdej książki i jeśli już na wstępie dwójka głównych postaci zachowuje się w sposób, którego nie potrafię zrozumieć, no to cóż... wtedy cała książka wypada w moich oczach słabo. :)

      Usuń
  12. Ja od początku wiedziałam, żeby trzymać się od tej książki z daleka, W ogóle mnie do niej nie ciągnęło, ale film wyszedł fajnie :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Dla mnie ten film był koszmarny, cieszę się, że nie poszłam do kina, bo bym była wściekła, że kasę wydałam. Ten film nie ma nic wspólnego z książką i był dziwny dla mnie. Wszyscy tak go chwalą, że lepszy, a ja naprawdę nie umiem się nim zachwycać. Za to książka świetna;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W mojej opinii, to, że film jest tak różny od książki jest właśnie wielkim plusem. Ale każdy woli co innego :)

      Usuń
  14. W końcu znalazłam swoją bratnią duszę! Naprawdę, nie rozumiem fenomenu tej grafomańskiej pisaniny. Ta książka jest po prostu straszna, nie wiem, jakim cudem może ona komukolwiek się podobać. Stracić 50 lat życia... serio? To przecież totalna, naciągana głupota, która nijak ma się do rzeczywistości. Ale może nie będę Ci tutaj wylewać swojej frustracji, bo nie starczy miejsca na inne komentarze :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przybij piątkę! :D Też tego nie rozumiem, jednak jak widać jesteśmy w mniejszości, bo właściwie każdy jest zachwycony tą książką...Ile ludzi tyle opinii. :) Ja się zdecydowanie zgadzam z Tobą. Dla mnie ta historia jest pozbawiona sensu, a zachowanie bohaterów woła o pomstę do nieba.
      Pozdrawiam :)

      Usuń
  15. I kolejny raz - CHOLERNIE SIĘ CIESZĘ - że nie jestem jedyną, która nie oszalała na punkcie tej ksiązki. Właściwie to gdyby fabuła pod koniec się nie rozwinęła, moja ocena byłaby niewiele wyższa od twojej. Boże, jakże ja byłam nią sfrustrowana! A najlepsze jest to, że jest tak jak mówisz - bohaterowie mają wszystko na wyciągnięcie ręki. Inni w i d z ą co się pomiędzy nimi dzieje, a oni są tchórzami. Decyzje Rosie i Alexa tak mnie denerwowały, że chyba miałam miesiąc przerwy w czytaniu ^^ Poza tym, też nie podobało mi się, że nie mieliśmy wglądu w myśli któregokolwiek z bohaterów. Taka forma powieści może i jest ciekawa i oryginalna, ale też pozbawia samego tworu... czegoś. Czegoś ważnego.
    Pozdrawiam,
    Sherry

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O! Już miałam wrażenie, że jestem jakaś dziwna skoro mi ta książka nie pasowała.:D Właśnie najgorsze było to, że poważnie KAŻDY widział, że ta dwójka coś do siebie czuje, tylko nie oni sami. Eh.
      O tak- forma listów to zawsze jakieś urozmaicenie, ale to prawda, że książka na tym dużo straciła. Drugi raz bym się nie pokusiła na tego typu książkę.
      Pozdrawiam :)

      Usuń
  16. Mi film w ogóle się nie podobał, a w książce zakochałam się po uszy.

    OdpowiedzUsuń
  17. U mnie jest tak, że jak usłyszałam o ekranizacji (planach jej realizacji) to wyszukałam egzemplarz książki (Netto, przecena na edycje kieszonkowe). Troszkę jednak zajęło zanim zabrałam się za lekturę, a po przeczytaniu powieści...stwierdziłam, że jednak w kinie oglądać go nie muszę. Bohaterowie także i mnie irytowali, choć było kilka iście zabawnych scen (pobicie "męża" Rosie przez znajomych z baru - "mili panowie"). Kiedy doczytałam finał, a jednocześnie słyszałam TAK pozytywne opinie o ekranizacji, wiedziałam już, że na bank obniżono wiek, w którym bohaterowie się spotykają by być razem - wersja książkowa nie pasowała na film w takiej wersji - przy tak pozytywnych opiniach. Film mam nadal w planach, ale już w wersji DVD.

    OdpowiedzUsuń
  18. Ja trochę inaczej odebrałam tę książkę. Owszem, bohaterowie czasem mnie irytowali bo przez blisko pięćdziesiąt lat ukrywali swoje uczucia i za każdym razem jak już podejmowali decyzję, żeby wyznać miłość drugiej osobie, to zawsze w pół drogi zmieniali zdanie. Ale podobało mi się, bo mnie to wkurzało. To pierwsza książka od dawna, która wzbudzała we mnie silne emocje

    Zapraszam do siebie,

    http://to-read-or-not-to-read.blog.onet.pl/

    OdpowiedzUsuń
  19. Nie czytałam książki i również nie oglądałam filmu ( jestem tak zacofana xD ) Sama nie wiem co mam o tym myśleć słyszałam wiele dobrych i złych recenzji o filmie i również o książce. Może kiedyś zabiorę się za nią. Narazie oglądałam tylko zwiastun
    http://tiggerssreads.blogspot.com/?m=1

    OdpowiedzUsuń
  20. Świetna książka !
    Zapraszam do mnie,
    http://modnaksiazka.blogspot.com/2015/10/czy-prawdziwa-przyjazn-miedzy-kobieta-i.html

    OdpowiedzUsuń